PLN - Polski złoty
CHF
4,61
piątek, 22 listopada, 2024

Frankowicze dowiadują się, że mogą odzyskać dodatkowe pieniądze. A banki już myślały, że to koniec problemu!

Czy można liczyć na to, że ogólnopolska awantura o kredyty frankowe zakończy się w ciągu kilku najbliższych kwartałów? Tego z pewnością chciałyby banki i z dużym prawdopodobieństwem również rządzący, dla których masowy charakter pozwów o ustalenie i zapłatę oznacza spory problem w wydziałach cywilnych sądów powszechnych, które są zakorkowane i przez to nie mogą wydawać wyroków w rozsądnym czasie. Część ekspertów skłania się ku temu, że frankowy konflikt rzeczywiście zmierza do szczęśliwego rozwiązania, czemu pomóc może splot kilku czynników. Z kolei naszym zdaniem wątpliwe, aby za rok o tej porze władze banków mogły powiedzieć, że ta grupa kredytów nie stanowi już dla nich kłopotu. A powody naszych wątpliwości wyjaśniamy w poniższym tekście.

  • Z raportów kwartalnych banków wynika, że nieznacznie maleje liczba nowych powództw sądowych odnoszących się do kredytów we franku. Równocześnie topnieje też liczba aktywnych hipotek pseudowalutowych w portfelach tych instytucji
  • Błędne jest myślenie polegające na łączeniu liczby wciąż spłacanych hipotek z liczbą postępowań, które trafiać będą do krajowych sądów. Teorie na ten temat nie uwzględniają zapału, z jakim ex-frankowicze walczą o swoje prawa, składając powództwa o zapłatę
  • W Millennium Banku aż 13 proc. powództw frankowych kierują osoby ze spłaconymi umowami. W mBanku statystyka jest jeszcze bardziej niepokojąca – w samym tylko II kwartale br. całkowicie spłacone hipoteki stanowiły 34 proc. zakwestionowanych w tym okresie umów
  • Frankowiczów, byłych i obecnych, do sądzenia się mogą skłonić także planowane zmiany w prawie, jak również modyfikacje w strategii procesowej banków. Te, nastawione na minimalizację kosztów procesowych, coraz częściej odstępują od apelacji.

Po lawinie nowych powództw o kredyty w CHF przychodzi czas na tendencję spadkową. Banki liczą, że niedługo zamkną frankowy front wojenny

Bankowcy mają ostatnio naprawdę dobrą passę – mimo cyklicznych rezerw na ryzyka kredytów frankowych oraz decyzji rządzących odnośnie przedłużenia wakacji kredytowych (a zatem kolejnych związanych z tym kosztów) giełdowe podmioty świetnie radzą sobie na rynku i notują bardzo dobre wyniki, tak za II kwartał br., jak i za całe półrocze.

Władze banków liczą, że niedługo uda im się uporać z problemem frankowym – w końcu podmioty takie jak PKO BP, mBank, Millennium Bank czy BNP Paribas albo zdążyły w całości pokryć rezerwami aktywne hipoteki we franku, albo szybko zbliżają się do tego punktu. Z kolei banki mniej obciążone wadliwymi umowami w walucie obcej, jak Pekao S.A. i ING Bank Śląski zawiązały rezerwy, które pokrywają wciąż otwarte hipoteki frankowe z nawiązką.

Eksperci, pytani o szanse na to, że już wkrótce frankowe rezerwy przestaną mieć znaczący wpływ na wyniki kwartalne banków, wskazują, co musiałoby się stać, aby ten scenariusz się spełnił. Przede wszystkim oceniają, że aby do niego doszło, ani przed TSUE, ani przed Sądem Najwyższym nie mogą zapaść kolejne rewolucyjne dla konsumentów wyroki.

Chodzi zwłaszcza o kwestię ewentualnego przedawnienia roszczeń banków dotyczących zwrotu kapitału. Niewątpliwą pomocą dla bankowców byłby też pogłębiający się korek w wydziałach cywilnych, mający przełożenie na powolne wydawanie wyroków, co z pewnością zniechęciłoby część kredytobiorców do sądzenia się i być może przekonało do zawarcia ugody.

Liczba nowych pozwów maleje, ale nie tak istotnie, jak chciałyby tego banki

Racjonalnie oceniając, największa fala frankowych powództw rzeczywiście jest już za bankami. Te zmagały się z nią od czerwca 2023 roku, czyli od momentu, w którym TSUE obwieścił, że banki nie mają szans na wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Od tego momentu do końca II kwartału 2024 roku do sądów wpłynęło ok. 38 tysięcy nowych spraw skierowanych przeciwko giełdowym bankom. Najciężej bankowcy mieli w III i IV kwartale 2023 roku, gdy frankowicze złożyli łącznie ponad 20 tys. powództw. II kwartał 2024 roku był już nieco lżejszy – kredytobiorcy pozywali w tym okresie banki w 8,2 tys. spraw.

Oto dane z kilku dużych banków, dotyczące liczby umów kwartalnie kwestionowanych w sądach:

  • mBank S.A. – 2 342 kwestionowane umowy w IV kwartale 2023 roku, 1 910 w I kwartale 2024 roku i 1 485 w II kwartale 2024 roku. Pomiędzy IV kw. a II kw. 2024 roku napływ nowych pozwów zmniejszył się o 37 proc.
  • Millennium Bank S.A. – 1 758 nowych spraw sądowych w IV kwartale 2023 roku, 1 593 sprawy w I kwartale 2024 roku i 1 627 spraw w II kwartale 2024 roku
  • PKO BP – 2 725 nowych postępowań w IV kwartale 2023 roku, 2 650 w I kwartale 2024 roku i 2 059 w II kwartale 2024 roku. Pomiędzy I a II kw. br. spadek liczby nowych powództw wyniósł 22,3 proc.

Wg różnych danych, banki w Polsce udzieliły łącznie od 700 do 900 tysięcy kredytów powiązanych z kursem franka szwajcarskiego. Komisja Nadzoru Finansowego informuje, że na koniec II kwartału 2024 roku w sektorze pozostawało tylko 220 tysięcy aktywnych umów tego typu.

Z tego, jak szacuje Rzeczpospolita, 169 tysięcy umów już objęto postępowaniem sądowym, a tylko 51 tysięcy kontraktów nie zakwestionowano w sądzie ani nie zmieniono ich w drodze ugody. Rok wcześniej takich umów, w przypadku których kredytobiorcy nie zdecydowali, co dalej, było 147 tysięcy.

Ex-frankowicze częściej pozywają banki, bo nie mogą oprzeć się finansowym korzyściom z wygranej

Nie wszystkie banki publikują w swoich raportach pełne statystyki dotyczące wciąż aktywnych oraz spłaconych umów. Jednym z podmiotów, które najuczciwiej informują o swojej sytuacji, jest mBank S.A., który w ostatnim raporcie podaje, że ma w portfelu ok. 23,5 tys. aktywnych hipotek w CHF, w tym 74 proc. objęto sporem sądowym.

Dane te rzeczywiście mogą sprawiać fałszywe wrażenie, jakoby spór frankowy był bliski zakończenia. Ale tylko wówczas, gdy nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak zmienia się struktura kwestionowanych umów. Jeszcze kilka kwartałów temu najbardziej zmotywowani do pozwu byli frankowicze z aktywnymi umowami – a powód był oczywisty. Osoby te, kwestionując swój kredyt, mogły liczyć na uwolnienie się od wciąż spłacanych rat. Obecnie, po wielu daleko idących zmianach w orzecznictwie, interes w pozwaniu banku zaczęli dostrzegać także byli frankowicze, którzy zrozumieli, że:

  • do ugrania w sądzie mają tyle samo, co posiadacze aktywnych umów, tj. darmowy kredyt plus odsetki ustawowe za zwłokę, liczone za cały wieloletni proces
  • ich szanse na prawomocną wygraną wynoszą blisko 99 procent
  • spór sądowy o zapłatę jest prostszy niż ten o ustalenie, gdyż wymaga mniejszego zakresu działań – nie ma w nim np. potrzeby zabezpieczania roszczenia kredytobiorcy czy, już po wyroku, wykreślania hipoteki z księgi wieczystej.

Zmianę w zachowaniu ex-frankowiczów widać po statystykach banków, w tym Millennium i mBanku S.A. Podmioty te w swoich raportach ujawniają, jaki procent spośród toczących się postępowań frankowych dotyczy już spłaconych umów. W Millennium Banku udział ten wynosi 13 proc., a w mBanku jest jeszcze większy.

Jak informuje ten ostatni kredytodawca w swoim raporcie za I półrocze 2024 roku, od kwietnia do końca czerwca otrzymał 1 485 pozwów frankowych, z czego 504 roszczenia, tj. 34 procent kwartalnego ogółu, dotyczą w całości spłaconych hipotek. Sumarycznie na koniec II kwartału mBank był stroną pozwaną w sprawie 21 621 umów frankowych, z czego 4 283 umowy zostały przez kredytobiorców spłacone przed złożeniem sprawy do sądu. Tendencja jest więc wyraźnie wzrostowa, co powinno niepokoić bankowców, bo oznacza, że:

  • rezerwy, które do tej pory dotworzyły kierowane przez nich instytucje są niewystarczające – w minimalnym stopniu uwzględniają roszczenia dotyczące spłaconych hipotek
  • do sądów mogą trafić setki tysięcy kolejnych umów, nawet takich, które zostały spłacone kilka lat temu – przecież roszczenia konsumentów w takich przypadkach nie są przedawnione, co potwierdził TSUE kilkoma głośnymi wyrokami.

Te czynniki powodują, że banki nadal będą pozywane przez frankowiczów

Zdecydowanie nie pomaga bankowcom fakt, że dobre, wyspecjalizowane kancelarie frankowe oferują klientom darmową analizę wadliwości umowy oraz bezpłatnie wskazują, ile kredytobiorcy mogą zyskać na pozwaniu banku. Gdy taki frankowicz dowiaduje się, że idąc do sądu może odzyskać nie kilkanaście czy kilkadziesiąt, a np. sto kilkadziesiąt czy wręcz kilkaset tysięcy złotych plus odsetki, wynoszące 11,25 proc. w skali roku, decyzja o pozwie jest już właściwie tylko formalnością.

Kolejnym czynnikiem, który może wpłynąć na powstanie frankowych „wstrząsów wtórnych”, są ulepszenia planowane przez resort sprawiedliwości w krajowych wydziałach cywilnych. W Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego rozważane są właśnie zmiany zaproponowane przez sędziów, którzy frankowe sprawy rozpatrują na co dzień.

Przedmiotem tej analizy jest między innymi możliwość uznania za standard pisemnego przesłuchiwania powodów w sprawie frankowej, jak również upowszechnienia praktyki polegającej na wydawaniu wyroków bez rozprawy, na posiedzeniu niejawnym. Oczywiście pod warunkiem, że powodem w takiej sprawie jest konsument, natomiast wina pozwanego banku nie podlega dyskusji.

Bardzo oczekiwaną zmianą byłaby ta polegająca na zwiększeniu maksymalnej wartości przedmiotu sporu w sprawach, które mają trafić do sądów rejonowych. W tej chwili te jednostki orzekają w postępowaniach, w których strony sądzą się o kwoty nieprzekraczające 100 tys. zł. Pomysł zakłada, by do sądów rejonowych trafiały postępowania z wartością przedmiotu sporu do 200 tys. zł.

Taka modyfikacja miałaby dwie bardzo korzystne dla kredytobiorców konsekwencje. Po pierwsze, odciążyłaby sądy okręgowe, które wreszcie zyskałyby możliwość szybszego rozpatrywania tej kategorii spraw. Po drugie, umożliwiłaby kredytobiorcom z małych miast i wsi sądzenie się zdecydowanie bliżej domu.

Tak wygrywają kredytobiorcy w sądach: błyskawiczne wyroki I instancji i rezygnacje banków z apelacji

Już teraz widać przyśpieszenie w pracy wydziałów cywilnych, częściowo spowodowane sprawnym stosowaniem prawa europejskiego w praktyce, a częściowo… zmianą w strategii procesowej samych banków, które coraz częściej rezygnują z apelacji. Zaskarżanie wyroku, który niemal ze stuprocentową pewnością zostanie podtrzymany w apelacji, ewentualnie zmieniony jeszcze na korzyść kredytobiorcy, na przykład poprzez korektę odsetek za opóźnienie, jest bezsensowne i generuje po stronie sektora bankowego ogromne koszty. Dla pojedynczej przegranej sprawy mogą one wynieść kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Na efekty tych czynników nie trzeba było długo czekać. Wyroki takie jak poniższe powoli przestają dziwić, a już wkrótce mogą stać się nowym standardem.

Unieważnienie umowy frankowej Raiffeisen Banku w… 1 miesiąc. Hit na skalę ogólnopolską!

Prawdopodobnie nie ma w Polsce drugiego tak szybko wydanego wyroku, jak ten z 31 lipca 2024 roku, pochodzący z Sądu Okręgowego w Legnicy. Sprawa I C 709/24 zakończyła się w miesiąc od jej zainicjowania, a wyrok jest w pełni satysfakcjonujący dla frankowiczów, klientów adwokata Pawła Borowskiego, któremu udało się przekonać sąd do tego, że umowa kredytowa zawarta pomiędzy Raiffeisenem a powodami jest nieważna. Łącznie powodowie zyskali na tym wyroku 145 tysięcy złotych. Orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne.

Deutsche Bank ekspresowo przegrywa spór o dwie umowy kredytowe. Powodowie zyskują 515 tys. zł

Zaledwie 3 miesiące trwała sprawa o sygnaturze akt I C 1934/24, rozsądzona przez Sąd Okręgowy w Krakowie. Spór toczył się o dwie umowy kredytowe, waloryzowane kursem CHF i euro. W obu przypadkach sąd uznał nieważność kwestionowanych umów, jak również zasądził rozliczenie pozwanego Deutsche Banku z powodami. Wyrok zapadł 1 lipca 2024 roku i jest nieprawomocny. W wyniku korzystnego wyroku kredytobiorcy, reprezentowani w sądzie przez adwokata Pawła Borowskiego i r.pr. Magdalenę Wiśniewską, odnieśli łączną korzyść w wysokości 515 tys. zł.

Millennium Bank nie odwołuje się od unieważnienia kredytu. Prawomocny wyrok w 6 miesięcy

Po zaledwie 6 miesiącach od pozwania Millennium Banku o ustalenie i zapłatę kredytobiorcy usłyszeli korzystny dla siebie wyrok. Pozew został złożony w Sądzie Okręgowym Warszawa Praga w sierpniu 2023 roku, a 15 lutego 2024 roku w niniejszej sprawie zostało wydane orzeczenie. Sąd uznał, że umowa kwestionowana przez powodów jest nieważna i nakazał pozwanemu zwrot na rzecz kredytobiorców kwoty 431 186,36 zł z odsetkami od dnia 16 września 2023 roku.

Co ważne bank, najprawdopodobniej w ramach testowania nowej strategii procesowej, nie odwołał się od tego wyroku, dzięki czemu umowa kredytobiorców jest już prawomocnie nieważna. Sygnatura tej sprawy to III C 2278/23.

Jak podaje Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, która reprezentowała frankowiczów w niniejszej sprawie, sąd nie zdecydował się na uwzględnienie podniesionego przez pozwany podmiot zarzutu zatrzymania. Zamiast tego przyznał kredytobiorcom odsetki ustawowe za opóźnienie, obejmujące niemal całe postępowanie sądowe.

PODSUMOWANIE:

Masz spłacony lub aktywny kredyt we frankach, ale intuicja podpowiada Ci, że dobry moment na pozwanie banku już minął? Jest dokładnie odwrotnie. To właśnie teraz, w dobie wysokich odsetek za opóźnienie i niezwykle korzystnego orzecznictwa, jest najlepszy czas na złożenie pozwu o ustalenie i/lub zapłatę. Bez względu na to, czy sądem właściwym do rozpatrzenia Twojej sprawy jest ten w Warszawie, znany z przewlekłości postępowań, czy lokalna jednostka, która wydaje wyroki w kilka, kilkanaście miesięcy od wpłynięcia pozwu.

Jeśli Twoja sprawa będzie trwała długo, dostaniesz od banku ekstra gigantyczne kwoty tytułem wspomnianych już odsetek za opóźnienie. Z kolei jeśli wyrok będzie ekspresowy, szybciej będziesz cieszyć się korzyściami z niego.

A jeżeli masz wątpliwości, czy Twój kredyt rzeczywiście opłaca się zakwestionować w sądzie, przekaż umowę do bezpłatnej analizy dobremu specjaliście od prawa bankowego, tj. adwokatowi lub radcy prawnemu doświadczonemu w procesach o tę grupę kredytów. On najlepiej wskaże Ci wszystkie za i przeciw, a także precyzyjnie wyjaśni, o jakie kwoty możesz walczyć w sądzie.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze