O sporym rozczarowaniu mogą mówić kredytobiorcy frankowi, którzy, pod wpływem opinii eksperckich o prawdopodobnym spadku kursu CHF, odłożyli w czasie decyzję o pozwaniu banku. Jak się okazuje, pozycja franka w roli najbezpieczniejszej z inwestorskich przystani, pozostaje niezagrożona, a helwecka waluta w zaledwie kilka miesięcy umocniła się o blisko 30 gr, wprawiając sprytnych biznesmenów w zachwyt, a kredytobiorców pseudowalutowych w całkowitą konsternację. Co więcej, nie ma żadnej gwarancji, że frankowy rajd ku historycznym szczytom zakończy się po ewentualnej decyzji SNB co do obniżenia stóp procentowych. Czy w tej sytuacji frankowicze powinni w ogóle żywić nadzieję, że jeszcze kiedyś przyjdzie im płacić raty kredytowe w racjonalnej wysokości?
- Frank szwajcarski to jedna z tych walut, które najszybciej reagują na nagłe zdarzenia na światowych giełdach i, oczywiście, na globalne kryzysy. Tak się niestety składa, że to od kursu tej waluty zależne są raty kredytowe setek tysięcy Polaków
- Waluta Szwajcarów okazała się beneficjentem spadku zaufania do dolara amerykańskiego. Jeszcze 25 maja br. za 1 CHF trzeba było zapłacić 4,28 zł. Dziś kurs franka wynosi 4,56 zł i są spore szanse, że w następnych tygodniach będzie jeszcze piął się w górę
- Za 2 tygodnie Szwajcarski Bank Narodowy ma upublicznić decyzję dotyczącą utrzymania lub też obniżenia stóp procentowych. Inflacja w Szwajcarii jest poniżej oczekiwań, dlatego duża część ekspertów uważa, że Helwetów może czekać trzecia w tym roku obniżka kosztu pieniądza
- Niestety, ale frankowicze nie mają żadnej gwarancji, że ewentualna przecena oprocentowania w Szwajcarii wpłynie pozytywnie na ich sytuację finansową. Frank lubi się „odklejać” od eksperckich prognoz i niewykluczone, że z taką sytuacją będziemy mieć do czynienia tej jesieni.
Sytuacja frankowiczów jest stabilna jak kurs CHF. Czy walutę Helwetów czeka kolejny rekordowy rajd?
Jeszcze 25 maja br., czyli niespełna cztery miesiące temu, Polacy płacili za 1 CHF ok. 4,28 zł. Już w końcówce miesiąca kurs szwajcarskiej waluty zaczął powoli się podnosić i od wspomnianej daty zaliczył 3 potężne fale zwyżkowe, z których ostatnia miała miejsce 28 sierpnia. Wówczas frank kosztował już 4,56 zł i wcale nie jest pewne, że to ostatnie słowo tej jakże nieprzewidywalnej waluty.
„Zakładnikami” kursu CHF są oczywiście frankowicze, mający zobowiązania indeksowane i denominowane do tej waluty. W Polsce takich osób jest kilkaset tysięcy: na ok. 700 tys. kredytów frankowych udzielonych w naszym kraju przez banki ok. 200 tys. wciąż ma aktywny status.
Znaczną część tych pozostających w obrocie umów objęto już sporem sądowym. Nie wszyscy kredytobiorcy, którzy poszli z umową do sądu, uzyskali zabezpieczenie roszczeń – w końcu niektórzy nie spłacili jeszcze kapitału kredytu, a więc kurs franka wciąż jest przedmiotem ich zainteresowania. Podobnie jak interesują się nim frankowicze, którzy z różnych przyczyn jeszcze nie pozwali banku o nieważność umowy i o zapłatę.
W naszym przekonaniu ta ostatnia grupa powinna na poważnie zastanowić się nad tym, czy nie nadszedł już dobry moment na podjęcie decyzji o pozwie. Wbrew uspokajającym komentarzom ekspertów, którzy przed kilkoma miesiącami prognozowali, że kurs franka wreszcie się uspokoi, ten nie zwalnia tempa i sukcesywnie zbliża się do psychologicznej bariery 5 zł. Wystarczy iskra, by znów się o nią otarł lub wręcz ją przekroczył.
Kolejna obniżka stóp procentowych w Szwajcarii nie musi oznaczać niższego kursu CHF
Frankowicze, którzy zwlekają z pozwem, najprawdopodobniej liczą, że wahania helweckiej waluty są przejściowe. Mają nadzieję, że za 2 tygodnie Szwajcarski Bank Narodowy ogłosi trzecią w tym roku obniżkę stóp procentowych. Obecnie główna stopa referencyjna w Szwajcarii wynosi 1,25 proc. i jest najniższa w Europie. Zawiedli się jednak ci, którzy liczyli, że gołębie decyzje SNB wpłyną na niższe koszty w spłacanych kredytach frankowych. Owszem, niższe stopy procentowe przełożą się na niższe odsetki frankowych kredytów. Jednak spodziewany pozytywny efekt jest skutecznie niwelowany przez kurs waluty, która wcale nie chce słabnąć.
Niestety dla frankowiczów, po raz kolejny okazuje się, że CHF jest ulubioną walutą inwestorów w czasie globalnych zawirowań i kryzysów. Sytuację potęguje spadek zaufania do dolara amerykańskiego. Najnowsze prognozy zakładają, że w wyniku splotu szeregu czynników tendencja wzrostowa kursu franka może utrzymać się do końca roku. Co więcej, analitycy wcale nie są zdania, że waluta Helwetów jest przewartościowana.
Frankowicze powinni mieć na uwadze również to, co w następnych miesiącach może się wydarzyć w polskiej polityce monetarnej. Niewykluczone, że już w 2025 roku Rada Polityki Pieniężnej podejmie decyzje o obniżce stóp procentowych, co może mieć przełożenie na wycenę złotówki względem euro, dolara i oczywiście franka. W naszej ocenie warto podkreślić, że niższe stopy wpłyną na obniżkę ustawowych odsetek za opóźnienie, o które, obok zwrotu świadczenia nienależnego, kredytobiorcy walczą z bankami w sądach. II połowa 2024 roku może być więc ostatnim dobrym momentem na uzyskanie maksymalnej korzyści odsetkowej z tytułu unieważnienia frankowego kredytu.
A co, jeśli trzeciej w tym roku obniżki kosztu CHF nie będzie?
Frank może potwierdzić swoją dominację nad „konkurencją”, jeżeli okaże się, że SNB wcale nie ogłosi we wrześniu kolejnej obniżki stóp procentowych, a utrzyma je na bieżącym poziomie. Będzie to znak dla inwestorów, że nadal warto stawiać na franka szwajcarskiego. Pytanie tylko, czy reakcja będzie taka jak pod koniec września 2 lata temu, gdy frank notował rekordowe poziomy, a w Polsce trzeba było za niego zapłacić historyczne 5,13 zł.
Za obniżką stóp procentowych w Szwajcarii przemawiają najnowsze odczyty inflacyjne. W lipcu inflacja wynosiła tam 1,3 proc., natomiast w sierpniu spadła do poziomu 1,1 proc., czyli poniżej oczekiwań analityków, którzy prognozowali wynik 1,2 proc.
Frank szwajcarski nie jest jednak zawieszony w próżni – oddziałują na niego decyzje zapadające we władzach innych banków centralnych. Już teraz eksperci prognozują, że EBC będzie kontynuował cykl obniżek kosztu pieniądza. Niedługo podobne działania w Stanach Zjednoczonych powinien rozpocząć FED.
Tylko pozew frankowy może ustrzec kredytobiorców przez stresem związanym z ryzykowną hipoteką
Co frankowicze mogą i powinni zrobić z tymi wszystkimi informacjami? Jest tylko jeden sensowny kierunek. Nie jest nim ani ugoda, ani dalsze spłacanie kredytu frankowego na dotychczasowych zasadach. Podczas gdy dla inwestorów bezpieczną przystanią jest frank szwajcarski, dla polskich frankowiczów jest nią… pozwanie banku o ustalenie nieważności umowy. Tylko w ten sposób kredytobiorca może uniezależnić swoją sytuację finansową zarówno od tego, co dzieje się z kursem franka, jak i od wysokości stóp procentowych w Polsce (które interesowałyby go, gdyby zdecydował się na podpisanie z bankiem aneksu ugodowego).
Kredytobiorca, który oddał bankowi kapitał kredytu, nie musi czekać na wyrok sądu, by zauważyć pierwsze poważne korzyści z zakwestionowania swojej umowy. Obecnie może odczuć je nawet w kilkanaście dni od złożenia swojego powództwa, pod warunkiem, że dołączy do niego wniosek o zabezpieczenie roszczenia, czyli o wstrzymanie wykonywania umowy na czas toczącego się procesu sądowego.
Błyskawiczne decyzje sądów w sprawie wniosków o zabezpieczenie – rekordziści uzyskali korzystne postanowienie w 9 dni!
Przykłady tego, jak szybko i skutecznie można zabezpieczyć swoje powództwo w sporze z bankiem, podają na swoich social mediach dobre kancelarie adwokackie. Postanowiliśmy przybliżyć kilka przykładów takich zabezpieczeń, wydanych w różnych wydziałach cywilnych, w sprawach przeciwko różnym bankom:
- XXVIII C 13371/21 – mniej niż miesiąc zajęło sędziemu Sądu Okręgowego w Warszawie (wydział frankowy) rozpatrzenie wniosku o zabezpieczenie roszczenia w sprawie o ustalenie i zapłatę przeciwko bankowi BPH S.A. z siedzibą w Gdańsku. Kredytobiorczyni złożyła wniosek o udzielenie jej zabezpieczenia pismem datowanym na dzień 24 maja 2024 roku. Już 20 czerwca 2024 roku sąd wydał postanowienie zezwalające klientce BPH na niepłacenie kolejnych rat kredytu, aż do ogłoszenia prawomocnego wyroku w jej sprawie. Stronę powodową w tym procesie reprezentuje Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni
- I C 1280/24 – zaledwie 11 dni czekali klienci Kancelarii Adwokackiej Pawła Borowskiego na rozpatrzenie ich wniosku o udzielenie zabezpieczenia w sprawie skierowanej przeciwko Pekao S.A. i dotyczącej roszczeń ustalenia i zapłaty. Postanowienie Sądu Okręgowego we Wrocławiu odnoszące się do wniosku kredytobiorców zostało wydane 7 czerwca 2024 roku
- I C 1387/24 – bardzo dobre tempo rozpatrywania wniosków o zabezpieczenie roszczenia ma Sąd Okręgowy w Bydgoszczy, który 12 czerwca 2024 roku, po 9 dniach od złożenia wniosku przez stronę powodową, wydał korzystną dla niej decyzję, pozwalającą na zaprzestanie spłaty kredytu, aż do uprawomocnienia się wyroku. Co więcej, sąd zakazał też pozwanemu bankowi (jest nim PKO BP) wypowiadania umowy kredytu, jak również informowania BIK o wstrzymaniu płatności rat kapitałowo-odsetkowych. Postanowienie wydano w sprawie, którą prowadzi Kancelaria Adwokata Pawła Borowskiego.
PODSUMOWANIE:
Kurs franka szwajcarskiego jest tak nieprzewidywalny i podatny na wahania, że prognozy ekspertów bardzo często się w jego przypadku nie sprawdzają. Kredytobiorcy, których wysokość zobowiązań wobec banku jest zależna od kursu tej waluty, nie powinni więc uzależniać swojej decyzji o zakwestionowaniu umowy kredytowej od analiz publikowanych przez specjalistów rynku walutowego.
Zawierzanie analizom nie ma sensu, gdy istnieje jeden prosty sposób na uniezależnienie własnej sytuacji finansowej od tego, jak drogi jest aktualnie frank szwajcarski. Przecież na zabezpieczenie roszczenia w sprawie frankowej czeka się obecnie kilka do kilkudziesięciu dni – a po uzyskaniu korzystnego postanowienia kredytobiorca może właściwie zapomnieć, że ma z bankiem jakąś umowę. Niezależnie od tego, jak długo będzie trwał jego proces sądowy.
Jak zawsze przypominamy też o kwestii, o której niewiele się w przestrzeni publicznej mówi: kredytobiorcy, którzy wyobrażają sobie, że zwlekanie z pozwem nie wywoła w ich przypadku żadnego negatywnego skutku finansowego, są w błędzie. To właśnie teraz, w 2024 roku, frankowicze mogą znacząco powiększyć swoją korzyść z wygranego procesu o ustalenie i zapłatę, a to dzięki odsetkom ustawowym za opóźnienie, należnym im za czas trwania całego postępowania.
Odsetki te są obecnie w Polsce bardzo wysokie, wynoszą 11,25 proc. w skali roku, co oznacza, że w trakcie trzyletniego procesu korzyść kredytobiorcy z unieważnienia umowy może wzrosnąć nawet o 1/3. Ale NBP prędzej czy później rozpocznie cykl zdecydowanych obniżek kosztu pieniądza, a pierwsze decyzje w tym obszarze mogą zapaść już w przyszłym roku. Nie warto więc zwlekać z pozwem, bo długotrwałe zaniechanie po stronie kredytobiorcy może spowodować, że przemkną mu koło nosa dodatkowe korzyści wyceniane na dziesiątki tysięcy złotych.