Rok 2025 może być decydujący jeśli chodzi o kwestie przedawnienia roszczeń banków. Po tzw. dużej uchwale frankowej SN z 25 kwietnia 2024 r., która wyjaśniła od kiedy biegnie 3-letni termin przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału, sądy powszechne zaczęły rozstrzygać sprawy z powództwa banków. Co istotne, zaczęły pojawiać się wyroki oddalające roszczenia banków z uwagi na przedawnienie, mimo furtki prawnej w postaci przepisu art. 117 (1) k.c., który pozwala sądom na uwzględnienie przedawnionych roszczeń w oparciu o względy słuszności. Jeden z pierwszych wyroków oddających roszczenia banku o zwrot kapitału wydał w sierpniu minionego roku Sąd Okręgowy w Płocku. Wyrok ten jest już prawomocny, podobnie jak przynajmniej kilka innych orzeczeń. Jeżeli ukształtuje się niekorzystna dla banków linia orzecznicza, wielu Frankowiczów nie będzie musiało oddawać ani złotówki w związku z zaciągniętym kredytem. Dotyczy to w szczególności starszych spraw, gdzie kredytobiorcy wiele lat temu zakwestionowali postanowienia umowy, a banki w ustawowym terminie nie zadbały o odzyskanie wypłaconego kapitału.
- W ubiegłym roku zapadło co najmniej kilka prawomocnych już wyroków uznających roszczenia banków za przedawnione. Takie orzeczenia wydały m.in. sądy w Płocku i w Szczecinie.
- Głośnym echem w mediach odbił się zwłaszcza wyrok z Płocka, gdzie w uzasadnieniu wyroku sędzia wytłumaczyła dlaczego nie mają zastosowania względy słuszności, na które banki powołują się w celu uwzględnienia przedawnionych roszczeń o zwrot kapitału.
- W przypadkach gdy banki spóźniły się o kilka lat z żądaniem zwrotu kapitału i nie przerwały biegu 3-letniego terminu przedawnienia, sądy mogą orzekać podobnie jak sąd w Płocku. Takie ryzyko po stronie banków istnieje w wielu sprawach zainicjowanych przez Frankowiczów przed 2018 rokiem.
- Niewykluczone, że rok 2025 będzie przełomowy jeśli chodzi o ukształtowanie się linii orzeczniczej w sprawach dotyczących roszczeń banków. Na pewno będzie więcej korzystnych dla Frankowiczów wyroków, bo banki nie mają skutecznej argumentacji na swoją obronę.
Roszczenia banków o zwrot kapitału mocno spóźnione
Banki obudziły się zbyt późno jeśli chodzi o zabezpieczenie zwrotu kapitału w ramach nieważnych umów frankowych. Mimo że są to instytucje profesjonalne, dysponujące całą rzeszą prawników, długimi latami nie reagowały one na kwestionowanie przez Frankowiczów postanowień umów kredytowych. Dopiero z końcem 2021 roku banki zaczęły rozsyłać do pozostających z nimi w sporze kredytobiorców wezwania do zapłaty w celu przerwania biegu przedawnienia roszczeń. Następstwem tych wezwań były kontrpozwy o zwrot kapitału.
Zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego, banki – jako przedsiębiorców – obowiązuje 3-letni termin przedawnienia, który liczony jest z końcem roku kalendarzowego. Przykładowo jeśli kredytobiorca złożył pozew w marcu 2014 roku (tak było w głośnej sprawie z Płocka), bank miał czas do końca 2017 roku na wystąpienie z roszczeniami o zwrot kapitału. Akcja przerwania biegu 3-letniego okresu przedawnienia zapoczątkowana przez banki w 2021 roku była więc mocno spóźniona.
Co prawda z pomocą pospieszył bankom Sąd Najwyższy, który w maju 2021 roku przyjął uchwałę III CZP 6/21 wprowadzającą pojęcie „trwałej bezskuteczności umowy”, następującej z chwilą kiedy konsument pouczony o skutkach nieważności umowy potrzyma w sądzie wolę jej unieważnienia. Taki zabieg przesuwał datę rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia do momentu aż kredytobiorca wydał w sądzie dodatkowe oświadczenie o woli unieważnienia umowy. Wykreowana przez SN sztuczna konstrukcja została jednak zmiażdżona w wyroku TSUE z 7 grudnia 2023 roku do sprawy C-140/22, gdzie zostało jednoznacznie stwierdzone, że konsument nie ma obowiązku wydawania w toku procesu dodatkowego oświadczenia.
W kilka miesięcy po wyroku TSUE, w dniu 25 kwietnia 2024 r. Sąd Najwyższy przyjął tzw. dużą uchwałę frankową III CZP 25/22, w której ustosunkował się m.in. do biegu terminu przedawnienia roszczeń banków. SN stwierdził, że termin ten zaczyna biec od dnia następującego po dacie kiedy kredytobiorca zakwestionował postanowienia umowy, przy tym nie sprecyzował w jakiej formie miałby to uczynić. Wobec tego należy przyjąć, że chodzi nie tylko o pozew sądowy, ale także np. o reklamację, przedsądowe wezwanie banku do zapłaty, zawezwanie do próby ugodowej albo inne pismo kwestionujące związanie postanowieniami umowy. To z kolei oznacza, że w wielu przypadkach roszczenia banków o zwrot kapitału są już przedawnione, zwłaszcza w starszych sprawach, gdzie Frankowicze wiele lat temu składali reklamacje albo pozwy, a banki je lekceważyły i nie zabezpieczyły w ustawowym terminie swoich interesów. Teoretycznie w wielu sprawach zainicjowanych przez Frankowiczów przed 2018 rokiem banki nie powinny liczyć na odzyskanie wypłaconych kredytobiorcom środków.
Banki regularnie powołują się na przepis mający zastosowanie tylko w wyjątkowych przypadkach
Banki szukają ratunku w przepisie wynikającym z art. 117 (1) § 1 kc, który mówi że „w wyjątkowych przypadkach sąd może, po rozważeniu interesów stron, nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi, jeżeli wymagają tego względy słuszności„. Problem w tym, że banki wykorzystują ten przepis nagminnie a nie w wyjątkowych przypadkach.
Do pewnego momentu sądy stawały po stronie banków i uwzględniały przedawnione roszczenia o zwrot kapitału powołując się właśnie na przytoczony powyżej przepis kodeksu cywilnego. Przełomem był jednak wyrok Sądu Okręgowego w Płocku z dnia 28 sierpnia 2024 r. do sprawy o sygn. I C 6/22 oddalający roszczenia banku, gdzie orzekająca w sprawie sędzia uzasadniła dlaczego w tej sytuacji nie ma zastosowania zasada słuszności.
Wątpliwości na gruncie prawa unijnego dotyczące uwzględniania przedawnionych roszczeń banków w oparciu o względy słuszności albo zasady współżycia społecznego powziął też jeden z sędziów Wydziału Frankowego Sądu Okręgowego w Warszawie, który pod koniec października ubiegłego roku skierował w tej sprawie pytania prejudycjalne do TSUE. Czas pokaże czy w 2025 roku zapadnie w tej sprawie wyrok unijnego Trybunału. Na razie sądy krajowe radzą sobie same i, co ważne, wydają kolejne wyroki zbieżne ze stanowiskiem sądu w Płocku.
Wyrok z Płocka to początek nowego trendu orzeczniczego?
Wyrok sądu w Płocku może zapoczątkować nowy trend w orzecznictwie sądów powszechnych, dlatego warto przybliżyć sprawę, na kanwie której został on wydany. Sprawa I C 6/22 dotyczyła sporu Frankowiczów z Deutsche Bankiem, który został zainicjowany pozwem wniesionym do sądu już w marcu 2014 roku. Kredytobiorcy od początku kwestionowali postanowienia umowy i żądali jej unieważnienia, ale droga do tego była długa i kręta.
Wyrok stwierdzający nieważność umowy zapadł dopiero 3 lutego 2023 r. Wcześniej w tej sprawie zapadł niekorzystny dla Frankowiczów prawomocny wyrok, który został jednak uchylony w wyniku złożonej skutecznie do SN skargi kasacyjnej. W międzyczasie bank wszczynał wobec kredytobiorców egzekucję komorniczą na podstawie BTE, który także został prawomocnie uchylony.
Lekceważenie kredytobiorców długimi latami słono będzie kosztowało Deutsche Bank. Pozew z żądaniem zwrotu kapitału bank skierował do sądu dopiero w 2022 roku, a więc 8 lat po tym jak Frankowicze zakwestionowali w pozwie postanowienia umowy kredytowej. Notabene przy kwocie kredytu wynoszącej 465 tys. zł, bank domagał się zwrotu aż 745 tys. zł wraz z odsetkami, ale nie dostanie ani grosza.
W toku procesu kredytobiorcy zgłosili zarzut przedawnienia roszczeń, który został przez sąd w Płocku uwzględniony. W wyroku z dnia 28 sierpnia 2024 roku sąd ten oddalił w całości roszczenia banku. Decydujące przy wydaniu rozstrzygnięcia było to, że bank mocno spóźnił się (o ponad 4 lata) z zabezpieczeniem zwrotu kapitału (3-letni termin na zgłoszenie roszczeń upłynął z końcem grudnia 2017 roku). Sąd podkreślił, że bank jest podmiotem profesjonalnym, dysponującym kadrą ekspertów prawnych, którzy powinni dochować staranności i skrupulatnie obserwować obowiązujące przedsiębiorcę terminy. W sprawie nie wystąpiły też żadne wyjątkowe okoliczności, które usprawiedliwiałyby opóźnienie banku – było to wynikiem ewidentnych zaniedbań.
Sąd zwrócił także uwagę na konfrontacyjną postawę banku na przestrzeni sporu toczącego się aż 10 lat. Według sądu, bank miał pełną świadomość, że orzecznictwo w sprawach dotyczących nieważności kredytów denominowanych i indeksowanych w walutach obcych jest jednolite. Mógł więc wcześniej uznać roszczenia kredytobiorców i rozpocząć dochodzenie swoich należności, bez zbędnej zwłoki oraz bez narażania się na upływ terminu przedawnienia.
Wyrok z Płocka jest już prawomocny, bo bank nie złożył apelacji. Oznacza to, że kredytobiorcy nie muszą bankowi zwracać uzyskanej kwoty kredytu i zachowują na własność nieruchomość.
Zapada coraz więcej wyroków (w tym prawomocnych) oddalających roszczenia banków o zwrot kapitału
Kancelarie frankowe donoszą ostatnio o kolejnych wyrokach oddalających roszczenia banków o zwrot kapitału. Niektóre z nich, podobnie jak orzeczenie z Płocka, mają już prawomocny charakter, bo banki zrezygnowały ze składania apelacji. Najwyraźniej nie mają wystarczająco silnych argumentów aby przekonać do swoich racji sądy apelacyjne. Z pewnością banki liczą się też z ogromnymi kosztami wiążącymi się z opłatami sądowymi, które wynoszą dla banków 5% wartości przedmiotu zaskarżenia. Przy roszeniach wynoszących 745 tys. zł, tak jak było w sprawie z Płocka, daje to opłatę od apelacji w wysokości ponad 37 tys. zł.
Za sądem w Płocku podobnie orzekł w dniu 5 listopada 2024 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie. W tej sprawie kredytobiorcy złożyli oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych, które wpłynęło do banku 13 października 2017 roku. W oświadczeniu jednoznacznie stwierdzili, że uznają umowę kredytową za nieważną m.in. z uwagi na zawarte w niej klauzule abuzywne oraz nadmierne obciążenie ryzykiem walutowym. Sąd w Szczecinie uznał, że już z chwilą otrzymania tego pisma bank poznał stanowisko kredytobiorców co do nieważności umowy. Od tego momentu zaczął biec 3-letni termin przedawnienia roszczeń banku o zwrot kapitału, który upłynął z dniem 31 grudnia 2020 roku. Bank złożył do sądu pozew o zapłatę już po upływie tego terminu, więc jego roszczenia zostały oddalone jako przedawnione.
Uwaga: banki będą naciągać na ugody w sprawach gdzie ich roszczenia uległy przedawnieniu
W 2025 roku zapewne usłyszymy o wielu podobnych sprawach, gdzie sądy zdecydują o oddaleniu roszczeń banków. Sądy dopiero zaczynają zajmować się sprawami z powództwa banków, po tym jak uzyskały od SN wykładnię przepisów co do początku biegu 3-letniego okresu przedawnienia.
W najbliższych miesiącach należy spodziewać się wzmożonej akcji namawiania na ugody tych Frankowiczów, którzy mogą skutecznie powołać się na zarzut przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału. Nie wszyscy kredytobiorcy mają świadomość, że mogliby odzyskać od banku wszystkie wpłacone raty i inne opłaty, plus odsetki za opóźnienie, a przy tym nie zwracać bankowi ani grosza z tytułu wypłaconego kapitału kredytu.
Eksperci podkreślają, że bank powinien przedstawić konsumentowi pełną informację na temat roszczeń, z których rezygnuje decydując się na ugodę, a także odnośnie możliwości przedawnienia roszczeń banku o zwrot kapitału. Analizując dotychczasowe zachowania banków w toku namawiania kredytobiorców na ugody można zakładać, że nie będą one eksponowały informacji dotyczących przedawnienia ich roszczeń. Z tego względu eksperci zalecają, aby przed podjęciem decyzji w sprawie zawarcia z bankiem ugody skonsultować się z kancelarią specjalizującą się w sporach na tle wadliwych kredytów we franku.
Podsumowanie
W minionym roku sądy wydały co najmniej kilka prawomocnych już wyroków oddalających roszczenia banków o zwrot kapitału. Przełomem był wyrok sądu z Płocka, za którym zaczęły podążać inne sądy w kraju. Rok 2025 może przynieść znaczący postęp w sprawie przedawnienia roszczeń banków. Możliwe jest ukształtowanie się wyraźnego, korzystnego dla konsumentów trendu orzeczniczego.
Szczególnie w sprawach starszych, gdzie banki latami lekceważyły składane przez Frankowiczów reklamacje albo pozwy, istnieje spora szansa na uznanie roszczeń banków za przedawnione. Im dłuższy okres opóźnienia banku w dochodzeniu roszczeń o zwrot kapitału, tym większe prawdopodobieństwo, że bank przegra proces a kredytobiorca nie będzie musiał oddawać kwoty udostępnionego kredytu.