W sieci kwitnie handel wierzytelnościami z tytułu kredytów frankowych. Różne podmioty oferują Frankowiczom zapłatę z góry określonej kwoty, rzekomo bez konieczności wdawania się w proces sądowy. O ile sprzedaż na rzecz przedsiębiorcy wierzytelności związanej z nieuczciwym kredytem frankowym jest w świetle prawa dopuszczalna, to nie jest prawdą że kredytobiorca uniknie konieczności złożenia zeznań w sądzie. Cedując swoje roszczenia na podmiot trzeci ryzykuje też kontrpozew ze strony banku, zarówno o zwrot pełnej kwoty kapitału jak i o zapłatę innych roszczeń (np. wynagrodzenia lub waloryzacji). Sprzedaż wierzytelności może finalnie okazać się ogromną pułapką. Bardziej bezpieczne i korzystne jest pozwanie banku we własnym imieniu, szczególnie po ostatniej uchwale SN z 25 kwietnia 2024 roku.
- Firmy skupujące wierzytelności frankowe obiecują gotówkę od ręki i zero problemów. Nie warto wierzyć w te obietnice – żaden podmiot nie może zagwarantować Frankowiczom uniknięcia konieczności stawienia się w sądzie. Nawet jeśli sąd uzna cesję wierzytelności na podmiot trzeci za dopuszczalną, to i tak może wezwać kredytobiorcę w celu złożenia zeznań.
- Inna pułapka związana ze sprzedażą wierzytelności frankowych to możliwość skierowania przez bank pozwu przeciwko kredytobiorcy o zwrot pełnej kwoty kapitału i dochodzenia dodatkowych roszczeń (np. tytułem wynagrodzenia za korzystanie z kapitału lub waloryzacji).
- Sprzedając wierzytelność podmiotowi trzeciemu należy liczyć się z tym, że odzyska się tylko niewielki ułamek tego co można samemu ugrać w sądzie i utraci się prawo do olbrzymich odsetek za opóźnienie (11,25% rocznie od kwoty roszczeń).
- Kolejne zagrożenie związane ze sprzedażą wierzytelności podmiotom ogłaszającym się w internecie to możliwość odsprzedaży danych kontaktowych oraz informacji na temat kredytu nieznanym podmiotom.
- Uchwała SN III CZP 25/22 dała sądom zielone światło do unieważniania wszystkich typów kredytów indeksowanych i denominowanych. Posiadacze spłaconych kredytów w CHF mogą sami dochodzić od banku zapłaty w związku z nieważnością umowy i mieć pełną kontrolę nad przebiegiem procesu sądowego.
Eks-Frankowicze kuszeni przez spółki skupujące wierzytelności
W internecie co rusz można natrafić na ogłoszenia zamieszczane przez spółki skupujące wierzytelności z tytułu kredytów frankowych. Są one ukierunkowane głównie na osoby, które już spłaciły swoje zobowiązania kredytowe (eks-Frankowiczów), których – jak wynika z szacunkowych danych – może być w Polsce ponad 300 tysięcy.
Reklamy kuszą odzyskaniem w ciągu paru dni części pieniędzy, o które trzeba byłoby samemu powalczyć w sądzie. Przy tym ogłaszające się podmioty utrzymują, że cesja wierzytelności eliminuje całkowicie dyskomfort związany z wezwaniem kredytobiorcy przez sąd celem złożenia zeznań. Ile prawdy jest w ogłoszeniach o skupie wierzytelności?
Sprzedaż wierzytelności frankowych w świetle przepisów prawa
W świetle prawa konsument może przelać na przedsiębiorcę wierzytelność wynikającą z niedozwolonego postanowienia umownego i nie wymaga to uprzedniego uznania przez sąd postanowień z umowy za abuzywne. Przedsiębiorca, który nabył wierzytelność, może następnie wytoczyć bankowi sprawę sądową o zapłatę w związku z niedozwolonym charakterem postanowień. Wynika to z treści uchwały trzech sędziów SN nr III CZP 114/17 z dnia 6 kwietnia 2018 roku.
Teoretycznie przedmiotem sprzedaży mogą być wierzytelności zarówno z tytułu kredytów aktywnych, jak i spłaconych w całości. Jednak trzeba wiedzieć, że sprzedać można tylko roszczenia pieniężne, a nie ma takiej możliwości w zakresie roszczeń o ustalenie nieważności umowy. Tymczasem tylko wyrok stwierdzający nieważność umowy pozwala kredytobiorcy pozbyć się zadłużenia i wykreślić hipotekę banku. Jeżeli z powództwem przeciwko bankowi wystąpi podmiot trzeci, to nie można również zawnioskować o sądowe wstrzymanie spłaty rat w ramach zabezpieczenia roszczenia. Tak więc w przypadku kredytów czynnych cesja wierzytelności z umowy nie ma sensu.
Pułapki związane ze sprzedażą kredytów frankowych
Opisane wyżej uwarunkowania sprawiają, że sprzedaż wierzytelności frankowych wchodzi w grę wyłącznie w przypadku kredytów spłaconych. Nieprzypadkowo zatem ogłoszenia o skupie wierzytelności są skierowane głównie do eks-Frankowiczów, którzy często chcą mieć przysłowiowy „święty spokój” po zamknięciu umowy kredytowej i uniknąć konfrontacji z bankiem oraz zeznań w sądzie.
Sprzedaż wierzytelności na rzecz innego podmiotu może wydawać się dobrym wyjściem, bo firma obiecuje wypłatę pieniędzy z góry i uniknięcie osobistego występowania z powództwem w sądzie.
Jak to w życiu bywa, nie ma nic za darmo. Firmy skupujące spłacone kredyty frankowe oferują zapłatę tylko części tego, co Frankowicz mógłby sam ugrać w sądzie. Aby ocenić czy zawarcie umowy cesji wierzytelności opłaca się, trzeba dokładnie policzyć ile zostało wpłacone do banku tytułem abuzywnej umowy i porównać to z kwotą oferowaną w ogłoszeniu. Pod uwagę trzeba wziąć zarówno sumę rat kapitałowo-odsetkowych, opłat i prowizji związanych z kredytem, które podlegają zwrotowi w razie uznania umowy za nieważną, jak i ustawowe odsetki za zwłokę od kwoty potencjalnych roszczeń (11,25% w skali roku). Utracone korzyści mogą być na tyle duże w stosunku do tego co oferuje reklamujący się podmiot, że sprzedaż kredytu będzie zupełnie nieopłacalna.
Trzeba mieć świadomość, że w sądach dominuje obecnie trend do unieważniania umów frankowych w oparciu o teorię dwóch kondykcji. Oznacza to, że podmiot nabywający wierzytelność może skierować do sądu pozew o zwrot wszystkich wpłat (nie tylko nadpłaty ponad kapitał). W takiej sytuacji bankowi będzie przysługiwało roszczenie przeciwko kredytobiorcy o zwrot kapitału. Wówczas bank nie skieruje kontrpozwu przeciwko firmie, która nabyła wierzytelność, ale przeciwko Frankowiczowi.
Przykładowo może się zdarzyć, że firma zapłaci kredytobiorcy z góry 50% przysługujących mu roszczeń wobec banku, a później bank pozwie Frankowicza o zapłatę pełnej kwoty kapitału oraz o dodatkowe sumy np. tytułem wynagrodzenia, czyli łącznie o kwotę kilka razy wyższą niż to co otrzymał w wyniku sprzedaży wierzytelności. W przypadku przegranej, Frankowicz zapłaci jeszcze bankowi koszty zastępstwa procesowego oraz odsetki za opóźnienie.
Nie ma też żadnej gwarancji, że po sprzedaży wierzytelności kredytobiorca uniknie konieczności stawienia się w sądzie. Sąd może Frankowicza wezwać do obowiązkowego uczestnictwa w rozprawie celem złożenia zeznań na okoliczność zaciągnięcia kredytu, nawet jeśli dokonany został przelew wierzytelności na podmiot trzeci, który we własnym imieniu wytoczy powództwo wobec banku.
Skup wierzytelności a sprzedaż tzw. leadów
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy. Niektóre firmy oferujące skup wierzytelności z tytułu kredytów frankowych równolegle reklamują się jako dostawcy tzw. leadów sprzedażowych dla kancelarii frankowych. Po uzyskaniu od Frankowiczów danych kontaktowych oraz informacji na temat kredytu, sprzedają je podmiotom oferującym obsługę spraw frankowych w sądach. Przy tym nabywcami leadów nie są na pewno topowe kancelarie frankowe, bo te nie narzekają na brak klientów. Namiary na kredytobiorców trafiają do pseudokancelarii oraz mało doświadczonych kancelarii prawnych. Tymczasem osoba zainteresowana sprzedażą swoich wierzytelności dowiaduje się, że w jej przypadku cesja praw z umowy nie jest możliwa. Na wycofanie zgód marketingowych jest już jednak za późno. Następnie do Frankowicza wydzwaniają konsultanci oferujący pomoc prawną w tradycyjnej ścieżce sądowej.
Lepiej samemu pozwać bank
Biorąc pod uwagę opisane wyżej okoliczności, jak i najnowszą uchwałę SN z dnia 25 kwietnia br. nr III CZP 25/22, rozsądne wydaje się pozwanie banku we własnym imieniu zamiast sprzedaży wierzytelności innemu podmiotowi. Roszczenia konsumentów nie przedawniają się dopóki nie dowidzą się oni o nieuczciwych postanowieniach zawartych w umowie. Na pozew nie jest za późno nawet w przypadku osób, które kilka lat temu dokonały całkowitej spłaty kredytu frankowego.
Sąd Najwyższy opowiedział się w przywołanej wyżej uchwale za unieważnianiem w całości wadliwych kredytów indeksowanych i denominowanych w CHF. Eks-Frankowicze mogą skutecznie dochodzić roszczeń w ramach pozwów o zapłatę w związku z nieważnością umowy. W razie wygranej kredytobiorcy, której prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie (wynosi ok. 98 proc.), bank będzie musiał zwrócić wszystkie wpłacone raty i opłaty okołokredytowe powiększone o ustawowe odsetki za opóźnienie. Korzyść z prawomocnej wygranej z pewnością będzie kilka razy wyższa niż to co oferują firmy skupujące wierzytelności frankowe.