Banki i ich prawnicy zostali dosłownie znokautowani przez Frankowiczów i reprezentujące ich kancelarie prawne. Czy kilka lat temu ktoś przewidziałby sytuację, że banki zaczną poddawać się bez walki w sądzie i dobrowolnie oddawać nieprawnie zagrabione pieniądze. Tak właśnie dzieje się w tym roku. Już nie tylko mBank i Bank Millennium ale także pozostałe banki, także te którym niespecjalnie zależy na dobrej reputacji wśród polskich klientów (m.in. Deutsche Bank i Bank Raiffeisen) rezygnują ze składania apelacji od niekorzystnych dla nich wyroków sądów I instancji. Nie oznacza to jednak, że banki przestały kombinować. Ich prawnicy nadal podchodzą do sporów frankowych w sposób „kreatywny”. Przykładem jest PKO BP, który w ostatnich tygodniach masowo rozsyła do kredytobiorców frankowych (również tych, którzy nie złożyli jeszcze pozwu) wezwania do zapłaty oraz informacje o sytuacji kredytobiorcy wraz z oświadczeniem o zrzeczeniu się praw. Niewykluczone że jego śladem pójdą też inne banki. Nie należy ulegać presji wywieranej przez banki w celu namówienia na zawarcie niekorzystnej ugody ale skorzystać ze swoich praw do sprawiedliwego rozstrzygnięcia sporu przez sąd.
- Banki w tym roku wywieszają białą flagę już po przegranych w I instancji. W ten sposób minimalizują koszty prowadzenia sporów sądowych, zwłaszcza wynikające z odsetek za opóźnienie.
- Kolejne banki poddają się bez walki, także te które były zatwardziałymi przeciwnikami dogadywania się z Frankowiczami. Ze składania apelacji rezygnują następujące banki: mBank, Bank Millennium, PKO BP, Santander BP, BNP Paribas, Deutsche Bank, Raiffeisen Bank, BOŚ Bank.
- Banki i ich prawnicy nie rezygnują jednak z kombinowania oraz zastawiania na kredytobiorców pułapek. Przykładem jest PKO BP, który rozsyła wezwania do zapłaty także do osób, które nie są z nim w sporze sądowym oraz domaga się od nich zrzeczenia przysługujących im praw pod groźbą pozwu i naliczania odsetek za opóźnienie od kwoty wypłaconego kapitału.
- Opisane wyżej praktyki stosowane przez największy polski bank dowodzą tego, że banki nadal nie podchodzą uczciwie do kredytobiorców frankowych. Tym bardziej Frankowicze powinni skorzystać z prawa do sprawiedliwego rozstrzygnięcia sporu przez sąd.
Banki rozłożone na łopatki przez Frankowiczów. Poddają się bez walki i nie składają apelacji
Potężne instytucje finansowe, jakimi są banki, dysponują rzeszą ekspertów prawnych i spin doktorów. To oni podsuwają im coraz to nowe sztuczki, które mają uchronić je przed stratami związanymi z masowym unieważnianiem kredytów frankowych.
Warto wspomnieć chociażby bezpodstawne roszczenia banków o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, a kiedy TSUE odmówił im prawa do wynagrodzenia – żądanie waloryzacji kapitału wskaźnikiem inflacji. Bankom pomógł także Sąd Najwyższy, który wprowadził wymóg dodatkowego oświadczenia konsumenta w sądzie o woli unieważnienia umowy, od którego dopiero naliczane były odsetki za opóźnienie oraz rozpoczynał bieg 3-letni termin przedawnienia roszczeń banków o zwrot kapitału kredytu.
Wszystkie te kombinacje upadły dzięki konsekwencji Frankowiczów oraz reprezentujących ich kancelarii prawnych. To ich wysiłki doprowadziły do tego, że sądy zaczęły wysyłać do TSUE kolejne pytania prejudycjalne, a unijny Trybunał w serii wyroków wydanych począwszy od października 2019 roku raz za razem przyznawał rację konsumentom.
Dwa orzeczenia TSUE z grudnia 2023 roku spowodowały olbrzymią woltę w taktyce procesowej banków. Do niedawna banki i ich prawnicy wykorzystywali różne triki aby maksymalnie przewlekać postępowania sądowe. Teraz banki same dążą do jak najszybszego zakończenia procesów frankowych i poddają się bez walki po niekorzystnych dla nich wyrokach sądów I instancji.
Wszystko za sprawą gigantycznych odsetek za opóźnienie, które po wspomnianych wyrokach TSUE są naliczane przez sądy na rzecz Frankowiczów już od daty wskazanej w przedsądowym wezwaniu do zapłaty albo najpóźniej od daty doręczenia bankowi odpisu pozwu sądowego.
Na początku br. mogło się wydawać, że przypadki rezygnowania przez banki ze składania apelacji wynikają z przeoczenia prawników bankowych. Teraz wiadomo już, że tego typu praktyki stosują wszystkie banki posiadające portfele kredytów w CHF, nawet te które niegdyś uchodziły za trudnych przeciwników w sądach (np. Deutsche Bank) czy zatwardziałych przeciwników ustępstw wobec Frankowiczów (np. Raiffeisen Bank).
Dzięki zmianie strategii procesowej banków kredytobiorcy znacznie szybciej uzyskują prawomocne wyroki oraz zwrot nienależnie pobranych kwot plus duże odsetki za opóźnienie (11,25% za rok sporu). Niżej podajemy trzy przykłady spraw, w których doszło do uprawomocnienia się wyroków sądów I instancji na skutek odstąpienia banków od składania apelacji.
Raiffeisen Bank poddał się po wyroku sądu I instancji w Poznaniu. Prawomocna wygrana w 6 miesięcy i zysk z wyroku 356 tys. zł
Sprawa o sygn. XIII C 1101/23/2, która toczyła się przed Sądem Okręgowym w Poznaniu, dotyczyła umowy dawnego banku EFG Eurobank Ergasias z 2008 r. a toczyła się przeciwko jego następcy prawnemu, czyli Raiffeisen Bank International AG z siedzibą w Wiedniu. W dniu 12 kwietnia 2024 r. zapadł w tej sprawie wyrok, na mocy którego umowa została uznana za nieważną, a na rzecz kredytobiorców zasądzone zostały kwoty 36.888,13 zł i 33.257,22 CHF wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie naliczanymi od dnia 13.12.2023 r. plus zwrot kosztów procesu w wysokości 6.434 zł dla każdego z powodów. Bank nie zdecydował się na złożenie apelacji od tego wyroku, dzięki czemu Frankowicze wygrali prawomocnie po 6 miesiącach od złożenia pozwu. Ich korzyść z prawomocnej wygranej z bankiem Raiffeisen sięgnęła sumy 356 tys. zł. Sprawę prowadziła Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.
Santander BP nie złożył apelacji w sprawie dotyczącej dwóch kredytów. Prawomocna wygrana w Warszawie po wyroku I instancji i zysk 477 tys. zł
Sprawa o sygn. XXVIII C 1656/22 dotyczyła dwóch umów frankowych dawnego Kredyt Banku pn. „Ekstralokum” z 2008 roku a toczyła się przeciwko Santander BP przed Sądem Okręgowym w Warszawie. W dniu 18 czerwca 2024 r. sąd ten uznał obie umowy za nieważne a na rzecz kredytobiorców zasądził kwoty 69.361,05 zł i 75.641,82 CHF wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie należnymi już od dnia 15 lipca 2022 r. plus zwrot kosztów procesu w wysokości 12.834 zł.
Bank nie zdecydował się na zaskarżenie niekorzystnego dla niego wyroku do sądu wyższej instancji. Dzięki temu Frankowicze wygrali prawomocnie już po wyroku sądu I instancji, który zapadł po 29 miesiącach od złożenia pozwu. Ich korzyść z prawomocnego unieważnienia naraz dwóch umów Santander BP wyniosła 477 tys. zł. Sprawę prowadziła Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.
PKO BP zrezygnował z apelacji po spektakularnej wygranej Frankowiczów w Warszawie. Bank musi zapłacić ponad 503 tys. zł i prawie 47 tys. CHF
Sprawa o sygn. XXVIII C 1897/21 została rozstrzygnięta w dniu 16 lutego 2024 roku, po 34 miesiącach postępowania. Dotyczyła ona umowy banku PKO BP pn. „Własny Kąt hipoteczny” z 2006 roku. Warszawski sąd uznał tę umowę za nieważną, a na rzecz kredytobiorców zasądził kwoty 503.037,76 zł oraz 46.875,80 CHF z ustawowymi odsetkami za opóźnienie naliczanymi od 4 września 2023 roku plus zwrot kosztów procesu w wysokości po 5.977 zł dla każdego z powodów. Bank PKO BP odstąpił od zaskarżenia tego wyroku, na skutek czego uległ on uprawomocnieniu. Sprawę prowadziła Kancelaria Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni.
Prawnicy bankowi nie rezygnują z „kreatywnych” rozwiązań. Niechlubny przykład banku PKO BP
Wydawałoby się, że po serii porażek banki zbastują i przestaną stosować nieetyczne praktyki wobec Frankowiczów. Tymczasem bankowi eksperci nie próżnują i wciąż poszukują nowych rozwiązań, które z jednej strony mogłyby uchronić banki przed ogromnymi stratami, a z drugiej strony wywarłyby na kredytobiorcach presję, tak aby godzili się na niekorzystne ugody.
Przykładem jest bank PKO BP, który w ostatnich tygodniach masowo rozsyła do kredytobiorców frankowych wezwania do zapłaty. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pisma trafiają nie tylko do kredytobiorców pozostających już z bankiem w sporze sądowym ale także do osób, które nie podjęły żadnych kroków prawnych w związku ze swoim kredytem frankowym i spłacają pokornie zawyżone raty a nawet do osób, które spłaciły już w całości zobowiązanie.
Banki już od kilku lat rozsyłają pod koniec roku wezwania do zwrotu kwoty kapitału. W ubiegłych latach roszczenia te były powiększane o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału lub waloryzację. Takie działania podejmowane są w celu przerwania biegu przedawnienia roszczeń, który dla banków wynosi 3 lata. Celem tych działań jest także straszenie kredytobiorców ogromnymi żądaniami pieniężnymi i zniechęcenie reszty Frankowiczów do składania pozwów sądowych.
Ostatnie działania banku PKO BP wzbudziły jednak spore kontrowersje. Bank wzywa do zapłaty także osoby niepozostające z nim w sporze sądowym, które podjęły wcześniej mediacje w sprawie ugody. Także od tych klientów bank domaga się w krótkim terminie (np. miesiąca) zwrotu całego wypłaconego kapitału i straszy naliczaniem odsetek za opóźnienie jeśli to żądanie nie zostanie spełnione. Czyżby w ten sposób bank karał Frankowiczów, którzy wszczęli mediacje ale nie zdecydowali się na zawarcie ugody? A może jest to forma presji aby jednak wybrali ugodę, bo w przeciwnym razie będą im naliczane odsetki za opóźnienie od kwoty wypłaconego kredytu?
Oprócz wezwań do zapłaty bank PKO BP rozsyła także „informacje o sytuacji kredytobiorcy”, w treści których informuje kredytobiorców o przysługujących im prawach do złożenia pozwu sądowego i naświetla jak wygląda aktualny stan orzecznictwa TSUE oraz SN. Do informacji bank dołącza „oświadczenie o związaniu postanowieniami umowy”. Podpisując taki dokument klient poświadcza, że zna swoje prawa ale dobrowolnie się ich zrzeka.
PKO BP tłumaczy, że jego działania są motywowane koniecznością zadbania o zwrot kapitału (przerwaniem biegu przedawnienia roszczeń). Eksperci uważają, że może to być nowy sposób prawników bankowych na uniknięcie konieczności zapłaty na rzecz Frankowiczów odsetek za opóźnienie, tak aby wzajemne roszczenia z tytułu odsetek uległy kompensacji. Tutaj warto wspomnieć, że na początku października br. Sąd Okręgowy w Warszawie skierował do TSUE pytania prejudycjalne dotyczące dopuszczalności kierowania przez banki wezwań do zwrotu kapitału oraz zapłaty odsetek za opóźnienie zanim zapadnie prawomocny wyrok uznający umowę kredytową za nieważną.
Dopiero Trybunał rozstrzygnie czy banki mogą skutecznie dochodzić odsetek za opóźnienie od kredytobiorców przed wydaniem przez sąd wyroku rozstrzygającego kwestię ważności umowy. Jednak zanim to się stanie kredytobiorcy z PKO BP muszą podjąć odpowiednie działania aby zabezpieczyć swoje interesy w kontekście rozsyłanych do nich wezwań do zapłaty oraz innych dokumentów, o których wspomnieliśmy wyżej. Odpowiedź do banku trzeba koniecznie skonsultować z prawnikiem z kancelarii specjalizującej się w sprawach kredytów frankowych.
PKO BP niewątpliwie postawił swoich klientów pod ścianą, próbując zmusić ich do określenia się co do dalszych losów umowy kredytowej. Może właśnie to jest ten zapowiadany sposób na zamknięcie tematu kredytów frankowych do końca 2025 roku? Przyglądając się ostatnim poczynaniom największego polskiego banku rodzi się pytanie, czy banki wyciągnęły jakąś lekcję z dotychczasowych doświadczeń. Zamiast próby poprawy nadszarpniętej reputacji oraz odzyskania zaufania klientów, kolejne kombinacje i zastawianie pułapek.
UOKiK pracuje nad ukróceniem nieuczciwych praktyk bankowych. Powstanie bezpieczny wzorzec umowy o kredyt hipoteczny
W wywiadzie dla portalu xyz.pl Prezes UOKiK Tomasz Chróstny wezwał banki do tego aby w sposób uczciwy zakończyły problem kredytów frankowych. Stwierdził też cyt. „banki nigdy nie zarabiały na nas jako klientach tak dobrze, jak teraz. Banki stać na to, by rozwiązać problem kredytów frankowych zdecydowanie szybciej”. Nawiązał tym do miliardowych zysków osiąganych przez banki pomimo zawiązywanych rezerw na ryzyko prawne, kosztów wakacji kredytowych i innych obciążeń.
Dla zobrazowania sytuacji warto podać jakie zyski netto zaraportowały w III kwartale 2024 r. banki frankowe. PKO BP zarobił na czysto 2,46 mld zł, Santander BP 1,93 mld zł, BNP Paribas 0,64 mld zł, mBank 0,57 mld zł a Bank Millennium 0,19 mld zł. Pomimo tak gigantycznych zysków banki te nadal szukają sposobu aby uniknąć odpowiedzialności za nieuczciwe umowy frankowe.
UOKiK pracuje nad tym aby proceder podobny do frankowego nie powtórzył się w przyszłości. Trwają konsultacje nad jednolitym wzorcem umowy o kredyt hipoteczny oparty o stałą stopę procentową. Jego wdrożenie w życie nastąpi dopiero po spodziewanych obniżkach stóp procentowych (przy obecnym poziomie stóp byłoby to dla klientów nieopłacalne). Wzorzec umowy ma zawierać jasne i zrozumiałe dla każdego konsumenta informacje dotyczące praw i obowiązków stron oraz warunków finansowania, nie wprowadzać konsumentów w błąd oraz być pozbawiony niedozwolonych zapisów.
UOKiK będzie starał się namówić banki na wprowadzenie do oferty przystępnych cenowo kredytów ze stałą stopą procentową, z równymi ratami przez okres 7-10 lat. W innych państwach europejskich jest to od wielu lat standardem, dzięki temu uniknęły one problemu masowego podważania nieuczciwych kredytów.
Podsumowanie
Banki frankowe leżą na łopatkach ale jeszcze próbują zminimalizować straty i zastawiają na kredytobiorców pułapki. Większość banków regularnie rezygnuje ze składania apelacji tak aby zmniejszyć koszty procesów, zwłaszcza te wynikające z odsetek za opóźnienie.
Wśród banków odstępujących od zaskarżania wyroków są mBank, Bank Millennium, PKO BP, Deutsche Bank, Raiffeisen Bank, BNP Paribas, Santander BP oraz BOŚ. Dzięki temu kredytobiorcy szybciej uzyskują prawomocne wyroki i odzyskują ogromne pieniądze. Nie warto więc godzić się na ugody, które są zdecydowanie mniej korzystnym rozwiązaniem niż unieważnienie umowy przez sąd.