Kredytobiorcy złotowi mają pewne powody do niepokoju. Projekt ustawy dotyczący przedłużenia wakacji kredytowych, który miał zostać przyjęty 20 lutego, najwyraźniej nie zyskał aprobaty członków rządu. W komunikacie wydanym po posiedzeniu Rady Ministrów brak informacji o przyjęciu projektu – wynika z niego, że rząd tego dnia skoncentrował się na innych problemach. Czy to oznacza, że banki dopięły swego i projekt zostanie odłożony na półkę? A może są inne powody, dla których projekt nie został przyjęty? I dlaczego ta opieszałość rządu ma znaczenie dla frankowiczów, którzy przecież i tak nie kwalifikowali się do skorzystania z wakacji kredytowych?
- Z przedłużonych wakacji kredytowych złotówkowicze mieli skorzystać już od kwietnia 2024 roku. Rada Ministrów nie przyjęła jednak we wtorek projektu ustawy, która miała uregulować to rozwiązanie
- Projekt zakładał wprowadzenie dwóch kryteriów dostępowych, mających ograniczyć pulę kredytobiorców kwalifikujących się do programu. Jednocześnie zaproponowano w nim rozwiązania liberalizujące dostęp do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców
- Przed kilkoma dniami szef ZBP i prezes mBanku wysłali do premiera Donalda Tuska list, w którym ostro skrytykowali pomysł przedłużania wakacji kredytowych. Chcieli, by banki zasiliły środkami przeznaczonymi na ten cel Fundusz Wsparcia Kredytobiorców
- W kontekście listu wysłanego przez wpływowych bankowców należy zastanowić się, czy opinia pochodząca z sektora miała wpływ na opóźnienie przyjęcia projektu, na który czekają setki tysięcy Polaków.
Projekt ustawy przedłużającej wakacje kredytowe na 2024 rok w zawieszeniu
Media od tygodni informowały o tym, że już za chwilę rząd zdecyduje o przedłużeniu programu wakacji kredytowych, tak aby Polacy mogli z niego skorzystać także w 2024 roku. Informacja ta była podawana z taką częstotliwością, że kredytobiorcy byli w zasadzie pewni, iż już za chwilę będą mogli składać wnioski o „wyrzucenie” wybranych czterech rat na koniec kolejki. Decyzja w tej sprawie miała zostać przypieczętowana we wtorek 20 lutego. Kredytobiorców czekało jednak spore rozczarowanie.
Jakie są powody zawieszenia projektu ustawy „wakacje kredytowe 2024”?
Z komunikatu wydanego po posiedzeniu Rady Ministrów wynika, że projekt ustawy nie został przyjęty. Centrum Informacyjne Rządu wydało komentarz, zgodnie z którym rozwiązanie jest poddawane dalszym pracom i analizom. Jest to oczywiście zła informacja dla kredytobiorców złotowych, którzy liczyli, że skorzystają z programu już od 1 marca 2024 roku. Po tym, jak stało się jasne, że prace mogą ulec opóźnieniu, media zaczęły informować, że bardziej realne jest uruchomienie wakacji kredytowych na 2024 rok od początku kwietnia. Teraz i ta data stoi pod znakiem zapytania.
Jakie mogą być powody nieprzyjęcia projektu ustawy w obecnym brzmieniu? Jak spekulują duże media, najprawdopodobniej chodzi o to, że założenia przygotowane przez ministra finansów Andrzeja Domańskiego nie spodobały się członkom rządu. Warto wspomnieć, że nieprzyjęcie projektu jest niekorzystne nie tylko dla złotówkowiczów, ale również dla… frankowiczów.
Projekt ustawy a sprawa frankowa – co warto wiedzieć?
Choć kredytobiorcy walutowi zostali wykluczeni ze wsparcia w postaci wakacji kredytowych, zarówno przez poprzedni, jak i przez nowy rząd, to liczyli na inne rozwiązanie obecne w projekcie. Chodzi o liberalizację dostępu do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, a także o zwiększenie kwoty wsparcia udostępnianej w ramach tego narzędzia.
Czy decyzja o zawieszeniu projektu oznacza, że rząd nie traktuje z należytą powagą postulatów społeczności frankowej? Absolutnie nie. Należy podkreślić, że dotychczasowe ruchy nowego obozu władzy wskazują na przychylne podejście do tej grupy kredytobiorców. Świadczy o tym m.in. decyzja o zwiększeniu liczby etatów w sądach rozpatrujących sprawy frankowe, a także mianowanie przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara pełnomocnika ds. kredytów frankowych. Szef resortu w rozmowach z mediami nie kryje, że potrzebne jest przyśpieszenie postępowań w tym obszarze.
Czy bankowcy mogli maczać palce w zawieszeniu projektu dot. wakacji kredytowych?
Niektórzy komentatorzy dość podejrzliwie reagują na przedłużające się prace nad projektem ustawy rozciągającej wakacje kredytowe na 2024 rok. Doszukują się zależności pomiędzy tą decyzją a wysłanym przed kilkoma dniami listem, którego autorami są prominentni bankowcy, z kolei adresatem nie kto inny, jak urzędujący premier Donald Tusk. Prezes mBanku Cezary Stypułkowski i szef Związku Banków Polskich Tadeusz Białek apelują w liście do premiera, by rząd zrezygnował z przedłużania wakacji kredytowych. Wyrażają opinię, zgodnie z którą wsparcie w tej formie w wielu przypadkach trafia do osób, które go nie potrzebują. Według autorów listu tylko 14 proc. z dotychczasowych użytkowników programu rzeczywiście wymagało takiego wsparcia.
Co proponują rządowi banki zamiast wakacji kredytowych?
Bankowcy proponują premierowi alternatywę: chcą, aby środki, które banki przeznaczyłyby na sfinansowanie wakacji kredytowych, zasiliły Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Warto nadmienić, że Stypułkowski i Białek negatywnie oceniają pomysł przedłużenia wakacji kredytowych, mimo tego, że projekt ustawy zakłada wprowadzenie dwóch kryteriów dostępu – po pierwsze, stosunku raty do dochodu, po drugie, maksymalnej kwoty kredytu. Znacznie ograniczyłoby to grupę osób kwalifikujących się do otrzymania wsparcia, ale dla sektora to najwyraźniej za mało.
Czy rzeczywiście list bankowców mógł wywołać „efekt zamrażający” ten projekt? Z najnowszych doniesień medialnych wynika, że może jednak chodzić o coś innego. Minister finansów Andrzej Domański, pytany przez dziennikarzy o powód nieprzyjęcia projektu, wyjaśnia, że został poproszony o „przedstawienie dodatkowych scenariuszy”. Dodał też, że zaktualizowane założenia projektu zostaną przedstawione wiosną. Pytanie, które się nasuwa, brzmi: kiedy w takim razie złotówkowicze będą mogli skorzystać z tego wsparcia?
Nowa data wprowadzenia wakacji kredytowych na 2024 rok – kiedy będzie znana?
Eksperci pytani o prawdopodobną datę wprowadzenia ustawy wskazują, że trudno o jakieś wnioski, jeśli bazą miałby być tylko lakoniczny komentarz ministra. Co natomiast może niepokoić, to to, że w rozmowie w radiowej Jedynce Domański przyznał, że podczas posiedzenia Rady Ministrów padły w jego stronę pytania o „pewne implikacje konkretnych rozwiązań dla gospodarki ”. Jednocześnie podkreślił, że intencją rządu jest zapewnienie rozwiązań, które będą chronić kredytobiorców.
Najwyraźniej więc kredytobiorcy muszą poczekać do wiosny, by poznać nowe założenia projektu, który jest potrzebny „na już”. Dopiero wtedy będzie można ocenić, czy w tych aktualizacjach uwzględniono prośby bankowców, czy jednak ograniczono się do kosmetycznych zmian, pozostających bez wpływu na przywileje konsumentów.