Niepokojące wieści docierają do nas ze strony środowiska prawnego: w dniu 15 stycznia br. w budynku warszawskiego Sądu Okręgowego miało miejsce spotkanie, na którym zaprezentowano zgromadzonym założenia pilotażu „Mediacji frankowej”, wdrażanego w XXVIII Wydziale Cywilnym. W teorii chodzi o to, by umożliwić stronom frankowego sporu sprawne mediacje celem osiągnięcia porozumienia. Samo w sobie nie brzmi to oczywiście jakoś źle, problem natomiast nakreślają nam pełnomocnicy prawni frankowiczów, zwracający uwagę na jeden ważny aspekt: a co, jeśli kredytobiorca, znając warunki ugodowe proponowane przez bank, nie chce uczestniczyć w mediacjach, bo np. zależy mu na szybkim unieważnieniu umowy? W artykule zastanawiamy się, czy program mediacji rzeczywiście przełoży się na szybsze eliminowanie kolejnych sporów z warszawskiego sądu, czy może wpłynie na przedłużenie już trwających procesów.
- Choć resort sprawiedliwości ukończył już prace nad projektem ustawy frankowej, to wciąż nie jest znana treść tego dokumentu. Do publicznej wiadomości podano ogólne założenia, spośród których część jest korzystna dla kredytobiorców, a część może przynieść pewne pożytki bankom
- Najwięcej emocji u frankowiczów wzbudza nacisk, który Ministerstwo chce położyć na mediacje pomiędzy stronami. Z jednej strony resort przekonuje, że nie chce zmuszać kredytobiorców do zawierania ugód, z drugiej jednak frankowi prawnicy, na razie w większości anonimowo, w dość alarmującym tonie wypowiadają się o wdrażanym właśnie mediacyjnym pilotażu
- Znany prawnik frankowy Jacek Czabański dość krytycznie komentuje znane już założenia frankowej ustawy i tłumaczy, czego w miejsce propozycji Ministerstwa naprawdę potrzebują dziś kredytobiorcy, by ich sprawy mogły sprawniej opuszczać krajowe sądy
- Niestety prawdą jest, że w wielu sprawach banki nadal, po oszacowaniu potencjalnych zysków i strat, skłaniają się ku apelowaniu od negatywnych dla nich wyroków. Podejście niektórych sędziów, wywierających presję na frankowiczach, by przystąpili do mediacji, z pewnością nie pomaga kredytobiorcom w efektywnej walce o swoje prawa. Czy o to w tym wszystkim chodzi?
Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by frankowicze mediowali z bankami. Czy tak ma wyglądać plan udrożnienia krajowego sądownictwa?
W ostatnich tygodniach wielokrotnie chwaliliśmy w naszych tekstach przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, przede wszystkim za duże zaangażowanie w usprawnianie pracy wydziałów cywilnych. Informowaliśmy o ustawie frankowej, nad którą resort pracował przez ostatnie miesiące, i uspokajaliśmy zaglądających do nas kredytobiorców, wciąż obawiających się, że rządzący wespół z bankami w ten czy inny sposób będą chcieli ich wykiwać.
Prace nad treścią ustawy zakończyły się jeszcze w grudniu 2024 roku, a obecnie projekt znajduje się w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów, w którym pojawił się już w ubiegłym tygodniu. Docelowo ustawa powinna wejść w życie w drugiej połowie 2025 roku. Problem polega na tym, że treść projektu wciąż nie jest znana, a więc trudno o niej dyskutować. Do publicznej informacji podano tylko pewne szczegóły, wierzymy, że te najważniejsze.
Kredytobiorcy z dostępnych informacji mogą dowiedzieć się m.in., iż ustawa ma przynieść następujące rozwiązania:
- automatyczne wstrzymanie konieczności spłaty kredytu już od momentu doręczenia bankowi pozwu
- rozpatrywanie spraw frankowych na posiedzeniach niejawnych
- przesłuchiwanie świadków w formie zdalnej
- dopuszczenie odbierania zeznań od powodów na piśmie
- możliwość rozliczenia stron sporu w ramach jednego postępowania dzięki instytucji potrącenia
- zastosowanie natychmiastowej wykonalności w przypadku wyroków sądów I instancji
- zachęcenie stron do podjęcia mediacji ugodowych w Sądzie Polubownym przy UKNF.
Znany prawnik na łamach Forbesa rozprawia się z propozycjami zawartymi w projekcie ustawy frankowej
Z zainteresowaniem przeczytaliśmy komentarz adwokata Jacka Czabańskiego, opublikowany na łamach portalu Forbes. Mecenas, znany przede wszystkim ze skutecznego reprezentowania frankowiczów w sądach, szeroko omawia tam poszczególne udogodnienia (czy też „udogodnienia”), które ma wprowadzić ustawa frankowa. I wcale nie rozpływa się nad szczegółami projektu. Zwraca uwagę, że wiele rozwiązań, w tym przesłuchania w formie zdalnej czy orzekanie na posiedzeniach niejawnych, funkcjonuje już teraz, bez ustawy frankowej. Ale to nie wszystko.
Choć mec. Czabański pozytywnie ocenia pomysł automatycznego zabezpieczenia powództwa, to zwraca uwagę, że rozwiązanie to nie zmieni w szczególny sposób sytuacji kredytobiorcy. Wszak ten już teraz, składając pozew o nieważność umowy, może dołączyć wniosek o zabezpieczenie roszczenia, który zwykle jest rozpatrywany w kilka tygodni, i to jeszcze przed doręczeniem bankowi pozwu.
Banki trzeba zmotywować do kończenia sporów frankowych poprzez wyższe koszty sądowe?
Mecenas zwraca uwagę na to, jakie rozwiązanie rzeczywiście mogłoby przysłużyć się kredytobiorcom. Jako alternatywę dla ministerialnego pomysłu wskazuje automatyczne wykreślenie hipoteki banku na wniosek kredytobiorcy. Co by to dało? A to, że kredytobiorca bardzo szybko po złożeniu swojego pozwu zyskałby swobodę dysponowania nieruchomością, na przykład celem jej sprzedaży. Frankowa hipoteka ciążąca na domu czy mieszkaniu może znacząco utrudnić proces sprzedażowy, co z kolei może zostać wykorzystane przez bank w trakcie mediacji do podpisania z klientem ugody, która wcale nie będzie dla niego korzystna.
W swoim komentarzu ekspert prawny prezentuje opinię, zgodnie z którą celem całego projektu powinno być obciążenie banków, masowo przegrywających frankowe sprawy, wyższymi kosztami sądowymi związanymi z tymi porażkami. Obecnie banki korzystają na tym, że są pozywane przez konsumentów. Wynika to z tego, że konsumenci, pozywając kredytodawcę, wnoszą opłatę za pozew w przeciętnej wysokości 1 000 zł.
Bank, przegrywając, zwraca taką właśnie kwotę kredytobiorcom. Dzięki temu unika wysokich kosztów przegranego procesu, które normalnie powinny wynieść 5 proc. od wartości przedmiotu sporu. To sprawia, że bank nie czuje się zmotywowany do wysuwania w stronę kredytobiorców sensownych pomysłów ugodowych w trakcie mediacji toczących się przed Sądem Polubownym przy UKNF. Dodatkowo mecenas Czabański podkreśla jeszcze jeden ważny aspekt: opłata za wniesienie pozwu uiszczana przez konsumenta w żaden sposób nie odzwierciedla realnych kosztów związanych z rozpatrzeniem pojedynczej takiej sprawy przez sąd. Efekt jest taki, że na udostępnienie bankom możliwości toczenia tysięcy bezsensownych, skazanych na porażkę sporów składa się polskie społeczeństwo.
Frankowiczu, wybieraj: albo udział w mediacjach, albo poniesienie kosztów
W naszym odczuciu banki pozorują pewne działania, tylko po to, by lepiej wyjść na tym wizerunkowo. Wszem i wobec ogłaszają, że chcą się godzić z frankowiczami. W świat idzie informacja, że banki są otwarte na mediacje, a przekaz ten jest najwyraźniej znakomicie przyswajany również w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ignorowany jest fakt, że to, co bank jest gotów zaproponować kredytobiorcy tytułem ugody, jest daleko mniej korzystne niż to, co ów kredytobiorca uzyskałby, dążąc do unieważnienia jego umowy oraz rozliczenia z bankiem zgodnie z teorią dwóch kondykcji.
Pewne nasze obawy są związane również ze spotkaniem, które odbyło się w budynku Sądu Okręgowego w Warszawie dnia 15 stycznia 2025 roku. Charakter spotkania był informacyjny – chodziło o zaprezentowanie zgromadzonym programu pilotażowego zatytułowanego „Mediacja frankowa”. Ów program zaczyna być wdrażany w ramach XXVIII Wydziału Cywilnego, czyli tego, który zajmuje się sprawami kredytów w CHF.
Na spotkaniu podkreślono, że celem programu jest umożliwienie stronom sporu „frankowego” rozwiązania go w sposób ugodowy, szybki i kompleksowy. Uczestnikom przedstawiono także wstępny zarys organizacji oraz trybu przeprowadzania spotkań informacyjnych dotyczących tych spraw. Program oficjalnie startuje od 1 lutego 2025 roku.
Spotkanie prowadzili: SSO Adam Malinowski – Przewodniczący XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie, SO Dorota Trautman – Wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie, SSO Magdalena Sieńko – orzekająca w XXVIII Wydziale Cywilnym SO w Warszawie oraz Mediator Adwokat Katarzyna Przyłuska – Ciszewska.
Wśród gości miała się znaleźć pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów, dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska. Swoją obecnością spotkanie uświetnili również przedstawiciele Związku Banków Polskich.
Z naszych ustaleń wynika, że obecnych na spotkaniu było ok. 100 prawników reprezentujących frankowiczów, spośród których większość wyraziła dezaprobatę dla założeń programu.
Podobno z sali wybrzmiało, iż odmowa udziału w mediacjach nie będzie dobrze widziana przez sąd i może skutkować przyznaniem kosztów procesowych bankowi. Brzmi absurdalnie? Oczywiście, że tak. I szczerze mamy nadzieję, że informacja, którą nam przekazano, spotka się wkrótce ze sprostowaniem.
„Mediacja frankowa” to prosty sposób na przedłużenie postępowań w sądach?
Nasze obiekcje wobec zaprezentowanych rozwiązań wynikają nie tylko z tego, iż w oczywisty sposób premiują one przedstawicieli sektora. Należy bowiem zwrócić uwagę na zagrożenie związane z organizacją samych mediacji. Na spotkaniu podano, że odpowiedzialnych za mediację w formie online będzie 20 mediatorów.
Tymczasem tylko w 2024 roku do XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęło 19 000 nowych spraw frankowych. Aktualnie toczy się tam ponad 40 tys. postępowań o franki, a w całej Warszawie takich spraw jest ponad 50 tysięcy. Z kolei w sądach w całej Polsce toczy się już ponad 200 tys. sporów z tej kategorii. Jak 20 mediatorów ma poradzić sobie z takim wpływem spraw, by można było mówić o polubownym kończeniu pojedynczego sporu w rozsądnym czasie?
Założenia ustawy frankowej podobają się bankowcom. Przynajmniej w dwóch aspektach
Skoro jesteśmy już przy temacie ZBP, to wypada wspomnieć, że bankowcy dość ciepło wypowiadają się o założeniach ustawy frankowej. Oczywiście, nie podoba im się pomysł nadania natychmiastowej wykonalności wyrokom pochodzącym z sądów I instancji, ale wiadomo, nie można mieć wszystkiego, a sektor nie ma w tej chwili dobrej pozycji negocjacyjnej i nie może, tak jak robił to 10 lat temu, dyktować warunków.
Bankowcy najwyraźniej dostrzegli dla siebie szanse w rozliczeniach stron sporu w ramach jednego postępowania. Wiedzą doskonale, że teoria salda jest dla nich dużo lepsza niż teoria dwóch kondykcji, zwłaszcza w obecnych realiach orzeczniczych, w których sądy przyznają kredytobiorcom odsetki ustawowe za opóźnienie, liczone za cały proces.
Bankom oczywiście bardzo odpowiada nacisk, który Ministerstwo Sprawiedliwości razem z wydziałami cywilnymi chce położyć na procedurę mediacji. Prawnicy frankowiczów są jednak sceptyczni co do rozwiązań znajdujących się w projekcie, które chwali dziś sektor. Przypuszczamy, że następnie dni przyniosą wręcz wysyp komentarzy odnoszących się do forsowanego rozwiązania.
Liczymy na to, że przedstawiciele resortu, jak i sami sędziowie, przemyślą to, czy aby na pewno należy gratyfikować banki przyznawaniem im zwrotu kosztów, w przypadku, gdy instytucje te jedynie deklarują chęć współpracy, a tak naprawdę liczą na desperację osób złapanych w pułapkę wieloletniego procesu i gotowych na ustępstwa, tylko celem pozbycia się niechcianej hipoteki.
Oficjalny start programu „Mediacja frankowa” został zaplanowany na dzień 1 lutego 2025 roku. Będziemy starali się na bieżąco informować naszych czytelników o wrażeniach kredytobiorców, jak i ich pełnomocników, odnośnie przebiegu tych mediacji.
PODSUMOWANIE:
Nieupublicznienie przez Ministerstwo Sprawiedliwości projektu ustawy frankowej budzi wiele obaw po stronie konsumentów. Ci nie mają wglądu w pełną treść założeń ustawy, więc nie wiedzą, jak będzie wyglądać przyszłość ich procesów sądowych. Co prawda upubliczniono niektóre, zdawałoby się kluczowe, informacje dotyczące ustawy, niepokoić może jednak przebieg spotkań informacyjnych, które odbywają się z udziałem pełnomocników prawnych w budynku SO w Warszawie.
Resort wielokrotnie przekonywał, że nie chce frankowiczów do niczego zmuszać. Czy jednak alternatywa, którą ma im stworzyć program „Mediacji frankowej” nie jest przypadkiem pewną formą nacisku, wymierzoną zwłaszcza w kredytobiorców, którym zależy na czasie?
Wstrzymujemy się z ostateczną oceną aż do momentu, w którym pełna treść ustawowej propozycji skierowanej w stronę frankowiczów ujrzy światło dzienne.