Trwa kampania promująca ugody dla posiadaczy kredytów frankowych. Banki dwoją się i troją aby przekonać jak największą liczbę Frankowiczów do zawierania ugód, dzięki którym zapewniają sobie całkiem spory zysk z nieuczciwych umów kredytowych i nie ponoszą ryzyka prawnego związanego z kolejnymi procesami sądowymi. Kampania toczy się nie tylko na specjalnie utworzonej przez sektor bankowy stronie Banki w Polsce, ale także w mainstreamowych mediach co rusz można natrafić na artykuły sygnowane nazwiskami znanych dziennikarzy specjalizujących się w tematyce finansowo-bankowej i nagradzanych za rzetelne oraz wiarygodne przybliżanie jej czytelnikom. Przy pomocy tych dziennikarzy banki próbują przedstawić zafałszowany obraz rzekomo długotrwałych i niepewnych procesów sądowych, porównując je do „szybkich, bezkosztowych i bezstresowych ugód”. Wykorzystywanie soft power do osiągania swoich celów to nic złego, ale przekazywanie przez uznanych dziennikarzy w sposób bezkrytyczny kłamliwej narracji podpowiadanej im przez banki świadczy o klasie tych dziennikarzy. Zobacz w jaki sposób banki chcą Cię przekonać do ugody wykorzystując do tego zmanipulowane artykuły.
- W kampanię medialną, mającą na celu zniechęcenie Frankowiczów do wytaczania procesów bankom i nakłanianie ich do zawierania ugód, włączyły się także czołowe portale informacyjne zajmujące się tematyką finansowo-bankową.
- Banki wykorzystują znanych dziennikarzy do kreowania zafałszowanego obrazu procesów sądowych oraz ugód, jak również do przemycania narracji zgodnej z ich interesem. Nie należy podchodzić do lansowanych w tych artykułach tez bezkrytycznie oraz ufać, że są one bezstronne i przedstawiają sytuację w sposób obiektywny.
- Banki za pośrednictwem sprzyjających im dziennikarzy próbują przekonywać, że ugody są bezstresowe, szybkie i pewne, a proces sądowy długotrwały, kosztowny i obarczony ryzykiem przegrania sprawy.
- Tak naprawdę orzecznictwo w sprawach Frankowych jest mocno ugruntowane (ok. 97 proc. Frankowiczów wygrywa z bankami), czas trwania procesów znacząco się skrócił (prawomocny wyrok można uzyskać już w nieco ponad 1 rok), a korzyści z wyroku sięgają kilkuset tysięcy złotych nawet po uwzględnieniu kosztów obsługi prawnej.
- Ugody pozwalają bankom zgarnąć niemałe zyski z nieuczciwych i wadliwych umów, dlatego banki dopuszczają się manipulacji i przemycają do mediów kłamliwą narrację.
Znani dziennikarze angażują się w kłamliwą kampanię banków manipulując informacjami na temat ugód
Na stronach internetowych popularnych gazet ukazało się ostatnio kilka artykułów na temat domniemanych dobrodziejstw spływających na Frankowiczów po zawarciu ugody z bankiem. Autorzy tych publikacji to uznani dziennikarze specjalizujący się w tematyce finansowo-bankowej, co daje podstawy ku temu aby zaufać przedstawianym przez nich informacjom.
W ten sposób banki wykorzystują manipulację aby przemycić do mediów zafałszowany obraz ugód jako pewnego, szybkiego i darmowego rozwiązania problemu frankowego w porównaniu do rzekomo długotrwałego, a ponadto kosztownego procesu sądowego.
W tekstach tych stwarzane są pozory obiektywizmu, przykładowo w taki sposób, że na 5 rzekomych prawd na temat ugód i procesów, wymienione zostały 4 okoliczności przemawiające za ugodą i tylko 1 za procesem sądowym. Autor jednego z tych artykułów co prawda przyznaje, że proces zawsze jest bardziej opłacalny dla Frankowicza niż ugoda, ale jednocześnie wymienia cztery argumenty za zawarciem ugody.
Powiela bezkrytycznie tezy lansowane przez banki, że proces trwa wiele lat, jego rezultat jest niepewny, a korzyść z wyroku znacząco obniża sute wynagrodzenie dla kancelarii frankowych.
W innym artykule opublikowanym na tym samym portalu autorka twierdzi, że kancelarie pobierają ok. 20 tys. opłaty wstępnej oraz 15-30 proc. premii za sukces, co daje łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Aby uwiarygodnić tezę, że korzyści finansowe z wyroku unieważniającego umowę nie rekompensują stresu i poniesionych kosztów zacytowana została wypowiedź Frankowicza, z której wynika że zrezygnował on z procesu sądowego, gdyż byłby w jego rezultacie „do przodu” tylko o 50-60 tys. zł po odjęciu honorarium dla kancelarii.
Tymczasem po wielu bojach toczonych przez tegoż Frankowicza z bankiem i kilku miesiącach targowania się bank przystał na tzw. „opcję zerową”, czyli uznał, że żadna ze stron nie musi już nic zwracać, a umowa jest rozwiązana.
Przywołany tutaj przez znaną dziennikarkę przykład kredytobiorcy to raczej odosobniony przypadek i w dodatku wybrany pod konkretną tezę. Po pierwsze, korzyści finansowe z wyroków unieważniających umowy kredytowe sięgają niemal w 100 proc. przypadków nie kilkudziesięciu, a kilkuset tysięcy złotych. Wystarczy przejrzeć strony dobrych kancelarii frankowych gdzie publikowane są skany wyroków sądowych i zobaczyć jakie kwoty są zasądzane w wyrokach na rzecz Frankowiczów.
Po drugie, renomowane kancelarie pobierają premie za sukces na maksymalnym poziomie 3-5 proc. od korzyści z wyroku, co i tak nie zmienia faktu, że zysk kredytobiorców sięga nadal kilkuset tysięcy złotych.
I wreszcie po trzecie, mało który Frankowicz może pochwalić się wynegocjowaniem ugody na warunkach tzw. „opcji zerowej”. Na ogół banki ostro licytują i proponują mało korzystne rozwiązania, takie jak przeliczenie po niższym kursie wyłącznie kwoty zadłużenia pozostającej do spłaty.
Nie każda osoba potrafi się targować i wynegocjować z bankiem lepsze warunki niż propozycja wstępna. Trudno też nazwać wielomiesięczne targowanie się z bankiem procesem krótkim i bezstresowym.
W serwisie Franknews.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach dla Frankowiczów. Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!
W jaki sposób banki za pomocą mainstreamowych mediów próbują przekonać Frankowiczów do ugód?
Warto odnieść się także do innych fałszywych tez powielanych w mediach mainstreamowych w celu przekonania jak największej liczby kredytobiorców do ugód. Oto najczęściej wykorzystywane przez banki argumenty:
- Banki twierdzą, że proces sądowy jest długotrwały a ugodę można zawrzeć niemal „od ręki”. Jaka jest prawda? Banki próbują przy pomocy życzliwych im dziennikarzy forsować tezę, że kredytobiorca musi czekać na pierwszą rozprawę kilka lat, a wcześniej przeprowadzić żmudny proces gromadzenia dokumentacji i odbyć liczne wizyty w kancelarii frankowej. Prawda jest taka, że umowę z kancelarią frankową można zawrzeć na odległość (bez konieczności wizyty w biurze), przesłanie dokumentacji jest możliwe za pomocą kanałów zdalnych, a prawomocne wyroki unieważniające umowy frankowe zapadają nawet w czasie około 1 roku od złożenia pozwu. Co więcej, sądy coraz częściej odbierają zeznania od stron na piśmie lub przeprowadzają rozprawy zdalne i kredytobiorcy mogą unieważnić swój kredyt bez wychodzenia z domu.
- Banki kreują narrację, że orzecznictwo w sprawach frankowych nie jest jednoznaczne, a wynik sprawy sądowej niepewny. Jaka jest prawda? Statystyki wyroków pokazują dobitnie, że orzecznictwo w sprawach frankowych jest mocno ugruntowane, a Frankowicze wygrywają około 97 proc. spraw.
- Banki próbują zastraszać Frankowiczów, że wygranie sprawy sądowej nie kończy sporu. Jaka jest prawda? Autorzy wspomnianych artykułów powielają bezkrytycznie nieprawdziwe opinie bankowców na temat ewidentnie niekorzystnego dla sektora bankowego wyroku TSUE, twierdząc że Trybunał nie wykluczył możliwości domagania się przez banki waloryzacji kapitału. Prawda jest taka, że w wyroku z dnia 15 czerwca 2023 r. do sprawy C-520/21 TSUE wypowiedział się negatywnie także w sprawie innych niż wynagrodzenie za korzystanie z kapitału form rekompensaty dla banków, m.in. odmówił bankom prawa do żądania waloryzacji kapitału.Banki straszą, że jeden proces sądowy o stwierdzenie nieważności umowy może przerodzić się w kilka kolejnych. To prawda, że sowicie opłacani pełnomocnicy banków otrzymali wytyczne, aby każdorazowo kalkulować ile spraw można wytoczyć z jednej, nie licząc się z kosztami tych procesów, które pójdą z kieszeni innych klientów banków. Banki próbują stworzyć wrażenie, że wiele kwestii prawnych nie zostało jeszcze rozwiązanych m.in. przez SN i w związku z tym procesowanie się z bankiem jest obarczone licznymi ryzykami. Straszą też Frankowiczów skargami kasacyjnymi do SN, które na ogół są odrzucane na etapie przedsądu oraz problemami z wykreśleniem hipoteki. Większość sądów wieczystoksięgowych wykreśla hipoteki banków bardzo szybko na podstawie prawomocnego wyroku unieważniającego umowę.
Czy można bankowcom ufać w kwestii ugód?
Frankowiczom powinno zapalić się światełko ostrzegawcze już w momencie kiedy kontaktuje się z nimi „łaskawy pan z banku”, który chce rzekomo wyjść naprzeciw ich problemom oferując ugodę.
Ten sam pan przez kilkanaście lat twierdził uparcie, że umowy frankowe są zgodne z prawem, a Frankowicze sami są sobie winni. Można dopatrzyć się u bankowców swoistego rozdwojenia jaźni, bo z jednej strony utrzymują, że pazerni Frankowicze chcą zarobić kosztem innych klientów, a z drugiej strony chcą tym chciwcom „pomagać”. Co interesujące, banki próbują stworzyć wrażenie jakby za przedłużaniem procesów sądowych stał jakiś podmiot trzeci, a nie one same.
Każdy Frankowicz powinien odpowiedzieć sobie na pytanie czy można ufać bankom, które same skonstruowały nieuczciwe umowy, przez lata czerpały z nich zyski a teraz próbują kreować się na dobroczyńców. Już pojawiają się głosy, że w przyszłości sądy mogą zostać zalane kolejnymi pozwami Frankowiczów, tym razem domagających się unieważnienia nieuczciwych ugód.