Ministerstwo Sprawiedliwości od miesięcy przekonuje, że krajowe wydziały cywilne nie radzą sobie z wystarczająco sprawnym rozpatrywaniem sporów frankowych, pozwalającym na zapewnienie obywatelom możliwości uzyskiwania wyroków w rozsądnym czasie. Podobno właśnie dlatego – dla dobra interesu publicznego – niezbędne staje się wprowadzenie ustawy frankowej, usprawniającej toczące się procesy i wspomagającej „wypychanie” nadmiarowych, bliźniaczo podobnych do siebie spraw z krajowych sądów. Czy ustawa rzeczywiście jest Polakom potrzebna do szybszego zakończenia frankowej sagi? W ostatnich tygodniach licznie wysyłaliśmy do sądów okręgowych wnioski z prośbą o udostępnienie informacji o wpływie nowych powództw frankowych oraz liczbie spraw, które jednostki te zdołały załatwić w 2024 roku. Dziś prezentujemy dane, które udało nam się uzyskać z Sądu Okręgowego w Łodzi. Zapraszamy do lektury.
- Wg resortu sprawiedliwości masowe sprawy frankowe wymagają legislacyjnych usprawnień. Projekt specustawy, który trafił do konsultacji społecznych, został szeroko skrytykowany, nie tylko przez frankowiczów i kancelarie, ale również przez sędziów i… RPO
- Nawet banki podchodzą z umiarkowanym entuzjazmem do pomysłu ustawy frankowej – instytucje te obawiają się rozwiązania polegającego na nadaniu rygoru wykonalności wyrokom I instancji. Uważają, że pozbawi je to w praktyce prawa do sądu
- Tymczasem krajowe sądy coraz lepiej radzą sobie z opanowaniem wpływu spraw frankowych, i to bez specustawy. Wskaźnik opanowania wpływu w SO w Łodzi w 2024 roku wyniósł ponad 131 procent
- Obecnie, bez specustawy, banki czują finansową presję spowodowaną ustawowymi odsetkami za zwłokę, dzięki której same chętnie przystępują do rozliczeń nieważnej umowy po wyroku I instancji. Istnieje ryzyko, że po wejściu w życie proponowanych przez MS zmian legislacyjnych znów zmienią taktykę.
Projekt ustawy frankowej pod naporem krytyki: sceptyczni są zarówno adwokaci, jak i sędziowie
Czy polskie sądy do prawidłowego funkcjonowania potrzebują ustawy frankowej? Według Ministerstwa Sprawiedliwości najwidoczniej tak – jego przedstawiciele od miesięcy próbują przekonać opinię publiczną do tego, że specustawa poprawi sytuację w krajowych sądach i pozwoli polskim obywatelom uzyskiwać wyroki w rozsądnym czasie. Entuzjazm panujący w resorcie nie udziela się jednak ani frankowiczom, ani ich pełnomocnikom prawnym.
Fala krytyki pochodząca z tego środowiska, a skierowana w kierunku projektu, nie zrobiła wrażenia na resorcie sprawiedliwości. Pełnomocniczka ministra ds. ochrony praw konsumentów w rozmowach z mediami wręcz bagatelizuje znaczenie uwag pochodzących od kredytobiorców, sugerując, że są one inspirowane przez same kancelarie prawne, które rzekomo boją się, że ustawa negatywnie wpłynie na wysokość ich honorariów.
O ile adwokatom i radcom prawnym można przypisywać tego rodzaju pobudki (czy słusznie, zostawiamy to ocenie naszych Czytelników), o tyle trudno w podobny sposób zbyć krytykę pochodzą ze strony Rzecznika Praw Obywatelskich czy samych sędziów. O uwagach RPO do ustawy pisaliśmy już kilkukrotnie – Marcin Wiącek negatywnie odniósł się zarówno do pomysłu automatycznego wstrzymywania wykonywania umowy objętej pozwem o nieważność (jak się okazuje, mechanizm ten może wręcz opóźnić moment, w którym kredytobiorca uzyska zgodę na niepłacenie rat kredytu przez czas trwającego postępowania), jak i przyznania bankowi nieograniczonej czasowo możliwości zgłaszania potrącenia.
RPO zauważył, że niektóre rozwiązania forsowane w projekcie mogą przełożyć się na pozbawienie konsumentów odsetek ustawowych za zwłokę. Opinia Rzecznika na temat projektu liczy sobie 25 stron, które zapełniono niezwykle konstruktywną krytyką. Nie możemy się doczekać, aż Ministerstwo Sprawiedliwości się do niej odniesie. Bo odniesie się, prawda?
„Karykatura procesu cywilnego”, czyli do czego wg jednego z sędziów może doprowadzić ustawa frankowa
Coraz lepiej słyszalne są głosy sędziów krytycznie oceniających pomysły, na których bazuje projekt specustawy. W Dzienniku Gazecie Prawnej przed kilkoma dniami ukazał się obszerny tekst autorstwa sędziego Sądu Okręgowego we Wrocławiu, Ziemowita Barańskiego. Sędzia wprawdzie zauważa, że problem sporów o kredyty w CHF istotnie obciąża sądy, ocenia jednak, że nie da się go rozwiązać przy pomocy „wysoce ułomnej regulacji proceduralnej, tworzącej karykaturę procesu cywilnego”.
Sędzia upatruje szans na rozwiązanie problemu w znaczącym zwiększeniu obsady w sądach, w tym zarówno kadr sędziowskich, asystenckich, jak i urzędniczych. Zauważa też, że z całą pewnością nie okażą się pomocne działania polegające na blokowaniu konkursów na sędziów, nominacji sędziowskich czy na odmowie przedłużenia delegacji orzecznikom efektywnie zajmującym się sprawami frankowymi.
I trudno się z tą opinią nie zgodzić. Niestety, Ministerstwo, koncentrując się na walce z neosędziami, zapomina, jakie mogą być konsekwencje tego wewnętrznego konfliktu w wymiarze sprawiedliwości po stronie obywatela. Nie tylko frankowicza, chcącego unieważnić swój kredyt i odzyskać nienależnie spełnione świadczenie, ale również każdego innego „Kowalskiego”, który chce możliwie szybko załatwić swoją sprawę cywilną.
Jednoosobowe składy sędziowskie w apelacji zagrożeniem dla roszczeń frankowiczów
Ustawa frankowa nie jest jedynym pomysłem rządzących, który może skomplikować sytuację kredytobiorców sądzących się o nieważność umów. Nie można zapominać, że od 28 września 2023 roku obowiązuje artykuł 367(1) kodeksu postępowania cywilnego, pozwalający na rozpoznawanie apelacji w sprawie frankowej przez jednoosobowy skład sędziowski. Wbrew pozorom nie jest to rozwiązanie przekładające się na pożytek po stronie frankowicza.
Jeżeli kredytobiorca nie będzie miał szczęścia i jego sprawa w II instancji trafi do sędziego niechętnie przyjmującego do wiadomości wyroki TSUE, może dojść do takiej sytuacji, jaka miała miejsce w sprawie I ACa 1510/23. O tym osobliwym przypadku poinformował w social mediach adwokat Jacek Czabański, od wielu lat zajmujący się prowadzeniem spraw o kredyty frankowe.
Jak dowiadujemy się z wpisu mecenasa, dnia 20 marca 2025 roku sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie, Roman Dziczek, oddalił apelację kredytobiorcy od wyroku wydanego przez warszawski Sąd Okręgowy, oddalającego powództwo o zapłatę. Kredytobiorca w pozwie żądał zwrotu przez pozwany bank nadpłaty dokonanej ponad kapitał kredytu, wypłacony w związku z umową frankową zawartą z mBankiem w 2005 roku.
Według sądu należało uznać, że kredytobiorca następczo zaakceptował abuzywne klauzule przeliczeniowe poprzez wcześniejszą spłatę kredytu, która miała miejsce w 2017 roku. Również w 2017 roku kredytobiorca założył sprawę o zapłatę. Jak zwraca uwagę mec. Czabański, uzasadnienie sądu jest sprzeczne zarówno z orzecznictwem TSUE, jak i Sądu Najwyższego. W sprawie złożona zostanie skarga kasacyjna.
Po wprowadzeniu ustawy frankowej prawo zacznie działać wstecz?
Opinia publiczna miesiącami była zapewniana o tym, że nad projektem ustawy frankowej głowią się uznane autorytety, co miało najprawdopodobniej wzbudzić zaufanie społeczne. Polacy mieli uwierzyć, że resort wypuści prawdziwy legislacyjny majstersztyk, który pogodzi interesy zwaśnionych stron i jednocześnie nie będzie kolidował ani z krajowymi, ani z europejskimi przepisami. A jak jest w rzeczywistości?
Eksperci prawni reprezentujący stronę konsumencką wskazują, że objęcie ustawowymi rozwiązaniami spraw, które już toczą się w sądach, będzie stanowić naruszenie zasady mówiącej, iż prawo nie działa wstecz. A to dopiero początek zarzutów. W opinii prawników rozwiązania forsowane przez resort wchodzą w kolizję z zasadą pewności prawa – chodzi tu o konstrukcję polegającą na przyznaniu bankowi prawa do potrącenia wzajemnych roszczeń na dowolnym etapie postępowania sądowego, także w apelacji.
Efekt? Bank będzie mógł „sterować” rozwojem procesu i do końca trzymać kredytobiorcę w niepewności co do przyszłego przebiegu wzajemnych rozliczeń. Odebranie kredytobiorcy prawa do odsetek za opóźnienie skłoni zaś pozwaną instytucję do przedłużania postępowania celem odłożenia wzajemnych rozliczeń w czasie. Czyli spowoduje to, z czym resort sprawiedliwości, jak nam się wydaje, chciał walczyć.
Banki już nie chcą wnioskować o wzajemne rozliczenia w ramach tego samego postępowania… wolą instytucję pozwu wzajemnego
Jak się okazuje, gasnący entuzjazm w stosunku do projektu specustawy jest widoczny także po stronie… sektora bankowego. Zapoznaliśmy się z uwagami, jakie zgłosił Ministerstwu Sprawiedliwości Związek Banków Polskich. Z ich treści możemy się dowiedzieć, iż ZBP negatywnie ocenia pomysł nadania rygoru natychmiastowej wykonalności wyrokom sądów I instancji. Związek, powołując się na Konstytucję RP, wskazuje na prawo do sądu oraz zasadę dwuinstancyjności postępowania sądowego.
Co jeszcze ciekawsze, banki dostrzegają dla siebie pewne zagrożenie w rozliczaniu wzajemnych roszczeń w toku tego samego postępowania, na wniosek strony pozwanej. W opinii ZBP sposób, w jaki resort chce wzajemnie rozliczać strony procesu, „może doprowadzić do chaosu i rozbieżności w orzecznictwie w zakresie wpływu tego wniosku na bieg terminu przedawnienia”. Związek wskazuje, że prostszym rozwiązaniem byłoby skłonienie się ku instytucji pozwu wzajemnego, który jest już znany w krajowej procedurze cywilnej. ZBP zwraca uwagę, że takie rozwiązanie wymagałoby jedynie przyznania prawa do złożenia pozwu wzajemnego w sprawach objętych ustawą do momentu zamknięcia rozprawy przed sądem pierwszoinstancyjnym.
Tak radzą sobie ze sprawami frankowymi łódzcy sędziowie. Czy naprawdę warto to psuć ustawą?
Od kilku tygodni publikujemy statystyki spraw frankowych pochodzące z wybranych sądów okręgowych. W ten sposób chcemy przybliżyć naszym Czytelnikom sytuację panującą w poszczególnych jednostkach w kraju. Dziś przedmiotem naszego zainteresowania jest Sąd Okręgowy w Łodzi. Sprawdźmy, czy tamtejsi orzecznicy mają powody, by czekać na ustawę frankową.
Ze sprawozdania z działalności Sądu Okręgowego w Łodzi za 2024 rok wynika, że do jednostki tej, a konkretnie jej I instancji, w omawianym okresie wpłynęły 1 893 sprawy (+ 2 952 sprawy pozostały z poprzedniego roku). W całym 2024 roku łódzki sąd I instancji załatwił 2 489 spraw. Na okres następny pozostało 2 356 spraw. Wskaźnik opanowania wpływu wyniósł więc ponad 131 proc., i jest to bardzo dobry wynik.
Frankowicze z Łodzi nie chcą sądowych ugód z bankami. Wolą unieważnienia kredytów
Ponieważ zarówno banki, jak i Ministerstwo Sprawiedliwości kładą obecnie ogromny nacisk na kończenie postępowań frankowych w wyniku sądowych ugód oraz mediacji, warto sprawdzić, jaki procent załatwionych spraw miał właśnie taki finał. Ze sprawozdania możemy dowiedzieć się, że 137 spraw frankowych umorzono w wyniku zawarcia ugody przed sądem. W wyniku mediacji zakończono… zero spraw. Wynika z tego, że udział sporów zakończonych ugodą we wszystkich sprawach frankowych załatwionych przez I instancję SO w Łodzi wyniósł w 2024 roku… 5,5 proc.
Skromniej prezentują się statystyki pochodzące z II instancji łódzkiego Sądu Okręgowego, gdzie w 2024 roku wpłynęły 63 sprawy frankowe (+ 114 spraw pozostało z 2023 roku). Sąd ten załatwił w minionym roku 103 sprawy. Ze sprawozdania wiemy też, że 74 sprawy pozostały do rozpoznania na okres następny.
Znany jest też dotychczasowy tegoroczny wpływ spraw frankowych do łódzkiej jednostki – z informacji przekazanej nam bezpośrednio z sądu wynika, że w 2025 złożono tam 315 takich spraw.
Sprawy frankowe w łódzkim SO obsługuje 33 orzeczników. Wyrok unieważniający umowę można uzyskać nawet w kilka miesięcy
Za rozsądzanie sporów frankowych w łódzkim sądzie odpowiada 33 orzeczników, których referaty są zapełnione tą kategorią postępowań w bardzo zróżnicowanym stopniu. Najwięcej spraw w swoich referatach mają SSO Roman Ćwikliński (166), Ewa Sztąberek (157), Marzanna Rojecka-Mazurczyk (146). Najmniej obciążone referaty należą do SSO Anny Jóźwiak (1) i Anny Zyskowskiej-Jadczak (3). W zasobach pozostałych referatów sędziowskich znajduje się od 31 do 135 spraw. Jest to stan aktualny na dzień 18 marca 2025 roku.
Imię i nazwisko sędziego | Liczba spraw |
---|---|
Barański Paweł | 95 |
Borkowski Łukasz | 108 |
Borowicz Adam | 84 |
Budner Ewa | 135 |
Chodkiewicz Tomasz | 113 |
Chruścielewska Dominika | 83 |
Ćwikliński Roman | 166 |
Dhahir Anna | 96 |
Dzikowski Jędrzej | 91 |
Filipiak Paweł | 43 |
Gronkiewicz-Fastyn Anna | 97 |
Jamróz-Zdziułbany Iwona | 97 |
Jóźwiak Anna | 1 |
Kaźmierak Mariola | 80 |
Kłosińska Agata | 100 |
Krzysztofiak Barbara | 31 |
Licżebrska-Dębska Dorota | 96 |
Łopaczewska Sylwia | 106 |
Maciejewska Ewa | 99 |
Michniewicz-Broda Ewa | 93 |
Milski Tomasz | 65 |
Raszewska Magdalena | 92 |
Rojecka-Mazurczyk Marzanna | 146 |
Rychter-Raj Magdalena | 110 |
Steckiewicz-Ochocka Ewa | 88 |
Sumiński Marcin | 102 |
Ształberek Ewa | 157 |
Terlecka Anna | 82 |
Wesołowska-Zbudniewek Katarzyna | 85 |
Wielichowska-Opalska Katarzyna | 125 |
Woźniak-Matyśniak Anna | 88 |
Zbyrowska Anna | 112 |
Zyskowska-Jadczak Anna | 3 |
Czy tak duże różnice w stopniu obciążenia poszczególnych referatów sędziowskich zawsze muszą przekładać się na tempo załatwienia sprawy? Czy frankowicz, którego pozew trafi na biurko sędziego mającego w referacie ponad 100 podobnych spraw, musi liczyć się z tym, że jego proces będzie ciągnął się latami? Okazuje się, że nie. Po pierwsze, sędziowie, którzy mają już doświadczenie w rozpoznawaniu takich spraw, zdążyli sobie zorganizować pracę w sposób pozwalający na opanowanie wpływu (obecnie całkiem nieźle radzą sobie z tym nawet sędziowie XXVIII Wydziału Cywilnego w Warszawie, którzy mają przecież największy wpływ tego typu spraw w skali całego kraju).
Po drugie, na czas potrzebny do zamknięcia sprawy wpływa także sposób jej poprowadzenia przez pełnomocnika prawnego. Frankowicz, który jest reprezentowany przez doświadczonego profesjonalistę, może liczyć na szybki wyrok w swojej sprawie. Tak, jak miało to miejsce w poniższych przypadkach:
- II C 1803/23 – sprawa wytoczona przez frankowiczów mBankowi S.A., w związku z pochodzą z 2003 roku umową Multiplan. Kredytobiorcy pożyczyli od BRE Banku, poprzednika prawnego mBanku, kwotę 110 tys. zł. W 20 lat udało im się spłacić łącznie 175 tys. zł, a mimo to saldo zadłużenia nadal wynosiło 59 tys. zł (po przeliczeniu na złotówki wg średniego kursu NBP). Kredytobiorcy domagali się w sądzie uznania ich umowy za nieważną, jak również zwrotu świadczenia nienależnego. Wyrok okazał się dla nich w pełni satysfakcjonujący: 14 maja 2024 roku, po 9 miesiącach postępowania, Sąd Okręgowy w Łodzi unieważnił umowę Multiplan, zasądził od pozwanego mBanku na rzecz powodów kwotę 175.848,94 zł i przyznał im od tej kwoty odsetki ustawowe za opóźnienie, liczone od 24 października 2023 roku, czyli od dnia następującego po tym, w którym pozwany bank otrzymał odpis pozwu. Mimo przegrania sprawy na całej linii, bank zdecydował się nie odwoływać od wyroku, dzięki czemu umowa kredytobiorców jest już prawomocnie nieważna. Ich zysk z wyroku wyniósł łącznie 124 tys. zł. Sprawę prowadził adwokat Paweł Borowski. Wyrok został wydany przez SSO Annę Zbyrowską, która w marcu br. miała w swoim referacie 112 spraw frankowych
- II C 348/22 – kolejny przykład sprawy, w której wyrok stał się prawomocny po I instancji, a powodem była oczywiście rezygnacja pozwanego z apelacji. Ta sprawa toczyła się przeciwko PKO BP, w związku z umową zawartą przez strony w 2008 roku. Również i tutaj Sąd Okręgowy w Łodzi ustalił nieważność umowy, zasądzając na rzecz kredytobiorców kwoty 208 791,59 zł, 52 406,73 CHF i 27 543,05 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie, naliczanymi od 31 marca 2022 r. (czyli od dnia doręczenia bankowi odpisu pozwu) aż do dnia zapłaty. W niniejszej sprawie pozew sądowy został wniesiony w lutym 2022 roku. Całe postępowanie trwało 32 miesiące – wyrok zapadł 1 października 2024 roku (uzupełnienie wyroku miało miejsce dnia 10 grudnia 2024 roku). W niniejszej sprawie frankowicze byli reprezentowani przez adw. Jacka Sosnowskiego oraz adw. Annę Jagielską.
PODSUMOWANIE:
Obserwując ubiegłoroczne wyroki w sprawach frankowych zauważamy pewną prawidłowość: zmiana w sposobie naliczania odsetek ustawowych za zwłokę (podyktowana wyrokami TSUE z grudnia 2023 roku) zniechęca banki do przedłużania postępowań. W efekcie banki z własnej woli, niezmuszane przez żadną ustawę, nadającą rygor natychmiastowej wykonalności wyrokom sądów I instancji, przystępują do uczciwych rozliczeń z klientem. Wiedzą, że apelacja jest kosztowna i że środki w nią włożone są już nie do odzyskania. A skoro tak, to lepiej zaakceptować wynik procesu na etapie I instancji i zamknąć sprawę jak najniższym kosztem.
Tak jest teraz. A jak będzie, gdy ustawa frankowa wejdzie w życie? Mamy poważne wątpliwości, czy istotnie przełoży się ona na przyśpieszenie procesów sądowych, nie tylko ze względu na nastawienie samych banków, zainteresowanych zniechęceniem klientów do procesowania się, ale i ze względu na wątpliwości natury proceduralnej, występujące po stronie sędziów. Jeżeli sędziowie już teraz, przed wprowadzeniem specustawy, mają poczucie, że resort chce załatwić trudny temat franków ich rękami, to świadczy to w naszej opinii o ograniczonym zaufaniu tej grupy zawodowej wobec rządzących.
I to rozwiązaniem tego problemu Ministerstwo powinno zająć się w pierwszej kolejności.