PLN - Polski złoty
CHF
4,61
wtorek, 26 listopada, 2024

POLSKA w trudnej sytuacji a WSZYSCY PODATNICY ZAPŁACĄ za Frankowiczów!?

Bankowa propaganda przeciwko kredytobiorcom kwestionującym swoje umowy wchodzi na kolejne poziomy. Obecnie, zdaniem zwolenników niczym nieskrępowanego kapitalizmu, frankowicze mogą już nie tylko doprowadzić sektor bankowy, ale i całą Polskę na skraj bankructwa. Do grona szerzącego tego rodzaju teorie dołączył Marek Belka, były szef NBP. Kredytobiorcy muszą liczyć się z tym, że bankowcy dołożą starań, aby zohydzić społeczność frankową opinii publicznej.

  • Gdy stało się jasne, że TSUE nie przychyli się do roszczeń banków o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału, bankowcy przestali się hamować w kreśleniu skrajnie negatywnych scenariuszy dla Polski
  • Prokonsumencka postawa Rzecznika Generalnego TSUE pozwala przypuszczać, że podobny będzie też wyrok samego Trybunału, który może otworzyć kredytobiorcom furtkę do dodatkowych roszczeń
  • Zdaniem niektórych ekspertów sympatyzujących ze środowiskiem bankowym łączny koszt rozliczenia sektora z konsumentami może wynieść 200 mld zł. Za wyliczeniami nie idą jednak żadne konkrety
  • Same banki jeszcze niedawno przekonywały, że są gotowe do absorpcji kosztów ryzyka frankowego. Mówiły prawdę, czy robiły dobrą minę do złej gry, by nie odstraszać inwestorów?

Czy czarna propaganda banków znów zniechęci społeczeństwo do frankowiczów?

Musiały minąć lata, nim opinia publiczna zdała sobie sprawę, że frankowicze nie są cwaniakami, którzy z premedytacją zaciągnęli ryzykowne kredyty, by później upublicznić ich koszty, a poszkodowanymi w doskonale zaplanowanym procederze, którzy chcieli po prostu zapewnić swoim rodzinom lepszą przyszłość.

Do zmiany wizerunku frankowiczów w ogromnym stopniu przyczynili się eksperci prawni, którzy od lat wyjaśniają w mediach, na czym polegał frankowy przekręt i dlaczego kredytobiorcy nie mieli szans, by zorientować się, że z ich umowami jest coś nie tak.

Obecnie bankowcy znów pilnie potrzebują tego, by opinia społeczna znienawidziła frankowiczów i nie współczuła im, ponieważ to właśnie wtedy będzie możliwe – ku aplauzie Polaków – by wprowadzić ewentualne antykonsumenckie przepisy, odbierające kredytobiorcom prawo do uczciwego rozliczenia się z bankiem po unieważnieniu umowy.

Przypomnijmy, że parę dni temu Puls Biznesu donosił, że instytucje odpowiedzialne za stabilność sektora finansowego projektują ustawę, która miałaby obłożyć frankowiczów 100 proc. podatkiem w sytuacji, gdy unieważnią oni swoje umowy.

Aby jakakolwiek partia zechciała podpisać się pod takim projektem, potrzebne jest wsparcie opinii publicznej. W innym przypadku żaden polityk w roku wyborczym nie przyzna, że popiera tego rodzaju postulaty.

Tak należy sobie tłumaczyć to, co dzieje się właśnie w mediach. Nagonka na frankowiczów nabiera tempa, a w sprawie rozliczenia stron po unieważnieniu umowy zaczynają wypowiadać się autorytety. Wśród nich jest m.in. Marek Belka, były szef NBP, a zarazem były Minister Finansów, a więc osoba, którą Polacy darzą szacunkiem i pewnym sentymentem. Marek Belka bardzo sceptycznie ocenił opinię Rzecznika Generalnego TSUE, A. M. Collinsa, wskazując, że prawdopodobny prokonsumencki wyrok Trybunału doprowadzi na skraj bankructwa Polskę, a nie tylko sektor bankowy. Ten upaść nie może, ponieważ są w nim zdeponowane pieniądze obywateli i oni wszyscy będą musieli zrzucić się na ratowanie banków.

Co ciekawe, były szef NBP podkreśla, że kredyty frankowe są „doskonale spłacane”, a zaciągane były raczej przez osoby majętne. Przypomina też, że z myślą o kredytobiorcach powstał specjalny fundusz, który do niedawna nie cieszył się szczególnym zainteresowaniem.

Marek Belka niestety pomija fakt, że ci majętni frankowicze, którzy stali się „szczęśliwymi” posiadaczami kredytów waloryzowanych kursem obcej waluty, byli nierzadko zdaniem banku zbyt biedni, by otrzymać finansowanie w złotówkach.

Jednocześnie zasady kwalifikujące do otrzymania pomocy z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców zostały tak skonstruowane, że skorzystać z nich mogli nieliczni, a osoby w naprawdę dramatycznej sytuacji, którym groził komornik, bardzo często nie kwalifikowały się do programu.

Po co bankom antyfrankowa machina propagandowa?

Należy spodziewać się, że podobnych opinii zohydzających frankowiczów będzie pojawiać się coraz więcej. Wypowiedzi będą oczywiście pochodzić przede wszystkim ze środowisk powiązanych ze światem bankowości i finansjery.

Czy interes w szkalowaniu kredytobiorców mają nie tylko same banki, ale również Komisja Nadzoru Finansowego, która dopuściła do tego, by takie kredyty funkcjonowały na polskim rynku i były proponowane zwykłym klientom „z ulicy”, niemającym żadnego doświadczenia z produktami waloryzowanymi kursem walut obcych?

Ta sama Komisja Nadzoru Finansowego nie widziała potrzeby interwencji, gdy banki na masową skalę, przy wyjątkowo niskich stopach procentowych proponowały konsumentom kredyty złotowe „po korek”, oprocentowane według zmiennej stopy.

Konsekwencją jest to, że udział kredytów ze zmienną stopą na polskim rynku wynosi ok. 98 proc. i jest jednym z najwyższych w Europie. Do lipca 2021 roku banki nie miały w ogóle obowiązku posiadać w swoich ofertach kredytów hipotecznych z czasowo stałą stopą oprocentowania.

Zmieniło się to dopiero wtedy, gdy jasne stało się, że już wkrótce Rada Polityki Pieniężnej zacznie podnosić stopy procentowe, co będzie skutkować dramatycznym wzrostem rat kredytu dla setek tysięcy gospodarstw domowych.

Co mogą zrobić frankowicze w tej sytuacji? Pozostaje im po prostu… robić swoje. Składać pozwy, aktualizować swoje roszczenia względem banków o waloryzację świadczeń o wskaźnik inflacji, edukować otoczenie w zakresie wadliwości umów.

Bankowcy celowo podają „okrągłe” liczby, takie jak 100 czy 200 mld zł kosztów po stronie sektora, by poruszyć wyobraźnię szarego Kowalskiego. Eksperci już wielokrotnie rozprawiali się z tymi szacunkami, wskazując, że są one nierealne.

Po pierwsze, nie ma szans, aby wszyscy kredytobiorcy pozwali swoje banki, po drugie, sektor zgromadził już 40 mld zł na ryzyko prawne kredytów frankowych, systematycznie też dokonuje kolejnych odpisów.

Sam koszt rozliczenia z kredytobiorcami będzie rozłożony w czasie – banki nie muszą księgować go jednorazowo, jak było to w przypadku wakacji kredytowych. Opinie wieszczące bankructwo Polski w związku z odpowiedzialnością banków za kredyty frankowe należy więc włożyć między bajki.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Franknews.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach dla Frankowiczów. Odwiedź nas także na Facebookuoraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje! NIE zapomnij udostępnić dalej!  

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze