Końcówka roku nie była pomyślna dla banków jeżeli chodzi o wyroki TSUE, jak i orzeczenia polskich sądów. W kolejnym roku nad bankami wiszą dwa istotne zagrożenia. Pierwsze to odmówienie im prawa do tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w ramach nieważnych umów frankowych. Przebieg październikowej rozprawy przed TSUE w ramach sprawy C-520/21 sugeruje, że rozstrzygnięcie może być dla banków niekorzystne. Druga kwestia to podważanie umów kredytowych z oprocentowaniem na bazie WIBOR. Sąd w Katowicach w listopadzie, jako pierwszy w kraju, wydał postanowienie usuwające czasowo WIBOR z umowy kredytowej. Banki zareagowały na to z wyraźnym niepokojem i od razu ruszyła maszyna medialna. W ostatnim czasie nastąpił wysyp artykułów, w których prezesi banków straszą czarnymi wizjami nie tylko dla sektora bankowego, ale dla całej polskiej gospodarki, jeżeli rozstrzygnięcia sądów będą dla nich niepomyślne. Niektórzy eksperci bankowi prognozują nawet bankructwo Polski i zrównanie poziomu gospodarki z najbiedniejszymi krajami świata. Czy jest to zwykłe straszenie, czy takie wizje są realne?
- Banki straszą, że nie będą w stanie finansować gospodarki, jeżeli zapadnie niekorzystny wyrok TSUE w sprawie tzw. wynagrodzenia za kapitał. Według tych prognoz, ucierpieć mają po kolei: sektor bankowy, cała gospodarka, a na końcu klienci banków.
- Eksperci niezwiązani z sektorem bankowym podkreślają, że banki są w dużym stopniu przygotowane na czarny scenariusz z kredytami frankowymi. Zgodny z oczekiwaniami konsumentów wyrok TSUE nie powinien więc wstrząsnąć fundamentami sektora, a tym bardziej mieć negatywny wpływ na gospodarkę.
- Kolejnym problemem dla banków jest podważanie w sądach umów kredytowych z oprocentowaniem na bazie WIBOR-u. Czarne wizje przedstawicieli banków zakładają tutaj już nie tylko problemy z finansowaniem gospodarki, ale nawet bankructwo kraju!
- Niekorzystne dla banków rozwiązania nie oznaczają automatycznie negatywnego przełożenia na sytuację kraju, dlatego do wypowiedzi prezesów banków warto podchodzić z dystansem.
Prezesi banków przedstawiają czarne scenariusze dla sektora i polskiej gospodarki w razie niekorzystnego dla nich wyroku TSUE
Prezesi banków działających w Polsce coraz częściej zabierają w mediach głos odnośnie do ewentualnego negatywnego rozstrzygnięcia TSUE w sprawie tzw. wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału w ramach uznanych za nieważne umów frankowych.
Wcześniej o zagrożeniu dla stabilności sektora finansowego w Polsce mówił Szef KNF, który wycenił koszt negatywnego dla banków scenariusza na 100 mld zł, co pochłonęłoby około 63 proc. kapitałów własnych. Na dane te powołują się teraz nawet prezesi banków posiadających niewielki portfel kredytów frankowych, takich jak PEKAO S.A. czy Alior Bank.
Prezes banku PEKAO Leszek Skiba w jednym z niedawno udzielonych wywiadów przyznał, że w przypadku kierowanego przez niego banku problem kredytów frankowych jest marginalny i nie wpłynie na ograniczenie zdolności do finansowania gospodarki. Jednak dostrzega on poważne zagrożenie dla sektora, jak i całej gospodarki, jeżeli TSUE odmówi bankom prawa do dodatkowej opłaty.
Takie rozstrzygnięcie mogłoby spowodować znaczący ubytek kapitałów własnych. W efekcie banki nie miałyby z czego finansować akcji kredytowej, co z kolei przełożyłoby się na brak pieniędzy na tak istotne inwestycje jak np. transformacja energetyczna kraju.
W podobnym tonie wypowiedział się w ostatnich dniach prezes Alior Banku Grzegorz Olszewski. Zarządzany przez niego bank również ma niewielki problem z kredytami frankowymi, ale solidaryzuje się z innymi bankami, których dotyka to w większym stopniu. W ocenie prezesa Alior Banku, na negatywnym dla sektora bankowego wyroku TSUE może stracić cała polska gospodarka.
Prokonsumenckie rozstrzygnięcie unijnego trybunału może rzutować negatywnie na zdolność polskich banków do generowania akcji kredytowej i finansowania gospodarki (ucierpią zwłaszcza kredyty inwestycyjne).
Będzie to miało ogromne znaczenie przy wychodzeniu Polski z kryzysu i odbije się negatywnie na wzroście gospodarczym. W dłuższej perspektywie niepomyślny dla banków wyrok TSUE odczują na sobie także klienci banków.
Przypomnijmy, że wyrok TSUE w sprawie tzw. wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału powinien zapaść w połowie przyszłego roku, a już 16 lutego 2023 rzecznik generalny unijnego trybunału ma zaprezentować swoją opinię w tej sprawie.
Chociaż negatywny scenariusz będzie banki kosztował miliardy złotych, to wielu ekspertów, jak i same banki oceniają, że są w dużym stopniu przygotowane na taką wersję zdarzeń, bo do tej pory zawiązały już ok. 40 mld zł rezerw na kredyty frankowe.
Nie wszystkie umowy kredytowe zostaną unieważnione, a na pewno nie stanie się to naraz, zatem banki będą miały czas aby rozłożyć straty w czasie. Wydaje się więc, że lamenty prezesów banków są mocno przesadzone, zwłaszcza jeżeli chodzi o wpływ orzeczenia na gospodarkę.
Polsce grozi bankructwo na skutek podważania wskaźnika WIBOR?
Jeszcze dalej w swoich wizjach posuwa się dyrektor Departamentu Skarbu banku BNP Paribas Błażej Wajszczuk. Tym razem chodzi o kwestię podważania legalności wskaźnika WIBOR. Przedstawiciel banku kreśli scenariusz bankructwa Polski i zrównania się z najbiedniejszymi krajami świata w razie jeśli wskaźnik zacznie być kwestionowany na masową skalę.
Wartość kontraktów opartych na WIBOR-ze to aż ok. 10 bln zł – indeks jest stosowany nie tylko do ustalania oprocentowania zmiennego kredytów, ale także do obligacji, instrumentów pochodnych oraz funduszy inwestycyjnych. Dla porównania, PKB Polski jest ponad trzykrotnie mniejsze. Chociaż liczby robią wrażenie, to wydaje się że scenariusz zakładający bankructwo kraju jest zdecydowanie przesadzony.
Takie prognozy to reakcja banków na postanowienie Sądu Okręgowego w Katowicach z 3 listopada br., na mocy którego po raz pierwszy czasowo (do końca trwania procesu) z umowy kredytowej został usunięty WIBOR. W efekcie kredyt będzie oprocentowany na poziomie marży, a rata spadnie z 6,7 tys. zł do ok. 1,7 tys. zł.
Banki starają się umniejszać znaczenie tego postanowienia, wskazując że to jeszcze nie wyrok. Ale w mediach pojawił się szybko komunikat KNF, zapewniający że WIBOR jest zgodny z prawem i uczciwy.
Według Związku Banków Polskich, w sądach na razie zostało złożonych kilkadziesiąt pozwów w sprawie WIBOR-u. Banki, nauczone przykładem z kredytami frankowymi, próbują już dmuchać na zimne i przedstawiają mało realne wizje, co może się stać w sytuacji, gdyby Złotówkowicze poszli śladem Frankowiczów i zaczęli unieważniać na potęgę swoje umowy kredytowe.
Prezes Commerzbanku skarży się do Komisji Europejskiej
Tymczasem Manfred Knof prezes niemieckiego Commerzbanku, tj. większościowego udziałowca mBanku, krytykuje w wywiadzie dla „Die Welt” poczynania polskiego rządu, które określa mianem „politycznych interwencji” w sektor bankowy.
Jak widać, narzekanie na niekorzystne rozwiązania – czy to będące wynikiem orzeczeń sądowych, czy ingerencji władz – to powszechna praktyka banków także w innych krajach.
Na początku września niemiecki bank poskarżył się do Komisji Europejskiej na wprowadzane przez polskie władze jednostronnie regulacje obciążające wyniki działającej w Polsce spółki zależnej.
Chodzi głównie o wakacje kredytowe dla posiadaczy złotowych kredytów hipotecznych, które wygenerowały dla mBanku koszty rzędu 1,3 mld zł. Stracił na tym niemiecki bank, a niewykluczone że także państwo niemieckie, które posiada 16 proc. udziałów w Commerzbanku.