PLN - Polski złoty
CHF
4,61
czwartek, 21 listopada, 2024

Strategia PKO BP na 2025-2027: Ambitne plany, ugody zamiast procesów z Frankowiczami, ale masowe pozwy o WIBOR i SKD już blisko?

Po zmianie prezesa PKO Bank Polski zaczyna prężyć muskuły i zapowiada wielkie innowacje, które w ciągu trzech lat mają mu zaskarbić 3 miliony nowych klientów. Jednocześnie podmiot stawia sobie ambitny cel pozbycia się problemu kredytów frankowych w zaledwie dwa lata, co jest szczególnie interesujące, jeśli weźmiemy pod uwagę zasobność pseudowalutowego portfela tej instytucji: pod tym względem żaden bank na rynku nie może się z nią równać. Czy bank zdoła zrealizować swoje cele, gdy stoi u progu wojny o hipoteki złotowe i sankcję kredytu darmowego?

  • Strategia PKO Banku Polskiego na lata 2025-2027, ujawniona w zeszły czwartek, pokazuje, że podmiot chce potwierdzić swoją pozycję lidera i otworzyć się bardziej niż kiedykolwiek na nowe technologie
  • Elementem wizerunku, o którym PKO BP zdecydowanie wolałby zapomnieć, są kredyty frankowe. Podmiot chce wyeliminować ryzyko z tych umów przy pomocy programu ugodowego i indywidualnych negocjacji z klientami
  • PKO Bank Polski nieco zbyt optymistycznie zakłada, że po wygaszeniu konfliktu frankowego będzie mógł wreszcie spokojnie skoncentrować się na budowaniu zysku. Tymczasem swoje niezadowolenie z warunków umownych coraz częściej manifestują kredytobiorcy złotowi
  • Niewykluczone, że już na przestrzeni lat 2025-2027, na których skoncentrowany jest dziś PKO BP, głównym problemem sektora stanie się… WIBOR. W ostatnich miesiącach wokół wskaźnika narastają kolejne kontrowersje.

PKO Bank Polski będzie gonił za nowoczesnością. Przy okazji liczy, że ucieknie od problemu kredytów frankowych

Według jednych po prostu ambitna, według innych wręcz wizjonerska – taka jest strategia PKO Banku Polskiego na lata 2025-2027. Podmiot chce w zaledwie 3 lata zwiększyć pulę swoich klientów do 15 mln, czyli przeciętnie o 1 milion rocznie. Ze słów płynących od władz podmiotu można wywnioskować, że największy bank w Polsce chce nie tylko postawić na szeroko zakrojoną modernizację, ale również na mocniejsze angażowanie swoich dotychczasowych klientów w korzystanie z produktów dodatkowych, np. pożyczek gotówkowych.

Zdecydowana większość, bo aż 70 proc. tzw. prostych produktów ma być dostępna dla klientów zdalnie (obecnie drogą online można kupić tylko ok. połowę z nich). Ponadto PKO Bank Polski chce przekonać do siebie nowych użytkowników, między innymi dzięki integracjom z ekosystemami zakupowymi. Mówi się o tym, że PKO BP rozmawia już z gigantem rynku, czyli z platformą Allegro, choć, zdaniem ekspertów, polski monopolista wcale nie ma interesu w tym, aby nawiązywać współpracę z bankiem, skoro obecnie funkcjonujący model sprzedaży i płatności funkcjonuje po prostu dobrze.

Co więcej, PKO BP chce postawić na integrację z dużymi serwisami skoncentrowanymi na branży nieruchomości. Plan jest taki, aby proponować użytkownikom tych serwisów zarówno łatwy dostęp do kredytu hipotecznego, jak i do e-promesy. Oferta ma być kierowana również do klientów konkurencji.

Brzmi ciekawie? Jak na PKO BP, czyli podmiot, który raczej kojarzył się dotąd ze skostniałą strukturą i „papierową” technologią, przedstawione plany rysują się w sposób niezwykle atrakcyjny. Nie tylko dla klientów tego banku, ale również dla klientów konkurencji, która – aby zachować swoją część rynku – będzie musiała podjąć działania służące wydobyciu się z marazmu.

Nie da się ukryć, że obecne otoczenie ekonomiczne, przekładające się na wysokie zyski z odsetek, bardzo rozleniwiło banki. Te wyraźnie nie czują potrzeby wielkiego rozwoju i walki o klienta, gdy ich zyski są rekordowe: tylko od stycznia do sierpnia 2024 roku sektor bankowy w Polsce zarobił więcej niż przez cały rok ubiegły. Ale stopy procentowe wkrótce zaczną spadać, a wraz z tym spadkiem kurczyć zaczną się zarobki banków. Trzeba więc przedsięwziąć jakiś plan na chudsze lata, tym bardziej że bankowcy wciąż nie uporali się z problemem kredytów frankowych, których ryzyka generują wielomilionowe kwartalne koszty.

Nie inaczej jest w PKO BP, który to bank ma najbardziej zasobny portfel tych kredytów na rynku. W związku z tym jest też silnie zmotywowany do tego, by eliminować ryzyko prawne z abuzywnych umów. Robi to od jesieni 2021 roku najbardziej konwencjonalną z możliwych metodą, tj. przy pomocy ugód. W najnowszych przekazach medialnych PKO BP chwali się, że został wyróżniony przez Komisję Nadzoru Finansowego jako instytucja finansowa przyjazna mediacji.

PKO BP o ugodach z frankowiczami i perspektywach rozwiązania sporu

PKO BP informuje, że blisko 3/4 negocjacji ugodowych kończy się pozytywnie, tj. zawarciem porozumienia. Bank zdążył objąć programem 60 proc. uprawnionych i zauważa pozytywną tendencję w ilości otrzymywanych pozwów – w I półroczu 2024 roku wpłynęło ich o 20 proc. mniej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.

Informacja ta najwyraźniej na tyle uskrzydliła władze podmiotu, że zaczęły one kreślić bardzo odważne plany. PKO Bank Polski chce zakończyć kwestię kredytów w CHF maksymalnie w perspektywie dwóch lat. Naszym zdaniem scenariusz ten jest mało realny, po pierwsze – i najważniejsze – z uwagi na to, że podmiot wykazuje chęć rozmów o ugodzie tylko z aktywnymi klientami. Program nie obejmuje frankowiczów, którzy spłacili swoje kredyty, a takich wygasłych hipotek jest większość, i to właściwie w każdym banku, nie tylko w PKO BP. Po drugie, z uwagi na wciąż ewoluujące orzecznictwo.

PKO BP liczy, że część klientów nie pójdzie do sądu, ale prawdopodobnie się przeliczy

Wielu kredytobiorców z PKO BP nie skierowało dotąd sprawy na drogę sądową, ale nie podpisało też ugody. Ci frankowicze czekają. Na co? A na przykład na ugruntowanie się określonego poglądu sądów w kwestii przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału. Kredytobiorcy, którzy np. 2 lata temu zgłosili do banku pisemną reklamację, wskazując na wadliwość klauzul przeliczeniowych, siedzą w tej chwili cicho i obserwują wyroki krajowych sądów. A w tych wiele się dzieje.

Nie tak dawno informowaliśmy o dwóch prawomocnych wyrokach, pochodzących z sądów w Warszawie i Poznaniu, stwierdzających przedawnienie roszczeń banku o zwrot kapitału. Teraz media grillują najświeższą informację o podobnym wyroku Sądu Okręgowego w Płocku, z dnia 28 sierpnia br. Wyrok ten również stał się już prawomocny, bo – uwaga – bank nie złożył apelacji w sprawie.

Przypadek ten nie dotyczy wprawdzie PKO BP, a Deutsche Banku, ale należy wskazać, że podobne praktyki i ociąganie się z odpowiedzią na roszczenie kredytobiorcy miały miejsce także i u innych kredytodawców. Jeśli taka praktyka orzecznicza w polskim sądownictwie się upowszechni, to PKO BP będzie miał bardzo duży problem, by zakończyć spór frankowy w zakładanym terminie.

Teraz franki, a już niedługo WIBOR. Czyli jak jedne ryzyka zastępują kolejne

Choć w naszym mniemaniu banki są wciąż daleko od rozwiązania sporu z frankowiczami, to nie da się zaprzeczyć, że finał awantury o hipoteki w CHF kiedyś nastąpi – w końcu liczba umów do zakwestionowania jest ograniczona. Problem tylko w tym, że klauzule abuzywne w umowach frankowych nie są jedynym grzechem sektora bankowego w Polsce. Ten przez lata był tak przyzwyczajony do dyktowania klientom warunków, że w wielu przypadkach zapominał, iż nie jest ponad prawem. Ani krajowym, ani unijnym.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdy banki będą na finiszu rozliczeń z frankowiczami, wyrośnie przed nimi nowy, jeszcze większy problem. Spory o WIBOR. Tych już teraz jest w sądach blisko 1 tys. I choć w żadnej z takich spraw nie zapadł jeszcze korzystny dla kredytobiorców wyrok, zdaniem ekspertów jest to tylko kwestią czasu. I wskazania sądom krajowym odpowiedniego kierunku przez TSUE.

Pierwsze pytania „wiborowe” zostały wysłane do unijnego Trybunału 31 maja 2024 roku – sąd podszedł kompleksowo do sprawy i zapytał nie tylko o możliwość badania klauzul zmiennego oprocentowania, ale też o potencjalne skutki uznania tych klauzul za abuzywne. Rząd Polski został poproszony o sporządzenie swojego stanowiska w sprawie i, o ile nam wiadomo, wypracował już konsensus. Ocenę rządu można streścić mniej więcej tak: WIBOR to stawka wyznaczana w oparciu o rozporządzenie unijne BMR, w pełni zgodna z wytycznymi i niepodlegająca badaniom przez sądy krajowe.

WIBOR znów na cenzurowanym. Nawet NBP nie wierzy w wiarygodność kwotowań?

Tymczasem wokół WIBORu narastają kolejne kontrowersje, a media społecznościowe aż huczą od sensacyjnych doniesień o niejasnościach w sektorze, dotyczących sposobu wyznaczania stawki. Zupełnym przypadkiem źródłem hot newsa stała się Najwyższa Izba Kontroli, która ujawniła, że NBP prowadził badania w zakresie manipulacji kwotowaniami przez uczestników fixingu (czyli banki-panelistów, przekazujące dane do administratora WIBORu, na podstawie których wyznaczana jest jego wartość). Co jeszcze ciekawsze, podobno z owych badań wynika, że cztery banki dopuszczały się zawyżania kwotowań, choć nie wiadomo które – tu instytucje finansowe są chronione tajemnicą ustawową. Sam Narodowy Bank Polski twierdzi uparcie, że badań, o których wspomina NIK, nie prowadził.

Druga kontrowersja krąży od paru dni na portalu X.com, a „sprawcą” zamieszania jest użytkownik o pseudonimie Niefrankowski, który zwraca uwagę swoich obserwatorów na jedną niezwykle ciekawą rzecz. Otóż w 2017 roku doszło do zmiany administratora stawki WIBOR. Do 29 czerwca było nim Stowarzyszenie ACI Polska, a od 30 czerwca funkcję tę przypisano już GPW Benchmark, czyli obecnemu zarządcy wskaźnika. Co ciekawe, wspomniana już spółka otrzymała od KNF oficjalne zezwolenie na administrowanie kluczowymi wskaźnikami referencyjnymi dopiero 16 grudnia 2020 roku. Czy należy więc rozumieć, że GPW Benchmark przez blisko 3,5 roku administrowania WIBORem nie posiadał na to stosownych zezwoleń?

Banki powinny martwić się nie tylko o WIBOR: w sądach jest już 10 tys. sporów o SKD

Abstrahując od WIBORu, problem wadliwości kredytów złotowych jest znacznie szerszy i nie dotyczy tylko produktów hipotecznych. Również kredyty oraz pożyczki gotówkowe mogą stać się w przyszłości źródłem ryzyka prawnego. Chodzi o tzw. sankcję kredytu darmowego, w związku z którą toczy się w sądach blisko 10 tys. spraw. Kredytobiorcy domagają się zgody sądu na niespłacanie bankowi jakichkolwiek odsetek czy prowizji od zaciągniętych zobowiązań, co jest motywowane błędami w umowach, a konkretnie niezgodnością z ustawą o kredycie konsumenckim.

Umów tego typu jest na rynku aż 8 milionów, z kolei hipotek opartych o WIBOR – ponad 2 miliony. Koszty potencjalnych rozliczeń w przypadku ukształtowania się prokonsumenckiej linii orzeczniczej będą znacznie wyższe niż przy hipotekach frankowych, których w szczytowym momencie było na rynku ok. 700 tysięcy.

Choć PKO Bank Polski jak na razie niewiele mówi o zagrożeniach wynikających z SKD i prób podważania stawki referencyjnej, to z pewnością zdaje sobie z nich sprawę. I niewykluczone, że właśnie pod to przyszłe ryzyko układa swoją bieżącą strategię procesową w sporach frankowych. Wieści płynące z dobrych kancelarii frankowych są takie, że banki, w tym PKO BP, coraz częściej rezygnują z sądowej walki do końca. Robią to na kilka sposobów – niekiedy proponują na tyle korzystną ugodę, że klient godzi się na polubowne rozwiązanie i odstępuje od dążenia do prawomocnego wyroku unieważniającego umowę. W wielu przypadkach po prostu akceptują wyrok I instancji i rozliczają umowę tak, jak chce tego sąd.

Dlaczego to robią? Raz, że chcą wyeliminować problem wadliwych hipotek jeszcze w okresie wysokich stóp procentowych, gdy zyski odsetkowe są na tyle duże, że – mimo dotwarzanych rezerw frankowych – pracują na dodatnie wyniki przedstawicieli sektora. Dwa, że wskutek zmiany w orzecznictwie dotyczącej sposobu naliczania na rzecz konsumentów ustawowych odsetek za zwłokę, banki nie mają interesu w przedłużaniu postępowań. Dłuższy proces to większe koszty rozliczeń – wszak klientowi, prócz zwrotu świadczenia nienależnego, przysługiwać będzie wysoka korzyść odsetkowa.

Resort sprawiedliwości planuje zmiany niekorzystne dla banków. Te zaczynają rezygnować z apelacji

Bankowcom nie pomaga również nastawienie Ministerstwa Sprawiedliwości, które zapowiada ważne zmiany w krajowym sądownictwie, spośród których część nakierowana jest na przyśpieszenie postępowań cywilnych, głównie tych skoncentrowanych na sporach bankowych. Planowane są m.in. szkolenia sędziów z zakresu stosowania prawa europejskiego, digitalizacja akt, jak również takie prozaiczne, acz niezwykle potrzebne usprawnienia, jak odbieranie zeznań stron na piśmie i zniesienie nakazu przesłuchiwania świadków wskazanych przez bank (co do tej pory znacząco komplikowało i po prostu wydłużało frankowe procesy).

Efekt jest taki, że nawet PKO BP coraz częściej poddaje się po zapoznaniu z wyrokami I instancji. Wskutek tego orzeczenia takie jak poniższe stają się prawomocne.

XII C 3052/23 – sprawa rozpatrzona przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu dnia 29 kwietnia 2024 roku, w zaledwie 5 miesięcy od wniesienia pozwu. Frankowicze zakwestionowali w sądzie umowę Nordea-Habitat, obsługiwaną przez PKO BP. To on występował w tej sprawie jako pozwany. I przegrał ją z kretesem. Sąd bowiem uznał nieważność umowy i zasądził od pozwanego na rzecz powodów 398 631, 69 zł wraz z odsetkami za opóźnienie, liczonymi od 31 stycznia 2024 roku.

Jak informuje prowadzący tę sprawę adwokat Paweł Borowski, kredytobiorcy na korzystnym dla nich wyroku zyskali 545 tys. zł.

XXVIII C 1897/21 – na rozpatrzenie tej sprawy kredytobiorcy czekali dłużej, bo 34 miesiące. Nic dziwnego – trafiła ona do Wydziału Frankowego, która z uwagi na dużą ilość spraw od lat boryka się z ich przewlekłością. Z wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 16 lutego 2024 roku frankowicze dowiedzieli się, że ich umowa jest nieważna, a PKO Bank Polski musi oddać im kwoty 503.037,76 zł oraz 46.875,80 CHF z odsetkami od września 2023 roku.

Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni informuje, że pozwany bank poddał się już po otrzymaniu negatywnego wyroku sądu I instancji.

PODSUMOWANIE:

Na nic zdadzą się zapowiedzi PKO BP dotyczące planów szybkiego rozwiązania kwestii kredytów frankowych. Spór o tę grupę hipotek wciąż trwa, a do sądu, kuszeni nowymi korzyściami, idą kolejni klienci, w tym tacy, którym PKO BP (ani żaden inny bank) nie chce proponować ugód.

PKO BP chce zdobywać zaufanie nowych grup klientów i ambitnie planuje ekspansję, jednak nie bierze pod uwagę tego, jak bardzo afera frankowa nadszarpnęła jego wizerunek. Dlaczego klienci mają lgnąć do banku, który oferował umowy kredytowe o wadliwej konstrukcji, a do rozmów o ugodzie przystąpił dopiero po latach, na wyraźny znak od KNF?

Nie potrafimy odpowiedzieć sobie na to pytanie. Jeśli PKO BP chce uchodzić wśród Polaków za rzetelną, uczciwą i godną zaufania instytucję, musi uczciwie spojrzeć w przeszłość na swoje dotychczasowe działania. Następnie naprawić błędy, które popełnił w relacji z konsumentami. Dopiero po tym przyjdzie czas na budowę nowego wizerunku, na wiarygodnych fundamentach.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze