PLN - Polski złoty
CHF
4,37
niedziela, 9 marca, 2025

W tym mieście Frankowicze już nie muszą walczyć: Banki poddają się bez apelacji!

Ubiegły rok bez wątpienia należał do frankowiczów. Widać to po statystykach sądowych: w całym 2024 roku sądy okręgowe w Polsce wydały o niemal 30 proc. więcej orzeczeń niż rok wcześniej. Tempo orzecznicze wyraźnie przyśpiesza, do czego, prócz coraz lepiej przeszkolonych sędziów, przykładają się również same banki, w wielu przypadkach rezygnujące z zaskarżania niekorzystnych wyroków. Sytuacja wygląda podobnie w całej Polsce, co jest dla frankowiczów dobrą informacją: przewidywalne orzecznictwo w połączeniu z kapitulacją banków stwarza im optymalne warunki do unieważniania abuzywnych umów. Korzyści z tych sprzyjających okoliczności czerpią m.in. frankowicze ze Szczecina. Kredytobiorca, który złoży swój pozew o nieważność umowy w stolicy województwa zachodniopomorskiego, ma spore szanse, że jego sprawa zakończy się prawomocnym wyrokiem już po zamknięciu postępowania w I instancji. W poniższym tekście omawiamy aktualne położenie kredytobiorców w sądach i przytaczamy ekspresowe prawomocne wyroki, które wydano w ostatnim czasie w Szczecinie.

  • Kredytobiorcy frankowi nie dali się nabrać na programy ugodowe proponowane im przez banki. Zamiast dobrowolnych porozumień w większości wybierają pozwy: w sądach toczy się już znacznie ponad 170 tys. spraw rozpoczętych z inicjatywy frankowiczów
  • Dużym problemem dla sektora bankowego jest rosnąca skłonność do sądzenia się obserwowana u osób ze spłaconymi hipotekami frankowymi. Ex-frankowicze nie są adresatami oficjalnych programów ugodowych. Nie oznacza to jednak, że banki nie podejmują wobec tych klientów żadnych działań
  • Wśród miast z największą liczbą składanych powództw frankowych liderem jest Warszawa. Jednak zainteresowanie pozwem rośnie w pozostałych stolicach województw, czego przyczyną jest nowelizacja kpc z 2023 roku. Dobrym przykładem wpływu tej noweli na sytuację w sądach jest Szczecin
  • Kredytobiorcy ze Szczecina nie mają już możliwości składania pozwów w warszawskim wydziale frankowym, ale nie jest to wielka strata. U siebie mają dokładnie takie same szanse na sprawiedliwy wyrok przy znacznie krótszym oczekiwaniu na rozprawę.

Sytuacja frankowiczów w sądach w I kwartale 2025 roku: co warto wiedzieć?

W bieżącym roku frankowicze nie doczekali się żadnego spektakularnego przełomu w orzecznictwie. I nie mają czego żałować, bo to, do czego dążyli jako grupa społeczna, już zostało osiągnięte. Dzięki kilkunastu wyrokom TSUE oraz uchwale frankowej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego (III CZP 25/22) wiedzą już, że banki nie mogą oczekiwać od nich niczego ponad zwrot kapitału kredytu (bez żadnej waloryzacji). Sami zaś mogą domagać się zwrotu świadczenia nienależnego zgodnie z teorią dwóch kondykcji, a więc z uwzględnieniem pełnych odsetek ustawowych za opóźnienie, obejmujących czas od doręczenia reklamacji lub pozwu do spełnienia przez bank wierzytelności.

Stabilna sytuacja orzecznicza zachęca kredytobiorców do sądzenia się – i jednocześnie zniechęca do zawierania polubownych ugód. Z najnowszych danych wynika, że od początku funkcjonowania programów ugodowych banki zawarły z frankowiczami ok. 130 tys. ugód, z czego przytłaczającą większość podpisano z klientami, którzy nigdy nie zdecydowali się na złożenie pozwu o ustalenie nieważności umowy. Tymczasem z informacji pochodzących od wiceministra sprawiedliwości (którymi niedawno podzielił się z PAP) wynika, że w sądach toczy się ok. 250 tys. spraw o kredyty w CHF. Niestety wiceminister nie sprecyzował, ile z tych spraw zainicjowali sami frankowicze.

Pewne pojęcie o proporcjach pomiędzy sprawami z powództwa kredytobiorców a tymi inicjowanymi przez banki daje nam wypowiedź prezesa Związku Banków Polskich, Tadeusza Białka, cytowana przez Rzeczpospolitą. Pod koniec września 2024 roku prezes ZBP informował, że w sądach jest ok. 170 tys. spraw frankowiczów i ponad 40 tys. tych z powództwa banków. Wśród inicjatorów postępowań dominują więc klienci sektora, a banki po prostu odbijają piłeczkę, chroniąc swoje roszczenia przed przedawnieniem.

Największym zagrożeniem dla sektora bankowego są aktualnie… ex-frankowicze

Analizując najnowsze sprawozdania finansowe banków możemy zauważyć, że liczba aktywnych hipotek we franku nieobjętych pozwem lub ugodą systematycznie topnieje. Dobrym przykładem jest Millennium Bank, który „na starcie” w swoim portfelu miał ok. 104 tys. umów o hipoteki walutowe. Z prezentacji za IV kwartał 2024 roku wynika, że 25,9 tys. umów udało się objąć ugodą, 42,3 tys. umów figuruje jako spłacone, 23,1 tys. umów jest przedmiotem sporu sądowego, a zaledwie 7,4 tys. to umowy aktywne nieobjęte pozwem ani ugodą. Uzupełnieniem statystyki jest informacja o finalnych wyrokach sądów w sprawach tych hipotek, których do końca 2024 roku zapadło 5,3 tys.

Bankowcy lubią upierać się przy stanowisku, zgodnie z którym to właśnie te aktywne hipoteki są dla nich największym zagrożeniem. Naszym zdaniem jest to odwracanie uwagi od faktycznego problemu, który leży zupełnie gdzie indziej. Frankowicze z Millennium Banku spłacili 42,3 tys. umów, które wkrótce mogą zostać objęte sporem sądowym – roszczenia tych klientów w przeważającej większości nie są bowiem przedawnione. Millennium Bank dość optymistycznie zakłada, że 24 proc. spłaconych hipotek walutowych stanie się przedmiotem sporu sądowego. W tej chwili udział ex-frankowiczów w pozywaniu Millennium Banku wynosi 21 proc.

A jak wygląda sytuacja w całym sektorze?

Ex-frankowicz może podpisać z bankiem ugodę, ale wpierw musi… złożyć pozew o zapłatę

Wg wstępnych szacunków ukryte ryzyko, wyceniane na miliardy złotych, kryje się właśnie za spłaconymi, niezakwestionowanymi jak dotąd hipotekami frankowymi, których liczbę szacuje się na blisko 300 tys. Posiadacze tych kredytów nie mogą liczyć na ugodę z bankiem. Przynajmniej nie oficjalnie, jak ma to miejsce w przypadku aktywnych frankowiczów. Po cichu banki jak najbardziej są skłonne do ustępstw na rzecz ex-kredytobiorców, ale skłonność tę nabywają dopiero po otrzymaniu powództwa.

Pozycja kredytobiorcy ze spłaconą umową, który jeszcze nie pozwał banku o zapłatę, jest relatywnie słaba. Założenie sprawy sądowej świadczy o determinacji klienta i świadomości przysługujących mu praw. Bank, wiedząc, że takiego klienta nie da się zbyć zerowym lub niewielkim kosztem, zaczyna otwierać się na negocjacje. Pytanie tylko, czy jest sens negocjować z bankiem po złożeniu pozwu, gdy szanse na wygranie sprawy sądowej o zapłatę wynoszą od 97 do 99 procent?

Co ważne, mało prawdopodobne, że na podejście ex-frankowiczów do sądzenia się wpłynie jakkolwiek projektowana przez resort sprawiedliwości ustawa frankowa. Rozwiązania obecne w projekcie koncentrują się przede wszystkim wokół aktywnych hipotek. Zawarte w nim usprawnienia, dotyczące np. automatycznego wstrzymywania wykonywania umowy po doręczeniu bankowi pozwu, nie mają znaczenia dla kredytobiorców ze spłaconymi hipotekami.

Ex-frankowiczów do sądzenia się nie zniechęci plan wzajemnego rozliczania roszczeń w ramach jednego postępowania. Ci kredytobiorcy chcą po prostu odzyskać środki, które bank bezprawnie od nich wyciągnął. To, czy sąd zastosuje teorię salda czy może jednak zdecyduje się na teorię dwóch kondykcji, ma dla nich znaczenie drugorzędne.

Przewlekłość postępowań sądowych o kredyty w CHF nie zniechęca już kredytobiorców do inwestowania w proces. Oto, dlaczego

Głównym argumentem banków w promowaniu ugód frankowych jest relatywnie krótki czas potrzebny na zawarcie dobrowolnego porozumienia. Banki przekonują, że procesy sądowe o nieważność są wieloletnie, a na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy trzeba czekać nierzadko po kilkadziesiąt miesięcy. Bankowcy w swojej propagandzie rozciągają dramatyczną sytuację panującą w Sądzie Okręgowym w Warszawie (gdzie wciąż wpływa najwięcej frankowych powództw) na jednostki w całej Polsce. Zupełnie niesłusznie, albowiem w mniejszych sądach, zlokalizowanych poza stolicą, na wyznaczenie pierwszej rozprawy i finał procesu czeka się znacznie krócej.

Dobrym przykładem jest Szczecin, który po nowelizacji kpc z kwietnia 2023 roku jest istotnym punktem na frankowej mapie Polski. Statystyki Sądu Okręgowego w Szczecinie pokazują, jak zmiany we właściwości miejscowej sądów wpłynęły na skłonność frankowiczów do sądzenia się w stolicy województwa zachodniopomorskiego. W 2023 roku liczba nowych spraw frankowych, które trafiły do tego sądu, wzrosła aż o 78,6 proc. (w ujęciu rdr). Mogłoby się wydawać, że orzecznicy z SO w Szczecinie, zaskoczeni inicjatywą frankowiczów, nie będą w stanie poradzić sobie z taką lawiną powództw. Nic bardziej mylnego.

Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego zbiegła się w czasie z kluczowymi wyrokami TSUE, wyjaśniającymi kwestię rozliczeń pomiędzy stronami nieważnej umowy. Od czerwca do grudnia 2023 roku w Trybunale Sprawiedliwości UE trwał istny maraton orzeczniczy, po którym krajowi sędziowie dostali bardzo jasne, precyzyjne wskazówki dotyczące skomplikowanych kwestii okołofrankowych.

Wyroki, które zapadły w tym czasie, dały również do myślenia samym bankom. W I połowie 2024 roku banki zaczęły modyfikować swoje powództwa przeciwko frankowiczom, cofając roszczenia o wynagrodzenie oraz waloryzację kapitału (i domagając się już tylko zwrotu wypłaconego świadczenia). Z kolei II połowa ur. przyniosła kolejną interesującą zmianę w postawie banków, przekładającą się w ogromnym stopniu na sytuację sądową kredytobiorców.

Największe banki w Polsce zaczęły oszczędniej dysponować środkami przeznaczonymi na procesowanie się o ważność hipotek frankowych. Instytucje te zauważyły już, że masowe apelacje przynoszą im więcej szkody niż pożytku: w przytłaczającej większości kończą się całkowitym oddaleniem i zasądzeniem na rzecz powoda zwrotu kosztów zastępstwa procesowego. Apelacja to również dodatkowe koszty odsetkowe – nie zapominajmy, że frankowicz, wnoszący o nieważność umowy oraz zwrot świadczenia nienależnego, domaga się odsetek ustawowych za opóźnienie za cały proces sądowy.

Banki są przerażone perspektywą płacenia odsetek frankowiczom. Efekt jest już zauważalny w Sądzie Okręgowym w Szczecinie

Wg statystyk czas trwania postępowania apelacyjnego w Szczecinie to ok. 365 dni. Tymczasem odsetki ustawowe, wynoszące 11,25 proc., zasądzone od kwoty całego roszczenia, wynoszącego przeciętnie kilkaset tysięcy złotych, mogą uczynić prawdziwe spustoszenie w rezerwach banków. Przede wszystkim z uwagi na masowość roszczeń kredytobiorców i jednolitą, w pełni przewidywalną linię orzeczniczą.

Skoro więc okazuje się, że decyzja o złożeniu apelacji może kosztować bank w pojedynczej sprawie od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych (w przypadku spraw o szczególnie duże kwoty, gdzie doszło do przewlekłości postępowania), zasadne staje się pytanie: po co apelować?

Efekt jest taki, że największe banki w Polsce, w tym m.in. mBank, PKO Bank Polski, Millennium Bank, Santander Bank czy BOŚ Bank coraz częściej poddają się bez niepotrzebnej walki i akceptują wyroki wydawane w sądach I instancji. Jeszcze ciekawsze jest to, że podobną strategię testują również podmioty, które wyszły już z polskiego rynku – mowa o Raiffeisenie oraz Deutsche Banku, czyli instytucjach, które swego czasu udzielały kredytów frankowych naprawdę hojną ręką.

Jak może skończyć się sprawa, w której bank podda się bez apelacji? Oto przykłady pochodzące z Sądu Okręgowego w Szczecinie, które zakończyły się prawomocnym wyrokiem. Opisywane wyroki pochodzą z portfolio Kancelarii Adwokata Pawła Borowskiego.

  • I C 2926/23 – dnia 5 listopada 2024 roku, po trwającym 15 miesięcy postępowaniu, Sąd Okręgowy w Szczecinie ustosunkował się do pozwu złożonego przez frankowiczów przeciwko mBankowi. Przedmiotem sporu sądowego była umowa Multiplan, zawarta przez strony w 2007 roku. Spór o ustalenie i zapłatę zakończył się pełnym sukcesem kredytobiorców: sąd ustalił nieistnienie stosunku prawnego między stronami umowy oraz nakazał pozwanemu mBankowi S.A. zwrot na rzecz powodów kwot 514.895,15 zł oraz 8.380,44 CHF z ustawowymi odsetkami za opóźnienie, liczonymi od dnia 17 sierpnia 2023 roku. Pozwany został ponadto obciążony całością kosztów procesowych. Brak apelacji ze strony mBanku skutkował uprawomocnieniem się wyroku
  • I C 3652/23 – kolejna sprawa skierowana przeciwko mBankowi S.A., zakończyła się 21 czerwca 2024 roku. Tym razem Sąd Okręgowy w Szczecinie rozpatrywał sprawę zainicjowaną przez ex-frankowiczkę, która chciała uzyskać od banku zwrot świadczenia nienależnego. Sprawa zakończyła się po zaledwie 8 miesiącach, wyrokiem w pełni korzystnym dla kredytobiorczyni. Sąd zasądził na jej rzecz kwoty wskazane w pozwie, tj. 56 675,47 zł oraz 53 538,23 CHF wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 14 października 2023 roku. Co ciekawe, w toku postępowania sąd pominął nie tylko dowód z opinii biegłego, ale również z przesłuchania kredytobiorczyni. Pozwany mBank nie zdecydował się na zaskarżenie niniejszego wyroku, dzięki czemu stał się on prawomocny.

Z informacji, które znaleźliśmy na stronie adwokata Pawła Borowskiego, wynika, że nie są to odosobnione przypadki. Eksperci prawni współpracujący z kancelarią dają jasno do zrozumienia, że frankowicze ze Szczecina nierzadko mogą liczyć na postępowanie przyśpieszone i odstąpienie sądu od przesłuchiwania stron, co daje efekt w postaci ekspresowych wyroków.

PODSUMOWANIE

Sytuacja kredytobiorców frankowych ze Szczecina jest obecnie bardzo komfortowa. Kierując swoje sprawy na drogę sądową, mogą liczyć na przyśpieszone postępowania, kończące się na ogół uznaniem ich roszczeń. Na uwagę zasługuje fakt, że powszechną praktyką SO w Szczecinie jest zasądzanie na rzecz kredytobiorcy pełnych odsetek za opóźnienie, które w oczywisty sposób zniechęca bank do składania apelacji.

Przeciętny czas trwania postępowania apelacyjnego w Szczecinie jest lepszy od „średniej krajowej”, wynosi zaledwie 365 dni. Mimo to rezygnacja banku z apelacji jest dla kredytobiorcy zjawiskiem bardzo pozytywnym, które oszczędza mu stresu związanego z kontynuacją postępowania oraz przybliża go do uczciwych rozliczeń z pozwanym podmiotem.

W świetle powyższych informacji należy spodziewać się, że banki, promując w Szczecinie swoje programy ugodowe, będą miały wyjątkowo trudne zadanie.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze