Od kilku dni media ze wzmożoną częstotliwością informują o aferze związanej z największym kantorem online w Polsce, a właściwie gigantem rynku fintech – bo powiedzieć o nim po prostu „kantor” to zdecydowanie za mało. Chodzi oczywiście o Cinkciarz.pl, którego klienci od wielu tygodni żalą się na opóźnienia w płatnościach. Doszło już do tego, że KNF odebrała spółce Conotoxia, właścicielowi platformy, licencję instytucji płatniczej. Nie wiadomo na chwilę obecną, ile osób czeka na należne im pieniądze, ani jak wysoka jest kwota, z której wypłatą zwleka Cinkciarz. Spekuluje się, że już teraz może chodzić o 150 milionów złotych. Poszkodowani przez serwis, chcąc odzyskać swoje środki, mają niewiele czasu na odpowiednią reakcję. Doświadczeni prawnicy apelują do nich, by jak najszybciej zabezpieczyli swoje roszczenia – jeżeli nie zrobią tego w porę, to mogą nie odzyskać swoich środków. Całkiem realny staje się bowiem scenariusz, w którym Conotoxia składa wniosek o ogłoszenie upadłości. Jesteś klientem Cinkciarza i chcesz odzyskać swoje pieniądze? Sprawdź, co zrobić, by dopiąć swego.
- Największy kantor internetowy w Polsce ma spore kłopoty: podmiot, z siedzibą w Zielonej Górze, stał się obiektem zainteresowania CBŚP. Specjalnie utworzony zespół prokuratorów bada, czy serwis rozporządzał mieniem swoich klientów w niekorzystny dla nich sposób
- Pojawiły się obawy o to, że Cinkciarz bez wiedzy swoich klientów obracał ich pieniędzmi. Obecnie serwis ma znaczne opóźnienia w realizowaniu transakcji wymiany walut, co po stronie jego klientów prowadzi często do dramatycznych następstw
- Właściciel serwisu zapewnia, że problemy Cinkciarza są związane z trudnościami technicznymi i podkreśla, że klienci wkrótce otrzymają swoje pieniądze. Eksperci nie są jednak tego tacy pewni i doradzają poszkodowanym podjęcie natychmiastowych działań.
Cinkciarz.pl ma problemy z realizacją transakcji wymiany walut – tłumy klientów czekają na swoje pieniądze
Niewykluczone, że w Polsce szykuje się afera na miarę tej z Amber Gold. Tym razem nie chodzi jednak o spółkę namawiającą Polaków na inwestowanie w złoto, a o najpopularniejszy kantor internetowy w kraju, Cinkciarz.pl.
Według niektórych źródeł pierwsze problemy z opóźnionymi transakcjami pojawiły się już kilka miesięcy temu. Większość jednak wskazuje, że kilkudniowe opóźnienia miały miejsce we wrześniu, natomiast apogeum nastąpiło w październiku, gdy klienci masowo zaczęli żalić się na nieotrzymanie od serwisu należnych im pieniędzy.
System działania kantoru online jest bliźniaczo podobny do tradycyjnego odpowiednika. Tyle że wszystko odbywa się na odległość. Wpłacasz określoną kwotę w walucie X, by otrzymać pożądaną kwotę w walucie Y. Tak to przynajmniej do tej pory funkcjonowało. Latami, bez żadnych większych przeszkód.
Od kilku tygodni klienci Cinkciarza skarżą się w mediach, że po wpłaceniu pieniędzy nie uzyskali od serwisu zakupionej waluty. Cinkciarz nie zwrócił im również środków w walucie wpłaty. Występują problemy z dodzwonieniem się na infolinię, a komunikaty, które pojawiają się w mediach, wcale nie napawają klientów firmy optymizmem.
KNF, Prokuratura, CBŚP i… rzekoma zmowa banków – tak tonie największy kantor walutowy w Polsce
Początkiem października Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała o cofnięciu licencji spółce Conotoxia, właścicielowi serwisu, na działanie w charakterze instytucji płatniczej. Powód? Nadzór ocenił, że spółka nie chroni w odpowiedni sposób pieniędzy swoich klientów. Decyzja ta, choć wydana w rygorze natychmiastowej wykonalności, nie wpłynęła w żaden sposób na możliwość prowadzenia przez spółkę kantoru internetowego. Nie może ona jednak zawierać nowych umów o prowadzenie rachunków płatniczych, wydawać kart wielowalutowych czy przyjmować nowych wpłat na już istniejące rachunki klientów.
A to dopiero początek skandalu: przed kilkoma dniami media poinformowały, że w siedzibie spółki pojawili się funkcjonariusze CBŚP, a także jednostki zwalczającej cyberprzestępczość z zamiarem dokonania przeszukania. Zleceniodawcą działań jest Prokuratura Regionalna w Poznaniu, gdzie zawiązany został zespół prokuratorski zajmujący się śledztwem dotyczącym działalności Cinkciarz.pl.
Spółka, która nie tak dawno temu była sponsorem słynnej drużyny Chicago Bulls i intensywnie reklamowała się w mediach, właściwie z dnia na dzień straciła budowany latami wizerunek i zdaniem części środowiska komentatorskiego istnieje realna szansa, że już nie podniesie się z kryzysu.
Oczywiście władze Conotoxii bagatelizują znaczenie prowadzonych działań, a opóźnienia w dokonywaniu transakcji tłumaczą problemami technicznymi. O całą sytuację obwiniają m.in. banki, które zaczęły wypowiadać Cinkciarzowi rachunki, co powoduje konieczność transferowania środków na inne konta. A to kosztuje sporo czasu i pieniędzy.
Powodem takiej a nie innej decyzji banków ma być chęć unieszkodliwienia konkurencji. Banki rozpoczęły wojnę z Cinkciarzem (a także innymi kantorami, tak tradycyjnymi, jak i wirtualnymi) po tym, jak same wystartowały z platformami fizycznej wymiany walut. Jak nietrudno się domyślić, banki zaprzeczają, jakoby celowo sypały Cinkciarzowi piach w szprychy. My oczywiście nie będziemy przesądzać, kto ma rację w tym sporze – warto poczekać na ustalenia prokuratury.
Zdążyć przed upadłością: poszkodowani przez serwis Cinkciarz.pl nie mają wiele czasu na wysunięcie swoich roszczeń
Niezależnie od tego, czy za kłopotami Cinkciarza stoi zmowa bankowców, czy względy leżące bezpośrednio po stronie Conotoxii, nie można zapominać, że tłem dla tego ogólnopolskiego skandalu są dramaty klientów serwisu, którzy nie otrzymali swoich pieniędzy. Jak donoszą media, wśród nich są osoby poszkodowane przez tegoroczną powódź, a więc pozostające w szczególnie trudnym położeniu.
Niestety, sytuacja klientów Cinkciarza jest skomplikowana. O ile nie zdarzy się cud i spółka z dnia na dzień sama nie zacznie oddawać klientom należnych im pieniędzy, odzyskanie środków na drodze prawnej najprawdopodobniej nie będzie należało do najłatwiejszych. Zwłaszcza jeśli wobec podmiotu zostaje wszczęte postępowanie upadłościowe. Dlatego doświadczeni prawnicy apelują do poszkodowanych o szybkie decyzje. Czasu na odpowiednią reakcję jest niewiele – a bezzwłoczne działanie może w znacznym stopniu zwiększyć szanse klientów Cinkciarza na odzyskanie pieniędzy.
Od czego zacząć i co robić, aby odzyskać pieniądze od Cinkciarz-a?
Cinkciarz.pl nie oddał Ci pieniędzy? Sprawdź, co możesz zrobić, by je odzyskać
W pierwszej kolejności należy zgłosić się do doświadczonego w prawie bankowym adwokata bądź radcy prawnego, który ma za sobą wieloletnie doświadczenie w dokonywaniu zabezpieczeń na majątkach pozywanych podmiotów z branży finansowej, jak również w procesowaniu się z podmiotami objętymi postępowaniem upadłościowym. Następnie niezbędne będzie sporządzenie wniosku o zabezpieczenie roszczenia.
Wyspecjalizowane kancelarie mają w ostatnich dniach masę pracy – analizują dziesiątki przypadków, w których osią problemu jest zwłoka kantoru z wypłatą środków. Do sądu trafił już pierwszy pozew o zapłatę, opatrzony oczywiście wnioskiem o udzielenie zabezpieczenia poprzez zajęcie środków pieniężnych. Wysoce prawdopodobne, że w najbliższych tygodniach tego typu przypadków będzie znacznie więcej.
Teoretycznie sąd powinien wydać postanowienie o zabezpieczeniu w terminie 7 dni, choć w praktyce zdarza się, że czas ten zostaje wydłużony do miesiąca. Tempo rozpatrywania wniosków jest zależne m.in. od stopnia obciążenia referatu sędziego sprawami.
Klienci Cinkciarza mogą się uczyć na przykładzie poszkodowanych przez Amber Gold i Getin Bank
Dlaczego czas odgrywa tu kluczowe znaczenie? Ponieważ gdy wobec podmiotu wszczęte zostanie postępowanie upadłościowe, poszkodowani nie będą mogli skutecznie zabezpieczyć swoich roszczeń na jego majątku.
Swoje wierzytelności będą musieli zgłaszać do masy upadłościowej, tak jak miało to miejsce w aferze Amber Gold. Tam poszkodowani odzyskali tylko część należnych im środków, i to dopiero po wielu latach. Przypomnijmy, że skala oszustw w tamtej sprawie to aż 851 mln zł. Kwota, jaką rozdzielono pomiędzy wierzycieli, wyniosła zaledwie 67 mln zł.
Przypadek Cinkciarza nasuwa oczywiste skojarzenie ze znacznie świeższą sprawą Getin Noble Banku: tam poszkodowani do tej pory walczą o odzyskanie należnych im pieniędzy, co w praktyce najpewniej zakończy się fiaskiem. Sprawy o zapłatę są zawieszane przez sądy, natomiast procedura upadłościowa może potrwać nawet kilka lat.
Na długo przed upadłością, a nawet restrukturyzacją Getinu mówiło się o tym, że jest on w złej kondycji kapitałowej i najpewniej nie będzie w stanie spełnić wymogów KNF dotyczących nowego planu naprawy.
Mimo tych informacji wielu klientów Getinu, będących posiadaczami potencjalnie abuzywnych umów kredytów pseudowalutowych, nie zdecydowało się na wystąpienie z pozwem. Dziś najpewniej tego żałują. Klienci Cinkciarza wciąż mają czas na działanie, ale jest go niewiele. Nie warto więc zwlekać z podjęciem stosownych kroków, bo w podobnych sprawach panuje zasada, że kto pierwszy, ten lepszy.
Ofiarami opóźnień w wypłacie środków przez Cinkciarz.pl są najprawdopodobniej także frankowicze
Eksperci prawni wskazują, że nie tylko upadłość jest zagrożeniem dla poszkodowanych przez serwis Cinkciarz.pl – istnieje realne ryzyko, że pozostałe w podmiocie środki zostaną wytransferowane dalej, co znacznie utrudni lub nawet uniemożliwi proces ich skutecznego odzyskania – z najnowszych ustaleń mediów wynika, że już teraz w spółce może brakować nawet 150 mln zł. Na chwilę obecną władze Conotoxii posługują się ostrą retoryką, atakując zarówno banki, jak i KNF. Spółka szykuje pozwy przeciwko największym bankom w Polsce, a roszczenia opiewają na miliardy złotych. Na ile jej roszczenia są prawdopodobne, a na ile wynikają z bieżących potrzeb marketingowych – nie wiadomo.
Niemal pewne jest natomiast, że wśród poszkodowanych nie brakuje frankowiczów, dla których Cinkciarz był wygodnym sposobem wymiany PLN na CHF. Przypomnijmy, że po wejściu w życie ustawy antyspreadowej kredytobiorcy frankowi dostali możliwość spłaty swoich zobowiązań bezpośrednio w walucie waloryzacji.
To pozwoliło im uniknąć dodatkowych opłat narzucanych przez banki w przypadku spłacania frankowych rat w złotówce. Wiele wskazuje na to, że takie osoby będą teraz zmuszone do walki na dwóch frontach – po pierwsze z bankami, o nieważność umów i o zapłatę, po drugie z Cinkciarzem, o zapłatę.
PODSUMOWANIE:
W sprawie Cinkciarza niemal codziennie pojawiają się nowe, sensacyjne doniesienia, które, będąc wierzycielem serwisu, zdecydowanie warto śledzić. Bycie na bieżąco z newsami na temat śledztwa wszczętego w sprawie działań spółki to jednak zbyt mało.
Póki podmiot wciąż nie został objęty postępowaniem upadłościowym, poszkodowani, a przynajmniej jakaś ich część, mają realne szanse na odzyskanie swoich środków, bo postępowania zabezpieczające mogą być dokonywane na majątku podmiotu.
Gdy ten zostanie objęty postępowaniem upadłościowym, taka możliwość niestety ustanie, a wówczas jedyną drogą do dochodzenia praw będzie ta wiodąca przez zgłoszenie wierzytelności do masy upadłości.
Proces odzyskiwania środków będzie wówczas wieloletni (ten wobec Amber Gold trwał 8 lat) i wcale nie musi zakończyć się sukcesem – zachodzi bowiem prawdopodobieństwo, że Cinkciarz, jako bankrut, nie będzie dysponował majątkiem pozwalającym zaspokoić roszczenia wszystkich wierzycieli.