To może być ostatni tak dobry rok na pozwanie banku za abuzywny kredyt we frankach. Winne temu są przepisy dotyczące przedawnienia, które zostały znowelizowane w lipcu 2018 roku. Znaczenie ma także alarmujące podejście części sędziów, uznających, że absolutnie nie ma takiej możliwości, aby po wyroku TSUE w sprawie Raiffeisen vs. Dziubak kredytobiorca mógł nie wiedzieć o posiadanym prawie do zakwestionowania wadliwej umowy. Kredytobiorcy, którzy do tej pory nie pozwali banku za kredyt we frankach, powinni przyśpieszyć decyzję w swojej sprawie. Zwłaszcza jeśli kredyt został już w całości spłacony. Szybkie działanie może okazać się szczególnie opłacalne w przypadku klientów, którzy zgłaszali reklamacje dotyczące klauzul abuzywnych w 2021 roku lub wcześniej. Dlaczego, wyjaśniamy w tekście.
- Frankowiczów obowiązują dwa terminy przedawnienia roszczeń dotyczących zwrotu świadczenia nienależnego. Dłuższy, 10-letni termin dotyczy rat spłaconych bankowi przed nowelizacją kc z lipca 2018 roku. Późniejszy, znowelizowany termin wynosi już tylko 6 lat
- Choć TSUE w swoich wyrokach kilkukrotnie wskazywał już, że początek biegu terminu przedawnienia roszczeń kredytobiorcy nie może wystartować, nim ów kredytobiorca dowiedział się o tym, że jego umowa zawiera nieuczciwe zapisy, niektórzy sędziowie w Polsce mają w tym względzie nieco inne zdanie
- Z sądów krajowych napływają niepokojące doniesienia: część orzeczników uznaje, że 3 października 2019 roku był dniem, w którym każdy frankowicz powinien zyskać wiedzę o abuzywnym charakterze swojej umowy. W związku z tym roszczenia pieniężne kredytobiorców powinny przedawnić się wraz z końcem… 2025 roku
- Kto nie pozwie banku za kredyt we frankach do końca 2025 roku, nie może mieć pewności co do tego, czy sąd, licząc termin przedawnienia roszczeń, zastosuje się do wskazówek TSUE. Banki z pewnością dołożą starań, by przekonać sądy do wybrania innej drogi.
Pozywając bank w 2025 roku, masz niemal 100 proc. pewności, że odzyskasz pełną kwotę świadczenia nienależnego. Później może być trudniej
Kwestia przedawnienia roszczeń frankowiczów będących konsumentami jest dość skomplikowana i aby ją w pełni zrozumieć, trzeba przybliżyć to, co w tym aspekcie mówią zarówno przepisy krajowe, jak i wyroki TSUE. Na początek parę słów o przepisach krajowych. Tu trzeba odwołać się do art. 118 kodeksu cywilnego, który w swoim obecnym brzmieniu mówi o sześcioletnim terminie przedawnienia roszczeń. Jednak przed nowelizacją kc z lipca 2018 roku termin ów był dłuższy i wynosił lat dziesięć. Jak to wpływa na sytuację kredytobiorcy?
Roszczenia wynikające z rat kredytowych spłaconych bankowi przed nowelizacją kc z lipca 2018 roku przedawniają się po upływie dziesięciu lat, natomiast te wynikające z rat spłaconych już po nowelizacji są objęte sześcioletnim terminem przedawnienia. Proste? No cóż, nie do końca, zwłaszcza po serii wyroków TSUE, odnoszących się do spraw frankowych, w których unijni sędziowie jasno wskazali, że bieg terminu przedawnienia roszczeń nie może rozpocząć się wcześniej niż wtedy, gdy kredytobiorca pozyskał wiedzę o abuzywnym charakterze zapisów zawartych w jego umowie kredytowej.
Jeden z wyroków jasno wskazujących na taki właśnie sposób rozumienia początku biegu terminu przedawnienia roszczeń konsumenta zapadł we wrześniu 2022 roku (sprawa C-82/21). Natomiast w grudniu 2023 roku TSUE wskazał, że początek biegu terminu przedawnienia roszczeń jest ten sam dla konsumenta, jak i dla sądzącego się z nim banku (sprawa C-28/22).
Roszczenie frankowicza-konsumenta nie może się przedawnić? To tylko pozory
Zaprezentowany pogląd jest bardzo korzystny dla konsumentów. Tak korzystny, że część prawników bardzo szybko okrzyknęła roszczenia frankowiczów jako nieprzedawnialne, przynajmniej tak długo, jak ci nie dadzą bankowi znać o tym, że wiedzą, iż ich umowy zawierają klauzule o charakterze niedozwolonym. Teoretycznie kredytobiorca mógłby pozyskać taką wiedzę dopiero w 2025 roku, trafiając na przykład na jeden z prawniczych webinarów na YouTube, a następnie wysłać do banku reklamację wraz z przedsądowym wezwaniem do zapłaty. Wówczas miałby aż 6 lat na wytoczenie bankowi powództwa o zwrot świadczenia nienależnego, i to bez względu na to, czy w momencie zakładania sprawy umowa wciąż byłaby aktywna, czy w całości wykonano by ją przed tym zdarzeniem.
Niestety dla frankowiczów, z tym poglądem nie zgadza się część krajowych sędziów. Doświadczeni pełnomocnicy prawni informują w social mediach, że niektórzy sędziowie XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie (znanego szerszej publiczności jako wydział frankowy) uznają, że ostatecznym momentem, w którym kredytobiorca musiał dowiedzieć się o abuzywnym charakterze swojej umowy frankowej, był 3 października 2019 roku, dzień, w którym TSUE wydał wyrok w sprawie najsłynniejszych frankowiczów w Polsce, czyli państwa Dziubak. Jeżeli w naszej sprawie sąd przychyli się do tej koncepcji, oznaczać to będzie, że roszczenia dotyczące zwrotu świadczenia nienależnego przedawnią się pod koniec 2025 roku, czyli w 6 lat, licząc od końca roku, w którym doszło do wydania przełomowego unijnego orzeczenia.
Czy oznacza to, że konsumenci, którzy JUŻ pozwali bank za kredyt we frankach, są całkowicie bezpieczni? No, nie do końca. Należy bowiem zauważyć, że jeśli kredytobiorca pozwał bank przed nowelizacją kodeksu cywilnego, na przykład w czerwcu 2018 roku, a proces nadal trwa i w jego toku roszczenie nie zostało rozszerzone o zwrot rat wpłaconych w trakcie tegoż procesu, to raty spłacone bankowi od lipca 2018 roku do grudnia 2018 roku mogą być już niemożliwe do odzyskania, właśnie z uwagi na przedawnienie (które nastąpiło z końcem 2024 roku). Taki kredytobiorca powinien więc jak najszybciej zaktualizować swoje roszczenie, po to, by zapobiec bezpowrotnej utracie kolejnych środków, spłaconych bankowi w 2019 roku (w tym przypadku przedawnienie będzie miało miejsce wraz z końcem 2025 roku).
Składałeś reklamację na swój kredyt frankowy już lata temu? Sprawdź, czy nie jest za późno na pozew
Dużo gorsza może być sytuacja kredytobiorców, którzy pierwsze obiekcje dotyczące klauzul zawartych we frankowej umowie zgłosili do banku w II połowie 2018 roku (już po nowelizacji kc), ale do tej pory nie złożyli pozwu o zwrot świadczenia nienależnego. Ich roszczenia dotyczące kwot wpłaconych na rzecz banku tytułem rat kapitałowo-odsetkowych są już przedawnione. W lepszej sytuacji znajdują się natomiast kredytobiorcy, którzy taką reklamację złożyli w 2019 roku. Ich roszczenie przedawni się wraz z końcem roku 2025 (chyba że już złożyli pozew, wówczas doszło do przerwania biegu przedawnienia roszczeń). Tu warto zwrócić uwagę na pewien interesujący aspekt. Mianowicie na termin przedawnienia roszczeń banku o zwrot kapitału.
Jak już wskazaliśmy wcześniej, TSUE twardo stoi na stanowisku, zgodnie z którym inicjacja terminu przedawnienia roszczeń ma miejsce dokładnie tego samego dnia tak dla kredytobiorcy, jak i dla kredytodawcy. Rzecz w tym, że kredytodawca, jako podmiot profesjonalny, ma znacznie krótszy, bo zaledwie trzyletni termin na zgłoszenie klientowi swoich roszczeń. Jeśli więc frankowicz złożył reklamację w roku 2019 (albo 2020 czy 2021), a bank do tej pory nie wezwał kredytobiorcy do zwrotu kapitału ani nie pozwał go o ten kapitał, to roszczenie podmiotu jest już najpewniej przedawnione.
Jednocześnie przedawnieniu nie uległo roszczenie konsumenta, który wciąż może walczyć w sądzie zarówno o nieważność umowy, jak i o zwrot świadczenia nienależnego. W sprzyjających okolicznościach efekt może być taki, że sąd zasądzi na rzecz konsumenta zwrot wszystkich spłaconych rat kredytowych, natomiast na rzecz banku nie zasądzi zwrotu kapitału kredytu z uwagi na zbyt późne sformułowanie roszczenia.
W opisywanej sytuacji okazałoby się, że frankowicz wywalczyłby dla siebie w sądzie już nie tylko darmowy kredyt, ale i darmową nieruchomość.
Duży odstęp pomiędzy reklamacją a pozwem może się niekiedy kredytobiorcy opłacić. Chodzi o odsetki za zwłokę
Przy okazji nie można nie wspomnieć o kwestii odsetek ustawowych za opóźnienie, czyli dodatkowej korzyści, jaką kredytobiorca otrzyma po uznaniu jego roszczeń za słuszne. Różni sędziowie odmiennie podchodzą do tego, od kiedy takie odsetki są konsumentowi od banku należne. Do niedawna obowiązywała zasada trwałej bezskuteczności umowy, wprowadzona uchwałą Sądu Najwyższego (III CZP 6/21), której konsekwencją było zasądzanie tych odsetek na rzecz konsumenta dopiero od momentu złożenia przez niego przed sądem oświadczenia o znajomości skutków nieważności umowy. Ta koncepcja nie spotkała się z aprobatą TSUE, co zostało wyrażone m.in. w wyroku z grudnia 2023 roku.
Obecnie dominuje pogląd, zgodnie z którym odsetki te należne są od momentu, w którym bank miał okazję zaznajomić się z roszczeniem konsumenta. Tu orzecznictwo sądów jest niejednolite: niektórzy sędziowie uznają, że odsetki należy liczyć dopiero od momentu doręczenia bankowi pozwu, inni z kolei uważają, że odpowiednim momentem na „włączenie” licznika jest samo doręczenie reklamacji. Jeśli więc kredytobiorca złożył reklamację w 2019 czy 2020 roku, pozywając bank w roku 2025 ma całkiem realne szanse na zasądzenie na jego rzecz odsetek wynoszących kilkadziesiąt procent wartości świadczenia nienależnego (a korzyść odsetkowa będzie oczywiście rosnąć w trakcie procesu).
Sądy przyznają kredytobiorcom gigantyczne korzyści odsetkowe – przykłady wyroków
Na koniec przyjrzyjmy się kilku wyrokom wydanym w ostatnich miesiącach. Wybraliśmy przykłady spraw zakończonych szybkim prawomocnym zwycięstwem kredytobiorców. Sprawy zakończyły się już po I instancji, a powodem było niezłożenie apelacji przed pozwane banki. Przyczyną odstąpienia od apelacji była najprawdopodobniej chęć ograniczenia kosztów, w tym tych związanych ze wspomnianymi już odsetkami za zwłokę.
- III C 2690/23 – sprawa poprowadzona przez Kancelarię Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, skierowana do sądu w październiku 2023 roku. Pozwanym w sprawie był bank BNP Paribas, a spór dotyczył umowy kredytu frankowego podpisanej przez powodów z bankiem BGŻ, którego pozwany jest następcą prawnym. Sprawa o ustalenie i zapłatę toczyła się 13 miesięcy i zakończyła wyrokiem z 6 grudnia 2024 roku, gdy to Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał nieważność umowy oraz zasądził od pozwanego banku na rzecz frankowiczów kwotę 596.524,44 zł, i to wraz z odsetkami ustawowymi liczonymi od 16 listopada 2023 roku do dnia zapłaty. Odsetki naliczono więc za prawie cały proces. Wyrok zdążył się już uprawomocnić, ponieważ BNP Paribas nie złożył apelacji
- XXVIII C 11635/21 – sprawa z portfolio Kancelarii Adwokata Pawła Borowskiego, zakończona w 38 miesięcy. Proces wytoczony został przeciwko Millennium Bankowi, w związku z umową kredytową zawartą w lipcu 2008 roku. Powodowie domagali się ustalenia nieważności umowy a także zwrotu świadczenia nienależnego. Dnia 9 października 2024 roku Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do tych roszczeń: umowę unieważnił, a pozwany bank zobowiązał do zwrotu kwoty 223.387,05 zł. I w tym przypadku odsetki ustawowe za zwłokę objęły znaczną część procesu: zasądzono je od dnia 10 grudnia 2021 roku do dnia zapłaty. Jak szacuje kancelaria, łączny zysk kredytobiorców z wyroku wyniósł 417 tys. zł. Wyrok jest prawomocny – Millennium Bank nie zdecydował się na jego zaskarżanie.
PODSUMOWANIE:
To, że banki, oferując konsumentom umowy kredytów frankowych, opierały te produkty na abuzywnych klauzulach przeliczeniowych, jest dziś kwestią niepodlegającą dyskusji. Co innego, jeśli chodzi o kwestię przedawnienia roszczeń wynikających z obecności tych klauzul w umowach kredytowych.
Aby uchronić się przed koniecznością wypłacenia kredytobiorcom gigantycznych kwot tytułem zwrotu świadczenia nienależnego, banki będą w sądach podnosić argument przedawnienia roszczeń po stronie klienta. Jak wynika z informacji, które płyną do nas od pełnomocników prawnych kredytobiorców, banki już podejmują takie próby.
Jeżeli argumentacja trafi na podatny grunt, tj. sprawę rozpatrzyć ma sędzia sceptyczny wobec skrajnie prokonsumenckiego orzecznictwa TSUE, zaś kredytobiorca wyjątkowo późno pozwie bank o zwrot świadczenia nienależnego, jego roszczenie może zostać oddalone w całości lub w części, właśnie przez wzgląd na wspomniane przedawnienie.
Aby obronić się przed realizacją tego scenariusza, należy jak najszybciej złożyć pozew, przerywając w ten sposób bieg przedawnienia i inicjując termin, od którego na rzecz kredytobiorcy zaczną być naliczane ustawowe odsetki za zwłokę.