Do niepokojącej sytuacji doszło w piątek, 28 lutego 2025 roku przed Sądem Najwyższym: skład orzekający Izby Cywilnej zignorował dotychczasowe (zresztą bardzo jasne) wytyczne TSUE, odnoszące się do tego, czy kredytodawcy przysługuje prawo zatrzymania w sporze, którego stroną jest konsument. Sąd Najwyższy, odpowiadając na pytanie Rzecznika Finansowego, podjął uchwałę III CZP 126/22, z której wynika, że… umowa kredytowa jest umową wzajemną. A skoro tak, to prawo zatrzymania jak najbardziej należy się jej stronom. Reakcja sektora bankowego na uchwałę jest oczywiście entuzjastyczna. Natomiast komentarz ekspertów, którzy na co dzień reprezentują interesy konsumentów, jasno wskazuje na brak zgodności tejże uchwały z kilkoma wyrokami europejskiego Trybunału. Jak uchwała SN może wpłynąć na sytuację kredytobiorców i czy z wydaną decyzją można jakkolwiek polemizować?
- Uchwała siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 2025 roku (III CZP 126/22) mówi, że umowa o kredyt bankowy jest umową wzajemną w rozumieniu artykułu 487 § 2 kodeksu cywilnego
- Treść uchwały pozwala bankowi na storpedowanie rozliczeń nieważnej umowy zgodnie z obowiązującą teorią dwóch kondykcji. Skorzystanie banku z prawa zatrzymania prowadzi do uzależnienia zwrotu świadczenia od zaoferowania przez klienta zwrotu kapitału kredytu
- W wyniku skutecznego podniesienia przez bank zarzutu zatrzymania konsument może zostać pozbawiony ustawowych odsetek za zwłokę, które – zgodnie ze stanowiskiem TSUE – należą mu się za czas postępowania sądowego
- Ta uchwała SN nie jest pierwszą stojącą w sprzeczności z unijnym orzecznictwem. Kredytobiorcy mają już serdecznie dość orzeczeń Sądu Najwyższego, które kłócą się z ugruntowaną linią orzeczniczą. Do Komisji Europejskiej trafiły już pierwsze skargi w tym zakresie.
Umowa o kredyt bankowy jest umową wzajemną. A skoro tak, stronom przysługuje prawo zatrzymania
Spór o to, czy umowa kredytowa jest umową wzajemną, trwał w polskim sądownictwie od wielu lat. Na biurka naszej redakcji wielokrotnie trafiały wyroki sądów powszechnych, z których wynikało, że umowy frankowiczów nie mają wzajemnego charakteru i w związku z tym bank nie może skutecznie powołać się na zarzut zatrzymania w sprawie o nieważność takich umów. Ale co sąd, to obyczaj.
Różnice w orzecznictwie zauważył Rzecznik Finansowy, który w 2022 roku skierował do Sądu Najwyższego pytanie na ten temat. Z kolei Sąd Najwyższy w 2023 roku przekierował pytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który jednak nie zajął stanowiska w sprawie, argumentując to hipotetycznym charakterem zagadnienia. Wszak nie odnosiło się ono do żadnej konkretnej sprawy, a zatem pytanie należało sklasyfikować jako niedopuszczalne.
W końcu Sąd Najwyższy zdecydował, że sam, bez wskazówek od TSUE, zajmie się tym zagadnieniem. Uchwała III CZP 126/22 została podjęta przez siedmiu sędziów Izby Cywilnej dnia 28 lutego 2025 roku. Sędziowie uznali, że umowa o kredyt bankowy jest umową wzajemną w rozumieniu art. 487 § 2 kodeksu cywilnego. Pociąga to za sobą dość osobliwe konsekwencje: otóż strony spornej umowy kredytowej, sądzące się o jej nieważność, mogą skorzystać z prawa zatrzymania. Jeżeli sąd uzna umowę za nieważną i zasądzi wzajemne rozliczenie, bank może zapobiec zastosowaniu w toku rozliczeń tzw. teorii dwóch kondykcji.
Możliwość tę daje mu prawo zatrzymania, którego skuteczne podniesienie uzależnia zwrot przez bank świadczenia nienależnego od zaoferowania mu przez konsumenta zwrotu użyczonego kapitału. Zwykle efekt jest taki, że strony rozliczają się zgodnie z teorią salda, a kredytobiorca traci sporą część korzyści wynikających z odsetek ustawowych za zwłokę.
Uchwała Sądu Najwyższego jest więc niekorzystna dla strony konsumenckiej i pomyślna dla sektora bankowego, który niedługo po opublikowaniu tej decyzji odtrąbił swój sukces.
Kontrowersje wokół uchwały SN III CZP 126/22: czy decyzja została wydana wbrew europejskiemu prawu?
Uchwała siedmiu sędziów Izby Cywilnej SN wywołała ogromne wzburzenie w środowisku prawnym. Prawnicy wyspecjalizowani w prowadzeniu spraw przeciwko bankom wskazują jasno: uchwała jest sprzeczna z tym, co w sprawie zarzutu zatrzymania ustalił wcześniej Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. I nie chodzi o jeden, a o kilka wyroków.
Pierwszy z nich zapadł 14 grudnia 2023 roku w sprawie C-28/22. W tym wyroku unijni sędziowie podkreślili, iż powołanie się banku na prawo zatrzymania nie może prowadzić do sytuacji, w której konsument pozbawiany jest odsetek ustawowych za opóźnienie. Drugi, z 8 maja 2024 roku (sprawa C-424/22), jest jeszcze bardziej dosadny. TSUE jasno wskazuje na brak prawa banku do powoływania się na zarzut zatrzymania, jeśli konsekwencją uznania tego prawa byłoby uniemożliwienie konsumentowi uzyskania zasądzonego świadczenia.
Eksperci nie mają wątpliwości, że przyznanie bankowi prawa zatrzymania doprowadzi do sytuacji, w której konsument nie odzyska swojego świadczenia – jeśli nie w całości, to w części.
Konsumenci nie mają już cierpliwości do antyunijnych uchwał SN
Czy kredytobiorcy dysponują środkiem sprzeciwu wobec uchwały Sądu Najwyższego? Jak się okazuje, możliwości są bardzo ograniczone. Nie oznacza to, że nie ma ich wcale. Wyroki niezgodne z unijnym orzecznictwem mogą być przedmiotem skargi do Komisji Europejskiej. Z tej możliwości skorzystało ostatnio stowarzyszenie konsumenckie SBB, które zgłosiło do KE skargę na dwa wyroki SN, wydane w sprawie banku BPH S.A (sygnatury II CSKP 364/22 i CSKP 1939/22). Z wyroków wynikało, że sąd może utrzymać wadliwą umowę frankową w mocy poprzez eliminację części nieuczciwego warunku umownego i oparcie dalszego wykonywania umowy o średni kurs NBP.
Takie podejście jest w oczywisty sposób sprzeczne z dotychczasowym orzecznictwem TSUE. Strona skarżąca liczy na to, że Komisja Europejska weźmie wyroki Sądu Najwyższego pod lupę i wskaże, w jaki sposób Państwo Polskie (poprzez wdrożenie określonych narzędzi) może przyczynić się do stosowania wykładni Trybunału.
Kto skorzysta na uchwale Sądu Najwyższego w sprawie III CZP 126/22?
Oczywistym beneficjentem uchwały siedmiu sędziów Izby Cywilnej SN jest sektor bankowy. Prawnicy reprezentujący w sądach podmioty gospodarcze rozpływają się nad stanowiskiem Sądu Najwyższego i wskazują, że przełoży się ono na usprawnienie wzajemnych rozliczeń stron nieważnej umowy. Liczą również na to, że nowa uchwała przykryje ustalenia Sądu Najwyższego wynikające z innej uchwały, której sygnatura to III CZP 31/23. Wg wspomnianej uchwały prawo zatrzymania nie przysługuje, gdy charakter wierzytelności stron jest jednorodzajowy: w takiej sytuacji strony mają możliwość skorzystać z innego narzędzia, jakim jest prawo potrącenia.
Prawnicy banków negatywnie oceniają tamtą uchwałę i z ulgą przyjęli rozstrzygnięcie z 28 lutego br. W sektorze zapanowała nadzieja na spopularyzowanie porozumień kompensacyjnych, które są uważane przez bankowców za drugi po ugodzie najkorzystniejszy sposób zamknięcia frankowego sporu.
Czy sądy w swoich wyrokach będą stosować się do uchwały III CZP 126/22?
Powstaje pytanie, jak sądy okręgowe i apelacyjne podejdą do stanowiska wyrażonego przez Izbę Cywilną Sądu Najwyższego w uchwale z 28 lutego 2025 roku. Czy będą bezkrytycznie się do niej stosować? A może zupełnie ją zignorują? W naszym przekonaniu będzie to zależne od… konkretnego sędziego. Spór frankowy trwa już od ponad 10 lat. Przez ten czas sędziowie wydziałów cywilnych zdążyli wyrobić sobie własną opinię na temat tego, co powinno stać się z umowami kredytowymi zawierającymi niedozwolone klauzule przeliczeniowe. Wśród sędziów dominuje prokonsumenckie podejście, zgodne z dotychczasowymi wyrokami TSUE. Zdarzają się jednak orzecznicy, którzy uważają, że rozliczenia zgodne z teorią dwóch kondykcji nadmiernie uprzywilejowują konsumentów względem banków.
Tacy sędziowie z pewnością potraktują nową uchwałę SN jako ważną wskazówkę wzmacniającą ich dotychczasowe stanowisko. Z kolei na sędziach, którzy opierają swoje orzeczenia przede wszystkim na wyrokach Trybunału Sprawiedliwości UE, uchwała III CZP 126/22 najprawdopodobniej nie zrobi większego wrażenia. Nie jest to pierwsza decyzja SN sprzeczna z unijnym stanowiskiem, i zapewne nie ostatnia.
Polskie orzecznictwo w sprawach frankowych ma mocne podstawy i trudno będzie je zmienić przy pomocy jednej uchwały. Gdyby było to możliwe, rząd nie pracowałby nad legislacyjnymi rozwiązaniami, zmierzającymi do przywrócenia rozliczeń nieważnej umowy zgodnie z teorią salda. Rozpatrywanie wzajemnych roszczeń stron frankowej umowy w ramach jednego postępowania jest opcją, która podoba się zarówno bankom, jak i stronie rządowej.
Należy jednak zauważyć, że Polska, jako członek struktur unijnych, nie może samowolnie ograniczać konsumentom praw, przysługujących im na mocy europejskiego prawa. Kredytobiorcy coraz lepiej zdają sobie z tego sprawę – mało prawdopodobne jest więc, by z pokorą i bez sprzeciwu zaakceptowali kontrowersyjne zapisy projektu ustawy frankowej. O ile ta w ogóle wejdzie w życie.
PODSUMOWANIE:
Według Izby Cywilnej Sądu Najwyższego umowa kredytu bankowego ma charakter umowy wzajemnej, co daje stronom procesu o nieważność takiej umowy prawo do zgłoszenia zarzutu zatrzymania. Uchwała, choć odbiła się dużym echem w branżowych mediach, najprawdopodobniej nie będzie miała znaczącego wpływu na wyroki wydawane przez sądy powszechne. Problem z uchwałami Sądu Najwyższego jest taki, że często wzajemnie sobie przeczą.
Różne składy sędziowskie Izby Cywilnej mają różny pogląd na temat tych samych zagadnień, co powoduje, że w uchwałach brak jest jednolitego stanowiska. W efekcie krajowi sędziowie wydziałów cywilnych, podpierając swoje wyroki stanowiskiem SN, wybierają te uchwały, które pasują do ich własnego poglądu na sprawę. Zapewne tak samo będzie i tym razem.
Bardzo zwraca uwagę hipokryzja bankowców, którzy mają nadzieje, że nowa, korzystna dla sektora bankowego uchwała SN w pewien sposób osłabi wydźwięk wcześniejszej uchwały, która z kolei sprzyjała dążeniom konsumentów. Ci sami prawnicy starają się wzmocnić narrację swoich mocodawców, odkopują stare wyroki TSUE, z których rzekomo wynika, iż umowę kredytową zawierającą nieuczciwe zapisy da się „naprawić”, modyfikując jej treść. Zapominają przy tym o kilkunastu nowszych wyrokach, które wskazują jasno, iż takiej możliwości nie ma, a umowę zawierającą niedozwolone zapisy należy uznać za nieważną.
Świadczy to o bardzo wybiórczym podejściu bankowców i ich prawników, którzy spośród decyzji SN i TSUE wybierają tylko te pasujące do ich narracji.