PLN - Polski złoty
CHF
4,61
sobota, 23 listopada, 2024

WIBOR i Kredyt w Złotówkach trafiają do TSUE: Złotówkowicze zyskają jeszcze więcej niż Frankowicze?

Kredyty złotowe oparte o stawkę WIBOR wkrótce zostaną wzięte pod lupę przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a to za sprawą pytań prejudycjalnych wysłanych do tego organu przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. Ten nie tylko chce wiedzieć, czy dyrektywa 93/13 pozwala na badanie warunków umowy dotyczących zmiennego oprocentowania opartego o WIBOR, ale również dopytuje TSUE, jakie mogą być potencjalne skutki uznania tych klauzul za niedozwolone. Prawnicy kredytobiorców nie kryją zadowolenia z treści pytań i wieszczą wyrok niekorzystny dla sektora. Z kolei banki i reprezentujące je kancelarie dwoją się i troją, by przekonać opinię publiczną, że… sąd odsyłający nie rozumie specyfiki WIBORu, a pytania, które zadał unijnemu Trybunałowi, są tendencyjne. Kredytobiorców złotowych interesuje jednak przede wszystkim to, czy, wzorem frankowiczów, mają szansę na podważenie swoich umów. Próbujemy odpowiedzieć na to pytanie.

  • Pod koniec maja SO w Częstochowie wysłał do Luksemburga cztery pytania prejudycjalne odnoszące się do stawki WIBOR. Ich zakres bardzo satysfakcjonuje konsumentów i konsternuje banki
  • Doświadczeni prawnicy wskazują na ogromne szanse, które roztacza przed kredytobiorcami perspektywa potencjalnie prokonsumenckiego wyroku TSUE w obszarze klauzul zmiennego oprocentowania
  • Wbrew pozorom nie chodzi o samo stwierdzenie wadliwości WIBORu, a przede wszystkim o to, czy banki należycie wywiązały się z obowiązku informacyjnego, który spoczywa na nich w relacji z konsumentem
  • Przedstawiciele sektora bankowego i ich pełnomocnicy przekonują, że nie mają obowiązku wyjaśniać konsumentowi, jak działa WIBOR. Podobnie pewni siebie byli na początku wojny o franki. Czy historia ma szansę się powtórzyć?

TSUE bierze się za stawkę WIBOR. Treść pytań prejudycjalnych jest bardzo obiecująca

Na ten moment kredytobiorcy złotowi czekali co najmniej od początku 2022 roku, gdy do sądów trafiły pierwsze pozwy z ich zarzutami kierowanymi pod adresem stawki referencyjnej WIBOR. 31 maja 2024 roku Sąd Okręgowy w Częstochowie, rozpatrujący krajową sprawę I C 1226/23, postanowił skierować do TSUE cztery pytania prejudycjalne dotyczące właśnie tego wskaźnika.

Sąd pyta między innymi o to, czy w świetle dyrektywy unijnej 93/13/EWG możliwe jest badanie przez sąd zapisów umownych dotyczących zmiennego oprocentowania opartego o stawkę WIBOR. Chce także wiedzieć, czy umowa kredytowa może funkcjonować w obrocie prawnym po wykreśleniu z niej klauzuli zmiennego oprocentowania, np. w oparciu o stałą marżę banku.

A co, jeśli banki nie wywiązały się z obowiązku informacyjnego w kredytach złotowych?

Wiele emocji wzbudza fakt bezpośredniego zainteresowania organu odsyłającego potencjalnym niespełnieniem przez bank obowiązku informacyjnego, ciążącego na nim wobec konsumenta w zakresie zaznajomienia go z metodą wyznaczania stawki WIBOR. Sprawa zyskała już swoją sygnaturę: C-469/24. Redakcyjna intuicja podpowiada nam, że sygnatura ta będzie już wkrótce przewijać się w tysiącach artykułów, nie tylko na naszym portalu.

Prawnicy wyspecjalizowani w procesach przeciwko bankom są dobrej myśli: szanse na to, że TSUE wyda w sprawie kredytów złotowych pierwszy istotny prokonsumencki wyrok są naprawdę spore.

Nadzieje prawników są związane przede wszystkim z kwestią obowiązku informacyjnego nałożonego na banki. Jeżeli okaże się, że te nie dołożyły starań, by w jasny i zrozumiały sposób zaznajomić kredytobiorców z tym, jak może zmieniać się rata ich kredytu w przypadku wzrostu stawki referencyjnej, konsumenci zyskają mocny argument do walki o swoje prawa.

Oczywiście nie będzie to wyglądało tak, że, po ewentualnym prokonsumenckim wyroku Trybunału, z milionów umów kredytów hipotecznych z dnia na dzień wyeliminowana zostanie stawka WIBOR. Podobnie jak w sprawach kredytów frankowych, nie ma co liczyć na automatyzmy. Kredytobiorca, chcąc, zakwestionować stawkę WIBOR, będzie musiał pozwać bank i wygrać proces przed sądem krajowym. Pytanie tylko, jakie następstwa będzie mieć niespełnienie przez bank wspomnianego już obowiązku informacyjnego.

Podstawowe ścieżki są dwie. Pierwsza to ta, zgodnie z którą z umowy „wylatuje” tylko klauzula niedozwolona dotycząca zmiennego oprocentowania. Skutek? Kredyt takiego klienta należałoby traktować tak, jak gdyby od początku był oprocentowany wyłącznie stałą marżą banku. Rata kredytu drastycznie by się zmniejszyła, a po stronie klienta powstałaby znaczna nadpłata w stosunku do tego, co powinien uiścić na rzecz banku zgodnie ze zaktualizowanym harmonogramem.

Jest jeszcze drugi, bardziej radykalny scenariusz, czyli uznanie, że umowa po wykreśleniu z niej stawki referencyjnej WIBOR po prostu nie może pozostać w obrocie prawnym, a zatem należy uznać ją za nieważną w całości.

To zaś prowadziłoby do sytuacji, jaką mamy dziś w sporach o kredyty frankowe, czyli do rozliczeń klienta z bankiem „na zero”. W tym wariancie każda ze stron zostałaby zobligowana do zwrotu świadczenia nienależnego, w konsekwencji czego kredytobiorca otrzymałby „darmowy kredyt”. Dokładnie tak, jak frankowicze.

Banki MASOWO nie realizowały obowiązku informacyjnego wobec konsumentów?

Doświadczeni prawnicy, specjalizujący się w sporach o franki, a od jakiegoś czasu zajmujący się również sprawami dotyczącymi stawki referencyjnej umów złotowych, wskazują, że niespełnienie przez bank obowiązku informacyjnego nie jest wcale zjawiskiem rzadkim.

Przeciwnie, analiza setek umów wskazuje, że banki masowo nie realizowały tego obowiązku, co jest widoczne zwłaszcza w kontraktach zawartych przed 2017 rokiem. W ostatnich latach przedstawiciele sektora zaczęli się pilnować, głównie za sprawą afery frankowej, która uświadomiła im, że niedopracowana polityka informacyjna może ich bardzo drogo kosztować.

Nie oznacza to wcale, że umowy zawarte po 2017 roku są pozbawione wad. Wiele banków bardzo lekceważąco podchodziło w ostatnich latach do kwestii dostarczania konsumentom symulacji pokazujących, jaki wpływ na ratę kredytu ma choćby drobna zmiana w stawce WIBOR.

Problematyczne dla banku może się okazać również niedostarczenie konsumentowi regulaminu wyznaczania stawki referencyjnej. Powszechną praktyką w sektorze było wysyłanie kredytobiorcy jedynie odnośnika do regulaminu, prowadzącego do zewnętrznej strony administratora stawki. Prawnicy mają poważne wątpliwości w zakresie tego, czy taki sposób poinformowania konsumenta jest w tym przypadku wystarczający.

Co więcej, prawnicy wskazują, że, gdy chodzi o umowy złotowe, banki mają także inne grzeszki na sumieniu, dotyczące m.in. klauzul minimalnego oprocentowania. Niewykluczone, że i ta kwestia wypłynie na wierzch w związku z wzięciem tych umów pod unijną lupę.

Twarde stanowisko bankowców w sprawie WIBORu: dostało się nawet sądowi odsyłającemu

Obaw prawników reprezentujących interesy konsumentów nie podzielają sami bankowcy, którzy uważają, że w relacji z kredytobiorcami złotowymi nie popełnili żadnych błędów. Bankowi prawnicy przekonują, że ich mocodawcy wcale nie musieli informować klientów o tym, jak działa stawka WIBOR. Ta przecież nie jest wyznaczana i opracowywana przez banki, a przez zewnętrzny podmiot, dysponujący odpowiednimi licencjami.

Chodzi oczywiście o administratora WIBORu, spółkę GPW Benchmark, która, podobnie jak banki, utrzymuje, że wskaźnik ten jest transparentny i zgodny z unijnym rozporządzeniem BMR. Szef Związku Banków Polskich, Tadeusz Białek, podkreśla, że wspomniane rozporządzenie wcale nie wymaga, by kredytobiorca znał szczegóły wyznaczania stawki referencyjnej.

W swoich rozmowach z mediami na temat pytań prejudycjalnych skierowanych do TSUE bankowcy poświęcają najwięcej uwagi temu, jak zostały one sformułowane. Przedstawiciele sektora uważają, że sąd odsyłający nie zrozumiał specyfiki WIBORu, który nie jest ustalany przez banki, tylko przez zewnętrzny podmiot.

Czy SO w Częstochowie nie zrozumiał specyfiki WIBORu? Nasza opinia

W odróżnieniu od przedstawicieli sektora, mamy wrażenie, że częstochowski sąd zrozumiał charakter wskaźnika aż nadto. Co z tego bowiem, że stawkę wyznacza licencjonowany administrator, skoro robi to na podstawie danych pochodzących od samych banków, biorących udział w tzw. fixingu i podających stawki, wg których są skłonne pożyczać pieniądze innym podmiotom na rynku?

Pragniemy jednak uspokoić przyjaciół z sektora bankowego: skoro sąd rzekomo nie poznał się na kryształowej naturze WIBORu, to na pewno tego samego błędu nie popełnią unijni sędziowie. I albo nie przyjmą sprawy do rozpatrzenia, albo wydadzą w niej wyrok korzystny dla sektora, zamykając tym samym trwale jakikolwiek spór o WIBOR.

Banki krytykują treść pytań prejudycjalnych w sprawie C-469/24. Mają rację?

Co ciekawe, bankowcy mają zastrzeżenia również do tego, w jaki sposób sformułowano pytania do TSUE. Te ich zdaniem są tendencyjne i nie mają neutralnego brzmienia, a sam sąd odsyłający ma dążyć do narzucenia swojej tezy, np. poprzez sugerowanie nietransparentnej natury WIBORu.

Wielką siłę perswazji przypisują więc banki częstochowskiemu sądowi, który najwyraźniej jest w stanie, przynajmniej w ich mniemaniu, przekonać wybitnych orzeczników unijnego Trybunału do własnego zdania. Sędzia kierujący pytania do TSUE może czuć się zbudowany wiarą bankowców w jego możliwości.

Z naszej perspektywy intencje sędziego, który wysłał te pytania do Luksemburga, są jasne. Zapewne zależało mu na tym, by uzyskać od Trybunału możliwie jak najbardziej jasną i pełną odpowiedź na zadane kwestie, niepozostawiającą wątpliwości krajowym sądom co do tego, jak należy rozpatrywać sprawy z tej kategorii. Ma to sens, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę historię unijnych orzeczeń dotyczących kredytów we franku.

TSUE musiał ich wydać kilkanaście, aby krajowe sądy mogły w oparciu o te wskazówki zbudować jednolitą i kompletną linię orzeczniczą. Całe lata trwało ustalenie, czy kredytobiorcom należy się odfrankowienie umów czy eliminacja całych kontraktów z obrotu prawnego. Treść pytań skierowanych do TSUE w sprawie C-469/24 pozwala przypuszczać, że już po tym jednym wyroku krajowe sądy zyskają konkretną instrukcję, możliwą do zastosowania w już toczących się postępowaniach.

Wyrok w sprawie C-469/24 zapadnie w 2025 roku?

Ile może zająć Trybunałowi wydanie wyroku w tej sprawie? Wg ekspertów wyrok w niej powinien zapaść w przeciągu 2 lat, niewykluczone, że zostanie wydany już w 2025 roku. W najbliższych tygodniach swoje stanowiska przedstawi Państwo Polskie oraz Komisja Europejska. Opinia Polski zostanie wydana przez KPRM, a podstawą do jej sformułowania będą stanowiska KNF, UOKiK, RF i dwóch resortów: finansów i sprawiedliwości.

Bankowcy już wyrażają publicznie nadzieję, że stanowisko rządu będzie sprzyjające dla sektora. Nadzieje te nie są pozbawione sensu, albowiem przedstawiciele Komitetu Stabilności Finansowej, w skład którego wchodzą KNF, BFG, NBP i resort finansów, dotychczas stawali w obronie stawki referencyjnej. Korzystną opinię w tym przedmiocie wydał także UOKiK.

Nas szczególnie intryguje opinia Rzecznika Finansowego – przypomnijmy, że nieco ponad miesiąc temu premier odwołał z tej funkcji przed końcem kadencji dr Bohdana Pretkiela, będącego autorem prokonsumenckiej opinii w sprawie kredytu złotówkowego z portfela Velo Banku S.A. Zdecydowanie warto czekać na ogłoszenie następcy dr Pretkiela i na opinię, którą ten wyprodukuje na potrzeby stanowiska Polski w unijnej sprawie.

PODSUMOWANIE:

  • Spór o kredyty złotowe nabiera wreszcie rumieńców i w ciągu kilkunastu miesięcy należy spodziewać się przełomu w tej sprawie
  • W następnych miesiącach banki zrobią wiele, by zawładnąć medialną narracją dotyczącą sporu o WIBOR. Cel? Niedopuszczenie, by do sądów trafiły kolejne powództwa dotyczące kredytów złotowych
  • Działania rządu wskazują na to, że zdaje on sobie sprawę z powagi sytuacji i stara się nie dopuścić do powtórki z konfliktu frankowego. Stawką w grze jest bowiem nie tylko kondycja finansowa sektora, ale i przyszłość całego krajowego systemu bankowego.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze