Jeszcze nie wybrzmiały echa decyzji o objęciu Getin Banku przymusową restrukturyzacją, a już pojawiła się informacja ze strony Komisji Nadzoru Finansowego, że możliwa jest upadłość jednego lub kilku banków w Polsce. Taki scenariusz KNF przewiduje w sytuacji jeśli TSUE wyda niekorzystny dla banków wyrok w sprawie tzw. wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. Pierwsza rozprawa w tej sprawie odbyła się w unijnym trybunale 12 października, ale wyrok jeszcze nie zapadł. Wszystko wskazuje na to, że orzeczenie zostanie wydane najpóźniej latem przyszłego roku i – podobnie jak dotychczasowe rozstrzygnięcia w sprawach kredytów frankowych – będzie prokonsumenckie. Z jednej strony to dobra dla Frankowiczów informacja, z drugiej ostrzeżenie aby zawczasu zadbać o swoje interesy i wystąpić do sądu z pozwem oraz z wnioskiem o wstrzymanie spłaty rat, zanim kolejne banki frankowe popadną w poważne tarapaty.
- Ogłoszona z końcem września przymusowa restrukturyzacja Getin Banku znacznie utrudniła Frankowiczom dochodzenie roszczeń z tytułu dotkniętych abuzywnością umów frankowych. Sytuacja może jeszcze ulec pogorszeniu, jeżeli bank ogłosi upadłość.
- Po przebiegu rozprawy w TSUE dotyczącej sprawy tzw. wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, banki nie mogą raczej liczyć na korzystny wyrok, który ma zapaść w 2023 roku.
- KNF szacuje, że zanegowanie przez TSUE prawa banków do dodatkowej opłaty z tytułu nieważnych umów frankowych będzie kosztowało sektor 100 mld zł. W takim przypadku możliwy jest scenariusz zakładający upadłość jednego lub nawet kilku banków dysponujących portfelami kredytów frankowych.
- Prawnicy radzą Frankowiczom podjęcie jak najszybciej kroków prawnych w kierunku unieważnienia wadliwych umów frankowych oraz składanie do sądów wniosków o wstrzymanie spłaty rat na czas trwania procesu. Jeżeli zmaterializuje się scenariusz z upadłością, odzyskanie nieprawnie pobranych kwot będzie znacząco utrudnione lub wręcz niemożliwe.
Frankowicze z Getin Banku mają poważny problem
W ostatnich dniach września Bankowy Fundusz Gwarancyjny podjął decyzję o objęciu przymusową restrukturyzacją Getin Banku. Jakkolwiek decyzja ta wydaje się słuszna, gdyż bank od 2016 roku notował regularnie straty i nie wypełniał wymogów kapitałowych, to kontrowersje wzbudza przyjęty model procesu restrukturyzacyjnego.
BFG zadecydował aby tzw. „zdrową” część banku przenieść do nowo utworzonego banku pomostowego BFG S.A. (w planach jest zmiana nazwy na VeloBank), w którym udziały objął Bankowy Fundusz Gwarancyjny oraz konsorcjum ośmiu polskich banków. Przetransferowane zostały tam depozyty i lokaty oraz kredyty złotowe, natomiast w objętym restrukturyzacją Getin Banku pozostały głównie kredyty frankowe, których wartość wyceniana jest na 8,8 mld zł. Odtąd bank będzie się zajmował wyłącznie obsługą tych kredytów, co oznacza koniec z innymi dochodami.
Eksperci przewidują, że po finalizacji procesu restrukturyzacyjnego, który może trwać do 2 lat i ewentualnie zostać przedłużony o kolejny rok, Getin Bank czeka upadłość, podobnie jak było to w przypadku Idea Banku.
Frankowicze z Getin Banku, na skutek decyzji o przymusowej restrukturyzacji, znaleźli się w bardzo skomplikowanej sytuacji, gdyż dochodzenie roszczeń z tytułu wadliwych umów frankowych jest znacząco utrudnione.
Ustawa o BFG zakazuje wszczynania postępowań egzekucyjnych w stosunku do majątku podmiotu w restrukturyzacji. Jeśli bank dobrowolnie nie odda zasądzonych prawomocnym wyrokiem kwot, wyegzekwowanie ich jest teraz niemożliwe, bo nie można skierować sprawy do komornika.
Ogłoszenie upadłości Getin Banku oznaczałoby natomiast konieczność ustawienia się w kolejce do syndyka masy upadłościowej, w której będą także inni wierzyciele, w tym obligatariusze. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że jeśli zmaterializuje się scenariusz z upadłością Getin Banku, wielu kredytobiorców frakowych odejdzie z kwitkiem i nie odzyska nic z tytułu nadpłaconego kredytu.
Restrukturyzacja Getin Banku to dopiero początek kłopotów polskiego sektora bankowego?
W dniu 12 października na forum Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej odbyła się pierwsza rozprawa w polskiej sprawie C-520/21, w ramach której pytanie prejudycjalne zadał warszawski sąd.
Sprawa rozbija się o sposób rozliczenia stron unieważnionej przez sąd abuzywnej umowy frankowej, a konkretnie o prawo do zapłaty dodatkowych świadczeń ponad wypłacone i wpłacone w wykonaniu tej umowy.
W związku z tym, że umowa jest traktowana tak jakby była nieważna od początku i wycofywana z obiegu, strony zwracają sobie tylko wzajemne świadczenia. Kredytobiorca oddaje kwotę nominalną kredytu, a bank zwraca wpłacone przez kredytobiorcę raty kapitałowo-odsetkowe.
Banki od pewnego czasu pozywają jednak Frankowiczów o zapłatę tzw. wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, motywując to kwestiami bezpodstawnego wzbogacenia się kredytobiorców o kwotę kapitału spożytkowanego na zakup domu lub mieszkania. Zgodnie z unijną Dyrektywą 93/13 takie roszczenia nie mają podstaw w sytuacji, jeśli bank zaoferował konsumentowi umowę zawierającą niedozwolone postanowienia (tzw. klauzule abuzywne).
Celem tej Dyrektywy jest również odstraszanie przedsiębiorców, a w tym wypadku banki, przed stosowaniem nieuczciwych praktyk. Sankcją za oferowanie umów zawierających abuzywne postanowienia jest pozbawienie banku prawa do uzyskania z tego tytułu jakichkolwiek dochodów.
W sprawie toczącej się przed TSUE swoje stanowiska przekazał m.in. polski rząd, Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzecznik Finansowy. Wszystkie te organa były zgodne, że bankom nie należą się dodatkowe opłaty z tytułu unieważnianych z powodu klauzul abuzywnych umów frankowych.
Odmienne stanowisko zaprezentował Przewodniczący KNF, który w swoim wystąpieniu poparł stronę bankową, wieszczył zagrożenie zachwianiem bezpieczeństwa i stabilności systemu bankowego w Polsce, a także przedstawił możliwe scenariusze upadłości jednego lub nawet kilku polskich banków.
Banki upadną-krzyczy #KNF.
Każdy frankowicz powinien złożyć wniosek o zawieszenie dalszej spłaty rat, bo może ich nigdy nie odzyskać (KNF z BFG załatwi Was jak Getinowców).
Cytowany fragment pochodzi ze stanowiska KNF przygotowanego na rozprawę przed TSUE:https://t.co/X6EdFdg5sY pic.twitter.com/ufMOYyGZAV— Niefrankowski (@niefrankowski) October 14, 2022
KNF przewiduje upadłość nawet kilku banków w Polsce
Przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski na dzień przed rozprawą w TSUE zakomunikował mediom, że postanowił przystąpić do przedmiotowego postępowania cywilnego korzystając z przysługujących mu uprawnień. W oficjalnym stanowisku przygotowanym w związku z rozprawą Szef KNF przekonywał, że „nie identyfikuje się z żadną ze stron postępowania i nie wspiera jej w sporze”.
Jednak jego wystąpienie przed trybunałem, jak również tezy zaprezentowane w komunikacie wskazują jednoznacznie, że KNF stanęła po stronie banków, które stosowały nieuczciwe praktyki.
Szef KNF, podobnie jak przedstawiciele Związku Banków Polskich, konsekwentnie neguje, że przyczyną nieważności umów frankowych są zawarte w nich niedozwolone postanowienia. W ich opinii, klauzule abuzywne są wykorzystywane instrumentalnie, zaś powodem problemów Frankowiczów jest aprecjacja kursu CHF względem PLN.
Z takim stanowiskiem nie zgadzają się sędziowie TSUE, którzy wyraźnie zasugerowali, że rynek finansowy w Polsce opiera się na nieuczciwości i należy to naprawić. Opinie te ilustrują jak podchodzą sędziowie TSUE do nieuczciwych umów frankowych oraz wskazują w którym kierunku pójdzie orzeczenie.
W przygotowanym na potrzeby rozprawy przed TSUE stanowiskiem Szefa KNF zaskakują jednak inne informacje. KNF prognozuje, że w razie zanegowania przez unijny trybunał prawa banków do wynagrodzenia z tytułu nieważnych umów frankowych, prawdopodobne są scenariusze zakładające upadłość jednego lub kilku banków.
Mowa tutaj o bankach posiadających portfele kredytów pseudowalutowych, które poniosłyby z tego tytułu największe koszty. Oszacowanie przeprowadzone przez KNF dla 14 banków dysponujących około 98% całego portfela kredytów frankowych w Polsce wskazuje na całościowy koszt w wysokości 100 mld zł, co stanowiłoby 63% ich funduszy własnych. Jak czytamy dalej w komunikacie, trudności dużych banków mogłyby pociągnąć także problemy mniejszych banków w wyniku tzw. „efektu zarażania”.
Jakie banki mogą mieć kłopoty?
Szef KNF nie wskazał co prawda, których banków dotyczy prognozowany scenariusz z upadłością, ale można wydedukować, że chodzi o banki posiadające największe portfele kredytów frankowych i najczęściej pozywane przez Frankowiczów. W czołówce pod tym względem są obecnie PKO BP, mBank i Bank Millennium.
Bank PKO BP nie jest tak mocno zagrożony, gdyż posiada potężne kapitały własne i jest kontrolowany przez Skarb Państwa.
Inna sytuacja występuje w przypadku mBanku, który zapowiedział już stratę netto na koniec 2022 roku z powodu kosztów poniesionych z tytułu dodatkowych rezerw na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi oraz obciążeń związanych z ustawowymi wakacjami kredytowymi dla posiadaczy kredytów hipotecznych w PLN. Niedawno z tego właśnie powodu rating mBanku obniżyła agencja Fitch.
Problemy finansowe, będące wynikiem wprowadzenia wakacji kredytowych i dużego odsetka przegrywanych spraw z Frankowiczami, zasygnalizował także Bank Millennium, którego kapitały własne systematycznie się kurczą.
W lipcu bank ogłosił, że wakacje kredytowe będą go kosztowały tyko w jednym kwartale kilkaset milionów złotych, co pochłonie 25 proc. kapitału. Łącznie koszty z tym związane bank oszacował na 1,8 mld zł. Pojawiło się poważne zagrożenie, że współczynniki kapitałowe Banku Millennium mogą znaleźć się poniżej wymogów regulacyjnych, w związku z czym znalazł się on pod lupą KNF, która wymusiła wdrożenie planu naprawczego.
Co z innymi bankami frankowymi? W podobnej sytuacji do Getin Banku jest bank BPH, który jest jednym z tzw. „banków-wydmuszek” zajmujących się wyłącznie obsługą kredytów w CHF.
Jeżeli TSUE zaneguje prawo banków do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, to tak naprawdę w tarapatach mogą znaleźć się wszystkie banki posiadające portfele kredytów frankowych. Korzystny wyrok zachęci jeszcze większą liczbę Frankowiczów do składania pozwów i banki będą musiały wypłacać coraz wyższe sumy w związku z unieważnianiem umów przez sądy.
Jak się zabezpieczyć przed upadłością banku?
Aby uniknąć kłopotów podobnych do tych, z którymi zmagają się teraz Frankowicze z Getin Banku, warto skonsultować swoją umowę z prawnikiem z kancelarii specjalizującej się w unieważnianiu umów frankowych.
Analiza umowy pozwoli na oszacowanie szans procesowych i na tej podstawie podjęcie decyzji o złożeniu pozwu przeciwko bankowi. Wraz z pozwem można złożyć do sądu wniosek o zabezpieczenie roszczeń poprzez wstrzymanie spłaty rat na czas trwania procesu. Pozwoli to nie tylko odetchnąć od spłaty coraz wyższych rat kredytu, ale także zapobiegnie powiększaniu kwoty nadpłaty do odzyskania.
Warto podjąć kroki prawne w związku z nieuczciwą umową frankową jak najwcześniej, aby uzyskać prawomocny wyrok zanim bank popadnie w poważne kłopoty, np. zostanie objęty przymusową restrukturyzacją lub ogłosi upadłość.