O potrzebie ujednolicenia orzecznictwa w sprawach frankowych mówiło się od dawna, jednak dopiero w styczniu br. do Sądu Najwyższego został złożony wniosek poddający pod rozstrzygnięcie pełnemu składowi Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zagadnienia, które na tle frankowych umów kredytowych wywołują najwięcej wątpliwości i rozbieżności.
25 marca tego roku najpewniej Sąd wypowie się więc w temacie sześciu zagadnień istotnych z punktu widzenia kredytów we frankach szwajcarskich, jednak prawnicy nie przewidują z tego powodu wielkiej rewolucji w rozstrzyganiu spraw frankowych. Nie jest bowiem tajemnicą, że kredytobiorcy walczący o unieważnienie lub odfrankowienie umowy kredytowej odnoszącej się do franka szwajcarskiego, w sądach radzą sobie bardzo dobrze, o czym najdobitniej świadczy fakt, że obecnie ponad 90 procent procesów sądowych kończy się wyrokami korzystnymi właśnie dla kredytobiorców.
Uchwała Sądu Najwyższego statystyk tych zapewne nie obniży, a wręcz przeciwnie, przewiduje się, że rozstrzygnięcie Sądu poprawi tylko już i tak bardzo dobrą pozycję frankowiczów w sądach.
Taką perspektywą z całą pewnością nie są zachwycone banki, które już teraz walczą o swoje być albo nie być, gdyż kolejne korzystne dla kredytobiorców rozstrzygnięcie, które ponadto będzie miało moc zasady prawnej, a więc będzie musiało być respektowane przez wszystkie sądy powszechne, może okazać się przysłowiowym „gwoździem do trumny” instytucji finansowych najsłabiej sobie radzących. Banki liczą oczywiście jednak na to, że na uchwale Sądu Najwyższego ugrają też coś dla siebie, czy jednak tak się stanie, już wkrótce się dowiemy.
Przeczytaj SPIS DOKUMENTÓW POTRZEBNYCH DO POZWANIA BANKU – KREDYT WE FRANKACH CHF
Co na pewno nie stanie się po ogłoszeniu uchwały
Wiele osób jednak błędnie oczekuje, że uchwała Sądu Najwyższego spowoduje, że banki same zaproponują rozwiązanie problemu kredytu we frankach i nie trzeba będzie po tym terminie składać spraw do sądu. Druga grupa frankowiczów oczekuje natomiast, że po uchwale SN banki zaproponują korzystne ugody – co najmniej na zasadach jakie przedstawił w grudniu 2020 r. Przewodniczący KNF.
Trzeba jasno powiedzieć, że zarówno pierwsze jak i drugie twierdzenie jest błędne.
Patrząc na wypowiedzi banków oraz ich dotychczasowe postępowanie, nie ma nawet najmniejszych szans, aby banki dobrowolnie wystąpiły z propozycją korzystnego rozwiązania dla frankowiczów. Banki spepytycznie odnoszą się nawet do zaproponowania ugód, które nie są korzystne dla większości frankowiczów czyli na zasadach ogłoszonych przez KNF.
Wynika bowiem z obliczeń publikowanych przez kancelarie frankowe, że takie ugody mogą przynieść 20 maksymalnie 30% tego co Frankowicz może uzyskać w sądzie. Na chwilę obecną gdy z nieoficjalnych statystyk wynika, że frankowicze wygrywają ok 90% spraw można stwierdzić, że tego typu ugody są korzystne dla banków.
Pomimo tego jak donosi Gazeta Wyborcza od grudnia 2020 r. do marca 2021 r. banki zawarły z frankowiczami oficjalnie tylko 4 ugody, których szczegółów nie chcą podać. Dodatkowo bank Raiffeisen oficjalnie powiedział, że nie przewiduje zawierania ugód zgodnych z propozycją KNF.
Nie należy się też spodziewać, żadnych regulacji ustawowych po uchwale SN. Przewodniczący KNF jeszcze w grudniu zaznaczył, że w kwestii kredytów frankowych nie przewiduje się rozwiązań systemowych.
Należy zatem przyjąć, że po uchwale SN z 25 marca 2021 r. frankowicze nadal będą musieli dochodzić swoich praw przed sądem.
Przeczytaj Jak wyliczyć roszczenie kredyt we frankach – kalkulator dla frankowiczów.
Co się stanie po uchwale SN dla frankowiczów i na jakie pytania odpowie SN 25 marca 2021 r.?
Pytanie nr 1
Pierwsze zagadnienie, którym zajmie się Sąd Najwyższy podejmując w marcu uchwałę odnosi się do uzupełniania luk w umowie kredytowej, gdy sąd uzna iż taka umowa zawiera klauzule niedozwolone. Pytanie jakie Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego sformułowała w tym zakresie brzmi bowiem następująco: „Czy w razie uznania, że postanowienie umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej stanowi niedozwolone postanowienie umowne i nie wiąże konsumenta, możliwe jest przyjęcie, że miejsce tego postanowienia zajmuje inny sposób określenia kursu waluty obcej wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów?”
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że tak naprawdę zbędnym jest zadawanie pytania w tym zakresie, gdyż na ten temat wypowiedział się już Trybunał Sprawiedliwości UE i to na kanwie polskiej sprawy frankowej (w orzeczeniu z października 2019 r. w sprawie państwa Dziubak). W wydanym wyroku Trybunał wyczerpująco wyjaśnił, iż uzupełnianie luk w umowie powstałych na skutek usunięcia z kontraktu postanowień stanowiących klauzule abuzywne, jest możliwe tylko wówczas, gdy przepisy prawa krajowego zawierają odpowiednie normy dyspozytywne, tym samym więc, nie jest możliwe uzupełnianie umów jedynie w oparciu o regulacje mające charakter ogólny.
Jednak w ocenie Pierwszej Prezes rozbieżności orzecznicze na tym tle nadal istnieją, co potwierdzają liczne wyroki. W uzasadnieniu do złożonego wniosku Prezes wskazała bowiem na stanowisko Trybunału Sprawiedliwości UE stanowiące, iż Dyrektywa 93/13 nie ma na celu proponowania jednolitych rozwiązań w odniesieniu do konsekwencji, jakie należy wyciągnąć ze stwierdzenia nieuczciwego charakteru postanowienia umownego.
Natomiast przepisy prawa polskiego nie regulują bezpośrednio skutków prawnych uznania przez sąd, że postanowienie umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej stanowi niedozwolone postanowienie umowne i nie wiąże konsumenta, a w szczególności kwestii, czy w takim przypadku miejsce abuzywnego postanowienia zajmuje inny sposób określenia kursu waluty obcej wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów.
W wyroku z dnia 8 września 2016 r., sygn. akt II CSK 750/15, Sąd Najwyższy dopuścił możliwość zastąpienia wyeliminowanego z umowy postanowienia abuzywnego. W zaprezentowanym stanowisku przyjęto bowiem, że konsekwencją ustalenia, iż umowa zawiera niedozwolone klauzule, jest to, że strony nie są nimi związane, co zachodzi ex lege ze skutkiem ex tunc.
W ich miejsce wchodzą odpowiednie przepisy dyspozytywne (albo uzgodnienia dokonane przez strony). W pozostałym zakresie strony są związane umową. Podobne stanowisko Sąd Najwyższy zaprezentował również w wyroku z dnia 28 października 2018 r., sygn. akt II CSK 632/17, w którym dopuszczono zastąpienie postanowień umowy uznanych za niedozwolone przepisami dyspozytywnymi, opowiadając się równocześnie za jedynie wyjątkowym stosowaniem takich zabiegów.
Natomiast w wyroku z dnia 15 maja 2019 r., sygn. akt V ACa 107/19, Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał, że w razie wyeliminowania (jako abuzywnego) postanowienia umowy kredytu odnoszącego się do sposobu określania kursu waluty obcej, miarodajnym dla ustalenia wysokości zobowiązania może być średni kurs waluty obcej ustalany przez NBP.
Zupełnie odmienne stanowisko zajął natomiast Sąd Najwyższy w orzeczeniu wydanym w dniu 9 maja 2019 r., sygn. akt I CSK 242/18, w którym Sąd uznał, że nieuprawnione byłoby zastąpienie przez sąd postanowień niedozwolonych innymi, polegającymi np. na odwołaniu się do kursu walut stosowanego przez NBP. Możliwość takiej zmiany umowy przez sąd stałaby w sprzeczności z celami prewencyjnymi Dyrektywy 93/13, gdyż przedsiębiorcy wiedzieliby, że nawet w razie zastosowania klauzuli niedozwolonej umowa zostanie skorygowana przez sąd w sposób możliwie najpełniej odpowiadający ich woli, a jednocześnie dopuszczalny w świetle przepisów o niedozwolonych postanowieniach umownych.
W orzecznictwie Sądu Najwyższego wyrażany został również pogląd, że wyeliminowanie abuzywnej klauzuli kursowej – nawet jeśli prowadzi do oprocentowania kredytu według stawki niższej niż byłby najprawdopodobniej oprocentowany kredyt udzielony w złotych i niezawierający klauzul walutowych – nie stanowi zbyt surowej sankcji, jeżeli porównać ją np. z przewidzianą w innych przepisach sankcją kredytu darmowego. Możliwość zastąpienia postanowień umownych uznanych za abuzywne istniałaby jedynie wówczas, gdyby prawodawca wprowadził do obrotu uregulowania wyraźnie przewidziane do zastępowania klauzul indeksacyjnych. Takich uregulowań jednak brak.
Jak więc wynika z powyższego, rozbieżności w zakresie wykładni obowiązujących przepisów, dotyczące tego, czy w razie uznania, że postanowienie umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej stanowi niedozwolone postanowienie umowne i nie wiąże konsumenta, możliwe jest przyjęcie, że miejsce tego postanowienia zajmuje inny sposób określenia kursu waluty obcej wynikający z przepisów prawa lub ustalonych zwyczajów, są nadal duże, dlatego zasadnym jest zajęcie stanowiska w tym zakresie przez Sąd Najwyższy.
Pytanie nr 2 i 3
Udzielenie odpowiedzi na dwa kolejne pytania skierowane do Sądu Najwyższego zależy od odpowiedzi na pierwsze pytanie, a więc jeśli Sąd uzna iż nie można uzupełniać luk w umowie, które powstały w wyniku uznania określonych zapisów za niedozwolone, wówczas będzie musiał odpowiedzieć na takie dwa pytania: „Czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu indeksowanego do takiej waluty umowa może wiązać strony w pozostałym zakresie?” oraz „Czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu denominowanego w walucie obcej umowa ta może wiązać strony w pozostałym zakresie?”
W przypadku kredytu indeksowanego orzeczenia sądowe dzielą się zasadniczo na te, w których składy orzekające opowiedziały się za dopuszczalnością dalszego trwania umowy kredytu indeksowanego, oraz orzeczenia, w których stwierdzono upadek umowy. W wyroku z dnia 9 maja 2019 r., sygn. akt I CSK 242/18, Sąd Najwyższy uznał, że umowa dalej wiąże strony, nawet jeżeli część postanowień to postanowienia abuzywne (niewiążące), gdy na podstawie pozostałych postanowień możliwe jest określenie praw i obowiązków stron.
Jeżeli zatem umowa po eliminacji klauzul abuzywnych nadal zawierała wszystkie elementy konieczne dla określenia treści stosunku prawnego, a w szczególności kwotę kredytu w złotych, okres kredytowania i terminy spłaty oraz wysokość oprocentowania, to może ona nadal obowiązywać. A contrario utrzymanie w mocy w mocy umowy kredytowej jest niemożliwe tylko wtedy, gdy eliminacja niedozwolonego postanowienia umownego prowadzi do takiej deformacji regulacji umownej, że na podstawie pozostałej jej części nie da się odtworzyć treści praw i obowiązków stron.
W orzecznictwie Sądu Najwyższego oraz sądów powszechnych znaleźć można jednak i zupełnie odmienne rozstrzygnięcia zgodnie z którymi eliminacja klauzuli indeksacyjnej z umowy kredytu indeksowanego skutkuje upadkiem całej umowy.
Na poparcie tej tezy sądy wskazują, że okrojona umowa nie może funkcjonować dalej bez ubezskutecznionej klauzuli zarówno z powodu sprzeczności z wolą stron sformułowaną w chwili jej zawarcia (art. 65 k.c.), jak i z powodów obiektywnych, wobec niemożności określenia przedmiotu praw i obowiązków stron.
Takie stanowisko zaprezentował Sąd Najwyższy m.in. w wyroku z dnia 14 maja 2015 r., sygn. akt II CSK 768/14, w którym uznał, że uznanie klauzuli abuzywnej za bezskuteczną przy zachowaniu reszty postanowień umownych nie musi oznaczać dalszego trwania stosunku zobowiązaniowego, gdyż niemożność wypełnienia luki przepisami iuris dispositivi czy w drodze wykładni umowy czyni całą umowę bezcelową.
Zobacz: Ranking Kancelarii Frankowych
Podobne wątpliwości pojawiają się również w przypadku kredytu denominowanego, z uwagi jednak iż jest to inny rodzaj kredytu (jego istotą jest określenie kwoty kredytu w walucie obcej, która zostaje następnie wypłacona w walucie krajowej według klauzuli umownej opartej na kursie kupna waluty obcej obowiązującym w dniu uruchomienia kredytu; następnie wysokość rat kredytu przypadających do spłaty wyliczana jest na podstawie kwoty określonej w umowie w walucie obcej, a nie kwoty rzeczywiście wypłaconej w złotych), bardzo wątpliwe jest czy po eliminacji z umowy klauzul abuzywnych taka umowa może nadal obowiązywać i wiązać strony.
Powyższe bierze się z tego, że wysokość kredytu w przypadku kredytu denominowanego jest wyraźnie wskazana w walucie obcej (dopiero spełnienie świadczenia następuje w walucie polskiej). Zatem po wyeliminowaniu klauzuli denominacyjnej z umowy, odmiennie niż w przypadku kredytów indeksowanych, można twierdzić, że umowa nie ustala w ogóle wysokości kredytu i brak jest możliwości dokonania tego ustalenia.
Inaczej jest w przypadku kredytów indeksowanych, gdzie wysokość kredytu wskazywana jest w walucie polskiej, a dopiero w momencie spełniania świadczenia wysokość ta ustalana jest według właściwego kursu w walucie obcej. W przypadku kredytów denominowanych również jednak można znaleźć szereg orzeczeń, które dopuszczają dalsze obowiązywanie umowy po eliminacji klauzul niedozwolonych, oraz takie, które wskazują, że taka umowa nie może dalej wiązać, wątpliwości w tym zakresie musi zatem rozstrzygnąć Sąd Najwyższy.
Przeczytaj Jak wybrać kancelarię do sprawy kredytu frankowego?
Pytanie nr 4
Kolejne zagadnienie dotyczy kwestii rozliczenia pomiędzy stronami w przypadku, gdy sąd unieważni frankową umową kredytową, pytanie sformułowano bowiem w następujący sposób: „Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej, w wykonaniu której bank wypłacił kredytobiorcy całość lub część kwoty kredytu, a kredytobiorca dokonywał spłat kredytu, powstają odrębne roszczenia z tytułu nienależnego świadczenia na rzecz każdej ze stron, czy też powstaje jedynie jedno roszczenie, równe różnicy spełnionych świadczeń, na rzecz tej strony, której łączne świadczenie miało wyższą wysokość?”
Udzielając więc odpowiedzi Sąd Najwyższy przesądzi, czy podczas rozliczania nieważnej umowy należy stosować teorię dwóch kondykcji, czy też teorię salda. Teoria dwóch kondykcji stanowi, iż każdej ze stron umowy przysługuje własne roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia, natomiast przeciwstawna teoria salda zakłada, że między stronami umowy kredytowej występuje jedno roszczenie, przysługujące tej stronie, której łączne świadczenie miało wyższą wysokość.
W doktrynie raczej powszechnie się przyjmuje, iż właściwa jest teoria dwóch kondykcji i to właśnie ona powinna być stosowana w przypadku unieważnienie frankowej umowy kredytowej, nie oznacza to jednak, że teoria salda nie ma swoich zwolenników, dlatego też kwestię tą jednoznacznie musi rozstrzygnąć Sąd Najwyższy.
Za zasadnością teorii salda opowiedział się m.in. Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 26 listopada 2019 r., sygn. akt I ACa 722/18. W orzeczeniu tym zaznaczono, że w przypadku unieważnienia umowy kredytu ze względu na niemożliwość dalszego utrzymania jej w mocy po uznaniu za abuzywne niektórych jej postanowień występuje zbieg wzajemnych, nienależnych świadczeń, rodzących po obu stronach istnienie wierzytelności, choćby niewymagalnych. Spłata rat kredytu wraz z odsetkami staje się świadczeniem nienależnym na skutek orzeczenia sądu o unieważnieniu umowy ze skutkiem ex tunc.
Z uwagi na równoczesne unieważnienie także podstawy wypłaty przez bank udzielonego kredytu dochodzi do zmiany dotychczasowej wierzytelności banku z wynikającej z umowy kredytu na wierzytelność banku, jeszcze niewymagalną, wynikającą z nienależnego świadczenia, o ile łączna wysokość świadczenia spełnionego przez bank jest wyższa od sumy świadczeń spełnionych przez kredytobiorcę, a więc roszczenie przysługuje tylko tej stronie umowy, która świadczyła w wyższym zakresie.
Za teorią dwóch kondykcji opowiada się natomiast większa część judykatury, gdyż często koncepcja ta uważana bywa za oczywistą i utrwaloną. W wyroku Sądu Najwyższego z dnia 11 grudnia 2019 r., sygn. akt V CSK 382/18, jednoznacznie bowiem stwierdzono, że świadczenie spełnione (nadpłacone) przez kredytobiorcę na podstawie postanowienia abuzywnego jest świadczeniem nienależnym, co oznacza, iż podlega ono zwrotowi, choćby kredytobiorca był równolegle dłużnikiem banku. Bardzo prawdopodobne zatem jest, że uchwała Sądu Najwyższego właśnie teorię dwóch kondykcji uzna za w pełni uzasadnioną i właściwą do stosowania.
Pytanie nr 5
Piąte zagadnienie dotyczy terminu przedawnienia roszczeń, gdyż i na tym tle powstały liczne rozbieżności. We wniosku zawarte więc zostało pytanie: „Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej z powodu niedozwolonego charakteru niektórych jej postanowień bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się od chwili ich wypłaty?”
W judykaturze bardzo różnie określa się początek biegu terminu przedawnienia takiego roszczenia, bywa więc on oznaczany na chwilę wypłaty kwot, których zwrotu strona się domaga, albo na inną datę. W części orzeczeń prezentowany jest pogląd, że wskutek stwierdzenia nieważności umowy ex tunc należy uznać, że świadczenie było nienależne już w momencie jego spełnienia (postawienia sumy kredytu do dyspozycji kredytobiorcy).
Sytuację prawną między stronami należy więc oceniać tak, jakby do zawarcia umowy w ogóle nie doszło. Natomiast odmienny pogląd stanowi, że między stronami istniał stosunek prawny, który został unicestwiony dopiero w momencie uprawomocnienia się orzeczenia sądowego uznającego umowę kredytową za niewiążącą, a zatem wcześniej istniała podstawa prawna świadczeń, która odpadła. Wszystkie dokonywane wcześniej świadczenia miały zatem w momencie ich dokonywania podstawę prawną.
Pytanie nr 6
Z punktu widzenia kredytobiorców i banków najistotniejsze jest jednak pytanie szóste, które brzmi: „Czy, jeżeli w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej którejkolwiek ze stron przysługuje roszczenie o zwrot świadczenia spełnionego w wykonaniu takiej umowy, strona ta może również żądać wynagrodzenia z tytułu korzystania z jej środków pieniężnych przez drugą stronę?” Innymi więc słowy, w pytaniu tym poruszona zostaje kwestia czy zasadne jest dochodzenie wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionych środków w przypadku unieważnienia umowy kredytowej.
Po raz pierwszy roszczenia o zapłatę wynagrodzenia zaczęły być formułowane, a raczej wskazywano, że będą dochodzone, gdy zapadł wyrok Trybunału Sprawiedliwości w sprawie państwa Dziubak, a więc gdy tak naprawdę nastąpił przełom w sprawach frankowych na korzyść kredytobiorców. Kwestia wynagrodzenia od początku wzbudzała duże kontrowersje, co jednak istotne, choć to tylko banki do tej pory formułowały roszczenia w tym zakresie, pytanie skierowane do Sądu Najwyższego nie odnosi się tylko do roszczeń banku, lecz również do roszczeń jednej i drugiej strony umowy kredytowej, a zatem także kredytobiorcy.
Jeśli więc nawet Sąd uzna za zasadne żądanie wynagrodzenia z tytułu korzystania z udostępnionych środków, to nie tylko bank będzie mieć roszczenie względem kredytobiorcy, lecz również kredytobiorca względem banku także będzie mógł dochodzić roszczeń, w końcu i on przekazywał do banku pieniądze z których bank korzystał.
Przeciwko możliwości żądania wynagrodzenia opowiedział się m.in. Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 20 lutego 2020 r., sygn. akt I ACa 635/19. W orzeczeniu tym wprost wskazano, że dochodzone w sprawie roszczenie banku o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie przez kredytobiorców z kapitału bez podstawy prawnej nie jest zasadne. W tym bowiem przypadku, bank ustalając wysokość dochodzonego roszczenia, de facto zrównał je z żądaniem odsetek ustalonych według wysokości stawki WIBOR.
Sąd zdecydowanie odrzucił więc tę koncepcję, podkreślając, że prowadziłaby ona do „reaktywacji” umowy w zakresie należnych odsetek. Dodano, że roszczenie restytucyjne nie jest zobowiązaniem pieniężnym, a w konsekwencji nie należą się odsetki.
W innym orzeczeniu podkreślono natomiast, że niedopuszczalne jest dochodzenie roszczeń, które zmierzałoby do zniweczenia ochronnej funkcji przepisów o niedozwolonych postanowieniach umownych. Próba wykreowania takich roszczeń naruszałaby art. 7 Dyrektywy 93/13 stanowiący o obowiązku zapewnienia stosownych i skutecznych środków mających na celu zapobieganie stałemu stosowaniu nieuczciwych warunków w umowach zawieranych przez sprzedawców i dostawców z konsumentami.
Gdyby przedsiębiorca nadal mógł czerpać korzyści z nieważnej umowy, zniwelowałoby to odstraszający charakter norm zawartych w tej dyrektywie. Ewentualnie uznano, że gdyby tego rodzaju roszczenie istniało, to jego dochodzenie przez przedsiębiorcę narzucającego konsumentowi zawarcie umowy zawierającej niedozwolone postanowienia trzeba by uznać a limine za nadużycie prawa podmiotowego.
Odmienne stanowisko zdaje się jednak prezentować Sąd Najwyższy, który w wyroku z dnia 11 grudnia 2019 r., sygn. akt V CSK 382/18, nie wykluczył możliwości domagania się przez strony zapłaty wynagrodzenia z tytułu postawionego do dyspozycji kapitału, jednak jednoznacznych podstaw takich roszczeń również nie wskazał. Jak więc ta kwestia zostanie rozstrzygnięta w oczekiwanej uchwale trudno powiedzieć, niewątpliwie jednak będzie to zagadnienie cieszące się największym zainteresowaniem zarówno banków, jak i kredytobiorców.