Tylko ok. 1/3 spośród wszystkich uprawnionych zdecydowała się na wystąpienie z roszczeniem przeciwko bankowi w sprawie dotyczącej kredytu frankowego. Jedną z przyczyn opieszałości kredytobiorców jest niechęć do uczestnictwa w wieloletnim postępowaniu sądowym. Okazuje się, że zupełnie niesłuszna. Udział kredytobiorcy w takim postępowaniu jest minimalny, a długi czas oczekiwania na orzeczenie nie jest wynikiem licznych rozpraw, a… przeciążenia wydziałów cywilnych sprawami. Gdyby zwlekający frankowicze wiedzieli, że to właśnie podjęcie decyzji o pozwie dzieli ich od zostania milionerami, z pewnością nie zwlekaliby z formułowaniem swoich roszczeń. Nie pozwałeś jeszcze banku za kredyt we frankach? Sprawdź, czy i Ty nie uciekasz przed zostaniem milionerem.
- Frankowiczowi, który prawomocnie unieważni swój kredyt, należy się zwrot całego świadczenia nienależnego wraz z kosztami zastępstwa procesowego i ustawowymi odsetkami za zwłokę, obejmującymi okres od złożenia pozwu do dnia, w którym bank spełni jego roszczenie
- Wartość odsetek ustawowych za zwłokę należnych kredytobiorcy po unieważnieniu umowy waha się od kilkunastu do nawet kilkuset tysięcy złotych – wszystko zależy od czasu trwania postępowania i wartości roszczenia, o które ubiega się kredytobiorca od banku
- Przewlekłe procesy frankowe są obecnie bezstresowe, przynajmniej dla kredytobiorców: ci w wielu przypadkach uzyskują szybkie zabezpieczenie roszczeń, a do tego coraz częściej nie muszą osobiście stawiać się na rozprawie w sądzie
- Ministerstwo Sprawiedliwości chce, aby frankowicze mieli jeszcze łatwiej, dlatego pracuje nad szeregiem zmian, które mają usprawnić procesy o kredyty pseudowalutowe. W planach są m.in. szkolenia dla sędziów i kolejna zmiana we właściwości rzeczowej sądów.
Twój proces o franki trwa już kilka lat? Spokojnie, to czekanie Ci się opłaci
Kredytobiorca składający pozew o ustalenie nieważności swojej umowy nie wie tak naprawdę, ile będzie trwał jego proces. Dwóch frankowiczów, którzy złożą pozew tego samego dnia, do tej samej jednostki, może otrzymać wyroki w swoich sprawach w skrajnie różnych terminach – wystarczy, że ich pozwy trafią na biurka dwóch różnych sędziów, a pełnomocnicy pozwanych banków wykażą się odmienną aktywnością w trakcie procesów.
Wyroki zapadające w kilka miesięcy od złożenia pozwu nie są już niczym dziwnym, zwłaszcza w mniejszych sądach, takich jak te w Słupsku, Ostrołęce, Suwałkach czy Rybniku. Nadal też nie dziwią sprawy, które ciągną się po 3-4 lata: nie zapominajmy, że frankowicze, którzy składają w ostatnim czasie swoje pozwy do sądów w Warszawie czy Gdańsku, mają nierzadko wyznaczane terminy pierwszych rozpraw na… 2027 rok.
Czy to powinno zniechęcać tych frankowiczów do brnięcia w proces i motywować ich do podpisania ugody z bankiem, gdy ten wykaże taką inicjatywę? Zdecydowanie nie. Kredytobiorca nic nie traci na wieloletnim procesie. Wręcz przeciwnie, może wiele zyskać dzięki należnym mu odsetkom ustawowym za zwłokę. Warto też zaznaczyć, że frankowicz nie musi obawiać się samego procesu: obecnie sędziowie coraz chętniej przesłuchują strony na piśmie, co powoduje, że osobiste stawiennictwo na rozprawie bywa zbędne.
Niestraszne kredytobiorcom są również raty, których płacenia wymaga bank w trakcie procesu. Konsument, który oddał bankowi kapitał kredytu, ma ogromne szanse na szybkie zabezpieczenie roszczeń w sprawie, czyli uzyskanie zgody na wstrzymanie wykonywania umowy. Docelowo resort chce, by kredytobiorcy czekali na takie zabezpieczenie nie dłużej niż 7 dni. Obecnie sądy wydają je przeciętnie w kilka tygodni od otrzymania wniosku.
Czym są ustawowe odsetki za zwłokę w procesie frankowym?
Ustawowe odsetki za opóźnienie, które należą się od banku frankowiczowi unieważniającemu swoją umowę, to swego rodzaju sankcja dla przedsiębiorcy za to, że nie spełnił roszczenia konsumenta natychmiast po jego otrzymaniu. Odsetki te są naliczane od pełnej kwoty roszczenia (zwykle obejmującej całe świadczenie nienależne, tj. sumę rat kapitałowo-odsetkowych wpłaconych przez kredytobiorcę do czasu unieważnienia umowy), a ich wartość jest ściśle powiązana z aktualną stopą referencyjną. Konkretniej rzecz ujmując, są od tej stopy wyższe o 5,5 pp. Gdy więc główna stopa referencyjna w Polsce wynosi 5,75 proc., odsetki ustawowe za opóźnienie wynoszą 11,25 proc. w skali roku.
Roszczenia kredytobiorców kierowane przeciwko bankom są więc oprocentowane lepiej niż najkorzystniejsza lokata na rynku.
Aby przedstawić to, o jakim dodatkowym zysku mówimy w przypadku „frankowych” odsetek za opóźnienie, posłużymy się przykładami. Założenie jest takie, że odsetki ustawowe za opóźnienie pozostają przez cały czas na tym samym poziomie, co teraz. Wynika to z faktu, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć ich przyszłej wysokości, podobnie jak nie możemy określić, ile będzie wynosić główna stopa referencyjna w perspektywie 2-3 lat. Wszak tego nie wie nawet NBP.
Przykład numer 1:
Frankowicz pożyczył od banku 230 tys. zł i spłacił 370 tys. zł. Pozywa bank o zwrot 370 tys. zł tytułem świadczenia nienależnego. Jego proces trwa 3 lata i kończy się ustaleniem nieważności umowy oraz zasądzeniem na jego rzecz żądanej kwoty wraz z odsetkami za opóźnienie, liczonymi od doręczenia bankowi odpisu pozwu.
Łączna korzyść odsetkowa kredytobiorcy może wynieść w takim przypadku ok. 125 tys. zł!
Przykład numer 2:
Frankowicz pożyczył od banku 580 tys. zł i spłacił 820 tys. zł. Jego pozew zawiera roszczenie zwrotu świadczenia nienależnego w wysokości 820 tys. zł wraz z odsetkami. Sąd przychyla się do tego roszczenia po trwającym 2 lata procesie, przyznając kredytobiorcy korzyść odsetkową, liczoną od momentu wezwania banku do zapłaty.
Łączna korzyść odsetkowa frankowicza może wynieść w tym przykładzie ponad 184 tys. zł!
To tyle z teorii. Teraz pora na przykłady wyroków, w których frankowicze rzeczywiście uzyskali gigantyczne kwoty.
I ACa 2050/22 – 1,23 mln zł dla frankowiczów, którzy pozwali mBank
Dnia 14 lutego 2024 roku przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi zapadł wyrok w sprawie I ACa 2050/22, dotyczącej umowy kredytu indeksowanego kursem CHF „Multiplan”, z portfela mBanku S.A. Kredytobiorcy domagali się unieważnienia umowy i zwrotu świadczenia nienależnego. I po 51 miesiącach postępowania dopięli swego.
Wpierw korzystny wyrok w ich sprawie wydał Sąd Okręgowy w Łodzi, co miało miejsce 8 lipca 2022 roku (XII C 1036/20). Sąd I instancji potwierdził nieważność umowy i przyznał od pozwanego banku kredytobiorcom kwotę 550.829,74 zł.
Pozwany mBank złożył apelację, jednak jego argumenty nie spotkały się ze zrozumieniem sądu II instancji, który utrzymał negatywny dla banku wyrok w mocy. Łącznie kredytobiorcy zyskali na wygranej 1,23 mln zł. W sądzie reprezentował ich adwokat Paweł Borowski (sprawa była prowadzona przy udziale r.pr. Magdaleny Wiśniewskiej).
XXVIII C 17163/21 – frankowicze zyskują 6 mln zł, bo wygrali z BOŚ Bankiem w sądzie
Rekordowy zysk osiągnęli frankowicze, który pozwali BOŚ Bank z pomocą Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni. Ich sprawa trafiła przed oblicze Sądu Okręgowego w Warszawie, który wyrok w niej wydał 12 marca 2024 roku, po 3 latach od zainicjowania sporu.
Sąd, po zapoznaniu się z argumentami stron, uznał, że umowa kredytu zawarta w 2008 roku jest nieważna. Zasądził od pozwanego BOŚ Banku na rzecz kredytobiorców zwrot kwot 861 649,27 zł i 1 194 754,07 CHF z odsetkami liczonymi od 29 kwietnia 2023 roku do dnia zapłaty. Łącznie kredytobiorcy zyskali na pozwaniu banku i wygraniu z nim korzyść w wysokości 6 mln zł.
Dlaczego dopiero teraz jest głośno o odsetkach należnych frankowiczom?
Bardzo długo było tak, że jako główną korzyść z pozwania banku media wskazywały po prostu „darmowy” kredyt, czyli możliwość rozliczenia się z bankiem na zero. Ustawowym odsetkom za opóźnienie poświęcano niewiele miejsca, a dopiero od niedawna stały się one bohaterem wielu poczytnych tekstów. Skąd ta nagła popularność tego tematu?
Wynika ona z zeszłorocznych wyroków TSUE dla spraw C-140/22 i C-28/22. Wyroki te raz na zawsze zmieniły pogląd krajowych sądów na temat tego, w jaki sposób należy liczyć korzyść odsetkową należną konsumentowi sądzącemu się z bankiem. Wcześniej, przed wyrokami z grudnia ur., sądy stały na stanowisku zgodnym z uchwałą SN (sygnatura III CZP 6/21), czyli naliczały odsetki dopiero od momentu zaistnienia tzw. trwałej bezskuteczności umowy.
O trwałej bezskuteczności umowy można było mówić dopiero wtedy, gdy kredytobiorca złożył przed sądem sformalizowane oświadczenie o znajomości skutków eliminacji kontraktu z obrotu prawnego. Powodowało to znaczne okrojenie odsetek za opóźnienie, przez co nie miały one aż takiego znaczenia dla frankowiczów wygrywających swoje spory z bankami.
W grudniu TSUE uznał, że takie naliczanie odsetek na rzecz konsumenta jest błędem. Co więcej ocenił, że bank, podnosząc zarzut zatrzymania w sprawie frankowej, nie może blokować konsumentowi dostępu do pełnej korzyści odsetkowej. Wcześniej taka praktyka była nagminna, a sądy masowo się na nią łapały.
Ale to już przeszłość. Obecnie większość sędziów nie ma już problemu z prawidłowym ustaleniem momentu, od którego powinny być naliczane odsetki ustawowe za opóźnienie (momentem tym jest albo wezwanie banku do zapłaty, albo doręczenie mu pozwu). I właśnie dlatego o owych odsetkach rozpisują się największe media w kraju.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce usprawnić frankowe procesy. I wie, jak do tego podejść
Lawina spraw frankowych jest jedną z przyczyn kryzysu w polskim sądownictwie, które nie było przygotowane, ani organizacyjnie, ani kadrowo, do nadmiaru tak skomplikowanych i wielowątkowych procesów. Widać to doskonale po niedawnym raporcie NIK, który ukazał kryzys polskiego sądownictwa w pełnej krasie i potwierdził, że obecnie sprawy cywilne procesowe trwają znacznie dłużej niż jeszcze 10 lat temu.
Ministerstwo Sprawiedliwości dostrzegło problem na długo przed publikacją wniosków Najwyższej Izby Kontroli i od kilku miesięcy pracuje nad reformą w sądach. Równolegle w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego trwają prace nad usprawnieniem postępowań frankowych. Część pomysłów pochodzi od samych sędziów wydziałów cywilnych, na co dzień orzekających w sprawach frankowiczów.
Wśród rozważanych rozwiązań znalazły się m.in. odbieranie od kredytobiorców zeznań na piśmie, wspomniane już wcześniej przyśpieszenie wydawania zabezpieczenia roszczeń, zmiana właściwości rzeczowej sądów polegająca na zwiększeniu maksymalnej wartości przedmiotu sporu w sprawach o roszczenia majątkowe, którymi mógłby zająć się sąd rejonowy. Plan zakłada podwyższenie obowiązującego progu do 200 tys. zł, co przekierowałoby wpływ części postępowań frankowych na biurka sędziów, których referaty są znacznie mniej obciążone niż u orzeczników z sądów okręgowych.
Nim media podały informacje o pracach Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, zarys planowanych zmian w sądownictwie przedstawiła opinii publicznej pełnomocniczka ministra ds. ochrony praw konsumentów. Wyjawiła ona m.in., iż resort pracuje nad systemem szkoleń dla sędziów (z zakresu stosowania prawa europejskiego), digitalizacją sądów, jak również nad wdrożeniem w wydziałach cywilnych rozwiązań z obszaru AI.
Pilotażem w tym zakresie miałby zostać objęty XXVIII Wydział Cywilny, czyli jedyny w Polsce wydział wyspecjalizowany w rozpatrywaniu spraw frankowych. Jeszcze niedawno na jednego sędziego w tym wydziale przypadało blisko 1 800 spraw. Dla porównania przeciętny referat sędziego SO w Gdańsku wynosi od 680 do 800 spraw. A i tak frankowicze z Trójmiasta muszą czekać na rozpoczęcie pierwszej rozprawy ponad 12 miesięcy.
Czy pomysły resortu mogą istotnie przełożyć się na udrożnienie wydziałów cywilnych?
Zapowiedzi ministerstwa sprawiedliwości dotyczące usprawnienia postępowań frankowych brzmią obiecująco, zwłaszcza że dotykają wielu newralgicznych obszarów. Przykładowo resortowi zależy na zwiększeniu obsady w wydziałach cywilnych, co w przypadku XXVIII Wydziału Cywilnego już ma miejsce – trwa nabór na nowo powstałe wakaty asystentów sędziego, których obsadzenie może znacznie poprawić organizację pracy w tej jednostce.
Jeżeli resort będzie sukcesywnie wprowadzał w życie kolejne pomysły ze swojej listy, to sprawy frankowe mogą istotnie przyśpieszyć, co ucieszy tych kredytobiorców, dla których priorytetem jest uwolnienie nieruchomości spod hipoteki, np. celem jej sprzedaży.
Po zmianach w orzecznictwie banki rezygnują z apelacji. Przestraszyły się kosztów odsetkowych?
Odsetki zwykle kojarzą się bankowcom dobrze – wszak wynik odsetkowy, zwłaszcza w ostatnich kwartałach, przekłada się na gigantyczne zyski w sektorze. Jednak gdy chodzi o odsetki ustawowe za opóźnienie, należne konsumentom z tytułu unieważnień umów, bankowcy są dalecy od entuzjazmu. Wiedzą doskonale, że owe odsetki mogą w znaczący sposób podnieść koszty rozliczeń nieważnych umów, zwłaszcza w dobie przewlekłości spraw sądowych.
Dlatego coraz częściej starają się, by inicjowane przez frankowiczów procesy trwały jak najkrócej. Bywa, że w tym celu… rezygnują z apelacji, i to w sprawach, które zdecydowanie poszły nie po ich myśli.
Nawet połowa wyroków, które prezentują w ostatnich miesiącach kancelarie frankowe na swoich stronach www, opatrzona jest komentarzem informującym, że bank w danym przypadku zrezygnował z apelacji. Praktyka ta jest coraz powszechniejsza u takich kredytodawców jak mBank, Millennium Bank, PKO Bank Polski, BNP Paribas czy BOŚ Bank.
W poprzednich naszych artykułach opisujemy konkretne przypadki wyroków, które stały się prawomocne już po I instancji. Zachęcamy do lektury.
PODSUMOWANIE:
Powodem, dla którego warto zawalczyć w sądzie o nieważność umowy frankowej, jest nie tylko możliwość uzyskania „darmowego” kredytu, ale i potencjalny wysoki zysk z tytułu odsetek za opóźnienie. W skrajnych przypadkach suma korzyści odsetkowej może wynieść nawet kilkadziesiąt procent wartości samego świadczenia nienależnego. Długi proces sądowy to zatem dla frankowicza doskonała lokata kapitału. Krótki – to szansa na błyskawiczne uwolnienie nieruchomości spod hipoteki banku i więcej pieniędzy w domowym budżecie.
Frankowicze, którzy wciąż nie są pewni, czy pozwanie banku będzie w ich przypadku dobrą decyzją, powinni skonsultować swoje wątpliwości u doświadczonego prawnika. Najlepiej takiego, który wielokrotnie zdążył już udowodnić, że potrafi skutecznie podważać dany wzorzec umowny. Konsultacja w sprawie umowy frankowej bardzo często jest darmowa, podobnie jak analiza dokumentów kredytowych. A skoro tak, to warto skorzystać z okazji na zweryfikowanie swojej wiedzy o korzyściach z unieważnienia umowy u profesjonalisty, który zajmuje się takimi sprawami na co dzień, i najlepiej jest w stanie wyjaśnić nam wszystkie za i przeciw związane z pozwem.