Czy jest jakaś granica, której banki nie przekroczą w swojej pogoni za pieniądzem? Im dłużej śledzimy ich poczynania, tym bardziej pewni jesteśmy, że taki punkt, przynajmniej na dziś dzień, nie istnieje. Doskonale widać to na przykładzie umów kredytów konsumenckich, kwestionowanych przez klientów sektora w sądach. Prowizje pobierane przez bankowców za fakt udostępnienia kredytobiorcy kapitału są horrendalne i przyzwoitemu człowiekowi nie mieszczą się w głowie. W tym artykule pokazujemy bulwersujące przykłady chciwości banku i finansowej krzywdy klienta, które udowadniają, że w wojnie o sankcję kredytu darmowego wcale nie chodzi o kosmetyczne błędy w umowach.
- Banki już zorientowały się, że przybierający na sile spór o sankcję kredytu darmowego nie jest czymś, co można dłużej ignorować. I mają plan, jak uniknąć odpowiedzialności za swoje przewinienia
- Wg bankowców ustawa o kredycie konsumenckim, a konkretnie artykuł dotyczący sankcji kredytu darmowego, wymaga pilnej zmiany. Zmiana ta ma być oczywiście na korzyść sektora, tak by jego przedstawiciele nie byli pozbawiani zarobku za błędy w konstrukcji umów
- W opinii szefa Związku Banków Polskich w tej chwili kredytobiorca może skorzystać z SKD z powodu źle postawionego w umowie przecinka. Tymczasem media społecznościowe są pełne przykładów świadczących o tym, że konsumenci mają do banków pretensje nie o interpunkcję, a o zbyt głębokie sięganie do ich kieszeni.
Związek Banków Polskich chce zmiany prawa dot. sankcji kredytu darmowego
Ostatnio nie ma tygodnia, by w kwestii sankcji kredytu darmowego nie pojawiła się co najmniej jedna elektryzująca informacja. Część z nich jest ujawniana bezpośrednio przez przedstawicieli sektora bankowego i Związek Banków Polskich. I tak dowiedzieliśmy się niedawno, że w sądach toczy się już ok. 10 tysięcy postępowań o SKD. Niektóre podmioty zaczynają poświęcać tej kategorii sporów nieco miejsca w swoich sprawozdaniach finansowych, co pokazuje, że roszczenia klientów przestają już bankowców bawić.
Wyrazem tego, że zaczyna się robić poważnie, jest najnowszy postulat Związku Banków Polskich, kierowany w stronę rządzących. Otóż bankowcy chcą, aby zmieniono obowiązujące w Polsce przepisy. A konkretnie te zawarte w ustawie o kredycie konsumenckim z 2011 roku i dotyczące sankcji kredytu darmowego (chodzi o art. 45 tejże ustawy). Wg prezesa ZBP, Tadeusza Białka, aktualna konstrukcja prawna tej sankcji umożliwia jej zastosowanie za każde naruszenie. W ustawie zawarto aż 29 elementów, które wg ustawodawcy muszą znaleźć się w umowie kredytu. Nieuwzględnienie któregoś z nich może dać kredytobiorcy prawo do skorzystania z SKD.
Tadeusz Białek idzie o krok dalej i w swoim wywodzie kierowanym do mediów zauważa, że przyczyną zastosowania sankcji może być „przysłowiowy przecinek” postawiony w złym miejscu.
Czego chcą zatem bankowcy? A tego, by złagodzić sankcję nałożoną na banki. Inspiracją mają być inne kraje członkowskie UE, które również zaimplementowały unijną dyrektywę o kredycie konsumenckim, ale zdecydowały się na miarkowanie sankcji, nakładanych na banki za uchybienia.
Bankowców najbardziej interesowałoby, aby sankcja kredytu darmowego była stosowana tylko w przypadkach, w których kredytobiorca rzeczywiście został pokrzywdzony finansowo, a uchybienie banku było celowe. W przypadku mniejszych naruszeń na kredytodawcę mogłaby zostać nałożona sankcja o łagodniejszym charakterze, np. taka, która zakłada redukcję kosztów kredytu czy oprocentowania.
Tłuste prowizje w umowach kredytów konsumenckich: zobacz, jak banki na Tobie zarabiają
Najnowszy spin bankowców zainspirował nas do poszukania tego źle postawionego przecinka w umowach kredytów konsumenckich. Ale przyznajemy, że w pogoni za tego rodzaju przypadkami doszliśmy do wniosku, że jest to po prostu jak poszukiwanie igły w stogu siana. Żadna kancelaria nie chce sądzić się w imieniu klienta z bankiem o źle postawiony przecinek. A jeśli chce, to się do tego nie przyznaje. Internetowe wędrówki zaprowadziły nas jednak do innych przykładów, które dobitnie pokazują, jak bardzo sankcja kredytu darmowego jest Polakom potrzebna.
Najbardziej wyrazisty jest ten pochodzący z umowy Nest Banku, który – gdy chodzi o pozaodsetkowe koszty kredytu – zdecydowanie jest maksymalistą. Na platformie X znaleźliśmy przykład umowy, w której całkowita kwota kredytu wyniosła 99 204 zł. Jak deklaruje w umowie bank, to taka kwota miała zostać udostępniona kredytobiorcy w ramach udzielonego finansowania. Tymczasem kwota kredytu wskazana w umowie wynosi 158 231,07 zł, z czego 44 146,47 zł to kwota przeznaczona na sfinansowanie prowizji za udzielenie kredytu, a 14 880,60 zł to kwota zarezerwowana na rzecz pośrednika kredytowego. Łącznie więc prowizje wyniosły 59 tys. zł, czyli 59,5 proc. całkowitej kwoty kredytu.
Pazerności Nest Bankowi pozazdrościł Alior, który innemu klientowi udzielił kredytu konsolidacyjnego w kwocie 143 tys. zł. Prowizja od tej umowy wyniosła, bagatela, 50 tys. zł. Oba przykłady pochodzą z konta na portalu X, które prowadzi Dominik Pawlina z Grupy Votum. Tego rodzaju przykładów, ukazujących niczym niepohamowaną żądzę zarobku po stronie banków i instytucji pozabankowych specjalizujących się w „chwilówkach”, można znaleźć w sieci multum. My ograniczymy się do tych dwóch, które bardzo dobrze pokazują, ile warte są te „przecinki”, na które rzekomo tak uwzięli się konsumenci.
Sądy pytają TSUE o SKD. Bankowców czeka powtórka z franków?
Tragedia bankowców polega na tym, że ich umizgi w kierunku polityków są spóźnione co najmniej o 2 lata. To mniej więcej od takiego czasu krajowi sędziowie kierują do TSUE pytania o sankcję kredytu darmowego. Łącznie polscy orzecznicy skierowali do Trybunału sześć zestawów pytań, z czego ostatni, zawierający pięć pytań, został wysłany przez Sąd Rejonowy w Łodzi. Nam najbardziej przypadły do gustu pytania nr 1 i nr 5. Pierwsze dotyczy tego, czy bankowi wolno pobierać odsetki od kredytowanych kosztów kredytu i czy musi informować o tym fakcie kredytobiorcę. Krótko mówiąc, w tym pytaniu sąd odsyłający odnosi się do najpopularniejszego grzeszku banków, popełnianego przy okazji konstruowania umów kredytów konsumenckich.
Z kolei w ostatnim pytaniu sąd odwołuje się do zasady proporcjonalności i pyta unijnych sędziów, czy sankcja kredytu darmowego może być zastosowana, gdy naruszenie przez bank przepisów nie wywołało krzywdzącego skutku wobec konsumenta lub też wtedy gdy ochrona przysługuje konsumentowi w związku z innymi przepisami, np. dotyczącymi klauzul niedozwolonych.
Na uwagę zasługuje też pytanie nr 4, dotyczące ograniczenia terminu na złożenie przez konsumenta oświadczenia o skorzystaniu z sankcji. Chodzi w tym pytaniu o argument często podnoszony przez banki, wg których roszczenia kredytobiorcy przedawniają się po roku od dnia wypłaty kredytu.
Intuicja podpowiada nam, że odpowiedź na to pytanie będzie dla bankowców szczególnie druzgocąca, bo ukuta przez nich koncepcja nie jest podparta żadnymi sensownymi argumentami i w naszym odczuciu służy jedynie celom propagandowym: temu, by zniechęcić kredytobiorców do kierowania spraw do sądu.
Bankowcy są bez szans, nawet jeśli rząd zmieni przepisy dot. SKD?
Sposób konstrukcji pytań prejudycjalnych dotyczących SKD wskazuje, że banki już wkrótce mogą mieć bardzo poważny problem. Nawet jeśli jakimś cudem uda im się przeforsować zmiany w ustawie o kredycie konsumenckim, to na niewiele się to zda, jeśli TSUE uzna za niedopuszczalne pobieranie odsetek od kredytowanych kosztów kredytu. Wówczas trudno będzie zaklasyfikować takie naruszenie jako błahe, zwłaszcza jeśli owe koszty, objęte odsetkami, wynoszą nierzadko ponad 50 proc. od pożyczonej kwoty.
Wygląda na to, że bankowców może czekać powtórka z wojny o kredyty frankowe. I choć tu przeciętna kwota roszczenia będzie kilkukrotnie niższa od tej w sporze frankowym, to w żaden sposób nie ratuje bankowców, bo wyższa jest z kolei liczba takich umów pozostających w obrocie. Szacuje się, że Polacy są posiadaczami ok. 8 mln kredytów i pożyczek konsumenckich. Dla porównania banki udzieliły łącznie ok. 700 tys. kredytów we franku, z czego ok. 500 tys. to umowy spłacone. Różnica jest więc kolosalna.
Jakie są widoki konsumenta na wygranie z bankiem sporu o SKD?
Spór o kredyty konsumenckie jest stosunkowo świeży, trudno więc w jego przypadku o dokładne statystyki wygranych i przegranych po stronie sektora. Do tej pory żaden z giełdowych banków nie zdecydował się na zawiązanie rezerw na ryzyka prawne związane z tą grupą kredytów, co pokazuje, że skala porażek w sektorze nie jest jeszcze znacząca. To będzie się zmieniać w następnych kwartałach, co da się zauważyć po danych udostępnionych przez Millennium Bank w ostatnim raporcie półrocznym.
Podmiot podał tam informację na temat wszystkich zakończonych sporów o SKD, uwzględniając sprawy, które znalazły swój finał do końca marca 2024 roku i takie, które zostały zamknięte w II kwartale 2024 roku. Okazuje się, że w 33 sprawach prawomocnie zakończonych do końca I kw. 2024 roku Millennium odniósł 32 zwycięstwa. Inaczej statystyka wyglądała w II kwartale, gdy podmiot wygrał 15 takich spraw i przegrał… 7.
Bardzo ciekawe będą dane z III i IV kwartału br. – mamy nadzieję, że Millennium Bank będzie kontynuował politykę rzetelnego informowania o tym, jak radzi sobie w sporach o SKD.
Z uwagi na dopiero kształtującą się linię orzeczniczą spór o SKD stanowi w 2024 roku spore wyzwanie. Kredytobiorca zainteresowany pozwaniem banku bez czekania na wyroki TSUE powinien bardzo uważanie dobierać pełnomocnika prawnego do poprowadzenia takiej sprawy. Na rynku jest coraz więcej podmiotów deklarujących gotowość poprowadzenia spraw o kredyty konsumenckie, jednak tylko promil rzeczywiście ma ku temu odpowiednie podstawy merytoryczne i zaplecze personalne.
W wielu przypadkach podmiotami „farbującymi się” na specjalistów są kancelarie odszkodowawcze, czyli firmy niebędące kancelariami adwokackimi, prowadzone w formie spółek z o.o. lub S.A. Wyróżniają się one niską opłatą za złożenie pozwu i… wysoką premią w przypadku wygranej. Z uwagi na ryzykowny model współpracy i chęć tych podmiotów do pośredniczenia w rozliczeniach klienta z bankiem odradzamy kredytobiorcom korzystanie z takich ofert.
Najbezpieczniejszą opcją jest nawiązanie współpracy z dobrą kancelarią adwokacką lub kancelarią radców prawnych, która ma ścisłą specjalizację, skoncentrowaną na sprawach przeciwko bankom. Najlepiej gdy taka kancelaria działa na rynku od co najmniej 7 lat i ma na koncie przynajmniej kilkaset poprowadzonych z sukcesem spraw – w tym tych o kredyty w CHF. To właśnie renomowani adwokaci wyspecjalizowani w sprawach o umowy kredytów frankowych nagłośnili problem z pożyczkami konsumenckimi, wyjaśniając w mediach, jakie błędy popełniały banki, konstruując te produkty. Warto więc powierzyć taką sprawę komuś, kto zna temat tych kredytów od podszewki i wykorzysta na rzecz swojego klienta każdy sensowny argument, by udowodnić winę banku.
PODSUMOWANIE:
Wbrew twierdzeniom banków, w rozpoczynającej się właśnie wojnie o kredyty i pożyczki konsumenckie wcale nie chodzi o postawione w złych miejscach przecinki, a o gigantyczne kwoty, które banki „wirtualnie” dokładały klientom do umowy, a następnie pobierały od tych kwot odsetki.
Obecnie pomiędzy pełnomocnikami kredytobiorców a bankowcami trwa medialna wojna na wymianę argumentów. Stawką w tej grze jest przeforsowanie własnej narracji. Komu uwierzą kredytobiorcy: adwokatom, którzy zdążyli już udowodnić, że mieli rację w sporze o kredyty we franku, czy może skompromitowanym bankowcom, którzy zawsze twierdzą, że „co złego to nie oni” i każdy zarzut kierowany pod swoim adresem traktują jako pozbawiony podstaw?
W naszym przekonaniu banki już przegrały, przynajmniej w wymiarze medialnym. Następne miesiące pokażą, czy wizerunkowa porażka przełoży się na tę bardziej materialną, objawiającą się masowo przegrywanymi procesami o SKD.