Od dłuższego czasu wiadomo, że banki działające w Polsce stosują nieuczciwe praktyki ze szkodą dla konsumentów. Świadczą o tym tysiące wyroków sądów unieważniających wadliwe kredyty frankowe, które przed laty banki wciskały polskim obywatelom na masową skalę. Historia z kredytami w CHF odbiera bankom prawo do określania się mianem instytucji zaufania publicznego.
Status konsumenta posiada każdy przeciętny Kowalski, który stara się uzyskać w banku kredyt na sfinansowanie swoich potrzeb bytowych, w tym mieszkaniowych. Jako nieprofesjonalista i słabsza strona kontraktu jest on narażony na nieuczciwe działania ze strony banku, polegające na zamieszczaniu w umowach niedozwolonych postanowień, które wywołują po stronie kredytobiorcy szereg negatywnych konsekwencji. Dzięki prokonsumenckiej postawie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz polskich sądów, a przede wszystkim dzięki determinacji Frankowiczów, kolejne pokolenia Polaków będą mogły liczyć na uczciwą bankowość w Polsce. Frankowicze podjęli żmudną walkę o sprawiedliwość nie tylko w swoim imieniu, ale również dla dobra wszystkich obywateli.
Na czym polega nieuczciwy charakter kredytów frankowych?
Przed laty banki wcisnęły ponad 700 tysiącom Polaków kredyty waloryzowane kursem franka szwajcarskiego. Skonstruowane przez banki umowy kredytowe zawierały niedozwolone mechanizmy indeksacyjne lub denominacyjne, które do dzisiejszego dnia wywołują dla kredytobiorców szereg negatywnych konsekwencji.
Zawarte w umowach kredytowych instrumenty waloryzacyjne skutkują tym, że wysokość rat, ale także całego zadłużenia pozostającego do spłaty, jest przeliczana po kursie franka szwajcarskiego z tabeli kursowej banku. W ten sposób banki zagwarantowały sobie jednostronny wpływ na kształtowanie wysokości świadczeń kredytobiorców.
Wielu Frankowiczów pomimo kilkunastu lat regularnej spłaty rat kredytowych ma dzisiaj do oddania bankowi wciąż więcej niż pożyczyło. W ten sposób są niejako uwięzieni w zakupionych na kredyt nieruchomościach, bo przy ewentualnej sprzedaży zrealizowaliby olbrzymią stratę.
Dzieje się to na skutek wadliwych zapisów umów kredytowych, które wiążą wysokość zadłużenia z aktualnym kursem franka szwajcarskiego, a ten na przestrzeni lat wzrósł o ponad 100 proc.
Podczas aktywnej sprzedaży kredytów frankowych w latach 2005-2008 banki zapewniały, że kredyty waloryzowane kursem CHF są dla klientów korzystniejsze niż tradycyjne produkty w PLN i w pełni bezpieczne.
Doradcy bankowi sugerowali, że frank szwajcarski jest najstabilniejszą walutą świata. Tymczasem były to produkty obarczone wysokim ryzykiem, które banki przerzuciły w całości na klientów, nie proponując im żadnych instrumentów zabezpieczających.
Frankowicze przez wiele lat łudzili się nadzieją, że w Polsce, na wzór innych krajów europejskich (m.in. Chorwacji, Węgier), wprowadzone zostanie systemowe rozwiązanie przywracające uczciwy charakter umów kredytowych.
Jednak silne lobby bankowe od 2015 roku skutecznie torpedowało wszelkie wysiłki w kierunku przyjęcia ustawy frankowej, na mocy której kredyty w CHF zostałyby przewalutowane na złotówki.
Sprawiedliwości doczekali się dopiero w sądach, które po przełomowym wyroku TSUE z października 2019 roku na masową skalę unieważniają wadliwe kredyty frankowe. Dzisiaj około 98 proc. kredytobiorców frankowych wygrywa swoje sprawy przeciwko bankom w sądach.
Dlaczego pozwanie banku za kredyt we frankach to korzystna opcja?
Unieważnienie kredytu frankowego na drodze sądowej to najkorzystniejszy sposób rozwiązania sporu. Prawomocny wyrok unieważniający umowę kredytową oznacza, że z bankiem należy rozliczyć się tylko w zakresie nominalnej kwoty kredytu.
Kredytobiorca zwraca bankowi sam kapitał (bez odsetek), a bank jest zobligowany do zwrotu sumy wpłaconych rat kredytowych, opłat i prowizji związanych z kredytem. W ten sposób kredyt staje się niejako darmowy, natomiast nieruchomość pozostaje w rękach kredytobiorcy, który może na podstawie prawomocnego wyroku sądu wnioskować o wykreślenie hipoteki banku.
Ogromną rolę w przywracaniu sprawiedliwości posiadaczom kredytów frankowych odegrał TSUE, który od kilku lat konsekwentnie w swoich wyrokach chroni konsumentów, bazując na wykładni przepisów Dyrektywy 93/13 zakazującej stosowania w umowach nieuczciwych warunków.
W szeregu orzeczeń unijny trybunał jednoznacznie stwierdził, że umowy kredytów frankowych mają charakter abuzywny i nie wiążą konsumentów z mocą wsteczną. Banki stosujące w umowach niedozwolone postanowienia powinny ponieść sankcje, tak aby odstraszyć innych przedsiębiorców dopuszczających się nieetycznych praktyk. Sankcją za nieuczciwość jest pozbawienie banków prawa do odsetek oraz jakiejkolwiek formy wynagrodzenia za udostępnienie kapitału.
Po miażdżącej dla banków opinii Rzecznika Generalnego TSUE z 16 lutego 2023 roku do sprawy C-520/21 dotyczącej tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału sektor bankowy zmienił swoje długoletnie stanowisko o 180 stopni i obecnie domaga się od rządzących wprowadzenia ustawy ratunkowej.
Ustawa ma ratować zyski banków w związku z prokonsumenckimi wyrokami sądów. Banki lamentują, że przewidywany na 15 czerwca 2023 r. kolejny ważny wyrok TSUE spowoduje zachwianie systemu bankowego w Polsce i ograniczenie zdolności banków do finansowania gospodarki.
Tymczasem banki zarabiają na Polakach gigantyczne pieniądze. Tylko w trzech pierwszych miesiącach br. zysk netto sektora bankowego w Polsce wyniósł 8,76 mld zł, a w ubiegłym roku banki zarobiły na czysto ponad 13 mld zł.
Ustawa pomagająca bankom to krzywdzące rozwiązanie dla całego społeczeństwa, które zapłaci za wsparcie finansowe nieuczciwych banków, wśród których wiele należy do zagranicznego kapitału.
Dlaczego ugoda z bankiem to pułapka?
Dopiero pod koniec 2021 roku część banków zrozumiała, że nie ma już szans na zmianę prokonsumenckiej linii orzeczniczej sądów, a pozwów frankowych będzie przybywać w coraz szybszym tempie. Próbując ratować własne finanse niektóre banki zaczęły oferować Frankowiczom ugody polegające na przewalutowaniu kredytów na złotówki.
Jednocześnie poszedł do mediów przekaz, że w ten sposób banki wychodzą naprzeciw trudnej sytuacji kredytobiorców frankowych zmagających się ze skutkami aprecjacji szwajcarskiej waluty. Jakoś przez wiele lat banki pozostawały głuche na apele środowisk frankowych o systemowe rozwiązanie problemu. Czyżby teraz kierowały się szlachetnymi pobudkami i chęcią pomocy swoim klientom?
Nic z tych rzeczy, chodzi tylko i wyłącznie o zahamowanie napływu nowych pozwów oraz ograniczenie negatywnych dla sektora bankowego skutków unieważniania przez sądy umów kredytowych.
Ugody są opłacalne wyłącznie dla banków. Zawierając z Frankowiczem ugodę bank gwarantuje sobie przez kilkanaście kolejnych lat niemałe zyski z odsetek od kredytu przewalutowanego na złotówki.
Niewielka redukcja wykreowanego przez bank salda zadłużenia jest konsumowana w wysokich ratach kredytu (na ogół są one wyższe niż przed zawarciem ugody). W ten sposób w kilka lat kredytobiorca zwróci bankowi całość pozornych zysków z ugody, a te wynoszą maksymalnie 20 proc. tego co można ugrać na drodze sądowej, unieważniając umowę.
W dodatku podpisując ugodę w miejsce ryzyka walutowego kredytobiorca bierze na siebie nieograniczone ryzyko wzrostu stóp procentowych.
Pozwy sądowe w końcu zmuszą banki do wyeliminowania nieuczciwych praktyk
Kredyty frankowe to tylko jeden z kilku obszarów, w których banki dopuściły się nieuczciwych praktyk wobec swoich klientów. Inne przykłady to polisolokaty, czy opcje walutowe. W ostatnim roku wiele mówi się też na temat nieuczciwego charakteru postanowień zawartych w umowach kredytów złotowych z oprocentowaniem na bazie WIBOR-u.
Dopóki Frankowicze nie zaczęli wygrywać spraw sądowych, banki dobrowolnie nie chciały rozliczyć się na uczciwych zasadach. Dopiero konsekwentne działania kredytobiorców frankowych walczących o sprawiedliwość w sądach zmusiły banki do wyjścia z propozycjami polubownego załatwienia sporu.
Jest duża szansa na to, że banki zaprzestaną nieetycznych działań i nie będą już zamieszczać w umowach abuzywnych postanowień, tym bardziej że na przestrzeni ostatnich lat wzrosła świadomość konsumentów co do przysługującej im ochrony.
Przyszłe pokolenia Polaków nie będą musiały mierzyć się z podobnymi sytuacjami, jakich doświadczyli ich rodzice zaciągając w banku kredyt na zakup mieszkania. Banki są na cenzurowanym i zdają sobie sprawę, że stosowanie w umowach z konsumentami nieuczciwych postanowień wywołuje określone konsekwencje w postaci unieważnienia takiej umowy przez sąd i pozbawienia banku prawa do osiągania zysku w wyniku działań niezgodnych z prawem.
Podsumowując, należy jednoznacznie stwierdzić, że to banki ponoszą jednostronnie winę za to, że skonstruowane przez nie wadliwe umowy są dzisiaj niemal w 100 proc. przypadków unieważniane przez sądy. Frankowicze sami wywalczyli sobie sprawiedliwość, bo lobby bankowe w Polsce skutecznie torpedowało wszelkie wysiłki w kierunku wprowadzenia systemowego rozwiązania na wzór innych państw, gdzie sprzedawane były tego typu kredyty. Na szczęście po stronie konsumentów mocno stoi TSUE oraz polskie sądy. Kredytobiorcom nie jest już dziś potrzebna ustawa, której domagają się banki aby ratować własne zyski. Nie muszą też godzić się na mało opłacalne ugody, bo na ścieżce sądowej są w stanie uzyskać kilkakrotnie wyższe korzyści.
Jeżeli chcesz zagwarantować sobie i swoim dzieciom uczciwą bankowość w Polsce, powinieneś już dziś szukać sprawiedliwości w sądzie. Podjęte teraz działania przyniosą pozytywne skutki na przyszłość dla Ciebie i Twoich bliskich.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Franknews.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach dla Frankowiczów. Odwiedź nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!