Korzystne zmiany w krajowym orzecznictwie powodują, że już nie tylko konsumenci, ale również przedsiębiorcy mogą skutecznie walczyć z bankiem w sądzie o unieważnienie kredytu waloryzowanego kursem waluty obcej. Co więcej, pozwać bank za kredyt we frankach można nie tylko w przypadku aktywnej i wciąż spłacanej umowy, ale również wówczas gdy kredytobiorca zdążył już w całości rozliczyć się z bankiem. Ex-frankowicze będący konsumentami mogą liczyć na bardzo preferencyjne traktowanie w polskich sądach, co jest wynikiem jednego z ubiegłorocznych orzeczeń TSUE. Banki liczyły, że do sądów ruszy jeszcze maksymalnie kilkadziesiąt tysięcy kredytobiorców, tymczasem może się okazać, że liczba ta zwiększy się nawet kilkukrotnie: skutecznemu podważeniu może podlegać łącznie nawet 600-700 tysięcy kontraktów w CHF.
- Byli i obecni frankowicze mają wolną drogę do pozywania banku i ubiegania się o stwierdzenie nieważności swoich umów, jak również o sankcję darmowego kredytu, czyli sprawiedliwe rozliczenie z bankiem co do złotówki
- W związku z wyrokiem TSUE z 8 czerwca 2023 roku rozszerzeniu podlega definicja tego, kto jest konsumentem w relacji z bankiem. Obecnie za konsumenta uważany jest nawet ten klient, który wydał część kapitału kredytu na cel związany z działalnością gospodarczą
- Eksperci prawni podkreślają, że największe szanse na unieważnienie swojej umowy ma osoba, która przeznaczyła uzyskaną od banku kwotę na cele prywatne, np. zakup domu lub mieszkania. W pozostałych sprawach orzecznictwo wciąż się kształtuje
- Wg unijnych sędziów roszczenia ex-kredytobiorcy będącego konsumentem nie mogły ulec przedawnieniu, jeśli nie wiedział on o abuzywnych zapisach w swojej umowie kredytowej. To powoduje, że frankowicz, który spłacił swój kredyt kilka lat temu, w dalszym ciągu może pozwać bank i ubiegać się o zwrot wszystkich nienależnie spełnionych świadczeń.
Kto jest konsumentem w relacji z bankiem? Czerwcowy wyrok TSUE to game changer w sporach na linii klient-bank
Do niedawna na pozew sądowy przeciwko bankowi o kredyt we frankach (czy w dowolnej innej walucie obcej) decydowali się przede wszystkim ci klienci, których zobowiązanie zostało zaciągnięte na cel ściśle prywatny, w tym przede wszystkim zakup nieruchomości mieszkalnej pod własne potrzeby.
To się powoli zmienia. Wpierw, 28 kwietnia 2022 roku, Sąd Najwyższy uchylił przedsiębiorcom furtkę do pozywania banku, uznając, za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego arbitralne i jednostronne kształtowanie przez kredytodawcę kursu waluty, z którą powiązany był udzielany kredyt. Następnie dnia 8 czerwca 2023 roku swoją cegiełkę do zmiany w, wydawałoby się beznadziejnej, sytuacji kredytobiorców będących przedsiębiorcami dołożył TSUE.
Tego dnia zapadł wyrok w sprawie C-570/21, dotyczącej kredytów wydatkowanych na cel mieszany, tj. częściowo związany z celami prywatnymi, a częściowo gospodarczymi tudzież zarobkowymi. Unijni sędziowie stwierdzili, że za konsumenta może być uznany również taki kredytobiorca, który w pewnym (jednak nieprzeważającym) stopniu wydatkował kapitał kredytu na cele powiązane z prowadzoną działalnością gospodarczą.
Był to bez wątpienia trudny dzień dla banków, które dowiedziały się, że ich taktyka sądowa, polegająca na kwestionowaniu statusu konsumenta u klientów, którzy zarejestrowali w swoim mieszkaniu działalność gospodarczą bądź wynajęli zarobkowo kredytowany lokal mieszkalny, może wkrótce okazać się nieskuteczna.
Eksperci prawni z entuzjazmem wypowiadają się o zmianach w orzecznictwie, które powinny nadejść w związku z decyzjami SN i TSUE. Są jednak ostrożni co do kierowania w stronę klientów zapewnień, że teraz kredyty udzielane na cel mieszany będzie można podważyć równie łatwo, co te typowo konsumenckie. Wiele będzie zależało od argumentacji zastosowanej przez pełnomocnika prawnego, treści wzorca umownego kwestionowanego w sądzie, a nawet… podejścia samego orzecznika rozpatrującego sprawę.
Niemniej jednak należy uznać, że sądzenie się z bankiem w przypadku przedsiębiorców będzie teraz łatwiejsze niż np. 2-3 lata temu, gdy choćby niewielki udział celu zarobkowego w sposobie wydatkowania kredytu mógł być przeciwwskazaniem do uznania powoda za konsumenta, zamykając mu drogę do unieważnienia umowy w oparciu o obecność w niej niedozwolonych zapisów waloryzacyjnych.
Roszczenia większości ex-frankowiczów nie są jeszcze przedawnione. Czy sprawy o już spłacone kredyty frankowe zdominują polskie sądy?
Banki w swojej kampanii „antypozwowej” koncentrują się na aktywnych umowach frankowych, niemal całkowicie zapominając o ex-frankowiczach, którzy mają takie samo prawo do pozwu jak osoby wciąż spłacające swój pseudowalutowy kredyt.
Ex-frankowicz nie może liczyć na pozasądową ugodę z bankiem, może jednak pozwać bank o zapłatę i zażądać zwrotu nienależnie spełnionych świadczeń wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie. Wówczas istnieje duża szansa, że bank jednak wystosuje wobec klienta propozycję ugody, i to na warunkach korzystniejszych niż te zaproponowane przez szefa Komisji Nadzoru Finansowego.
Nawet jeśli bank nie będzie chciał dogadać się z klientem lub to klient nie pragnie ugody, sprawę można doprowadzić do satysfakcjonującego (dla frankowicza oczywiście) finału w sądzie. Ex-frankowicz, który spłacił bankowi kredyt już kilka lat temu, może rościć o zwrot pełnej kwoty kredytu, i to niezależnie od tego, że jego roszczenia przedawniają się po upływie 6 lat od spłacenia każdej kolejnej raty. Trzeba bowiem mieć na uwadze to, od kiedy ów bieg terminu przedawnienia powinien być liczony. Wg TSUE (wyrok C-82/21 z 8 września 2022 roku) należy liczyć go od momentu, w którym kredytobiorca-konsument dowiedział się o abuzywnym charakterze umowy.
Roszczenie restytucyjne powstałe wobec banku u konsumenta nie może się przedawnić dopóty, dopóki nie uzyskał on wiedzy o tym, że jego umowa kredytowa może być nieważna. Zatem jeśli ex-frankowicz nie skierował przed laty wobec banku reklamacji na klauzule abuzywne zawarte w umowie lub w inny sposób nie próbował walczyć o zmianę owych warunków, bieg przedawnienia jego roszczeń najprawdopodobniej jeszcze się nie rozpoczął. Może więc domagać się zwrotu pełnej kwoty nadpłaconej bankowi ponad użyczony kapitał kredytu, oczywiście wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę.
Taki wyrok TSUE znacząco zwiększa ryzyko banków związane z zawartymi przed laty umowami kredytów pseudowalutowych, nie tylko tych waloryzowanych kursem franka szwajcarskiego, ale również dolara amerykańskiego, czy japońskiego jena. Szacuje się, że do 2009 roku banki mogły udzielić nawet 700 tys. kredytów pseudofrankowych. Do tej pory w sądach znalazła się niecała 1/5 tych umów, a wśród nich dominują kontrakty wciąż spłacane – to w ich przypadku motywacja klientów do unieważnienia kredytu jest bowiem najsilniejsza. Korzystna linia orzecznicza sądów powoduje jednak, że coraz większa grupa ex-kredytobiorców rozważa sformułowanie pozwu pod adresem banku.
Gra toczyć się będzie o ogromne pieniądze, obok których trudno przejść obojętnie, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę aktualne statystyki: frankowicze wygrywają prawomocnie ponad 99 procent postępowań inicjowanych przeciwko swoim kredytodawcom (w sądach okręgowych kredytobiorcy są górą w ok. 97 proc. przypadków). Wśród korzystnych dla frankowiczów wyroków dominują unieważnienia umowy – to aż 96,5 proc. wydawanych w tej chwili orzeczeń. Tylko 3,5 proc. to tzw. odfrankowienia, które – choć nie eliminują umowy z obrotu prawnego – to są dużo korzystniejsze niż pozasądowa czy nawet sądowa ugoda z bankiem.
Kto ma w tej chwili największe szanse na szybkie i prawomocne unieważnienie umowy kredytu frankowego lub na wygranie sprawy o zapłatę?
- kredytobiorca, który przeznaczył uzyskane od banku środki na cel prywatny, niepowiązany z działalnością zarobkową
- kredytobiorca, którego umowa z bankiem zawarta została do 2008 roku (późniejsze umowy kredytów pseudowalutowych są trudniejsze do podważenia z uwagi na to, że banki w tamtym okresie zaczęły przywiązywać większą uwagę do informowania kredytobiorców o ryzykach)
- frankowicz, który w momencie zawierania umowy nie posiadał eksperckiej wiedzy z zakresu tworzenia wzorców umownych kredytów waloryzowanych kursem walut obcych.
Przykłady prawomocnych wyroków sądów w sprawach o franki, pochodzących z ostatnich miesięcy, prezentujemy poniżej.
Przegrana Pekao S.A. w sprawie dwóch umów kredytowych BPH S.A. Umowy upadają w 11 miesięcy
Ile trzeba czekać na prawomocne unieważnienie kredytu frankowego z Pekao S.A. w krakowskim sądzie? Mając dobrego adwokata oraz odrobinę szczęścia, frankowicz jest w stanie wyeliminować swój kontrakt nawet w 11 miesięcy, tak jak miało to miejsce w sprawie o sygnaturze I ACa 540/23, rozpatrzonej przez Sąd Apelacyjny w Krakowie dnia 12 czerwca 2023 roku. Apelacja banku, związana z unieważnieniem w listopadzie 2022 roku dwóch spornych umów kredytowych zawartych przez powodów z BPH S.A. (następca prawny to Pekao), została w całości odrzucona. Pozwany podmiot musi pokryć koszty zastępstwa procesowego w wysokości 8100 zł oraz rozliczyć z kredytobiorcami, tzn. dokonać zwrotu 76 816,07 zł oraz 301 258,02 zł wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę.
Obie umowy BPH S.A. upadły w sądzie, ponieważ nie sprecyzowano w nich, od czego zależy kurs kupna i sprzedaży waluty, a więc kredytobiorca nie mógł samodzielnie obliczyć, ile wyniesie jego zobowiązanie wobec banku. Nie ma przy tym znaczenia, czy bank, kształtując kursy zawarte w swojej tabeli, uwzględniał obiektywne kryteria rynkowe, jeżeli tylko dał sobie prawo do ustalania ich w jednostronny i arbitralny sposób, niepowiązany z obiektywnymi parametrami. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie jest już prawomocny. Całe postępowanie trwało 11 miesięcy, a sama apelacja tylko 8 miesięcy.
Pełnomocnikiem kredytobiorców był adwokat Paweł Borowski.
Sąd Okręgowy w Warszawie unieważnia umowę kredytu frankowego zawartą z mBankiem. Sprawa trwała 6 miesięcy
Od dawna wiadomo, że warszawski Sąd Okręgowy jest najbardziej obciążony sprawami o kredyty frankowe. W stolicy toczy się prawie 45 tysięcy spraw przeciwko bankom, a zatem kredytobiorcy liczą się tym, że na unieważnienie wadliwej umowy przyjdzie im poczekać długie lata. Są jednak odstępstwa od tej reguły, a przykładem może być sprawa o sygnaturze XXVIII C 22465/22, rozpatrzona 22 maja 2023 roku przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Przedmiotem sporu w tym przypadku była umowa kredytowa Multiplan zawarta w 2007 roku z mBankiem S.A. Pozew kredytobiorców zarejestrowany został 18 listopada 2022 roku, a zatem już w 6 miesięcy później zapadł wyrok w ich sprawie, co należy uznać za prawdziwy rekord.
Sąd Okręgowy uznał kwestionowaną przez powodów umowę za nieważną oraz zasądził na ich rzecz od banku kwoty 158.857,16 zł oraz 49.909,11 CHF wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę, a także zwrot kosztów zastępstwa procesowego.
Powodem unieważnienia umowy kredytu frankowego Multiplan były liczne zawarte w niej klauzule abuzywne, których nie można było zastąpić innymi przepisami. Ponieważ umowa, po wykreśleniu z niej klauzul abuzywnych, nie mogłaby być dalej realizowana, musiała zostać wyeliminowana z obrotu prawnego. Wyrok jest nieprawomocny. Sprawę kredytobiorców przeciwko mBankowi prowadzi Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.
Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!