PLN - Polski złoty
CHF
4,40
piątek, 5 lipca, 2024

Jak szybko unieważnić kredyt we frankach w sądzie – sprawdzone patenty ekspertów

Choć wynik sprawy z powództwa konsumenta przeciwko bankowi o ustalenie nieważności umowy frankowej jest łatwy do przewidzenia, to już znacznie trudniej oszacować czas takiego postępowania. Nie ma reguły: jednym kredytobiorcom udaje się unieważnić umowę w kilkanaście miesięcy, i to nawet w warszawskim Wydziale Frankowym. Inni na samą pierwszą rozprawę czekają po kilka lat – a przecież bank niemal na pewno złoży apelację od negatywnego wyroku. Czy kredytobiorca ma jakikolwiek wpływ na to, ile będzie trwać jego sprawa przeciwko bankowi? Jakimi narzędziami dysponuje pełnomocnik kredytobiorcy w sytuacji, gdy sprawa jego klienta się przedłuża? I jak skuteczne są te narzędzia w dobie przeciążenia wydziałów cywilnych sprawami frankowymi?

  • W sądach trwa aktualnie ok. 190 tys. postępowań, w których spór toczy się o abuzywne umowy kredytów frankowych. Wiele z nich cechuje przewlekłość, która bardzo irytuje zniecierpliwionych kredytobiorców
  • Choć frankowicz składający pozew ma do dyspozycji liczne udogodnienia, takie jak np. zabezpieczenie powództwa, to nie wszystkim wystarczą one do pełni zadowolenia. Wielu konsumentów chce jak najszybciej zamknąć spór, chociażby po to, by sprzedać mieszkanie
  • Pełnomocnicy kredytobiorców mają niewielkie możliwości, by przyśpieszyć bieg wydarzeń w toczących się zbyt powoli postępowaniach sądowych. W niektórych przypadkach uciekają się do niekonwencjonalnych metod, by ich klienci mogli uzyskać orzeczenie w rozsądnym czasie.

Postępowania frankowe wciąż trwają za długo. Czy kredytobiorca może zrobić coś, by było szybciej?

Jeżeli w najbliższych dniach złożysz do sądu swój pozew o nieważność umowy frankowej (lub o zapłatę, gdy Twój kredyt został już spłacony), może się zdarzyć, że pierwsza rozprawa w Twojej sprawie zostanie wyznaczona na 2025 rok. Lub nawet na lata późniejsze, jeśli sądem właściwym dla Twojego miejsca zamieszkania jest ten Okręgowy w Warszawie.

Im bardziej obciążona sprawami frankowymi jest dana jednostka, tym większe prawdopodobieństwo, że na rozprawę, a także na wyrok w sprawie przyjdzie kredytobiorcy czekać dłużej, niżby sobie tego życzył. Dużo lepiej sytuacja wygląda w mniejszych sądach, w stolicach powiatów. Tam, wskutek nowelizacji kpc z kwietnia ubiegłego roku, zainteresowanie pozwem wzrosło od kilkudziesięciu do nawet kilkuset procent. Wciąż jest jednak na poziomie pozwalającym tamtejszym sędziom „ogarnąć” skalę wpływu bez ryzyka przewlekłości.

Co jednak mają powiedzieć kredytobiorcy z dużych miast, którzy złożyli swoje pozwy w zeszłym roku i nadal czekają na wyznaczenie rozprawy? Lub tacy, których pozew trafił na biurko sędziego nieprzepadającego za frankowiczami i sprzyjającego bankom? Rozwiązań jest kilka, ale żadne z nich tak naprawdę nie jest idealne.

Jakimi środkami dysponuje kredytobiorca chcący przyśpieszyć proces sądowy?

Temat przewlekłości postępowań frankowych i możliwych środków zaradczych jest regularnie poruszany przez media ekonomiczne. Właściwie w każdym z takich artykułów wypowiada się przynajmniej kilku „ekspertów”, którzy mają dla frankowiczów złote rady. Pełnomocnik może na przykład złożyć skargę na przewlekłość postępowania czy też wnieść o podjęcie czynności w sprawie. Są to porady banalne, które tak naprawdę niewiele wnoszą. Czasem odnosimy wręcz wrażenie, że takie artykuły pojawiają się wyłącznie po to, by autor mógł poprosić o komentarz wskazanych prawników, dla których jest to okazja do wypromowania się. Jak nietrudno się domyślić, na ogół nie są to wiodący specjaliści w dziedzinie kredytów frankowych, bo ci nie mają czasu na brylowanie w mediach – kursują od sądu do sądu i podejmują realną walkę z nieuczciwością banków.

No dobrze, ale wyjaśnijmy, dlaczego powyższe propozycje reakcji na przewlekłość postępowania są, jak sami to określiliśmy, banalne. Otóż dlatego, że w zdecydowanej większości przypadków nie przekładają się na realne przyśpieszenie postępowań. Służą raczej pełnomocnikom prawnym jako wymówka, którą mogą zastosować w kontakcie z klientem: „sprawa się przeciąga, ale podejmujemy działania, by ją przyśpieszyć”.

To nic, że te działania nie mają szans na przyniesienie sensownych owoców, bo wydział, w którym złożono pozew, ma wieczne braki kadrowe, a sędziowie, którzy w nim orzekają, mają w referatach po 1500 spraw. Tak jest na przykład w warszawskim Wydziale Frankowym, w którym zasiada obecnie 33 sędziów. Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało zwiększenie obsady asystenckiej wydziału o 34 nowe wakaty, problem tylko w tym, że po ogłoszeniu konkursu okazało się, że zainteresowanie potencjalnych kandydatów jest niewielkie. Skompletowanie załogi może potrwać miesiące. A sprawy trwają i wciąż wpływają następne.

Z problemu doskonale zdają sobie sprawę sami sędziowie. W kuluarach mówi się, że składanie skarg na przewlekłość nie przynosi wielkich efektów, a… dostarcza sądom dodatkowej pracy – ktoś przecież te skargi musi rozpatrzyć. W efekcie, sprawa – zamiast przyśpieszyć – zwalnia.

Jak zareagować, gdy spór frankowy trafi do sędziego, który nie stosuje się do europejskiego prawa?

Niektórym kredytobiorcom zależy na czasie – chcą sprzedać kredytowaną nieruchomość lub wyjechać na stałe za granicę i zamknąć temat pozwu przed wyprowadzką z Polski. Takim osobom nie wystarczy, że sąd przyzna im zabezpieczenie roszczenia, czyli wyrazi zgodę na to, by przestały spłacać swoje kredyty na czas procesu.

W najgorszej sytuacji są ci frankowicze, którzy mieli wyjątkowo mało szczęścia i w swojej sprawie trafili na sędziego, który wciąż nie stosuje się w swoich orzeczeniach do europejskiego prawa. Lub… nie wydaje tych orzeczeń prawie wcale, maksymalnie przedłużając postępowania. Co zrobić w takim przypadku? To zależy. Jeśli w sprawie nie odbyła się jeszcze ani jedna rozprawa, można wycofać pozew i złożyć go ponownie, licząc, że tym razem trafi do innego sędziego. Jeśli pozew został złożony przez kredytobiorcę spoza Warszawy, sytuacja jest relatywnie prosta – należy złożyć nowy pozew zgodnie ze zaktualizowaną właściwością miejscową sądu. Jest duża szansa, że w mniejszej jednostce proces przebiegnie znacznie sprawniej z uwagi na mniejsze obłożenie podobnymi sprawami.

Trzeba się jednak liczyć z tym, że nie jest to ruch całkowicie pozbawiony słabych punktów. Jeżeli pierwsza rozprawa nie miała jeszcze miejsca, ale jednocześnie pozew został już doręczony pozwanemu bankowi, wycofanie powództwa będzie skutkować tym, że sąd odda powodowi jedynie połowę opłaty za wniesienie pozwu. Istnieje też ryzyko, że sąd obciąży powoda kosztami zastępstwa procesowego. Oczywiście dotyczy to przypadku, w którym bank zatrudnił do sprawy profesjonalnego pełnomocnika, a tak jest niemal zawsze.

Dobry prawnik to kluczowy czynnik w drodze frankowicza po sukces

Aby jednak kredytobiorca mógł w ogóle zorientować się, jakie jest podejście sędziego, któremu przydzielono jego sprawę, musi znajdować się pod opieką adwokata doświadczonego w dziedzinie prawa bankowego. Taki specjalista już po sprawdzeniu nazwiska sędziego będzie wiedział, czego spodziewać się w prowadzonej przez niego sprawie. I zdecyduje, co robić, nim proces na dobre się rozpocznie. To bardzo ważne, ponieważ po pierwszej rozprawie wycofanie się z procesu bez żadnych większych reperkusji jest możliwe tylko… za zgodą pozwanego. A bank nie ma żadnego interesu w udzieleniu takiej zgody, jeśli sprawa trafiła do sędziego, który z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie mu sprzyjał.

Znajomość praktyki orzeczniczej poszczególnych sędziów to niejedyny powód, dla którego frankowicz powinien wybrać do poprowadzenia sprawy wyspecjalizowanego prawnika. Chodzi też o jakość i trafność stosowanej przez niego argumentacji oraz profesjonalizm w sporządzaniu pozwu i pism procesowych, replik na argumenty pozwanego banku. Jeśli dokumentacja jest przygotowana z najwyższą starannością, to nawet sędzia, który nie jest wielkim specjalistą od prawa bankowego (ale jednocześnie nie jest też przeciwnikiem kredytobiorców) nie będzie miał trudności z dojściem do wniosku, że kwestionowana w pozwie umowa kredytowa jest w całości nieważna.

O jakości pracy prawnika świadczą oczywiście wyroki, które uzyskuje dla swoich klientów. Dobre kancelarie frankowe działają na terenie całego kraju i doskonale znają orzecznictwo w poszczególnych jednostkach. Latami pracowały na swoje know-how, które przekłada się na znakomite wyniki. Efekt to szybkie prawomocne orzeczenia, zapadające nawet w tych wydziałach, które są znane z przewlekłości postępowań. Przykłady poniżej.

V ACa 1337/22: sprawa przeciwko Millennium Bankowi prawomocnie zakończona w 34 miesiące

W dniu 24 maja 2024 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatrzył sprawę V ACa 1337/22 , która trafiła do niego w wyniku apelacji pozwanego Millennium Banku. Pozwany apelował od wyroku wydanego przez warszawski Wydział Frankowy (XXVIII C 7641/21). Apelacja banku została oddalona, tym samym prawomocny staje się wyrok unieważniający kwestionowaną przez frankowiczów umowę, zawartą z Millennium Bankiem w 2007 roku, i zasądzający na ich rzecz kwotę 105.591,79 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie.

Całe postępowanie trwało 34 miesiące, czyli bardzo krótko, biorąc pod uwagę, że sprawę rozpatrywał najbardziej obciążony frankami wydział cywilny w Polsce, a następnie trafiła ona do warszawskiej apelacji, która również ma ogromne obłożenie. Wyrok jest prawomocny. Sprawę prowadzili adw. Jacek Sosnowski oraz r.pr. Michał Surwiłło – kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.

V ACa 1059/22: porażka mBanku w SA w Warszawie. Frankowicze zyskują 452 tys. zł

Również w Warszawie toczyła się sprawa V ACa 1059/22, zainicjowana przez klientów mBanku S.A., którzy postanowili zakwestionować umowę Multiplan z 2008 roku. Apelacja banku od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie (sprawę rozpatrywał Wydział Frankowy – sygnatura sprawy to XXVIII C 268/21) została oddalona. Wyrok stwierdzający nieważność umowy kredytowej powodów i zasądzający na ich rzecz kwoty 134 769,48 zł i 44 617,31 CHF wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie jest już prawomocny.

Całe postępowanie trwało 35 miesięcy – wyrok zapadł 15 marca 2024 roku. Kredytobiorcy zyskali na nim aż 452 tys. zł. Kredytobiorców w sprawie reprezentował adw. Paweł Borowski.

Czy przewlekłość postępowania sądowego zawsze działa na niekorzyść frankowicza?

Nie ma co ukrywać: zdecydowana większość frankowiczów wolałaby, aby ich postępowanie skierowane przeciwko bankowi zakończyło się szybką prawomocną wygraną. Ale nie zawsze tak się da – jak wskazaliśmy wyżej, sądy mają ograniczone moce przerobowe, a Ministerstwo Sprawiedliwości, mimo szczerych chęci, nie jest w stanie rozwiązać wszystkich problemów w wydziałach cywilnych od ręki.

Na pocieszenie należy zaznaczyć, że przewlekłość postępowania sądowego w wielu przypadkach jest dla kredytobiorcy neutralna finansowo, a w niektórych nawet korzystna. Po pierwsze, jak zostało już wcześniej wskazane, konsument, który sądzi się z przedsiębiorcą, może dość łatwo otrzymać zabezpieczenie swojego roszczenia, czyli zyskać potwierdzenie od sądu, że nie musi spłacać swojego kredytu aż do momentu zakończenia procesu.

Decyzje o zabezpieczeniu są wydawane coraz szybciej, zwłaszcza w mniejszych jednostkach, gdzie na odpowiedź na wniosek czeka się nierzadko kilkanaście dni. Tak było np. w sprawie I C 1243/24, toczącej się w Sądzie Okręgowym w Świdnicy, który 6 czerwca 2024 roku wydał postanowienie o przyznaniu kredytobiorcom takiego właśnie środka tymczasowego. Na decyzję sądu frankowicze czekali zaledwie 15 dni. O ich szybkim sukcesie poinformował na social mediach kancelarii adwokat Paweł Borowski.

Zabezpieczenie roszczenia ściąga z kredytobiorcy finansowy ciężar: nie musi on co miesiąc uiszczać kolejnych rat na rzecz banku. Nie musi też przejmować się wahaniami w kursie franka. Może poczuć się tak, jakby jego umowa nie istniała. Dodatkowo, w świetle ostatnich orzeczeń TSUE, może liczyć na to, że długi proces przyniesie mu dodatkową korzyść w postaci… ustawowych odsetek za zwłokę. Te wynoszą aktualnie aż 11,25 proc. w skali roku. Może się więc okazać, że po kilkuletnim procesie kredytobiorca dostanie od banku dodatkowo od kilkudziesięciu do nawet ponad stu tysięcy złotych tytułem samych odsetek. A taka korzyść z pewnością zrekompensuje mu trudy związane z dłuższym oczekiwaniem na werdykt w sprawie.

PODSUMOWANIE:

  • Przewlekłość w postępowaniach dotyczących kredytów frankowych jest powszechna, ale nie można powiedzieć, że stanowi regułę – kredytobiorca wciąż ma szansę na szybki wyrok w swojej sprawie, zwłaszcza gdy trafi ona do wydziału, który ma wolne moce przerobowe
  • Ponaglanie sędziów w pracy poprzez składanie skarg na przewlekłość to fikcja. W wielu przypadkach lepiej wycofać pozew i złożyć go ponownie, niż czekać, aż niechętny frankowiczom sędzia w końcu podejmie czynności w sprawie, którą celowo przedłuża
  • Jeżeli kredytobiorca nie ma pilnej potrzeby sprzedaży nieruchomości obciążonej hipoteką, to przewlekłość postępowania nie powinna dla niego stanowić problemu, zwłaszcza jeśli zabezpieczy swoje roszczenie. Dodatkowo przewlekłość procesu może wpłynąć pozytywnie na korzyść finansową, jaką ostatecznie otrzyma w wyniku unieważnienia umowy.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze