Ugody frankowe oferowane przez banki w 2024 roku diametralnie różnią się od tych, które instytucje finansowe rozsyłały swoim klientom jeszcze 2 lata temu. Warunki porozumień zmieniły się oczywiście na korzyść konsumentów, pytanie tylko, czy wystarczająco, by ci z entuzjazmem przystawali na polubowne rozwiązanie sporu. Jak się okazuje – nie. A powód jest oczywisty: w ciągu ostatnich dwóch lat wiele zmieniło się w krajowym orzecznictwie, a kredytobiorca, który zakwestionuje umowę frankową, może teraz liczyć na znacznie wyższe korzyści z jej unieważnienia niż kiedyś. Co w obecnej rzeczywistości prawnej myślą frankowicze o ugodach proponowanych przez banki? Czy wszyscy kredytodawcy oferują dokładnie to samo? A może są tacy, których oferty są lepsze od rynkowego standardu? Sprawdźmy to.
- Radykalna zmiana orzecznicza wpłynęła na znaczne upowszechnienie programów ugodowych kierowanych do kredytobiorców frankowych. Ugodę z klientem zawrą chętnie nawet te banki, które nie prowadzą już działalności na polskim rynku
- Frankowicze codziennie kuszeni są perspektywami zamiany kredytu frankowego na złotowy, czemu nierzadko towarzyszyć mają dodatkowe korzyści, takie jak umorzenie części (lub całości) salda pozostającego do spłaty. Niektóre banki są gotowe oddać frankowiczom część tego, co ci nadpłacili ponad kapitał kredytu
- Rośnie świadomość konsumentów w zakresie rzeczywistej opłacalności ugód frankowych. Kredytobiorcy coraz lepiej orientują się w tym, ile mogą zyskać na prawomocnym unieważnieniu umowy, i porównują to z korzyściami, które daje bank w ofercie ugodowej
- Im lepiej poinformowany o swoich prawach jest kredytobiorca, tym mniejsza jest jego skłonność do zawarcia z bankiem ugody. Wyjątkiem od tej reguły jest sytuacja, w której bank zgłasza się do klienta po wyroku I instancji i… proponuje zawarcie porozumienia kompensacyjnego. Ale praktyka pokazuje, że i w takim przypadku frankowicz nie jest bezpieczny.
Ugody frankowe nie tak korzystne, jak twierdzą banki. Kredytobiorcy, analizując warunki ugód, coraz częściej „sięgają po lupę”
Banki od początku 2021 roku przeszły bardzo długą drogę. Od silnej niechęci do proponowania kredytobiorcom jakichkolwiek ugód, do intensywnego promowania rozbudowanych programów porozumień, a nawet współpracy w tym względzie z Ministerstwem Sprawiedliwości.
Oczywiście przedstawiciele sektora dotarli do miejsca, w którym dziś są, z „drobną pomocą” Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz sądów krajowych, błyskawicznie podchwytujących sugestie unijnych sędziów dotyczące sporów o kredyty w CHF. Dziś ugoda nie jest dla banków przykrą koniecznością. Jest preferowanym rozwiązaniem.
Inaczej jest w przypadku samych kredytobiorców. Ci bardzo długo walczyli o możliwość skonwertowania swoich umów na rodzimą walutę. Dosłownie apelowali o to na ulicach, dzierżąc transparenty w rękach. Ale tamte czasy minęły. Dziś frankowicze wiedzą już, że należy im się znacznie więcej niż konwersja kredytów do złotówki. Mają świadomość tego, jak wygląda krajowe orzecznictwo i że:
- konsumenci wygrywają prawomocnie 99 proc. spraw przeciwko bankom, gdzie przedmiotem sporu jest umowa waloryzowana kursem waluty obcej
- kredytobiorca, który unieważni swoją hipotekę frankową, ma prawo do „darmowego kredytu”, a także do odsetek ustawowych za to, że bank nie zdecydował się spełnić jego roszczeń po otrzymaniu wezwania do zapłaty
- bank, którego umowa jest nieważna, nie może liczyć na jakąkolwiek formę rekompensaty od kredytobiorcy. W skrajnych przypadkach może mieć problem z odzyskaniem samego kapitału kredytu – mowa o sytuacjach, w których podmiot podniósł swoje roszczenie po terminie.
Każdy bank chętnie zawrze ugodę z frankowiczem. Chęć ta nie zawsze jest odwzajemniona
Efekt jest taki, że kredytobiorcy w 2024 roku są mniej chętni na ugody niż w latach ubiegłych. I to mimo tego, że programy ugodowe banków mocno ewoluowały, a tworzące je podmioty są otwarte na indywidualny dialog z klientem. Intensywne działania zmierzające do zawierania ugód są widoczne nie tylko w bankach mocno obciążonych hipotekami frankowymi, takich jak PKO BP, Millennium Bank, mBank czy Santander. Ugody są oferowane także przez banki z mniejszymi portfelami frankowymi, jak np. Pekao S.A. oraz ING Bank Śląski.
Ostatnim podmiotem, który zdecydował się na wejście w ugody, jest Raiffeisen Bank, czyli kredytodawca, który jeszcze na początku 2021 roku wycofał się z prac nad pilotażem. Pierwsze ugody Raiffeisen zaczął proponować w czerwcu 2023 roku, a obecnie sukcesywnie rozszerza swój program.
Jest to niezwykłe nie tylko ze względu na początkowe krytyczne podejście Raiffeisena do zaleceń KNF dotyczących ugód, ale również z uwagi na to, że podmiot nie prowadzi już działalności na krajowym rynku, a więc budowa godnego zaufania wizerunku wśród polskich klientów nie jest już dla niego priorytetem.
Władze Raiffeisen Banku umieją jednak liczyć, i najwyraźniej wyszło im, że taniej będzie ugiąć się przed frankowiczami, i zaoferować im ugody, niż brnąć w procesy sądowe, które kończą się bardzo kosztownymi przegranymi.
Frankowicze patrzą sceptycznie na opłacalność ugody. Oto główne powody
Jak frankowicze podchodzą do propozycji ugodowych, które banki wysyłają im w 2024 roku? Jak się okazuje, dużo ostrożniej niż w latach ubiegłych. Powodów jest co najmniej kilka. Po pierwsze, mnogość materiałów edukacyjnych udostępnianych za darmo przez kancelarie prawne powoduje, że konsumenci są obecnie znacznie lepiej wyedukowani, niż gdy banki startowały z programami ugodowymi.
Po drugie, wielu z nich już zdążyło pozwać bank i obecnie czeka albo na pierwszą rozprawę, albo na wyrok w sprawie. Tacy kredytobiorcy znają już swoje położenie, szanse na wygraną oraz wiedzą, ile mogą zyskać na unieważnieniu umowy, więc nie zadowoloną się byle jaką propozycją banku.
Wreszcie po trzecie, kredytobiorcy aktywnie śledzący w sieci frankowe newsy, wiedzą, jak na ugodach „przejechali się” frankowicze, którzy zawierzyli bankom i skonwertowali swoje umowy w 2021 i 2022 roku. Dziś wielu z nich z pocałowaniem w rękę cofnęłoby tamte decyzje i pozwało bank celem odzyskania pełnego świadczenia nienależnego.
Ci, którzy odmówili na pierwszą, drugą i kolejną propozycję banku, czekając na rozwój wypadków, są już dziś mądrzejsi o doświadczenia tych, którzy się pośpieszyli. I każdą nową ofertę ugody oglądają z każdej strony, rozkładając ją niemalże na czynniki pierwsze.
Na te wady ugód frankowych uważaj w 2024 roku
Nieufność frankowiczów wobec ugód widać doskonale po treści komentarzy w social mediach – frankowicze wrzucają do sieci skany otrzymywanych ofert i konsultują atrakcyjność tych warunków ze społecznością, w której nie brak doświadczonych prawników. Mało która oferta zyskuje aprobatę Internautów, i trudno się temu dziwić. Najczęstsze wady nowych ugód, pochodzących z 2024 roku, to:
- koncentrowanie się banku wyłącznie na tym, co klient może zyskać, bez odniesienia do sytuacji, w której złożyłby pozew i unieważnił umowę – to najpowszechniejszy scenariusz. Bank proponuje kredytobiorcy, który nadpłacił już kapitał kwotą kilkudziesięciu tysięcy złotych, umorzenie reszty salda zadłużenia. Nie informuje, że ów kredytobiorca, idąc do sądu, odzyskałby to, co nadpłacił, a także otrzymał wysokie odsetki ustawowe za zwłokę, liczone za cały proces, i to od pełnej kwoty świadczenia nienależnego
- pomijanie korzyści odsetkowej – bank w ramach ugody proponuje Ci rozliczenie Twojej umowy tak, jakby nie została nigdy zawarta? Sprawdź, co jego oferta mówi o należnych Ci odsetkach. Opisywana sytuacja dotyczy oczywiście tych kredytobiorców, którzy już pozwali bank (bo tylko do takich trafiają oferty rozliczenia umowy tak, jakby była nieważna) i uzyskali korzystny wyrok sądu I instancji, uwzględniający korzyść odsetkową. Ta w przypadku 2-letniego procesu wynosi przeciętnie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Bank, zawierając z Tobą ugodę, bardzo często ma nadzieję, że w imię szybkich rozliczeń odpuścisz kwestię odsetek.
Bank wysłał Ci ofertę ugody, pomijając Twojego pełnomocnika? Ma w tym ukryty cel
Banki nie kryją, że zależy im na eliminowaniu ryzyka prawnego również z tych umów, które już trafiły do sądów. Kredytobiorcy pozostający w sporze sądowym z bankiem muszą zachować szczególną ostrożność. Ich kredytodawca ma silną finansową motywację do przeforsowania oferty ugodowej.
Bardzo często jest w tym tak zdeterminowany, że – wysyłając propozycję – pomija zupełnie osobę pełnomocnika prawnego swojego klienta. Frankowicze są zaskoczeni tym, że dostają od banku indywidualne propozycje ugodowe, kierowane bezpośrednio do nich, mimo że w toczącej się sprawie sądowej reprezentuje ich profesjonalny adwokat lub radca prawny.
Co więcej, bank w kontakcie z klientem nierzadko próbuje wywrzeć na nim presję, np. podkreślając, że oferta ugody jest ograniczona czasowo. Służy to oczywiście jednemu: podjęciu przez frankowicza decyzji pod wpływem emocji, i najlepiej bez konsultacji z prawnikiem – bo na takową nie będzie już czasu. Jeśli i Ty jesteś adresatem takiej oferty, zachowaj czujność. Gdyby propozycja banku była naprawdę dobra, nie miałby on problemu z wysłaniem jej do wglądu Twojemu adwokatowi, a także z daniem Ci czasu na jej przeanalizowanie.
W przypadku ugód zawieranych już na etapie sądowym warto też zwrócić uwagę na to, która ze stron zobowiązuje się do pokrycia kosztów procesu. Te nie są wcale niskie – w I instancji wynoszą zwykle 10 800 zł (dla spraw o wartości przedmiotu sporu od 200 tys. zł do 2 mln zł), w II instancji koszt ten to przeciętnie 8 100 zł. W wielu przypadkach bank nie zdradza w ugodzie jakiejkolwiek chęci pokrycia tych kosztów, a to oznacza, że mogą one spaść na kredytobiorcę.
Kto proponuje najlepsze ugody frankowe? PKO BP, mBank, a może… Pekao S.A.?
Niemal każdy bank podchodzi obecnie do rozmów ugodowych z frankowiczami w bardzo indywidualny sposób. Kredytodawcy mają oczywiście swoją bazę, punkt wyjściowy dla rozmów, ale to, jak się one potoczą, zależy w dużej mierze od oczekiwań kredytobiorcy, a przede wszystkim od zdolności negocjacyjnych jego pełnomocnika prawnego.
Nie można też nie wspomnieć o tym, że skłonność banku do ustępstw radykalnie rośnie wraz ze stopniem zaawansowania procesu sądowego o ustalenie nieważności umowy. Kredytobiorca może się bardzo zdziwić, jak znaczne są różnice w propozycjach ugodowych banku przed złożeniem pozwu, po jego złożeniu i wreszcie po unieważnieniu umowy w sądzie I instancji.
Gdy umowa upada przed sądem okręgowym, bank nierzadko nie chce kontynuować procesu przed sądem apelacyjnym, bo wie, że to wygeneruje po jego stronie kolejne koszty. Wynik jest taki, że wiele banków już na tym etapie proponuje kredytobiorcy zawarcie porozumienia kompensacyjnego. Część z nich po prostu rezygnuje z zaskarżenia wyroku i pozwala, by ten się uprawomocnił. Konkretne przykłady omawiamy pod koniec artykułu.
Teraz omówmy kwestię tego, który bank proponuje obecnie najlepsze ugody frankowe. Już zeszłej jesieni na prowadzenie wysunął się Pekao S.A., który stworzył program „bezpieczna ugoda 2 proc.”. Założeniem programu jest skonwertowanie frankowego kredytu w ten sposób, jak gdyby od początku klient zawarł go w złotówce, w dodatku w oparciu o stałe oprocentowanie wynoszące 2 proc., bez dodatkowej marży. Jeżeli po konwersji i ponownym przeliczeniu zobowiązania okaże się, że klient ma nadpłatę, bank zobowiązuje się mu ją oddać.
Od startu programu Pekao S.A. minął już rok. Jak dotąd żaden bank nie zaoferował swoim klientom równie korzystnych założeń bazowych. Oczywiście, korzyści idące za taką ugodą wciąż dalece odbiegają od tych, które czekają na kredytobiorcę po unieważnieniu kredytu. Nie da się ich jednak porównywać z tym, co oferuje konkurencja. Dzięki odważnemu podejściu Pekao S.A. jest w stanie zawierać porozumienia nawet z klientami niezainteresowanymi dotąd ugodą.
W sieci trafiliśmy na przykład kredytobiorcy, który miał dwie hipoteki frankowe, jedną w Pekao, drugą w Santanderze. Podczas gdy Pekao zaproponował mu ugodę ze stawką 2 proc., Santander, niczym Filip z konopi, wyskoczył z ofertą konwersji kredytu i dalszej spłaty długu zgodnie ze stawką 8 proc. W konsekwencji kredytobiorca zawarł ugodę z Pekao S.A. i odmówił na ofertę Santandera. Proces sądowy wisi w powietrzu.
Inne giełdowe banki, w tym PKO BP, mBank czy Millennium, są skłonne do przedłożenia konkretnej i w miarę uczciwej propozycji ugodowej na etapie sądowym. Ale i tu trzeba uważać. Znane są przypadki sytuacji, w których bank zgodził się zawrzeć porozumienie kompensacyjne, a następnie… przedłużał moment wydania zgody na wykreślenie hipoteki przez wiele wiele miesięcy. Taki przypadek mieli np. klienci mBanku, którzy wygrali sprawę o zapłatę w 2022 roku (sygnatura sprawy XXVII Ca 1719/18). Treść porozumienia strony uzgodniły w marcu 2024 roku. Jak się okazuje, mBank do teraz blokuje możliwość rozliczenia umowy, znajdując ku temu coraz bardziej absurdalne powody.
Trolle banków działają w social mediach? Wiele na to wskazuje
Zanim przejdziemy do analizy wyroków, w których banki zrezygnowały z apelacji, chcemy przestrzec naszych czytelników przed jeszcze jednym zagrożeniem. Chodzi nam o to, co obecnie dzieje się w przestrzeni internetowej, zwłaszcza na portalach jak Facebook czy X (dawny Twitter), pod wpisami o ugodach. Przygotowując się do napisania tego artykułu, zauważyliśmy, że w sieci pojawia się coraz więcej opinii, które sprawiają wrażenie nieobiektywnych, żeby nie powiedzieć wprost, kupionych.
Autorzy tychże opinii przekonują usilnie innych użytkowników do sensu zawarcia ugody z bankiem i zniechęcają ich do procesowania się. Oczywiście nie jesteśmy w stanie z całą pewnością stwierdzić, że opinie te pochodzą od opłacalnych trolli. Być może rzeczywiście stoją za nimi prawdziwi frankowicze, np. tacy, którzy zawarli ugodę w 2021 czy 2022 roku, na mało korzystnych warunkach, a dzisiaj, pod pretekstem zachęcania innych do podpisania podobnego porozumienia, przekonują samych siebie, że uczynili dobrze, godząc się na konwersję swoich hipotek do PLN.
Miej na uwadze, że nie jesteś w stanie zweryfikować, kto stoi za opinią wyrażoną w sieci, ani jakie są motywy tej osoby. Potrzebujesz porady w sprawie swojej umowy kredytowej? Nie wiesz, czy w Twoim przypadku lepsza będzie ugoda na warunkach zaproponowanych przez bank, wystąpienie z własną propozycją, czy wybór drogi sądowej? Nie szukaj odpowiedzi na swoje pytania w Internecie, wśród anonimowych osób. A przynajmniej nie podejmuj na tej podstawie ostatecznej decyzji.
Skontaktuj się z dobrą kancelarią frankową, tj. taką, która ma przynajmniej 6-7-letnie doświadczenie w prowadzeniu spraw przeciwko bankom, i to jej zadaj swoje pytania. Rozwiąż swój problem w oparciu o opinię specjalistów, którzy negocjowali dla swoich klientów setki ugód i nierzadko doprowadzili do unieważnienia ponad 1000 umów. Decyzja, którą podejmiesz, najprawdopodobniej zmieni Twoje życie, przynajmniej w aspekcie finansowym, dlatego nie pozwól, by zapadła w oparciu o opinię obcych osób, których pobudki nie zawsze są znane.
Tak banki rezygnują z apelacji. Prawomocny wyrok w kilka miesięcy od złożenia pozwu jest możliwy
Poniżej kilka przykładów spraw, w których doszło do uprawomocnienia się wyroku już po I instancji. Sprawdź, czy wśród pozwanych jest bank, w którym spłacasz swój kredyt.
Wyroki pochodzące z Kancelarii Adwokata Pawła Borowskiego:
- I C 1183/23 – sprawa z Sądu Okręgowego w Opolu, w której pozew został złożony w 2023 roku. Wyrok zapadł 21 grudnia 2023 roku: umowa mPlan, zawarta przez powodów z BRE Bankiem, jest nieważna, a następca prawny tegoż banku, czyli mBank S.A, ma oddać kredytobiorcom 86.598,06 zł i 62.732,81 CHF oraz pokryć koszty sądowe. Postępowanie trwało 7 miesięcy, a korzyść kredytobiorców z wyroku wyniosła 457 tys. zł
- I C 1026/24 – sprawa z Sądu Okręgowego w Płocku, rozpatrzona w trybie ekspresowym, bo w zaledwie 3 miesiące. Pozwanym w sprawie o ustalenie i zapłatę był Deutsche Bank. Dnia 23 lipca 2024 roku sąd uznał nieważność kwestionowanej umowy oraz zasądził od Deutsche Banku na rzecz kredytobiorców kwotę 1.006.684,89 zł z odsetkami liczonymi od 18 czerwca 2024 roku do dnia zapłaty. Łączny zysk kredytobiorców z tego spektakularnego wyroku to… 1 mln 100 tys. zł!
Wyroki pochodzące z Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni
- I C 1060/23 – wyrok Sądu w Ostrołęce, w sprawie o ustalenie i zapłatę, skierowanej przez kredytobiorców przeciwko BNP Paribas, w związku z umową dawnego BGŻ. Powodowie złożyli swój pozew 25 września 2023 roku, a wyrok otrzymali 25 marca 2024 roku. Umowa została uznana za nieważną, natomiast pozwany bank został zobowiązany do zwrotu klientom kwoty 208.266,38 zł wraz z odsetkami od 20 października 2023 roku do dnia zapłaty. Całe postępowanie trwało 6 miesięcy
- III C 2278/23 – wyrok Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, w sprawie, w której klienci Millennium Banku rościli o ustalenie nieważności umowy i zapłatę. W niniejszej sprawie sąd przychylił się do obu roszczeń i w dniu 15 lutego 2024 roku, po 6 miesiącach postępowania, uznał nieważność umowy oraz zobligował pozwany Millennium Bank do zwrotu na rzecz kredytobiorców kwoty 431.186,36 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie.
PODSUMOWANIE:
Opinie wyrażane przez samych frankowiczów wskazują na to, że są oni sceptyczni względem propozycji ugodowych banków. Nie ufają swoim kredytodawcom i doszukują się w treści ugód drobnego druku, a przede wszystkim ukrytych zagrożeń, takich jak rezygnacja z roszczenia odsetkowego czy zgoda na pokrycie kosztów sądowych.