Sektor bankowy przestraszył się lawinowego wzrostu pozwów składanych przez konsumentów w związku z sankcją kredytu darmowego i domaga się od rządu wprowadzenia zmian legislacyjnych oraz ograniczenia stosowania SKD. Tymczasem w uzasadnieniu jednego z wyroków dotyczących umowy kredytu konsumenckiego sędzia napisał wprost, że sankcja kredytu darmowego jest szansą na wyeliminowanie patologicznych praktyk stosowanych przez kredytodawców wobec konsumentów. Przede wszystkim odniósł się do powszechnej praktyki polegającej na wliczaniu przez banki w całkowity koszt kredytu skredytowanej prowizji i opłat, a następnie pobieraniu zawyżonych odsetek, naliczanych nie tylko od wypłaconej kredytobiorcy kwoty, ale także od kosztów kredytu. Sędzia uznał, że jest to niebezpieczne zjawisko, które „tworzy na rynku bardzo poważną patologię”. Tym stwierdzeniem wytrącił bankom argument, że afera o SKD została rozdmuchana a w rzeczywistości chodzi o „drobne formalne uchybienia”, jak nazwał problem Prezes ZBP Tadeusz Białek.
- Jeden z sędziów w uzasadnieniu wyroku nazwał po imieniu nieuczciwe praktyki stosowane przez banki oraz firmy pożyczkowe w umowach kredytów i pożyczek konsumenckich – to PATOLOGIA, której nie można tolerować.
- W szczególności sędzia odniósł się do wliczania w całkowitą kwotę kredytu skredytowanych prowizji i opłat, a następnie pobieraniu odsetek od zawyżonej kwoty, obejmującej także koszty kredytu. Banki dopuszczają się także innych poważnych nadużyć, które godzą w interes konsumentów.
- Masowe uwzględnianie przez sądy pozwów o SKD powinno ograniczyć patologie i zadziałać prewencyjnie. Każde uwzględnione przez sąd roszczenie konsumenta oznacza dla banku utratę całego zarobku z kredytu, co daje szanse na to, że w przyszłości bank ten zastanowi się dwa razy zanim celowo oszuka konsumenta.
- Banki próbują nakłonić organy państwa do zmian legislacyjnych ograniczających możliwość stosowania sankcji kredytu darmowego. Z drugiej strony robią co mogą aby uniknąć odpowiedzialności za stosowanie wobec konsumentów nieuczciwych praktyk. To właśnie temu służy akcja z konsolidowaniem kredytów.
Sędzia nazwał PATOLOGIĄ nieuczciwe praktyki stosowane wobec konsumentów przez banki i instytucje parabankowe
Do sądów trafiło już przynajmniej 10 tys. pozwów konsumentów domagających się zastosowania sankcji kredytu darmowego (SKD) w związku z tym, że banki i instytucje parabankowe naruszyły w umowach kredytów i pożyczek konsumenckich przepisy Ustawy o kredycie konsumenckim z 2011 roku (chodzi o kredyty i pożyczki o wartości do 255.550 zł). W takiej sytuacji konsument ma prawo zwrócić do banku sam kapitału kredytu bez kosztów (odsetek, opłat i prowizji), o ile terminowo (maksymalnie do roku po wykonaniu umowy) złoży do banku pisemne oświadczenie o skorzystaniu z sankcji kredytu darmowego. Jeśli bank nie uwzględni SKD, konieczne staje się złożenie pozwu do sądu.
Jednym z najpoważniejszych uchybień, których dopuszczają się banki i inne instytucje finansowe jest zawyżanie całkowitej kwoty kredytu o wysokość skredytowanej prowizji i opłat, a następnie pobieranie odsetek także od tych kosztów kredytu. Skutkuje to spłacaniem przez konsumenta zawyżonych rat.
Inne nieprawidłowości zdarzające się często w umowach kredytów i pożyczek konsumenckich to m.in. pobieranie ogromnych prowizji (czasem sięgają one 60% kwoty kredytu!), podawanie błędnego RRSO, brak wszystkich elementów umowy wymaganych ustawą, nieinformowanie klienta o przysługującym mu prawie do otrzymania zwrotu części prowizji, jeśli spłaci kredyt przedterminowo.
Prezes ZBP Tadeusz Białek podczas sierpniowej konferencji prasowej starał się bagatelizować problem, porównując nieprawidłowości w umowach kredytów konsumenckich do przecinka postawionego w niewłaściwym miejscu. Tymczasem sędzia orzekający w jednej ze spraw dotyczącej umowy, w której kredytodawca zawyżył całkowitą kwotę kredytu, nazwał takie praktyki BARDZO POWAŻNĄ PATOLOGIĄ!
W uzasadnieniu wyroku sędzia podał argumenty prawne przeciwko wliczaniu kosztów związanych z udzieleniem kredytu w całkowitą kwotę kredytu i pobieraniu przez banki zawyżonych odsetek. Wynika to wprost z art. 5 pkt 10 Ustawy o kredycie konsumenckim, który mówi o tym, że oprocentowanie stosowane jest „do wypłaconej kwoty”. Nie chodzi więc o całkowitą kwotę kredytu zawierającą w sobie prowizję dla banku i opłaty, ale o kwotę faktycznie udostępnioną kredytobiorcy. Zresztą kwestię tę wyjaśnił już TSUE w wyroku z dnia 21 kwietnia 2016 r. do czeskiej sprawy C-377/14, gdzie stwierdził wprost, że całkowita kwota kredytu nie może obejmować kwot kosztów związanych z udzieleniem kredytu, które to kwoty w rzeczywistości nie są wypłacane kredytobiorcy.
Sędzia orzekający w sprawie o SKD podkreślił również prewencyjną rolę sankcji kredytu darmowego, która daje szanse na wyeliminowanie patologicznych zjawisk na rynku kredytów konsumenckich dzięki swojej roli odstraszającej, co było intencją twórców unijnej Dyrektywy o kredycie konsumenckim. Jeżeli nawet niewielki odsetek konsumentów zdecyduje się na pozwanie banku o SKD, wygra sprawę w sądzie i uzyska darmowy kredyt (tj. zwrot wszystkich kosztów) a bank straci cały zarobek, być może w przyszłości instytucje finansowe nie będą stosowały wobec konsumentów nieuczciwych praktyk.
W treści uzasadnienia sędzia odniósł się także do tematu pozbawiania konsumentów rzetelnej informacji oraz celowego wprowadzania ich w błąd. Wbrew temu co twierdzą banki naruszenie obowiązków informacyjnych jest poważnym uchybieniem. Jeżeli bank nie poda wszystkich informacji wymaganych ustawą, kredytobiorca nie ma możliwości porównania tej oferty z innymi i wyboru najlepszej z nich. Niewątpliwie godzi to w interesy konsumentów.
Sektor bankowy domaga się od państwa zmian legislacyjnych ograniczających możliwość stosowania SKD
Chociaż Ustawa o kredycie konsumenckim ma już 13 lat, banki dopiero teraz sygnalizują, że państwo polskie błędnie do niej zaimplementowało Dyrektywę 2008/48/WE w sprawie umów o kredyt konsumencki z kwietnia 2008 roku. W sierpniu ZBP podało do wiadomości, że przedstawiciele sektora bankowego domagają się zmian legislacyjnych a szczegółowe propozycje zmian zostały przesłane do resortów sprawiedliwości i finansów oraz do UOKiK i KNF. Czego domagają się banki? Chcą zniesienia obrotu wierzytelnościami z tytułu kredytów konsumenckich, niestosowania SKD w przypadku naruszenia przez instytucje finansowe obowiązków informacyjnych, stosowania sankcji proporcjonalnych do powagi naruszenia (tzw. mechanizmu miarkowania).
Co interesujące, według banków ma to służyć ograniczeniu nadużycia prawa. Paradoksalnie banki dopuszczające się nieuczciwych praktyk wobec ogromnej rzeszy konsumentów, teraz domagają się zmian legislacyjnych ograniczających nadużycia przepisów. Na celownik sektor bankowy wziął przede wszystkim kancelarie odszkodowawcze skupujące od konsumentów wierzytelności z tytułu wadliwych kredytów i pożyczek konsumenckich. Banki zarzucają tym kancelariom, że wyszukują w umowach drobnych formalnych uchybień, które nie godzą w interesy konsumentów. Prawda jest taka, że banki i instytucje parabankowe dopuszczają się poważnych patologicznych nadużyć prawa i stosują wobec konsumentów nieuczciwe praktyki, za co powinny ponieść sankcje.
Sektor bankowy tradycyjnie idzie w zaparte i nie przyznaje się do nadużyć, tak jak było to przed laty w sprawach frankowych. Banki chcą aby zmiany legislacyjne zostały wprowadzone jak najszybciej, tj. jeszcze przed implementacją do polskiego prawa nowej dyrektywy w sprawie kredytów konsumenckich (tzw. Dyrektywa CCD II z września 2023 roku), co ma nastąpić w perspektywie dwóch lat.
Banki próbują uniknąć odpowiedzialności za nieuczciwe kredyty i pożyczki konsumenckie. Proponują klientom konsolidację zobowiązań
W związku z tym, że rynek kredytów konsumenckich jest ogromny (z szacunków wynika, że kredytów i pożyczek konsumenckich może być w Polsce nawet 18 mln) a pozwów o SKD przybywa w tempie lawinowym, banki zaczęły działać wielotorowo.
Z jednej strony sektor domaga się od państwa zmian w prawie, a z drugiej strony banki próbują uniknąć odpowiedzialności poprzez rolowanie kredytów. Posiadaczom wadliwych kredytów konsumenckich proponują konsolidację zobowiązań, tj. spłatę starego kredytu środkami z nowego kredytu (rzekomo korzystniejszego dla konsumenta) plus otrzymanie dodatkowych środków (czyli zaciągnięcie nowego zobowiązania).
Banki przedstawiają to jako niepowtarzalną okazję, a próbując zachęcić kredytobiorców do skorzystania z oferty nierzadko argumentują, że klient otrzyma zwrot części prowizji. Tymczasem banki nie robią łaski, bo proporcjonalny zwrot kosztów kredytu (w tym prowizji) należy się konsumentowi każdorazowo w przypadku przedterminowej spłaty zobowiązania i wynika to wprost z art. 49 Ustawy o kredycie konsumenckim. Banki nie zawsze jednak zamieszczają w umowach informacje o prawie konsumenta do otrzymania zwrotu części prowizji, czym naruszają art. 30 ust. 1 pkt 17 tejże ustawy, a to uprawnia konsumenta do skorzystania z sankcji kredytu darmowego.
Prawnicy wyjaśniają dlaczego banki oferują konsolidacje kredytów – bynajmniej nie wynika to z troski o klientów. W ten sposób banki próbują zmniejszyć kwotę roszczeń z tytułu SKD i skrócić konsumentowi czas na złożenie oświadczenia.
Przypominamy, że konsumenci mają na złożenie pisemnego oświadczenia o skorzystaniu z sankcji kredytu darmowego tylko 1 rok od momentu wykonania umowy. Chociaż istnieją rozbieżności co do tego kiedy umowa staje się wykonana (banki interpretują to często jako 12 miesięcy po wypłacie kredytu, a prawnicy konsumentów jako 12 miesięcy od całkowitej spłaty kredytu), banki poprzez konsolidację zobowiązań zabezpieczają się na wypadek gdyby sądy przychylały się jednak do drugiej interpretacji. Liczą na to, że w ciągu roku od momentu podpisania nowej umowy i spłaty poprzedniego zobowiązania konsument nie zdąży zorientować się, że poprzednia umowa była wadliwa. W takiej sytuacji straci on prawo do skorzystania z sankcji kredytu darmowego, która uprawnia do zwrotu wszystkich kosztów wadliwego kredytu. Odzyskanie prowizji (często ogromnych) oraz odsetek i innych kosztów kredytu zdecydowanie bardziej opłaca się niż zaciągnięcie nowego zobowiązania, które może być dla konsumenta niekorzystne (nowa umowa może wydłużyć okres spłaty kredytu oraz wprowadzić wyższą prowizję i opłaty).
Podsumowanie
Banki obudziły się rychło w czas. Po upływie 13 lat od momentu wejścia w życie Ustawy o kredycie konsumenckim domagają się od państwa zmiany przepisów i argumentują, że błędnie zaimplementowano do polskiego prawa unijną Dyrektywę. Przez wszystkie te lata ustawa nie przeszkadzała im, bo zarabiały nieuczciwie na kredytach i pożyczkach konsumenckich. Dopiero z chwilą kiedy do sądów ruszyły tysiące konsumentów domagających się sankcji kredytu darmowego ustawa zaczęła bankom przeszkadzać.
Sektor bankowy przyjął strategię polegającą na bagatelizowaniu problemu. Na branżowych portalach pojawiają się artykuły, w których mowa o błahych formalnych uchybieniach wykorzystywanych przez kancelarie skupujące wierzytelności i reprezentujące konsumentów w sądach. Tymczasem skala nadużyć banków jest ogromna. Jeden z sędziów orzekających w sprawie o SKD nie wahał się nazwać tego zjawiska bardzo poważną patologią.
Prawnicy przestrzegają konsumentów przed bezrefleksyjnym korzystaniem z bankowych ofert konsolidacji kredytu. Bankowi raczej nie chodzi o to, żeby klient uzyskał korzystniejsze warunki nowego kredytu i dodatkowe środki do dyspozycji. Bardziej prawdopodobne, że w ten sposób chce zastąpić wadliwy kredyt nowym i utrudnić konsumentowi skorzystanie z sankcji kredytu darmowego, czyli prawa do odzyskania wszystkich kosztów związanych z nieuczciwą umową.