PLN - Polski złoty
CHF
4,59
środa, 18 września, 2024

Kolejny bank po Millennium i mBank niespodziwanie poddaje się w sądach. Frankowicze szybciej odzyskają pieniądze!

BNP Paribas to jeden z pięciu najbardziej ufrankowionych banków giełdowych w Polsce, w dodatku taki, który zaczyna powoli rozumieć, że nie ma ucieczki od uczciwych rozliczeń z klientami kwestionującymi w sądach abuzywne umowy walutowe. Podmiot ten właśnie opublikował swój raport finansowy za I półrocze i ujawnił, że w II kwartale 2024 roku utworzył kolejne rezerwy na ryzyka prawne kredytów pseudowalutowych. Dodatkowo nasze źródła donoszą, że BNP Paribas idzie w ślady mBanku i Millennium Banku, i w niektórych przypadkach rezygnuje z apelacji od niekorzystnych wyroków. Jakie są prawdopodobne powody tej decyzji i jak może ona wpłynąć na zachowanie frankowiczów względem BNP Paribas?

  • BNP Paribas zakończył II kwartał 2024 roku z dodatnim wynikiem netto, i to dużo wyższym niż rok wcześniej. Jest on imponujący, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę kwoty, jakie bank przeznaczył w minionym kwartale na wakacje kredytowe oraz rozliczenia z frankowiczami
  • Frankowicze, którzy mają w BNP Paribas kredyty mieszkaniowe, nie odpuszczają i nadal pozywają ten podmiot o ustalenie i zapłatę. Bank próbuje się ratować programem ugodowym, który cieszy się umiarkowaną popularnością
  • Podobnie jak dla mBanku i Millennium, również i dla BNP Paribas problemem jest zmiana orzecznicza polegająca na przyznawaniu frankowiczom pełnych odsetek ustawowych za opóźnienie. Ten czynnik wpływa na to, jak bank reaguje na niekorzystne dla niego wyroki
  • Coraz więcej orzeczeń sądów I instancji wydawanych przeciwko BNP Paribas nie jest zaskarżanych przez ten podmiot. Skutek to prawomocne unieważnienia frankowych umów już w kilka czy kilkanaście miesięcy od złożenia pozwu o nieważność.

BNP Paribas publikuje kwartalne dane i nie pomija kwestii kredytów frankowych

Sytuacja BNP Paribas jest stabilna – do takiego wniosku można dojść, analizując jego ostatni raport finansowy, obejmujący okres I półrocza 2024 roku. Najistotniejsze (bo najświeższe) są dane pochodzące z II kwartału, w którym BNP Paribas zanotował zysk na poziomie 623 mln zł netto. Z raportu wynika, że BNP Paribas zarobił o 14 proc. więcej niż prognozowali analitycy. Podmiot poprawił swój wynik z roku ubiegłego, gdy zarobił 459,6 mln zł. Jest to tym bardziej ciekawe, że BNP Paribas w II kwartale 2024 roku poniósł wysokie koszty związane z wakacjami kredytowymi i rezerwami na ryzyka prawne kredytów we franku szwajcarskim.

Negatywny wpływ wakacji od kredytu wyniósł w II kwartale w BNP Paribas 203 mln zł. Podmiot założył, że z wakacji skorzysta 90 proc. klientów kwalifikujących się do programu. Gdy zaś chodzi o rezerwy na ryzyka powodowane przez kredyty w walucie obcej, BNP Paribas przeznaczył na ten cel w minionym kwartale 189,9 mln zł. To mniej niż np. w mBanku czy Millennium Banku, ale uczciwie trzeba przyznać, że te dwa podmioty mają znacznie bardziej zasobne portfele frankowych hipotek niż BNP Paribas.

BNP Paribas II kwartał 2024 roku: nowe pozwy i ugody

BNP Paribas wciąż jest pozywany przez frankowiczów. Tylko w II kwartale 2024 roku otrzymał 712 nowych pozwów odnoszących się do kredytów w CHF (w I kwartale dostał 839 takich powództw). Na koniec czerwca br. ten kredytodawca miał w portfolio 4 594 ugody z klientami frankowymi. W poprzednim raporcie, obejmującym okres od stycznia do marca, podmiot informował, że zdążył zawrzeć łącznie, od początku programu, 4 032 ugody. Kwartalnie więc BNP Paribas otrzymuje więcej pozwów o franki, niż zawiera dobrowolnych ugód w sprawie kredytów objętych ryzykiem prawnym.

BNP Paribas należy do tych podmiotów, które nie wprowadzają, przynajmniej na razie, rewolucyjnych zmian w swoich programach ugodowych. Baza jest ta sama: jest nią nieco przestarzała już rekomendacja szefa Komisji Nadzoru Finansowego, wydana w grudniu 2020 roku i sprowadzająca się do przewalutowania kredytów we franku w taki sposób, jakby od zawsze były kredytami w złotówce.

Już w momencie publikacji tych zaleceń były one dalece odległe od oczekiwań frankowiczów. Obecnie są po prostu nie do przyjęcia, co pokazują statystyki BNP Paribas. I nie zmienia tego fakt, że podmiot jest otwarty na indywidualne negocjacje z klientami.

Dlaczego frankowicze nie chcą dobrowolnych ugód z BNP Paribas i wybierają pozwy?

Kredytobiorcy nie mają już cierpliwości do licytowania się z bankiem o to, jaki procent z fikcyjnie wykreowanego długu będzie im w stanie umorzyć. Wolą iść do sądu, tam unieważnić kredyt i rozliczyć się z bankiem wyłącznie ze środków, których ten im przed laty użyczył. Oczywiście bez żadnej waloryzacji czy wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, które bankom, działającym na rynku jako profesjonaliści, po prostu się nie należą.

Tym, co należy się natomiast samym konsumentom, którzy przed laty zostali zachęceni do podpisania abuzywnych umów frankowych, są odsetki ustawowe za zwłokę, których wysokość jest ściśle powiązana z aktualną wartością stopy referencyjnej. Gdy ta wynosi 5,75 proc. odsetki ustawowe za opóźnienie w zapłacie są o 5,5 pp wyższe, wynoszą więc 11,25 proc. rocznie.

I wszystko wskazuje na to, że odsetki te pozostaną bez zmian nawet przez kilka najbliższych kwartałów. Według prognoz eksperckich Narodowy Bank Polski nie podejmie w najbliższym czasie decyzji o obniżce stóp procentowych. W optymistycznej dla kredytobiorców złotowych wersji kosmetyczna obniżka może mieć miejsce w 2025 roku. Wg tej nieco bardziej pesymistycznej Polacy będą musieli poczekać na przeceny w NBP aż do 2026 roku.

A i wówczas nie należy się spodziewać tego, że stopy procentowe powrócą do poziomów znanych z 2020 i 2021 roku. To, co dla złotówkowiczów jest mało budującą wiadomością, dla frankowiczów stanowi zachętę do… pozwania banku o ustalenie nieważności umowy i zapłatę.

Osobiście skłaniamy się ku twierdzeniu, że to właśnie odsetki były tym, co przekonało część banków, w tym mBank, Millennium, a teraz również BNP Paribas, do odstępowania od apelacji w przypadku niekorzystnych wyroków. Zgodnie z najnowszym unijnym orzecznictwem takie odsetki należą się klientowi już od momentu, w którym poinformował on bank o swoich roszczeniach. Czyli sądy powinny naliczać je za cały proces. Im dłużej trwać będzie więc taki spór sądowy, tym wyższe odsetki bank zapłaci po uznaniu przez sąd, że umowa jest nieważna.

Apelacja w sprawie frankowej to dla banku zbyt wysoki koszt?

Nie można oczywiście zapominać, że neutralna pod względem kosztów nie pozostaje również sama apelacja. O ile konsument, składając apelację, może liczyć na pewne przywileje, o tyle już przedsiębiorca, jakim jest bank, nie ma szans na żadną taryfę ulgową i musi uiścić opłatę od apelacji na poziomie 5 proc., licząc od wartości przedmiotu sporu. Nie odzyska tych pieniędzy, jeśli przegra proces. Przegrany bank będzie musiał najprawdopodobniej zapłacić całość kosztów zastępstwa procesowego na rzecz strony wygranej, a te wynoszą w sprawach o franki przeciętnie 18 900 zł (sumarycznie za obie instancje).

W kosztach związanych z postępowaniem apelacyjnym nie może zabraknąć opłaty na rzecz reprezentującej bank kancelarii. Te mogą iść w kilkanaście, czasem i kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak zatem widać, apelacja to dla banku bardzo kosztowny interes. A w związku z tym, że przedstawiciele sektora przegrywają blisko 99 procent postępowań w sądach II instancji, inwestycja w zaskarżenie wyroku przestaje się opłacać.

Nic więc dziwnego, że bankom coraz mniej śpieszy się do apelowania od niekorzystnych wyroków. Rzadkością stają się też skargi kasacyjne do Sądu Najwyższego, dotyczące orzeczeń sądów apelacyjnych. Po kwietniowej uchwale frankowej bankowcy wiedzą, że nie znajdą wielu przyjaciół w Izbie Cywilnej SN, której orzecznicy w wielu punktach są zgodni z opiniami unijnych sędziów.

Przykłady prawomocnych wyroków wydanych przez sądy I instancji przeciwko BNP Paribas (wzorce BGŻ) prezentujemy poniżej. Oba pochodzą z portfolio warszawskiej Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, która wygrała już ok. 2 000 spraw przeciwko bankom.

Wydział Frankowy unieważnia umowę BNP Paribas w 36 miesięcy. Bank nie składa apelacji

Aż 153 900,07 zł i 6 202,58 CHF zyskali frankowicze, którzy w 2021 roku pozwali BNP Paribas w związku z umową kredytową zawartą w 2008 roku z BGŻ S.A., czyli poprzednikiem prawnym pozwanego. Sprawa toczyła się o ustalenie i zapłatę, i została jej nadana sygnatura XXVIII C 7143/21. Już po tej sygnaturze widać, że sprawa trafiła do warszawskiego Wydziału Frankowego, czyli XXVIII Wydziału Cywilnego w stołecznym Sądzie Okręgowym.

Ów wydział znany jest z tego, że sprawy w nim trwają dłużej niż gdzie indziej, a powodem jest wysoki wpływ podobnych powództw, nieadekwatny do liczby przypisanych jednostce orzeczników. W opisywanym przypadku sprawa trwała 36 miesięcy i wyrok w niej zapadł 21 czerwca 2024 roku. Opłacało się jednak na niego czekać, albowiem sąd uznał umowę kredytu budowlanego zawartą z BGŻ S.A. za nieważną i zasądził na rzecz powodów zwrot świadczenia nienależnego wraz z odsetkami ustawowymi za zwłokę. Te w dużej części zasądzono za okres obejmujący niemal cały proces sądowy, mianowicie od 7 października 2021 roku.

Najciekawsze jest jednak to, że mimo tak niekorzystnego wyroku, BNP Paribas zrezygnował ze składania apelacji, co pozwala jego klientom cieszyć się prawomocną nieważnością umowy i wolnością od abuzywnego kredytu.

Sąd w Poznaniu w 25 miesięcy unieważnia umowę dawnego BGŻ S.A., a BNP Paribas nie składa apelacji

Nieco inaczej niż w powyższym przykładzie kredytu budowlanego przebiegała sprawa kredytobiorców przeciwko wzorcowi umownemu BGŻ z 2009 roku. Tutaj bank podjął próbę apelacji od niekorzystnego dla niego wyroku, ostatecznie jednak zdecydował się na zaproponowanie powodom porozumienia kompensacyjnego.

Sprawa XVIII C 670/21 toczyła się przed Sądem Okręgowym w Poznaniu, który wyrok w niej wydał 23 maja 2024 roku, po rozpoznaniu jej miesiąc wcześniej. Sprawa dotyczyła ustalenia nieważności umowy kredytu i ewentualnie zapłaty. Poznański sąd pozytywnie rozpatrzył roszczenie główne powodów, uznając, że ich umowa nie istnieje i zasądzając od pozwanego banku na rzecz kredytobiorców zwrot kosztów zastępstwa procesowego. Całe postępowanie trwało 25 miesięcy, sprawa jest już prawomocna.

PODSUMOWANIE:

Choć portfel frankowy BNP Paribas składa się głównie z uchodzących za dość trudne do podważenia umów dawnego BGŻ S.A., to rewolucja w orzecznictwie powoduje, że kredytobiorcy przestają się bać wchodzenia z tym podmiotem w spór sądowy. Wiedzą po prostu, że mają takie same szanse na podważenie umowy kredytu frankowego skonstruowanej przez BGŻ, jak w przypadku wzorców mBanku, PKO BP czy Millennium Banku.

To, z jakim bankiem konsument podpisał abuzywną umowę, już od dawna nie ma żadnego znaczenia. BNP Paribas powoli godzi się z takim stanem rzeczy i minimalizuje koszty związane z frankowymi rozliczeniami poprzez rezygnację z apelacji. Należy się spodziewać, że najbliższe miesiące przyniosą wiele wyroków sądowych, które staną się prawomocne już po I instancji.

Ci kredytobiorcy, w przypadku których BNP Paribas zaskarży wyrok, nie mają powodów do niepokoju. Ich oczekiwanie i cierpliwość zostaną hojnie wynagrodzone wysokimi odsetkami ustawowymi za opóźnienie.

 

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze