Dla Frankowiczów bilans zysków i strat po wydaniu w ubiegły czwartek przez SN tzw. dużej uchwały frankowej (III CZP 25/22) jest zdecydowanie na plusie. Sąd Najwyższy wypowiedział się zgodnie z dotychczasową linią orzeczniczą TSUE oraz z utrwaloną w sądach powszechnych tendencją do unieważniania wadliwych umów frankowych w całości. O wyjątkowo korzystnym dla kredytobiorców stanowisku SN świadczy fakt, że środowisko bankowe stara się umniejszać znaczenie i moc uchwały. Jedno jest pewne – Frankowicze utrzymali wszystkie dotychczasowe zdobycze, w tym odzyskane w grudniu ubiegłego roku prawo do ustawowych odsetek za opóźnienie już od daty wezwania banku do zapłaty (efekt dwóch wyroków TSUE do spraw C-140/22 oraz C-28/22). W ubiegłym roku dobre kancelarie frankowe wygrywały około 98 proc. spraw dla swoich klientów. W tym roku ryzyko przegrania sprawy spadnie do minimum. Jednym z efektów przyjęcia dużej uchwały frankowej powinno być przyspieszenie spraw w sądach. Sądy nie będą już musiały przeprowadzać skomplikowanego postępowania dowodowego i zastanawiać się nad możliwością utrzymania umowy w mocy.
- Sąd Najwyższy opowiedział się jednoznacznie za unieważnianiem wadliwych kredytów frankowych w całości i nie wyszedł poza ramy orzecznictwa TSUE.
- Ryzyko przegrania sprawy frankowej jest obecnie dla kredytobiorców bliskie zera (pod warunkiem, że powierzą sprawę wyspecjalizowanej w sporach frankowych kancelarii adwokackiej lub radcowskiej).
- Frankowicze nie muszą już obawiać się bezpodstawnych roszczeń banków o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. SN – podobnie jak wcześniej TSUE – zanegował prawo banków do takiej formy rekompensaty.
- Uchwała SN powinna ułatwić sędziom orzekanie, bo zniknął dylemat – unieważniać umowy czy doprowadzać do ich odfrankowienia. Ograniczy to też czynności procesowe, co powinno przełożyć się na szybsze wyroki.
- Teraz jest najlepszy czas na pozwanie banku. Osoby spłacające toksyczne kredyty indeksowane i denominowane we franku szwajcarskim oraz posiadacze spłaconych w całości kredytów nie powinni dalej zwlekać z pozwem. W sądzie mogą odzyskać nawet ponad milion złotych (przykład takiej sprawy prezentujemy niżej).
SN za unieważnianiem wadliwych umów frankowych w całości
W ubiegły czwartek Izba Cywilna Sądu Najwyższego przyjęła wyczekiwaną od ponad trzech lat tzw. dużą uchwałę frankową. Mimo wcześniejszych obaw, że Sąd Najwyższy powróci do koncepcji sprzed kilku lat sprowadzającej się do odfrankawiania wadliwych kredytów, SN jednoznacznie wypowiedział się przeciwko możliwości uzupełniania umów, ich modyfikowania oraz wstawiania w miejsce abuzywnych klauzul przeliczeniowych innych zapisów wynikających ze zwyczajów lub z przepisów prawa. Jakie znaczenie to stanowisko SN ma dla Frankowiczów?
Przede wszystkim jasne stało się, że banki nie mogą skutecznie domagać się w sądach zastąpienia niedozwolonego postanowienia inną treścią np. na podstawie art. 56 k.c., tj. powołując się na zasady współżycia społecznego lub ustalone zwyczaje. Dla prawników od dawna oczywiste było, że bank, który sam narusza zasady współżycia społecznego nie może powoływać się na rzekome naruszanie zasad społecznych przez inną osobę (tzw. „zasada czystych rąk”).
Sąd Najwyższy powiedział wprost, że nie ma możliwości jakiejkolwiek ingerencji w treść umowy kredytowej. Dotyczy to także wstawiania w miejsce kursu z tabel bankowych średniego kursu NBP lub tzw. kursu sprawiedliwego, czego nieraz żądały banki w trakcie procesów sądowych, powołując się na art. 358 k.c. (tzw. zasada walutowości). Zdarzało się to zwłaszcza w sprawach dotyczących kredytów zaciągniętych po 2009 roku kiedy przepis ten wszedł w życie. Dalszego wykonywania umowy kredytowej przy zastosowaniu średniego kursu NBP domagał się też często bank BPH S.A., który przejął schedę po dawnym GE Money Banku (chodzi o specyficzne umowy zawierające odniesienie do średniego kursu NBP).
Warto zauważyć, że odpowiedzi na trzy pierwsze pytania zadane przed laty Izbie Cywilnej SN przez pierwszą prezes SN Małgorzatę Manowską, a zawarte w dwóch pierwszych punktach uchwały, idą nawet dalej niż orzecznictwo TSUE. Unijny Trybunał już w wyroku C-260/18 z 3 października 2019 roku (sprawa Dziubak vs. Raiffeisen) zarekomendował unieważnianie wadliwych umów frankowych w całości ale pozostawił decyzję sądom krajowym. SN w najnowszej uchwale stwierdził wprost, że w sytuacji kiedy nie jest możliwe ustalenie wiążącego kursu przeliczeniowego, taka umowa nie wiąże także w pozostałym zakresie, a więc jest w całości nieważna. To jednoznaczny głos SN za unieważnianiem wadliwych umów frankowych (zarówno indeksowanych jak i denominowanych), co dla Frankowiczów jest najkorzystniejszym wariantem rozwiązania sporu. Unieważnienie umowy pozwala definitywnie pozbyć się toksycznego kredytu i uwolnić nieruchomość od obciążenia hipoteką.
Skutkiem prawomocnego wyroku unieważniającego umowę kredytową jest konieczność wzajemnego zwrotu przez strony świadczeń. Tutaj SN ponownie opowiedział się za teorią dwóch kondykcji, czyli niezależnymi roszczeniami kredytobiorcy i banku. Bank musi oddać kredytobiorcy wszystkie wpłacone dotychczas raty, prowizje i opłaty związane z kredytem, a kredytobiorca musi się z bankiem rozliczyć tylko do wysokości kapitału kredytu, o ile roszczenia banku nie uległy przedawnieniu. Dla Frankowiczów kredyt staje się darmowy, bo nie muszą bankowi płacić odsetek ani wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.
Bankom nie należy się wynagrodzenie. Frankowicze mogą liczyć na odsetki za opóźnienie
Wielu Frankowiczów obawiało się składania pozwu z uwagi na to, że banki straszyły kontrpozwami z żądaniem zapłaty gigantycznych kwot jako tzw. wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału lub waloryzacja kapitału. Obie formy rekompensaty dla banków zostały zanegowane w dwóch ubiegłorocznych wyrokach oraz postanowieniach TSUE (C-520/21, C-756/22) i przypieczętowane postanowieniem ze stycznia tego roku dotyczącym stricte waloryzacji (C-488/23).
Sąd Najwyższy w uchwale SN z 25 kwietnia br. wypowiedział się klarownie, że żadnej ze stron nie przysługują odsetki ani wynagrodzenie do czasu popadnięcia w opóźnienie. Banki straszą, że będą domagały się odsetek za czas od wezwania kredytobiorcy do zapłaty. Prawnicy mają już na to odpowiedź – banki nie mogą skutecznie dochodzić odsetek, bo ich wezwania do zapłaty mają charakter pozorny. Z jednej strony bank domaga się zapłaty odsetek tak jakby umowa kredytowa była nieważna, a z drugiej strony utrzymuje, że umowa jest ważna i cały czas pobiera raty.
Dla Frankowiczów stanowisko wyrażone w punkcie 5 uchwały jest o tyle istotne, że potwierdza powrót do ogólnych zasad sprzed kontrowersyjnej uchwały siedmiu sędziów SN z 7 maja 2021 roku (III CZP 6/21), która wprowadziła sztuczny twór w postaci oświadczenia konsumenta o woli unieważnienia umowy. Koncepcja ta została uznana przez TSUE za błędną w wyroku z 7 grudnia 2023 r. do sprawy C-140/22. Izba Cywilna SN teraz potwierdziła, że Frankowiczom należą się odsetki od momentu kiedy bank popadnie w opóźnienie i nie jest to zależne od wydania przez konsumenta oświadczenia. Tak więc kredytobiorcy mogą domagać się odsetek już od daty przedsądowego wezwania banku do zapłaty (np. w reklamacji) czy pozwu sądowego. Chodzi o niebagatelne kwoty, które Frankowicze mogą uzyskać jako rekompensatę za lata oczekiwania na wyrok. Za każdy rok sporu przysługują im odsetki w wymiarze 11,25% rocznie. Zakładając, że kwota roszczeń wobec banku wynosiła 300 tys. zł a proces trwał 3 lata, bank musi Frankowiczowi zapłacić dodatkowo ponad 100 tys. zł tytułem ustawowych odsetek za zwłokę.
Skutki uchwały SN. Dlaczego warto teraz pozwać bank?
Jest nieco racji w twierdzeniu niektórych ekspertów (zwłaszcza wspierających banki), że najnowsza uchwała pełnego składu Izby Cywilnej SN nie jest rewolucyjna. I bardzo dobrze, że sędziowie SN nie wprowadzili zamętu a jedynie potwierdzili dotychczasowy dorobek orzeczniczy TSUE oraz dominujące stanowisko w polskich sądach, sprowadzające się do unieważniania wadliwych umów frankowych (zarówno indeksowanych jak i denominowanych) w całości. Sędziowie nieuznający prymatu prawa UE oraz orzecznictwa TSUE nad prawem krajowym nie mogą już powoływać się na brak wskazówek w orzecznictwie krajowym. Uchwała SN (chociaż podjęta w okrojonym składzie, w gronie wyłącznie tzw. neo-sędziów) zyskała moc zasady prawnej. Jest ona wiążąca dla wszystkich składów orzekających w Sądzie Najwyższym i – pomimo niezawisłości sędziów z sądów powszechnych – także powinna być respektowana przez sądy rejonowe, okręgowe i apelacyjne.
Jakie ma to praktyczne przełożenie na sytuację Frankowiczów w sądach? Zakładając nawet, że kredytobiorca będzie miał pecha i natrafi na sędziego nieuznającego wyroków TSUE, który oddali powództwo lub utrzyma umowę w mocy po wyeliminowaniu niedozwolonych postanowień (odfrankowi kredyt), to Frankowicz będzie mógł skutecznie dochodzić weryfikacji wyroku, składając do SN skargę kasacyjną. Trzeba tutaj zaznaczyć, że prawdopodobieństwo uzyskania niekorzystnego dla kredytobiorcy wyroku już przed wydaniem przez SN dużej uchwały było minimalne (w 2023 roku kredytobiorcy wygrali ogółem 98% spraw oraz 99% prawomocnie). Dotyczyło to trudniejszych spraw (głównie takich, gdzie kwestionowany był przysługujący kredytobiorcy status konsumenta) oraz spraw prowadzonych przez pseudokancelarie (spółki podające się za kancelarie prawne).
Ryzyko związane ze złożeniem do sądu pozwu będzie teraz prawdopodobnie niższe niż 1%. Oczywiście pod warunkiem, że sprawę poprowadzi doświadczona kancelaria frankowa, dysponująca kadrą wyspecjalizowanych w sporach z bankami adwokatów lub radców prawnych. Paradoksalnie ryzyko porażki możemy sprowadzić na siebie sami, jeśli dokonamy złego wyboru prawnika.
Jak wybrać dobrze prawnika do sprawy frankowej:
- unikać ofert pseudokancelarii, zwłaszcza spółek z o.o.
- wybierać tylko spośród doświadczonych w sporach z bankami kancelarii prawnych prowadzonych przez adwokatów lub radców prawnych
- skupić się na kancelariach posiadających około 1.500 wygranych spraw z bankami, w tym znaczną liczbę wyroków prawomocnych
- nie kierować się wyłącznie ceną usługi (koszty poniesione na honorarium prawnika zwrócą się z nawiązką)
- odrzucać oferty poprowadzenia sprawy za 0 złotych lub za symboliczną opłatę wstępną (są to najdroższe oferty – na koniec trzeba zapłacić gigantyczną premię za sukces, na ogół jest to kilkadziesiąt a nawet kilkaset tysięcy złotych!)
W sądzie można wygrać nawet ponad milion złotych! Przykład spektakularnej wygranej w Łodzi
Dla Frankowiczów wahających się czy warto pozwać bank mamy jednoznaczną rekomendację. Teraz jest najlepszy w historii moment na złożenie pozwu. Zarówno TSUE jak i SN stanęły po stronie Frankowiczów. Ryzyko porażki jest minimalne a korzyści z wygranej ogromne. Przy tym sądy nie są jeszcze sparaliżowane ogromną liczbą spraw frankowych. Eksperci przewidują, że w 2024 roku do sądów może wpłynąć ponad 100 tys. nowych pozwów. Lepiej więc ustawić się zawczasu w kolejce do rozpoznania sprawy. Nie ma już sensu zwlekać z decyzją, tym bardziej że banki utraciły „straszak” w postaci wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału.
Dowodem na to, że w sądach czekają na Frankowiczów miliony złotych jest sprawa o sygn. I ACa 2050/22, która zakończyła się w dniu 14 lutego 2024r. prawomocną wygraną kredytobiorczyni z mBankiem. Sąd Apelacyjny w Łodzi oddalił apelację banku od wcześniejszego wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi (sprawa o sygn. XII C 1036/20), który uznał umowę frankową pn. „Mulitiplan” za nieważną i zasądził na rzecz Frankowiczki kwotę 550.829,74 zł tytułem nienależnie uiszczonych świadczeń. Biorąc pod uwagę wykazywane przez bank saldo kredytu, które po prawomocnym wyroku spadło do zera oraz kwotę nadpłaty, zysk kredytobiorczyni z prawomocnego unieważnienia umowy wyniósł w tym przypadku aż 1 mln 230 tys. zł! Sprawę tę prowadziła Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.
Co dalej ze sprawami Frankowiczów w sądach?
Pozycja Frankowiczów w sądach po ostatniej uchwale SN jest jeszcze bardziej stabilna. Ryzyko porażki spadło do minimum, także w sprawach dotyczących niegdyś uznawanych za trudniejsze do unieważnienia umów kredytowych (np. umowy indeksowane d. GE Money Banku, czy kredyty denominowane d. Fortis Banku i BZ WBK).
Niezależnie od typu umowy, jeśli zawiera ona wadliwy mechanizm przeliczeniowy, sąd powinien ją unieważnić w całości. Sprawy w sądach będą teraz toczyć się sprawniej a wyroki zapadać szybciej – sądy nie muszą już brać pod uwagę wariantu z odfrankowieniem kredytu, ograniczone zostanie też postępowanie dowodowe (zniknie konieczność powoływania biegłych oraz przesłuchiwania licznych świadków).
Większe prawdopodobieństwo wydania w przyszłości wyroku unieważniającego umowę oznacza też większe szanse na uzyskanie przez Frankowicza sądowego wstrzymania spłaty rat.