W mediach pojawia się coraz więcej doniesień na temat prac Komisji Nadzoru Finansowego nad nową ustawą dotyczącą kredytów w CHF, którą środowisko Frankowiczów ochrzciło już mianem „antyfrankowej” lub „antypozwowej”. Bez wątpienia prace nad systemowym rozwiązaniem są mocno spóźnione, a na przeforsowaniu ustawy zależy wyłącznie bankom, które obawiają się wzrostu liczby pozwów frankowych po wyroku TSUE w sprawie tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Co interesujące, zarówno prezes Związku Banków Polskich, jak i prezesi poszczególnych banków (w szczególności prezes mBanku) wykorzystują obecnie te same argumenty co przed laty, z tą jednak różnicą, że aktualnie mają one przemawiać za ustawą, a kilka lat temu były używane w celu storpedowania prac nad tzw. prezydenckim projektem ustawy. Jeżeli przyjrzeć się zarobkom prezesów stojących na czele banków frankowych (przykładowo prezes mBanku zarobił w ubiegłym roku „tylko” 4,4 mln zł), to niektórzy mogliby uznać, że za tę cenę warto się kompromitować.
- Sektor bankowy w Polsce wiele zrobił, aby do tej pory nie doszło do systemowego rozwiązania problemu kredytów frankowych. Zarówno ZBP, prezesi banków, jak i zagraniczne spółki-matki groziły sądami arbitrażowymi Skarbowi Państwa, w razie jeśli dojdzie do przyjęcia ustawy pomagającej Frankowiczom.
- Dzisiaj te same osoby używają podobnych argumentów, ale wykorzystują je w lobbingu za ustawą przewalutowującą kredyty frankowe na złotówki.
- Eksperci przewidują, że rok 2023 będzie dla banków najlepszy w historii pod względem zysków, które mogą sięgnąć nawet 28 mld zł. W 2022 roku polski sektor bankowy zarobił na czysto ponad 13 mld zł. W styczniu tego roku zysk za jeden miesiąc wyniósł aż 3,1 mld zł.
- Pomimo doskonałych perspektyw banki oczekują pomocy od państwa w postaci ustawy, ponownie grożąc poważnymi konsekwencjami jeśli ich racje nie zostaną przyjęte.
Prezesi ZBP i mBanku dzisiaj za ustawą. Kilka lat temu byli przeciw
Z komunikatów dla mediów wynika, że projekt ustawy nad którym pracuje KNF ma opierać się na pomyśle szefa tej instytucji Jacka Jastrzębskiego sprzed ponad dwóch lat, czyli na przewalutowaniu kredytów frankowych z mocą wsteczną, tak jakby od początku były zaciągnięte w PLN.
Kredytobiorcy nie byliby jednak zmuszani do przejścia na kredyt złotowy. Mogliby pozostać przy starym „harmonogramie frankowym”, ale ich zadłużenie i raty rozliczane byłyby nie po kursie z tabeli bankowej, lecz według średniego kursu NBP.
Za takim rozwiązaniem lobbuje obecnie zarówno Związek Banków Polskich, jak i poszczególne banki frankowe. Co ciekawe, przed laty te same osoby stojące na czele ZBP oraz kierujące bankami były przeciwne konwersji kredytów frankowych na złotówki, uznając że takie rozwiązanie faworyzowałoby Frankowiczów względem Złotówkowiczów, ograniczałoby zdolność banków do finansowania gospodarki, a także byłoby społecznie niesprawiedliwe.
Prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz cztery lata temu apelował do Posłów oraz Prezydenta RP aby ponownie zastanowili się nad koncepcją przewalutowania kredytów frankowych, która była przewidziana w tzw. prezydenckim projekcie ustawy. Konwersja kredytów frankowych na złotówki była wówczas określana przez Pietraszkiewicza jako nieuprawniona ingerencja we wcześniej zawarte umowy.
Co więcej, groził on roszczeniami zagranicznych właścicieli banków wobec Skarbu Państwa RP. Działania te okazały się skuteczne, bo ostatecznie przyjęto okrojoną wersję ustawy o Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, z której wycięte zostały zapisy dotyczące utworzenia przez banki funduszu konwersji.
Co aktualnie mówi prezes Pietraszkiewicz na temat ustawy? Apeluje on do wszystkich grup politycznych aby jak najszybciej pochyliły się nad projektem ustawy zakładającej przewalutowanie kredytów w CHF na PLN i przyczyniły się do przyjęcia systemowego rozwiązania „przecinającego węzeł”.
Jeszcze bardziej zaskakuje postawa prezesa mBanku Cezarego Stypułkowskiego, który przez wiele lat był zaciekłym przeciwnikiem jakichkolwiek ustępstw wobec Frankowiczów. Dzisiaj wypowiada się oficjalnie w mediach za przyjęciem ustawy, nad którą pracuje KNF. Co prawda nadal twierdzi, że takie rozwiązanie będzie skutkowało faworyzowaniem jednej grupy klientów, ale ocenia je za w miarę uczciwe.
C. Stypułkowski uważa jednocześnie, że przyznanie kredytobiorcom frankowym czegoś więcej ponad to co zakłada koncepcja Szefa KNF byłoby „bezzasadnym wzbogaceniem stosunkowo wąskiej grupy osób”.
Z wypowiedzi prezesa mBanku wynika ponadto, że utworzone przez bank rezerwy na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi to „społeczne marnotrawstwo” i „uprzywilejowanie przeciętnie bardziej zamożnych ludzi w Polsce”.
Prezes Stypułkowski nie wspomina jednak o tym, że to bank ponosi jednostronnie winę za skonstruowanie i wprowadzenie do obrotu nieuczciwych umów oraz za obecne skutki tego procederu. Nie mówi też o gigantycznych zyskach banku oraz własnych milionowych zarobkach.
Banki frankowe i ich prezesi zarabiają krocie ale oczekują pomocy państwa
Rok 2022 był dla banków pomyślny pomimo znacznych obciążeń związanych z dodatkowymi rezerwami na ryzyko prawne dotyczące umów frankowych oraz wakacji kredytowych dla posiadaczy hipotek w złotówkach. Według NBP zysk netto całego sektora bankowego wyniósł w minionym roku 13,1 mld zł, czyli ponad dwa razy tyle co w 2021 roku.
mBank co prawda był finalnie pod kreską, ale gdyby nie dodatkowe koszty, jego zysk wyniósłby 5 mld złotych. Dochody banku znacząco wzrosły w porównaniu z rokiem wcześniejszym, a w ostatnim kwartale zarobił na czysto 835 mln zł.
Szczególnie wysoki zysk mBank osiągnął w 2022 roku na odsetkach – aż 5,9 mld zł, czyli o 1,8 mld złotych więcej niż w 2021 roku. Bardzo dobry wynik uzyskał również z tytułu opłat i prowizji, na których zarobił w 2022 roku 2,12 mld zł.
Rok 2023 zaczął się dla banków działających w Polsce bardzo pomyślnie, bo tylko w jednym miesiącu styczniu sektor zarobił netto 3,11 mld zł, co oznacza wzrost zysków rok do roku o 85,9 proc. Szczególnie pokaźne zyski banki generują na odsetkach.
Stopy procentowe w Polsce są nadal bardzo wysokie, co sprzyja bankom, które nie kwapią się z podwyżkami oprocentowania depozytów, za to naliczają olbrzymie odsetki od kredytów. Zdaniem ekspertów, banki mogą zarobić w bieżącym roku nawet od 26 do 28 mld złotych netto.
Pomimo gigantycznych zysków prezesi banków, także tych z kapitałem zagranicznym, wyciągają rękę po pomoc do państwa polskiego. Przed laty między innymi niemiecki Commerzbank, będący głównym akcjonariuszem mBanku, straszył Skarb Państwa dochodzeniem odszkodowań w związku ze stratami, które poniósłby w wyniku ustawy pomagającej Frankowiczom.
Dzisiaj optyka na kwestię ustawy frankowej mocno zmieniła się i prezes mBanku jest za ustawowym rozwiązaniem. Nie przeszkadza mu, że przez wiele lat był przeciw, bo niezależnie od tego zarabia grube miliony złotych rocznie. Według danych opublikowanych przez „Rzeczpospolitą” Cezary Stypułkowski znalazł się na 4. miejscu w rankingu najlepiej zarabiających prezesów banków w Polsce – w 2022 roku zarobił 4,4 mln zł.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Franknews.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach dla Frankowiczów. Odwiedź nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!