Czy sankcja kredytu darmowego stanie się wkrótce dla krajowych sądów problemem na miarę tego frankowego? To pytanie zadają sobie jak na razie nieliczni, a niemal cała uwaga mediów wciąż jest skoncentrowana na „zatkanych” frankami wydziałach cywilnych, wymagających pilnego udrożnienia. Tymczasem pogłębiona analiza dokonana przy wsparciu sztucznej inteligencji pozwala wysnuć dość niepokojący wniosek: jeżeli banki w porę nie zaczną reagować na roszczenia konsumentów dotyczące SKD, sytuacja szybko może przybrać bardzo niekorzystny obrót zarówno dla sektora, jak i dla… wymiaru sprawiedliwości oraz gospodarki, a pośrednio także dla społeczeństwa. Czego należy spodziewać się w przypadku, w którym banki masowo będą negować roszczenia klientów?
- Już ponad 10 tysięcy spraw z obszaru sankcji kredytu darmowego trafiło do krajowych sądów. Banki utrzymują, że roszczenia powodów w tych sprawach są bezzasadne
- Teoretycznie kredytobiorca ma prawo do skorzystania z sankcji kredytu darmowego dzięki złożeniu w terminie odpowiedniego oświadczenia. W praktyce, aby zawalczyć o swoje prawa, trzeba niestety skierować spór na drogę sądową
- Zakładając, że banki nie zaczną uznawać roszczeń kredytobiorców, masowy spór dotyczący SKD może doprowadzić do kolejnego kryzysu w wymiarze sprawiedliwości, jak również do ogromnych kosztów po stronie sektora. Ucierpieć może również krajowa gospodarka
- Istnieje realna szansa, że linia orzecznicza w sprawach SKD stanie się w przyszłości równie prokonsumencka jak w procesach frankowych. Jaki wpływ, bezpośredni i pośredni, może to wywrzeć na sytuację w naszym kraju?
Co może oznaczać dla Polski masowy spór klientów z bankami o sankcję kredytu darmowego?
Czy miliony polskich konsumentów mają szansę na niespłacanie odsetek i prowizji od zaciągniętych zobowiązań gotówkowych? Niestety dla sektora finansowego, wiele na to wskazuje. Jego przedstawiciele nie są jednak bez winy: latami podchodzili bardzo lekceważąco do realizowania obowiązków, które nakłada na nich polskie prawo. Mowa o ustawie o kredycie konsumenckim, która obowiązuje od 2011 roku.
Ustawa ta wprowadziła do polskiego porządku prawnego sankcję kredytu darmowego. To tego rodzaju sankcja, która pozwala kredytobiorcy, posiadaczowi pożyczki lub kredytu konsumenckiego, na niespłacanie instytucji finansowej odsetek i prowizji wynikających z umowy. Jeżeli bank lub inny pożyczkodawca zawarł w umowie z klientem rażące błędy lub nie wprowadził do niej niezbędnych informacji, musi liczyć się z tym, że na takim produkcie zarobi okrągłe zero złotych.
Źle wyliczona RRSO może być powodem, dla którego kredytobiorca zażąda dla siebie sankcji kredytu darmowego
Aby kredytobiorca mógł skorzystać z opisywanego uprawnienia, musi wykazać, że bank dokonał jednego lub kilku naruszeń, o których mowa w ustawie. Może to być na przykład nieprawidłowe określenie RRSO czy całkowitej kwoty kredytu. Wielu prawników jest zdania, że przepustką do skorzystania z sankcji może być praktyka banku polegająca na kredytowaniu kosztów kredytu. Konsument, chcąc skorzystać z SKD, powinien złożyć w banku odpowiednie oświadczenie w terminie nieprzekraczającym 12 miesięcy, licząc od dnia całkowitego rozliczenia z bankiem.
W praktyce jednak banki nie uznają pretensji klientów, które ci kierują pod postacią oświadczeń, co powoduje, że tacy klienci przekazują swoje roszczenia na drogę sądową. Szacuje się, że w sądach toczy się ponad 10 tysięcy tego rodzaju postępowań. W swoich raportach kwartalnych banki informują, że wygrywają zdecydowaną większość takich procesów. Pytanie tylko, jak długo ta sytuacja będzie się utrzymywać – do TSUE trafiły bowiem pytania, które mogą bardzo namieszać w krajowej linii orzeczniczej. Lub inaczej: na które odpowiedź może wreszcie uporządkować sytuację konsumentów spłacających odsetki od środków, których bank nie wypłacił im do ręki.
Jak będzie wyglądać przyszłość spraw sądowych o SKD i jak odbiją się one na sektorze, sądach, gospodarce i społeczeństwie? Odpowiedź będzie się różnić w zależności od tego, kogo o to zapytamy: prawnika reprezentującego podmioty gospodarcze, w tym świetnie płacące banki, czy może adwokata broniącego w sądach argumentów strony konsumenckiej. Bardzo interesowało nas, co o całym tym sporze będzie mieć do powiedzenia ekspert lub analityk niepowiązany ani z sektorem bankowym, ani z rynkiem kancelarii prawnych wyspecjalizowanych w prowadzeniu spraw przeciwko bankom. I dlatego o zdanie zapytaliśmy… AI. Oto, czego udało nam się dowiedzieć.
Sztuczna inteligencja prognozuje, jakie skutki może wywrzeć ogólnopolski spór o SKD
Poprosiliśmy robota AI o wykonanie symulacji skutków dla banków, gospodarki i polskich obywateli w przypadku, w którym przedstawiciele sektora będą negować roszczenia konsumentów dotyczące sankcji kredytu darmowego. Przyjęte na potrzeby symulacji założenie jest takie, że banki będą odżegnywać się od przyznania klientom racji aż do prawomocnych wyroków sądów. Czyli przyjęliśmy, że sprawy o SKD potoczą się tak, jak te frankowe.
Co odpowiedziała sztuczna inteligencja?
Część I: skutki dla banków
Analiza AI zakłada, że skutkiem opisywanego scenariusza po stronie sektora będzie konieczność dotwarzania rezerw na ryzyka związane z masowymi pozwami. Koszty z tym związane mogą wynieść nawet kilkadziesiąt miliardów złotych, co oczywiście odbije się na kondycji finansowej tych instytucji. Dokładnie tak, jak miało to miejsce w przypadku sporów frankowych.
W naszej ocenie prognoza kosztów może być niedoszacowana. Oczywiście, przeciętna wysokość roszczenia w sprawie SKD jest znacznie niższa niż w procesie o franki, ale tu problemem może być przede wszystkim skala zjawiska: pożyczek i kredytów konsumenckich, co do których zachodzi podejrzenie, że można je objąć sankcją, jest wielokrotnie więcej niż wszystkich kredytów we franku, których kiedykolwiek udzielił Polakom sektor bankowy.
Koszty, które będzie musiał ponieść sektor (przy założeniu ukształtowania się korzystnej dla konsumentów linii orzeczniczej) będą związane nie tylko z koniecznością zwrotu na rzecz konsumenta wszystkich odsetek, opłat i prowizji. Ważnym kosztem całego sporu będzie ten związany z opieką prawną oraz opłatami sądowymi. Nie zapominajmy, że koszty procesu pokrywa strona przegrywająca. Szczególnie kosztowne mogą okazać się apelacje – bank, odwołując się od negatywnego wyroku, musi uiścić opłatę sądową wynoszącą aż 5 procent wartości przedmiotu sporu.
Masowy charakter powództw może wymusić na bankach konieczność rozszerzania swoich departamentów prawnych, a także zatrudniania dodatkowych osób obsługujących zgłoszenia klientów. Niezbędna może się okazać reorganizacja struktur – celem tego przedsięwzięcia będzie oczywiście lepsze zarządzanie ryzykiem.
Opisywany scenariusz pociągnie za sobą także innego rodzaju koszty. Mowa tu przede wszystkim o tym, jakie skutki wywrze na sektorze niepewność prawna związana z klauzulami zawartymi w umowach kredytów konsumenckich. Może dojść do ograniczenia akcji kredytowej na rzecz konsumentów, a także do zaostrzenia kryteriów, na podstawie których klienci sektora zyskują dostęp do finansowania. Dodatkowo sektor może położyć większy nacisk na rozwijanie innych produktów finansowych, takich, które generują mniejsze ryzyka prawne.
Sądowa batalia z klientami może mieć dla sektora bardzo negatywne następstwa wizerunkowe. Kredytobiorcy mogą ponownie utracić zaufanie do banków (tak jak miało to miejsce w przypadku procederu frankowego). Co więcej, klienci mogą zacząć poszukiwać innych metod oszczędzania niż te udostępniane przez banki. Tu warto dodać, że sektor bankowy w Polsce cechuje się nadpłynnością, a pozyskiwanie środków do prowadzenia szeroko zakrojonej akcji kredytowej jest obecnie bardzo tanie, właśnie dzięki temu, że obywatele naszego kraju chętnie trzymają pieniądze na rachunkach i lokatach. Czy prowadzenie przez banki regularnej wojny w sądzie nie zniechęci pewnej części społeczeństwa do powierzania swojego dorobku życia instytucjom, które nie biorą odpowiedzialności za własne błędy?
Ostatnim elementem, na który warto zwrócić uwagę, jest potencjalna presja ze strony regulatorów. Jeżeli spory o SKD zaczną zmierzać w negatywną stronę dla całego sektora, nadzór może poczuć się w obowiązku zareagować, tj. wprowadzić dodatkowego regulacje w obszarze udzielania finansowania konsumentom, tak by chronić stabilność rynku finansowego.
Część II: skutki dla społeczeństwa
W analizie skutków społecznych długotrwałej batalii o sankcję kredytu darmowego AI zwraca uwagę przede wszystkim na to, jak zmieni się sytuacja osób skarżących banki. W związku z nieuznawaniem roszczeń na etapie złożenia w banku oświadczenia, kredytobiorcy będą wystawieni na wiele negatywnych czynników. W tym oczywiście stres i koszty związane z wieloletnimi procesami sądowymi. Wieloletnimi, bo trudno spodziewać się, że wydziały cywilne nie załamią się pod naporem setek tysięcy spraw przeciwko bankom. Tym bardziej że już teraz sytuacja w sądownictwie jest napięta za sprawą masowych roszczeń kredytobiorców frankowych.
Tu warto podkreślić, że o ile spory frankowe z ogromną skutecznością zapychają sądy okręgowe, o tyle te dotyczące SKD mogą wywołać zbliżony efekt, ale w sądach rejonowych. Ma to związek z niższą wartością przedmiotu sporu w sprawach sankcji. Przez wzgląd na właściwość rzeczową sądu trafiają one zwykle do rejonu, nie do okręgu. W oczywisty sposób może to wpłynąć na sytuację ogółu społeczeństwa, a przynajmniej tej jego części, której spory utkną w sądach obok procesów dotyczących SKD.
Na ogół społeczeństwa może wpłynąć też zmiana podejścia w sektorze do przyznawania kredytów i pożyczek konsumenckich. Jeśli te staną się trudniej dostępne, przełoży się to oczywiście na sytuację finansową wielu gospodarstw domowych. Gdy mowa o finansach, nie można oczywiście nie wspomnieć o tym, jakie skutki ekonomiczne wywrą procesy sądowe na osobach je inicjujących.
W pierwszej kolejności konsumenci odczują przede wszystkim koszty: zainicjowanie sporu sądowego wiąże się z wniesieniem odpowiedniej opłaty i pokryciem wydatków związanych z opieką prawną. Jeśli jednak kredytobiorcy wygrają swoje procesy, to odzyskają zdecydowaną większość środków zainwestowanych w spór sądowy, a ponadto dostaną od banku zwrot kwot nadpłaconych ponad kapitał kredytu.
Skutkiem, o którym sztuczna inteligencja ledwie wspomina, a co do którego my uważamy, że warto napisać nieco więcej, jest zmiana nastawienia sektora do klienta. Banki będą zmuszone do oferowania konsumentom lepszych, bardziej przejrzystych, bezpieczniejszych produktów. Staną się mniej skore do obciążania konsumenta nadmiernymi kosztami kredytowymi, jak również nadmiernym ryzykiem. Poczują się także zobligowane do udzielania klientom rzetelnej i zrozumiałej informacji na temat istniejącego ryzyka.
Ogólnokrajowa batalia o sankcję kredytu darmowego wpłynie pozytywnie na świadomość po stronie konsumentów co do przysługujących im praw. Istnieje realna szansa, że kredytobiorca przed podpisaniem umowy zechce dokładnie zapoznać się ze skutkami prawnymi i ekonomicznymi, które może ona wywołać. W wielu przypadkach do takiej analizy zostaną zapewne zaangażowani profesjonalni adwokaci i radcowie prawni.
Część III: skutki dla gospodarki
Nie jest żadną wielką tajemnicą, że kondycja sektora bankowego jest w stanie przełożyć się na kondycję krajowej gospodarki, w dużej mierze zależnej od zewnętrznego finansowania. Bezlitośnie przypomina nam o tym również nasz prognostyk, AI, który, jako możliwą konsekwencję ograniczenia akcji kredytowej wskazuje spowolnienie wzrostu gospodarczego.
Prawdopodobnym skutkiem może się okazać wzrost cen usług bankowych: koszty ponoszone przez sektor w procesach o SKD odbiją się na kosztach ponoszonych przez resztę klientów. W efekcie mogą wzrosnąć opłaty za podstawowe produkty bankowe, co z kolei może podnieść koszty prowadzenia działalności w przypadki mikro, małych i średnich przedsiębiorstw.
Realnym scenariuszem jest też destabilizacja całego sektora bankowego, znikanie z rynku mniejszych banków, niebędących w stanie poradzić sobie z kosztami przegrywanych procesów. W mniejszych miastach i miasteczkach może to doprowadzić do ograniczenia dostępności usług bankowych – liczba placówek ulegnie redukcji. W efekcie może dojść do zmian na rynku pracy, w tym do zmniejszenia zapotrzebowania na pracowników obsługi klienta i jednocześnie zwiększenia liczby miejsc pracy dla osób posiadających kompetencje do zasilenia rozwijających się departamentów prawnych.
Destabilizacja sektora może wymóc zdecydowaną reakcję Narodowego Banku Polskiego. NBP może m.in. dostosować politykę monetarną do kryzysowej sytuacji. Konsekwencją mogą być na przykład zmiany stóp procentowych, a także bezpośredni wpływ na inflację. Niestabilny rynek finansowy nie będzie atrakcyjnym miejscem do inwestowania dla podmiotów zewnętrznych. To z kolei może odbić się zarówno na napływie inwestycji zagranicznych, jak i na rozwoju rynku kapitałowego.
PODSUMOWANIE:
Obciążenie krajowych sądów setkami tysięcy postępowań o sankcję kredytu darmowego byłoby zjawiskiem wysoce niekorzystnym zarówno dla wymiaru sprawiedliwości, sektora finansowego, jak i całej krajowej gospodarki. Scenariusz ten nie pozostałby bez wpływu na sytuację zwykłych obywateli, również tych, którzy nie planują sądzenia się z bankiem. Polacy muszą liczyć się z ryzykiem podniesienia przez sektor opłat za usługi, jak również z zagrożeniem inflacyjnym.
Masowe pozwy przeciwko bankom mogą mieć też swoje dobre strony. Pomijając aspekt finansowy, czyli to, że kredytobiorcy zyskają szanse na zwrot kosztów kredytu, ogólnopolski spór może wpłynąć na znaczącą poprawę jakość usług bankowych w Polsce, tak pod kątem bezpieczeństwa, jak i przejrzystości proponowanych przez banki warunków.