Frankowicze już wiedzą, że jedynym sposobem na pozbycie się kredytu frankowego jest pozwania banku, jednak formułując żądania pozwu pojawia się pytanie, z jakim roszczeniem wystąpić przeciwko bankowi? Unieważnienie kredytu we frankach jest wskazywane jako najlepsze rozwiązanie, i dlatego też pojawia się najczęściej, jednakże kredytobiorca wcale nie musi domagać się unieważnienia. Innym sposobem by przestać być frankowiczem jest odfrankowienie zwartej umowy kredytowej, które jeszcze kilka lat temu cieszyło się sporym zainteresowaniem, a ponadto, zawsze można iść z bankiem na ugodę. Od kredytu odnoszącego się do waluty obcej można więc uwolnić się na kilka sposób, ważne jednak by wybrać rozwiązanie najbardziej optymalne i opłacalne.
Uchwała Sądu Najwyższego na którą wszyscy czekali.
25 kwietnia br., sygn. III CZP 25/22, po kilku latach oczekiwania, wreszcie została wydana przez Sąd Najwyższy uchwała, w której Sąd rozstrzygnął istotne zagadnienia prawne powstałe na gruncie spraw frankowych. Wydana uchwała ma moc zasady prawnej, dlatego tym bardziej ważne jest, że jest ona korzystna dla kredytobiorców.
Udzielając odpowiedzi na pierwsze zagadnienie Sąd uznał, iż niedozwolone postanowienia umowne odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej, gdy zostaną usunięte z kontraktu, nie mogą być następnie zastąpione innymi postanowieniami wynikającymi z przepisów prawa lub zwyczajów, czyli Sąd Najwyższy tak naprawdę powtórzył tylko to co już wiadome było na podstawie orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE.
Następnie, idąc za ciosem, SN stwierdził, że „w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu indeksowanego lub denominowanego umowa nie wiąże także w pozostałym zakresie”, frankowe umowy kredytowej powinny być zatem uznawane za nieważne w całości, i tym samym, banki zostały pozbawione jakiejkolwiek nadziei na zmianę orzecznictwa w sprawach frankowych.
Kolejno, Sąd Najwyższy przyznał, że rozliczenie nieważnej umowy kredytowej powinno następować w oparciu o teorię dwóch kondykcji, czyli w sposób korzystniejszy dla kredytobiorców, zaś bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się co do zasady od dnia następującego po dniu, w którym kredytobiorca zakwestionował względem banku związanie postanowieniami umowy.
W ostatniej udzielonej odpowiedzi Sąd stwierdził natomiast, że brak jest podstawy prawnej do żądania przez którąkolwiek ze stron dodatkowych świadczeń poza żądaniem zwrotu nienależnie zapłaconych należności, czyli zarówno bank, jak i kredytobiorca, nie mogą domagać się wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego kapitału kredytu.
Najnowsza uchwała Sądu Najwyższego wpisuje się w dotychczasową linię orzeczniczą TSUE, która jest w pełni korzystna dla frankowiczów, tym samym więc jest coraz mniejsza szansa, że sądy krajowe będą orzekać w sprawach frankowych odmiennie, wbrew stanowisku Trybunału i SN.
Banki najpewniej nie odpuszczą procesów frankowych
Wspomniana uchwała Sądu Najwyższego jest natomiast przysłowiowym „gwoździem do trumny” dla banków, gdyż przed jej wydaniem banki łudziły się jeszcze, że Sąd Najwyższy nie opowie się za upadkiem całej umowy w przypadku wyeliminowania z niej klauzul abuzywnych, jednak nadzieje te okazały się płonne, choć i w Sądzie Najwyższym nie obyło się bez kontrowersji. Rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego w tej właśnie kwestii spowodowało, że aż 6 sędziów złożyła zdania odrębne, nie można więc mówić o jednolitym stanowisku w tym zakresie i banki z całą pewnością będą próbowały to wykorzystać.
W przypadku każdego korzystnego dla frankowiczów orzeczenia banki próbują studzić euforię i twierdzą, że wcale nie jest tak jak się wszystkim wydaje, nie było więc wielkim zdziwieniem, że gdy uchwała została wydana, swoje stanowisko przedstawił Związek Banków Polskich. Związek z jednej strony uważa, że uchwała nie jest skuteczna, gdyż skład w którym została podjęta był niekonstytucyjny, lecz z drugiej, podkreśla złożone zdania odrębne, więc najpewniej retoryka banków będzie zmierzać ku temu by te odrębne zdania wyeksponować i w ten sposób poprawić w procesie sytuację kredytodawców. Tak naprawdę jednak frankowicze nie mają powodów do obaw.
Unieważnienie kredytu we frankach jedynym słusznym rozwiązaniem w 2024 roku
W świetle powołanej uchwały Sądu Najwyższego, jak i dotychczasowego orzecznictwa TSUE, nie ma najmniejszych wątpliwości, że w 2024 r. frankową umowę kredytową najlepiej unieważnić, gdyż uzyskanie takiego rozstrzygnięcia nie powinno w ogóle być problematyczne.
Wątpliwości, które do tej pory się pojawiały, np. czy w związku z wyeliminowaniem z umowy niedozwolonych postanowień należy stwierdził nieważność całego kontraktu, bądź od kiedy dokładnie zaczyna swój bieg termin przedawnienia roszczeń, wydaje się, że zostały już rozwiane, żądanie unieważnienia jest więc zasadne i bezpieczne. Kredytobiorcy nie muszą się więc już martwić, że sąd orzekający zastąpi niedozwolone postanowienia umowy innymi zapisami, lub że bank będzie domagać się wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego kapitału kredytu, zatem to wszystko powoduje, że inne rozwiązania niż unieważnienie zostają pozbawione sensu.
Podkreślić również należy, że unieważnienie kredytu we frankach jest dla frankowiczów najbardziej opłacalne w 2024 roku, bowiem tylko wyrok stwierdzający nieważność zawartej umowy kredytowej powoduje, że kredytobiorca w pełni uwalnia się od zaciągniętego zobowiązania i zyskuje tzw. darmowy kredyt, więc frankowicz do banku oddaje tyle ile w ramach kredytu rzeczywiście otrzymał.
Można żądać odfrankowienia umowy, ale po co?
Alternatywą dla unieważnienia frankowej umowy kredytowej jest jej odfrankowienie, które polega na usunięciu z kontraktu niedozwolonych zapisów dotyczących zasad przeliczania zobowiązania według kursu waluty obcej. Po takim „zabiegu”, umowa kredytowa nadal obowiązuje, lecz w zmienionej formie, gdyż kredyt frankowy staje się kredytem złotówkowym, i właśnie z tego powodu odfrankowienie nie jest tak korzystne jak unieważnienie. Mając więc do wyboru odfrankowienie czy unieważnienie, oczywiście, że należy wybrać unieważnienie, gdyż tylko stwierdzenie przez sąd nieważności kontraktu powoduje, że:
– następuje redukcja salda zadłużenia wykreowanego przez bank- nawet po kilkunastu latach spłacania kredytu banki bardzo często twierdzą, że saldo zadłużenia kredytobiorcy jest nadal wyższe niż cały zaciągnięty kredyt, gdy więc umowa zostanie unieważniona to zadłużenie to znika;
– kredytobiorca osiąga większe korzyści z odsetek- frankowicz na odsetkach zyskuje praktycznie dwukrotnie, gdyż po unieważnieniu nie wpłaca już do banku żadnych rat kredytu wraz z odsetkami, a ponadto, może w procesie domagać się od banku odsetek ustawowych za opóźnienie od kwoty, którą bank powinien mu po unieważnieniu wypłacić;
– upada zabezpieczenie hipoteczne ustanowione na nieruchomości kredytobiorcy na rzecz banku;
– kredytobiorca odzyskuje zdolność kredytową- unieważnienie powoduje, że umowa kredytowa przestaje istnieć, frankowicz przestaje zatem być dłużnikiem banku;
– zakończeniu ulegają wszelkie toksyczne relacje z bankiem- po unieważnieniu roszczenie banku ogranicza się tylko do zwrotu przez kredytobiorcę udostępnionego kapitału kredytu, frankowicz nie musi się więc już martwić zmiennym kursem franka szwajcarskiego, jak również bank nie może domagać się od niego jakichkolwiek dodatkowych opłat oraz nie może straszyć kredytobiorcy np. wypowiedzeniem zawartej umowy kredytowej.
Ugoda z bankiem też nie jest dobrym rozwiązaniem.
Trzecim sposobem na pozbycie się kredytu frankowego, o którym wspomnieć należy jedynie z obowiązku i dla pełnego zobrazowania dostępnych możliwości, jest zawarcie ugody z bankiem, jednak dla frankowicza rozwiązanie to nigdy nie jest opłacalne, a wręcz jest najgorsze.
Zawarcie ugody powoduje, że bank zawiera z kredytobiorcą porozumienie na mocy którego warunki umowy kredytowej zostają zmienione. Ugoda na warunkach zgodnych w rekomendacjami Komisji Nadzoru Finansowego powoduje, że kredyt frankowy od początku traktowany jest jak kredyt złotówkowy oprocentowany stawką WIBOR, powiększony o marżę banku, finalnie więc na takim porozumieniu frankowicz niewiele zyskuje.
Przyjmijmy więc, że umowa o kredyt na 300 000 zł została zawarta 1 stycznia 2008 r., marża banku to 1,15%, okres kredytowania 30 lat, i gdyby teraz frankowicz zawarł ugodę (na warunkach zgodnych z wytycznymi KNF), to jego zysk z porozumienia wyniósłby ponad 107 000 zł. Na pierwszy rzut oka takie rozwiązanie wydaje się nawet w porządku, w końcu ponad 100 000 zł to bardzo dużo pieniędzy, jednakże unieważnienie kredytu w takiej konfiguracji jak zaprezentowana powoduje, że frankowicz zyskuje prawie 550 000 zł, czyli poprzez zawarcie ugody traci aż 440 000 zł!
Opis | Zysk z ugody | Zysk z unieważnienia | Strata przy ugodzie |
---|---|---|---|
Umowa kredytowa z 2008 r. | 107 000 zł | 550 000 zł | 440 000 zł |
Wobec powyższego nie ma najmniejszych wątpliwości, że unieważnienie jest bezkonkurencyjnie najlepszym rozwiązaniem dla każdego kredytobiorcy.