Szef KNF Jacek Jastrzębski podczas X Kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń odbywającego się w Sopocie w dniach 10-11 maja br. odniósł się w swojej wypowiedzi do kwestii zaplanowanego na 15 czerwca br. wyroku TSUE w sprawie tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału z tytułu unieważnianych przez sądy umów frankowych. Jak wynika z tej wypowiedzi, banki są przygotowane na negatywne dla sektora konsekwencje prokonsumenckiego wyroku TSUE, którego koszty w dużym stopniu już uwzględniły w rezerwach. Tymczasem z nieoficjalnych informacji, do których dotarł Business Insider wynika, że przynajmniej do wyborów parlamentarnych ustawy w sprawie kredytów frankowych nie będzie, bo nie ma ku temu woli politycznej. Dla Frankowiczów to pozytywna informacja, bo ustawa miała wspomóc banki, ale nie polepszyłaby sytuacji kredytobiorców, którzy dziś masowo wygrywają w sądach.
- Szef KNF Jacek Jastrzębski w jednej z ostatnich wypowiedzi przyznał, że banki są przygotowane na negatywny dla nich wyrok TSUE w sprawie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, który zostanie ogłoszony w dniu 15 czerwca 2023 roku. Znaczną część kosztów mają już odłożoną w rezerwach.
- Tym razem Przewodniczący KNF nie sugerował upadłości kilku banków, tak jak było to podczas rozprawy na forum TSUE w październiku ubiegłego roku, ale groził innymi konsekwencjami dla gospodarki dotyczącymi ograniczenia możliwości finansowania transformacji energetycznej kraju, wydatków zbrojeniowych, czy odbudowy Ukrainy.
- Pomimo lobbingu sektora bankowego oraz wspierającej go KNF, z nieoficjalnych informacji uzyskanych przez BI wynika, że prace nad nową ustawą frankową zostaną odłożone przynajmniej do czasu wyborów parlamentarnych.
- Ustawa ratunkowa, nad którą od kilku miesięcy pracowała KNF, miała zahamować skalę pozwów i w ten sposób pomóc bankom. Kredytobiorcy przez wiele lat zabiegali o przyjęcie ustawy frankowej, ale banki skutecznie torpedowały te wysiłki. Obecnie rozwiązanie ustawowe nie jest Frankowiczom do niczego potrzebne, bo masowo wygrywają w sądach.
Banki przygotowane na wyrok TSUE i spłatę Frankowiczów
Pod koniec ubiegłego tygodnia media obiegła informacja, że TSUE zaplanował na 15 czerwca 2023 roku ogłoszenie wyroku w sprawie C-520/21 dotyczącej tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w ramach uznawanych przez sądy za nieważne umów frankowych. Dla banków to niekorzystna wiadomość, bo spodziewały się że wyrok nie zapadnie przed wakacjami. Sektor bankowy nie ma co liczyć na pozytywne dla siebie rozstrzygnięcie po opinii Rzecznika Generalnego TSUE zaprezentowanej w połowie lutego br.
Przypomnijmy, że według tej opinii banki nie mają prawa domagać się z tytułu uznanych za nieważne na podstawie klauzul abuzywnych umów frankowych wynagrodzenia za korzystanie z kapitału lub jakiejkolwiek innej gratyfikacji.
Rzecznik TSUE nie wykluczył jednak, że to kredytobiorcy mogą dochodzić od banków dodatkowych roszczeń (np. wynagrodzenia lub waloryzacji świadczeń albo odszkodowania), o ile sądy krajowe uznają takie roszczenia za zasadne.
Po opinii Rzecznika TSUE na banki padł blady strach, a w ich obronie stanęła KNF i wszczęła pospieszne prace nad ustawą frankową, która zmusiłaby banki oraz kredytobiorców do podjęcia negocjacji w sprawie ugód na warunkach zarekomendowanych przez Szefa tej instytucji Jacka Jastrzębskiego w grudniu 2020 roku.
Przewodniczący KNF w październiku 2022 roku włączył się do wspomnianej sprawy C-520/21, stając w obronie banków i na forum TSUE przedstawił czarne scenariusze dla sektora bankowego w Polsce, jeśli zanegowane zostanie prawo do dochodzenia przez banki tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Wówczas wspomniał o możliwości upadłości jednego lub kilku banków w Polsce oraz wycenił koszty negatywnego rozstrzygnięcia TSUE dla całego sektora na 100 mld zł.
Nieoczekiwanie do kwestii wyroku TSUE oraz potencjalnych kosztów sektora bankowego Jacek Jastrzębski nawiązał podczas X Kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń, który odbywał się w dniach 10-11 maja br. w Sopocie. Tym razem nie było mowy o upadłości, ale Szef KNF stwierdził, że banki są przygotowane na wyrok TSUE, którego koszty w znacznym stopniu już uwzględniły w rezerwach.
Prokonsumencki wyrok TSUE J. Jastrzębski uznał jednak za nieuzasadniony i absurdalny transfer korzyści dla Frankowiczów, jak również powołał się na wyzwania stojące przed sektorem bankowym, takie jak finansowanie transformacji energetycznej, wydatków zbrojeniowych, czy odbudowy Ukrainy.
Nie wspomniał natomiast o gigantycznych zyskach banków, które w dobie kryzysu gospodarczego doskonale zarabiają na obywatelach i radzą sobie lepiej niż inne sektory gospodarki.
Ustawy frankowej nie będzie przynajmniej do jesiennych wyborów parlamentarnych
Tymczasem z nieoficjalnych informacji, do których dotarł Business Insider wynika, że Jacek Jastrzębski przekazał w tym tygodniu prezesom banków decyzję, że ustawy frankowej nie będzie przynajmniej do jesiennych wyborów parlamentarnych.
Nie ma bowiem woli politycznej w partii rządzącej, która obawia się utraty głosów wyborczych. J.Jastrzębski miał taką informację usłyszeć bezpośrednio od Premiera Mateusza Morawieckiego, z którym spotkał się w tej sprawie. Zatem projekt ustawy, nad którą od kilku miesięcy pracuje KNF, zostanie odłożony do szuflady.
Jedyna możliwość wznowienia prac nad ustawą przed wyborami parlamentarnymi to ewentualna decyzja audytorów o natychmiastowym zawiązaniu przez banki całości rezerw na ryzyko prawne koniecznych do pokrycia kosztów czarnego scenariusza. W sytuacji jeśli audytorzy uznają, że koszty można rozłożyć w czasie, to z pewnością rząd nie będzie się kwapił aby pomagać bankom, ryzykując utratę głosów wyborczych.
Ustawa miała na celu przede wszystkim odwieść resztę Frankowiczów od składania pozwów sądowych. Zgodnie z jej założeniami, banki zostałyby zobowiązane do proponowania kredytobiorcom ugód według mechanizmu zarekomendowanego przez Szefa KNF, przewidującego przewalutowanie kredytów frankowych na złotówki, tak jakby od początku były zaciągnięte w PLN.
Kredytobiorcy – niezależnie od tego czy mają już sprawę w sądzie i na jakim etapie – byliby zobligowani do podjęcia z bankiem negocjacji, co wydłużyłoby sprawy sądowe, odwlekło w czasie moment wypłaty przez banki zasądzanych wyrokami kwot i zniechęciło resztę Frankowiczów do wchodzenia na ścieżkę sądową.
Niewątpliwie ustawa wspomogłaby wyłącznie banki, bo Frankowiczom nie jest już do niczego potrzebna. Kredytobiorcy w sądach wygrywają obecnie ponad 95 proc. spraw, a prawomocne wyroki unieważniające wadliwe umowy kredytowe zapadają w coraz krótszym czasie (nawet około 1 roku od momentu wniesienia pozwu).
Banki przez wiele lat torpedowały prace nad ustawą frankową, dlaczego zatem teraz tak mocno lobbują za ustawowym rozwiązaniem? Odpowiedź jest prosta. Banki wiedzą, że TSUE nie stanie po ich stronie i nie mają szans na przyznanie im prawa do opłaty za korzystanie z kapitału.
Dlatego chcą zmusić państwo do wsparcia, argumentując że nie będą w stanie finansować rozwoju gospodarki. Tymczasem przed laty groziły Skarbowi Państwa sądami arbitrażowymi w sytuacji przyjęcia ustawy przewalutowującej kredyty frankowe na złotówki.
Wyniki finansowe banków za ubiegły rok oraz za I kwartał br. pokazują, że banki zarabiają miliardy i stać je na spłatę Frankowiczów. Przy tym ponad połowę kosztów unieważnienia wszystkich umów frankowych mają już ujęte w rezerwach, co potwierdził ostatnio Szef KNF.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Franknews.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach dla Frankowiczów. Odwiedź nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!