Unieważnienie umowy kredytu frankowego jest pod względem finansowym najlepszym dla kredytobiorcy rozwiązaniem, gdyż wówczas kredytobiorca odzyskuje wszystko co do banku wpłacił, a ponadto, finalne rozliczenie po wygranym procesie, może frankowicza dodatkowo, mile zaskoczyć. Nie wszyscy zdają sobie bowiem sprawę z tego, że w momencie, gdy frankowicz spłacał kredyt bezpośrednio we frankach szwajcarskich, które wcześniej samodzielnie kupował, bank oddać będzie musiał również franki, więc już na samej różnicy kursu waluty, kredytobiorca może sporo zyskać.
Poza tym, jeśli nawet proces potrwa nieco dłużej, bo banki zwykle dążą do celowego przedłużania postępowania, kredytobiorca zyska najpewniej dodatkową kwotę, gdyż sąd zasądzi w takiej sytuacji odsetki na rzecz frankowicza. Efekt końcowy jest więc taki, że na unieważnieniu umowy kredytowej kredytobiorca może zyskać znacznie więcej, niż pierwotnie zakładał.
Pozew, unieważnienie i rozliczenie się z bankiem- jedyny sposób by odzyskać od banku pieniądze.
Unieważnienie, choć najbardziej opłacalne, nadal nie przekonuje wielu frankowiczów, gdyż perspektywa prowadzenia procesu z bankiem jest dla nich za bardzo odstraszająca, w rzeczywistości jednak, jest to rozwiązanie nie tylko efektywne, lecz i stosunkowo proste.
Najnowsze orzeczenia w sprawach frankowych pokazują, że żeby wygrać z bankiem wcale nie jest potrzebne prowadzenie długiego i stresującego procesu, gdyż jeśli pozew przeciwko bankowi jest dobrze napisany, a więc jest jasny i precyzyjny, wyrok może zostać bardzo szybko wydany, w zaledwie kilka miesięcy od jego złożenia. Zdarza się również, że sądy w procesach frankowych wyznaczają tylko jedną rozprawę, lub w ogóle rezygnują z prowadzenia posiedzeń jawnych, ponieważ nie jest to konieczne do rozpoznania sprawy, proces sądowy nie jest więc czymś, czego frankowicz powinien się obawiać.
Zobacz: Prawomocne wyroki w sprawach o kredyty we frankach zapadają szybciej?
W około 98 procentach pozwów składanych przeciwko bankom, kredytobiorcy domagają się unieważnienia zawartej umowy i w zdecydowanej większości roszczenia te są uwzględniane, jednak jeśli stwierdzenie przez sąd nieważności nie jest tym czego kredytobiorca sobie życzy, wówczas można domagać się odfrankowienia zawartego kontraktu.
Odfrankowienie polega na usunięciu z umowy niedozwolonych postanowień, którymi najczęściej są klauzule walutowe, po odfrankowieniu kredyt frankowy zmienia się więc na kredyt złotówkowy, oprocentowany według stawki LIBOR. Na odfrankowieniu kredytobiorca również zatem zyskuje, gdyż bank na nowo musi przeliczyć pozostałe do spłaty raty kredytu, już bez odniesienia do franka szwajcarskiego, więc raty te będą niższe, a ponadto, musi oddać nadpłatę, która powstała na skutek stosowania przez bank zapisów niezgodnych z prawem.
Po odfrankowieniu umowa kredytowa więc nadal obowiązuje, lecz w zmienionym kształcie, jeśli natomiast kredytobiorca chce się definitywnie pozbyć kredytu, wówczas w sądzie należy domagać się unieważnienia umowy.
Obecnie sądy w większości decydują o unieważnieniu umów frankowych, wyroki stwierdzające odfrankowienie kredytu zdarzają się bardzo rzadko.
Unieważnienie pozwala zyskać najwięcej.
Roszczenia wysuwane przez frankowiczów są przez sądy uwzględniane w około 95 procentach, kredytobiorcy wygrywają więc zdecydowaną większość postępowań, a to powoduje, że frankowe umowy kredytowe są masowo wręcz unieważniane. Unieważnienie powoduje, że zawarta umowa przestaje istnieć, traktowana jest tak jakby nigdy nie była zawarta, więc gdy sąd stwierdzi nieważność kontraktu, pomiędzy kredytobiorcą, a bankiem powstaje obowiązek wzajemnego rozliczenia, każda strona powinna bowiem oddać drugiej, to co od niej otrzymała.
Bardzo długo w doktrynie i w judykaturze toczył się spór, według jakiej zasady rozliczenie nieważnej umowy powinno następować, na tym tle wykształciły się bowiem dwie teorie, teoria salda i teoria dwóch kondykcji, sprawę jednak rozstrzygnęła uchwała Sądu Najwyższego z maja ubiegłego roku, tym samym więc, za słuszną uznaje się teorię dwóch kondykcji, która dla frankowiczów jest dużo bardziej korzystna.
Teoria dwóch kondykcji zakłada, że roszczenie każdej ze stron jest odrębne i może być dochodzone niezależnie do roszczenia drugiej strony, przenosząc więc wskazaną zasadę na grunt spraw frankowych, powyższe oznacza, że kredytobiorca może domagać się od banku wszystkich środków, które w związku z wykonywaniem umowy zostały wpłacone, niezależnie od tego, czy kredyt otrzymany od banku został w całości przez frankowicza spłacony.
Zobacz: Nie dajesz rady spłacać kredytu we frankach? Poproś sąd o wstrzymanie spłaty.
Sposób rozliczenia najlepiej omówić na przykładzie, załóżmy zatem, że na podstawie zawartej umowy kredytu frankowego, kredytobiorca otrzymał kwotę 450 000 złotych, a po kilkunastu latach spłacania kredytu, do banku udało mu się zwrócić 300 000 złotych, lecz do spłaty nadal pozostaje kwota 400 000 złotych.
Z owych 300 000 złotych, które bankowi zostały zwrócone, 100 000 złotych kredytobiorca uiścił w złotówkach, lecz równowartość 200 000 złotych wpłacił bezpośrednio we franku szwajcarskim, gdyż miał możliwość samodzielnego zakupu waluty obcej.
W momencie więc, gdy sąd unieważni zawartą umowę kredytową, bank będzie musiał frankowiczowi zwrócić owe wszystkie wpłacone kwoty, ważne jednak jest, że bank będzie musiał dokonać wypłaty w walucie w jakiej spłata kredytu nastąpiła, a więc i w złotówkach i we franku szwajcarskim, zatem unieważnienie umowy kredytu frankowego jeszcze nigdy nie było tak korzystne jak obecnie, również z uwagi na wysoki kurs franka szwajcarskiego.
Zysk na wzroście kursu franka szwajcarskiego i na odsetkach.
W sytuacji, gdy kredytobiorca dokonywał spłaty kredytu bezpośrednio we franku szwajcarskim (nawet częściowo), obecnie sytuacja takiego frankowicza kształtuje się bardzo korzystnie, gdyż unieważnienie powoduje, że bank oddać musi mu franki, więc rosnący w tym momencie kurs franka szwajcarskiego jest kredytobiorcy na rękę.
Jeśli bowiem, frankowicz kupował franki po 3,50 złotego, to biorąc pod uwagę, że obecnie frank oscyluje w granicach 4,60-4,70 złotego, na każdym kupionym franku kredytobiorca zyskuje już ponad złotówkę!
W ten więc sposób, tylko na zmiennym kursie szwajcarskiej waluty, unieważniając frankową umowę kredytową, frankowicz może zyskać dodatkowe kilkanaście, a możliwe, że i kilkadziesiąt, tysięcy złotych, wszystko zależy jednak od tego ile franków kredytobiorca kupił oraz jaki będzie kurs franka, gdy dojdzie do prawomocnego unieważnienia umowy.
Innym dodatkowym zyskiem kredytobiorcy w przypadku unieważnienia umowy jest kwota odpowiadająca sumie odsetek, przepisy stanowią bowiem, że jeżeli dłużnik (czyli w przypadku spraw frankowych bank) opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel (kredytobiorca) może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.
Odsetki są więc liczone od całej kwoty, którą bank ma wypłacić kredytobiorcy, a liczone są od momentu, gdy dłużnik popadł w zwłokę, a więc, gdy nie uiścił żądanej kwoty w wyznaczonym terminie.
W przypadku spraw frankowych częstą praktyką jest zatem, by przed złożeniem pozwu wysłać do banku przedsądowe wezwanie do zapłaty, domagając się zwrotu wszelkich wpłaconych rat oraz innych kosztów wynikłych z zawartej umowy kredytowej, w takim wezwaniu jest oczywiście wskazany również termin w którym bank powinien spełnić świadczenie. Szansa, że bank wypłaci żądaną kwotę jest oczywiście nikła, jednak kredytobiorca może wówczas w sądzie dodatkowo domagać się zapłaty od banku odsetek ustawowych za opóźnienie.
Ciekawe: Sądy coraz częściej nie potrzebują rozpraw aby unieważniać kredyty we frankach
Z reguły wysokość takich odsetek nie jest określona umową kredytową, więc zastosowanie w tym zakresie znajdują przepisy Kodeksu cywilnego, które stanowią, że jeżeli stopa odsetek za opóźnienie nie była oznaczona, należą się odsetki ustawowe za opóźnienie w wysokości równej sumie stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego i 5,5 punktów procentowych.
Odsetki, których może się domagać kredytobiorca zależą więc od stóp procentowych, a że przez ostatnie kilka miesięcy stopy rosną, to rosną i odsetki. Po ostatniej podwyżce stóp, czyli od 9 marca 2022 roku, odsetki za opóźnienie wynoszą 9 procent w skali roku, pamiętać jednak należy, że odsetki naliczane są co do dnia, w okresie obowiązywania danej stawki, a więc od 9 marca br. obowiązują odsetki w wysokości 9 procent, jednak za okres od 9 lutego 2022 r. do 8 marca 2022 r., mieliśmy niższe stopy procentowe, więc wtedy obowiązywały odsetki w wysokości 8,25 procenta.
Wysokość odsetek jest więc bardzo zmienna, i jeśli bank zwleka z zapłatą np. dwa lata, bo tyle trwał proces, to na przestrzeni tych lat będą obowiązywały różne wysokości odsetek, niemniej dla frankowicza i tak oznacza to zysk w postaci kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ponadto, warto mieć na uwadze, że stopy procentowe najpewniej jeszcze wzrosną, a więc i odsetki za opóźnienie będą coraz wyższe.