Już za niespełna 3 miesiące Sąd Najwyższy pochyli się nad ważną dla frankowiczów kwestią wzajemności umowy o kredyt bankowy. W środę zapadła decyzja o odroczeniu posiedzenia w tej sprawie do 6 października br. Zagadnienie będzie brane na tapet przez SN z inicjatywy Rzecznika Finansowego, który skierował pytanie w tej sprawie. To, czy umowa kredytowa zostanie uznana za wzajemną, czy też nie, zdeterminuje dalszy los zarzutu zatrzymania, podnoszonego przez banki w sprawach frankowych. Banki korzystają z tego narzędzia na masową skalę, chcąc choć częściowo złagodzić skutki sądowych unieważnień wadliwych umów. Czy Sąd Najwyższy położy w końcu kres tej praktyce? I czy frankowicze mają powody, by zwlekać z pozwem? A może nie ma już podstaw, by odkładać decyzję o pozwaniu banku i im szybciej kredytobiorcy zgłoszą swoje roszczenia w sądzie, tym lepiej?
- Na jesieni Sąd Najwyższy odpowie na pytanie Rzecznika Finansowego i ustali, czy umowa kredytowa ma charakter wzajemny
- Dotychczasowe orzecznictwo krajowych sądów w tym względzie jest niejednolite, tylko w ostatnim roku zapadło ok. 20 rozbieżnych orzeczeń
- Jeżeli SN stwierdzi, że umowa kredytu nie jest umową wzajemną, strony sporu sądowego stracą prawo do podnoszenia zarzutu zatrzymania
- Brak wzajemnego charakteru umowy kredytu pseudowalutowego byłby game changerem w sprawach przeciwko bankom i ułatwiłby kredytobiorcom rozliczenie w oparciu o teorię dwóch kondykcji.
Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!
Czy umowa kredytu frankowego jest umową wzajemną? SN ustali to już w październiku
Frankowicze nie mają lekko z bankami, nawet wtedy gdy udaje im się doprowadzić do unieważnienia umowy kredytowej. Banki starają się bronić przed skutkami rozliczeń według teorii dwóch kondykcji: nie podoba im się, że mają oddać kredytobiorcom pełną wartość wpłaconych rat w zamian za zwrot kapitału, dlatego podnoszą w sądach zarzut zatrzymania.
Jeśli ten zostanie uznany, wówczas rozliczenie banku z klientem jest wstrzymane do momentu, aż klient zaoferuje kredytodawcy zwrot nominalnej wartości kredytu. W praktyce prowadzi to zwykle do podniesienia przez konsumenta zarzutu potrącenia, czyli wzajemnej kompensacji roszczeń. Nie jest to korzystne dla kredytobiorców, nic więc dziwnego, że kręcą oni nosem na ten przywilej przyznawany bankom na drodze sądowej.
Sprawą zainteresował się Rzecznik Finansowy, który wystosował do Sądu Najwyższego pytanie o wzajemny charakter umowy kredytowej. Dlaczego to ważne? Ponieważ to właśnie od tego, czy umowa kredytu jest wzajemna, zależeć będzie prawo stron (jednak nie oszukujmy się, chodzi przede wszystkim o prawo banku) do skutecznego podniesienia zarzutu zatrzymania.
Obecnie orzecznictwo jest niejednolite. Tylko w ostatnim roku w sądach apelacyjnych wydano 20 rozbieżnych ze sobą orzeczeń w tego typu sprawach. Nic więc dziwnego, że Rzecznikowi Finansowemu zależy na jasnej i klarownej odpowiedzi SN, która będzie miała przełożenie na pogląd krajowych sądów. W środę zdecydowano, że posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 6 października 2023 roku, a zatem już niedługo.
Jakie jest zdanie Rzecznika Finansowego w tej sprawie? Uważa on, że umowa kredytowa jest umową dwustronnie obowiązującą, jednak nie wzajemną. Opinia ta jest więc korzystna dla konsumentów i potwierdzenie jej przez Sąd Najwyższy ułatwiłoby im uczciwe rozliczenia z bankiem po unieważnieniu spornej umowy.
Ważną rolę w ukształtowaniu się linii orzeczniczej w zakresie wzajemności umowy kredytowej może odegrać Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który już niejeden raz wydawał prokonsumenckie opinie w sprawach o franki. Wśród pytań prejudycjalnych skierowanych przez krajowych sędziów do unijnego organu znalazło się również to o prawo zatrzymania.
Sąd odsyłający dzieli się z TSUE swoimi wątpliwościami w zakresie tego, czy skutki wywołane przez podniesienie zarzutu zatrzymania dają się pogodzić z ochroną konsumentów przed niedozwolonymi praktykami przedsiębiorcy. Pytanie dotyczące tego zagadnienia zostało przesłane wraz z kilkoma innymi do Luksemburga w listopadzie 2021 roku, organem odsyłającym jest w tym przypadku Sąd Okręgowy w Warszawie.
Jeżeli TSUE i tym razem uzna, że racja jest po stronie kredytobiorców, będą oni mieli jeszcze jeden powód, by unieważnić swój wadliwy kredyt. Powstaje jednak pytanie, czy warto czekać na decyzję Sądu Najwyższego w sprawie pytania zadanego przez Rzecznika Finansowego? A może lepiej będzie złożyć pozew jeszcze w te wakacje?
Zdaniem ekspertów kredytobiorcy nie mają już podstaw do zwlekania z decyzją. Powodów jest wiele. Ten najważniejszy to aktualne statystyki sądowe: frankowicze wygrywają prawomocnie 99,1 proc. spraw przeciwko bankom. Inny, niemal równie istotny, to przeciążenie krajowych sądów, skutkujące wielomiesięcznym oczekiwaniem na termin pierwszej rozprawy. Ten, kto złoży pozew w tym tygodniu, i tak nie doczeka się istotnych ruchów w swojej sprawie przed październikowym posiedzeniem Sądu Najwyższego.
Lepiej więc pozwać bank jak najszybciej i czekać spokojnie na wyznaczenie pierwszej rozprawy, a w międzyczasie obserwować to, co wydarzy się w Sądzie Najwyższym oraz – prędzej czy później – w Luksemburgu.
Kredytobiorcy, którzy nie zwlekali z pozwem, są w komfortowej sytuacji: wielu z nich uzyskało już prawomocne wyroki stwierdzające nieważność kwestionowanych umów, co skutkowało uwolnieniem się od abuzywnego zobowiązania i odzyskaniem co do grosza tego, co bank nienależnie pobrał w toku wykonywania umowy. Przykłady sukcesów frankowiczów pochodzące z ostatnich miesięcy prezentujemy poniżej.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu unieważnia kredyt frankowy Santandera w 24 miesiące
141 192,57 zł i 4.239,66 CHF zyskali frankowicze, którzy zdecydowali się pozwać Santander Consumer Bank w związku z klauzulami abuzywnymi w swojej umowie kredytowej. Prawomocny wyrok stwierdzający nieważność tej umowy zapadł 5 lipca 2023 roku w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu (sygnatura I ACa 947/23).
Pozwany Santander apelował od niekorzystnego dla siebie wyroku z dnia 30 grudnia 2022 roku, ale nic nie wskórał: sądy obu instancji dopatrzyły się w umowie licznych uchybień, tak poważnych, że skutkowały wyeliminowaniem kontraktu z obrotu prawnego. Jedyne, co bank zyskał odwołując się od wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu, to skuteczne podniesienie zarzutu potrącenia, wywołujące skutek zbliżony do tego wynikającego z teorii salda (chodzi o wzajemną kompensację roszczeń). Sprawa przeszła przez obie instancje wrocławskiego sądu w 24 miesiące. Sprawę klientów Santander Consumer Banku prowadziła Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.
Millennium Bank przegrywa sprawę o kredyt frankowy w mniej niż 2 lata: frankowicze zyskują 234 tys. zł
Ile trwa unieważnienie kredytu frankowego zawartego w Millennium Banku, gdy sprawa toczy się we Wrocławiu? Przy odrobinie szczęścia i z pomocą dobrego pełnomocnika prawnego można doprowadzić do unieważnienia umowy nawet w mniej niż 2 lata, tak jak w sprawie o sygnaturze I ACa 2405/22, w której prawomocny wyrok zapadł 24 kwietnia 2023 roku. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu odrzucił odwołanie Millennium Banku od wyroku Sądu Okręgowego z dnia 14 października 2022 roku i zasądził na rzecz powodów zwrot kosztów zastępstwa procesowego.
Jednym z powodów unieważnienia spornej umowy był brak przejrzystości zawartych w niej warunków – bank kształtował zobowiązanie klienta w oparciu o własne tabele kursowe, jednak nie sprecyzował, w jaki sposób są one tworzone. Zastosowane przez pozwany bank klauzule naruszały równowagę stron kontraktowych i rażąco godziły w interes konsumenta. Co warte podkreślenia, sprawa została rozpatrzona wręcz błyskawicznie – w II instancji postępowanie trwało zaledwie 5 miesięcy, natomiast całość zajęła 1 rok i 8 miesięcy. Frankowicze z tytułu unieważnienia umowy kredytowej uzyskali korzyść szacowaną na 234 tys. zł.Pełnomocnikiem kredytobiorców w tej sprawie był adwokat Paweł Borowski.
Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!