Ministerstwo Sprawiedliwości szuka sposobu na odciążenie sądów obłożonych ogromną liczbą spraw frankowych oraz na przyspieszenie orzekania w tych sprawach. Skuteczne może być zastosowanie znanej od lat w zarządzaniu metody „kija i marchewki”. Sędziowie sprawnie orzekający i nieuchylający się od wydawania wyroków powinni być nagradzani premiami finansowymi a maruderzy karani dyscyplinarnie. Ustawa Prawo o ustroju sądów powszechnych przewiduje szereg kar dyscyplinarnych (także pieniężnych) dla sędziów dopuszczających się przewinień służbowych ale do tej pory rzecznicy dyscyplinarni rzadko korzystali z tych uprawnień. Kilka tygodni temu pojawiły się jednak doniesienia o nałożeniu kary nagany na sędziego Tomasza Jaskłowskiego z Sądu Okręgowego w Warszawie, który intencjonalnie wydłuża sprawy z powództwa Frankowiczów. Wymiar sprawiedliwości niewątpliwie dysponuje narzędziami do karania sędziów, ale gorzej może być z premiami finansowymi. Nie od dziś wiadomo, że istotną przeszkodą w sprawnym funkcjonowaniu sądów jest ich niedofinansowanie.
- Równe traktowanie przez zwierzchników sędziów sprawnie rozpoznających sprawy oraz sędziów rażąco przewlekających postępowania nie zdaje egzaminu.
- Receptą na szybsze orzekanie mogą być motywacje finansowe (premie, wyższe dodatki) i pozafinansowe (np. przydział większej liczby asystentów oraz sekretarzy) dla najefektywniejszych sędziów oraz kary dyscyplinarne dla sędziów celowo wydłużających sprawy.
- Sądowi rzecznicy dyscyplinarni dysponują całym wachlarzem narzędzi dyscyplinujących sędziów niewywiązujących się ze swoich obowiązków – począwszy od upomnienia, poprzez kary finansowe i pozbawienie sędziego części wynagrodzenia a skończywszy na usunięciu z urzędu. W praktyce sędziom rzadko wymierzane są surowsze kary niż nagana.
- Frankowicze mogą liczyć na większość sędziów, którzy orzekają sprawnie. Kwietniowa duża uchwała SN powinna tym sędziom ułatwić orzekanie – pozwoli ograniczyć postępowanie dowodowe (nie ma już potrzeby przesłuchiwania licznych świadków oraz powoływania biegłych).
Jedni sędziowie orzekają sprawnie a inni prowadzą sprawy frankowe latami
O tym w jak różny sposób sędziowie podchodzą do swoich obowiązków świadczą statystyki dotyczące ilości wydanych wyroków. Weźmy za przykład dane z 2021 roku dotyczące sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie. Sędzia Kamil Gołaszewski wydał w ciągu tego roku 79 wyroków w sprawach frankowych, podczas gdy sędzia Tomasz Jaskłowski zaledwie 2. Jeżeli chodzi o drugiego z sędziów, to od lat cieszy się on złą sławą wśród Frankowiczów. Przydzielone mu do rozpoznania sprawy toczą się latami bez perspektywy na zakończenie. Do typowych zachowań sędziego Jaskłowskiego należy powoływanie licznych (nic niewnoszących do spraw) świadków i przesłuchiwanie po jednym świadku na jednej rozprawie, wyznaczanie terminów rozpraw na kilka lat do przodu, wzywanie powodów zamieszkałych za granicą lub w dużej odległości od Warszawy do osobistego stawiennictwa w rozprawie bez zamiaru ich przesłuchania. Pomimo że sędzia ten niejednokrotnie skarżył się na ogromną liczbę przydzielonych mu spraw, których nie jest w stanie równolegle prowadzić i na swój zaawansowany wiek, to w jego zachowaniach trudno nie dopatrzyć się celowego wydłużania spraw i odwlekania w nieskończoność momentu wydawania wyroku.
Sędzia Jaskłowski został w kwietniu tego roku ukarany przez sądowego rzecznika dyscyplinarnego karą nagany za przewinienia zarzucane mu przez strony, głównie za rażącą przewlekłość postępowań (skargę na działania sędziego wniosła rok temu jedna z kancelarii frankowych).
Pojawiła się iskierka nadziei na zmiany, bo przykład sędziego Jaskłowskiego nie jest odosobniony. Frankowicze skarżą się też na postępowanie sędziego Andrzeja Kuryłka z SO w Warszawie, który latami prowadzi sprawy frankowe a jeśli doprowadza je do końca, to zwykle orzeka niezgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą (uznaje umowy frankowe za ważne i oddala powództwa kredytobiorców). Na szczęście później jego wyroki są zmieniane na korzyść Frankowiczów przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. Zapewne w innych sądach okręgowych na terenie kraju tacy sędziowie też się zdarzają. Niewątpliwie rzecznicy dyscyplinarni powinni częściej korzystać z przysługujących im uprawnień do karania sędziów niewywiązujących się ze swoich obowiązków.
Kary dyscyplinarne dla sędziów
Ustawa Prawo o ustroju sądów powszechnych mówi o tym, że sędziowie ponoszą odpowiedzialność dyscyplinarną za przewinienia służbowe, do których zaliczają się m.in. działania lub zaniechania uniemożliwiające lub istotnie utrudniające funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, odmowa wykonywania obowiązków oraz zachowania uchybiające godności sędziego. Strony postępowania mogą składać skargi do prezesów sądów o ukaranie dyscyplinarne sędziów sabotujących wydawanie wyroków w sprawach frankowych.
Jeżeli sprawa trafi do sądowego rzecznika dyscyplinarnego, to sędzia może zostać ukarany karą upomnienia, nagany, obniżeniem wynagrodzenia zasadniczego o 5-50% na okres od pół roku do 2 lat, karą pieniężną w wysokości jednomiesięcznego wynagrodzenia zasadniczego powiększonego o dodatki za długoletnią pracę, funkcyjny i specjalny, usunięciem z zajmowanej funkcji, przeniesieniem do innego sądu lub złożeniem z urzędu.
Sędzia prawomocnie ukarany dyscyplinarnie nie może przez 5 lat awansować, brać udział w kolegium sądu ani tym bardziej objąć funkcji prezesa lub wiceprezesa sądu. Wydaje się to zatem skutecznym środkiem dyscyplinującym problematycznych sędziów. Rzecz w tym aby rzecznicy dyscyplinarni częściej korzystali z możliwości surowszego karania sędziów aniżeli tylko upomnieniem lub naganą.
Premie dla sędziów „prymusów”
Chociaż zdarzają się przypadki sędziów, których zachowania opisaliśmy wyżej, to większość sędziów stara się orzekać w sprawach frankowych sprawnie, oczywiście na tyle na ile są w stanie przy ogromnym obłożeniu sprawami. W tzw. Wydziale Frankowym Sądu Okręgowego w Warszawie (XXVIII Wydział Cywilny) na jednego sędziego przypada 1.800 spraw. Pomimo to wyroki zapadają tam nieraz w ekspresowym tempie, bo orzekający w tym wydziale sędziowie zazwyczaj wyznaczają tylko jeden termin rozprawy celem przesłuchania stron i rezygnują z przesłuchiwania licznych świadków wnioskowanych przez banki, czy tym bardziej z powoływania biegłych sądowych.
Przykłady sprawnie orzekających sędziów, posiadających dobrą organizację oraz wypracowaną metodologię pracy, zdarzają się także w innych sądach na terenie kraju. Ci sędziowie z całą pewnością powinni być motywowani finansowo. Premie finansowe dla najbardziej pracowitych sędziów zależą jednak od budżetu, którym dysponuje Ministerstwo Sprawiedliwości.
Pełnomocnicy Frankowiczów zwracają uwagę na zasadniczy problem, jakim jest traktowanie w ten sam sposób sędziów „maruderów” oraz „prymusów”. Pomimo tego, że ci drudzy przerabiają w tym samym czasie kilka razy więcej spraw, to przydzielana im jest do pomocy taka sama liczba asystentów oraz sekretarzy. „Urawniłowka” w traktowaniu sędziów niewydolnych oraz najbardziej pracowitych powinna się skończyć.
Sprawy frankowe przyspieszą po dużej uchwale SN
Niezależnie od tego czy resort sprawiedliwości wymyśli jakiś sposób na premiowanie dobrych sędziów oraz dyscyplinowanie sędziów celowo przedłużających postępowania, wydaje się że po wydaniu przez SN dużej uchwały frankowej sprawy powinny przyspieszyć. Sędziowie mogą teraz pozwolić sobie na ograniczenie czynności dowodowych, zwłaszcza rezygnację z przesłuchiwania licznych świadków (tych którzy nie uczestniczyli w procesie zawierania umowy kredytowej oraz tzw. etatowych ekspertów bankowych) oraz z powoływania biegłych sądowych.
Sąd może już na etapie wysyłania do pozwanego banku odpisu pozwu zobowiązać bank do ustosunkowania się do wyliczonej kwoty roszczeń i podania sumy wpłat dokonanych przez kredytobiorcę. Sędziowie powinni też częściej korzystać z uprawnienia do rozpoznania sprawy na posiedzeniu niejawnym (bez konieczności wyznaczania terminu rozprawy).
Podsumowanie
Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad usprawnieniem procesów frankowych. Sposobem na szybsze orzekanie w sprawach frankowych może być zwiększenie liczby asystentów i sekretarzy w referatach sędziów najszybciej orzekających kosztem tych, którzy nie radzą sobie z tego typu sprawami lub celowo sabotują wydawanie wyroków (głównie z powodu niechęci wobec Frankowiczów). Tacy sędziowie już znaleźli się na celowniku kancelarii frankowych, które wnioskują do prezesów sądów o kary dyscyplinarne i czasami okazuje się to skuteczne (vide przykład sędziego Tomasza Jaskłowskiego).