26 kwietnia 2023 roku Sąd Najwyższy wydał kolejną ważną dla frankowiczów uchwałę. Tym razem nie ma jednak wątpliwości co do tego, jak ją interpretować, oraz jakie korzyści przyniesie konsumentom. Uchwała SN o sygnaturze III PZP 6/22 przywraca od zaraz trzyosobowe składy sędziowskie rozpatrujące sprawy cywilne w II instancji. To pozytywna informacja dla frankowiczów, ponieważ z dniem wprowadzenia uchwały zmniejsza się prawdopodobieństwo uznania przez sąd prawa banku do zatrzymania. Niebawem zresztą kwestią podnoszonego przez banki zarzutu zatrzymania zajmie się TSUE – i wątpliwe jest, że unijni sędziowie wypowiedzą się w tej sprawie z korzyścią dla sektora.
- Zarzut zatrzymania od wielu miesięcy pozbawiał kredytobiorców frankowych części korzyści, jakie mogli uzyskać na drodze sądowej po unieważnieniu umowy
- Rozpoznawanie spraw przez sąd II instancji w jednoosobowym składzie zostało wprowadzone wiosną 2020 roku, gdy do Polski dotarła epidemia koronawirusa. Zdaniem SN funkcjonujące od tego momentu prawo ogranicza możliwość sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy
- Po wydaniu uchwały przez SN sprawy cywilne w II instancji znów będą rozpatrywane przez składy trzyosobowe, a więc zmniejszy się prawdopodobieństwo przyznania bankowi prawa zatrzymania
- Szacuje się, że jedynie kilkanaście proc. sędziów przychyla się do stanowiska, iż bankom należy się prawo zatrzymania w sprawach frankowych. Teraz zapędy tych sędziów do wydawania antykonsumenckich decyzji zostaną skutecznie zahamowane.
To koniec zarzutu zatrzymania w sprawach o franki? SN przywraca trzyosobowe składy sędziowskie
Zarzut zatrzymania jest czymś, co zdecydowanie utrudnia kredytobiorcom skuteczne egzekwowanie pełni zasądzonych roszczeń. O co chodzi? To bardzo proste: w sytuacji, gdy sąd decyduje o nieważności umowy, a następnie nakazuje stronom rozliczenie się wg teorii dwóch kondykcji, zwykle zasądza też na rzecz kredytobiorcy ustawowe odsetki za zwłokę.
Obecnie, przy wysokich stopach procentowych, wynoszą one 12.25 proc. w skali roku. Teoretycznie po takim wyroku bank powinien oddać kredytobiorcy wszystkie wpłacane przez niego latami raty kapitałowo-odsetkowe i powiększyć kwotę zwrotu o ustawowe odsetki, liczone od terminu wskazanego przez sąd.
Sędziowie różnie podchodzą do kwestii terminu, od którego powinny być naliczane odsetki. Jedni uważają, że termin powinien zacząć biec od momentu poinformowania kredytobiorcy o skutkach unieważnienia umowy, zaś inni są zdania, że odsetki należą się już od momentu złożenia pozwu.
Bank jednak na ogół wcale nie chce ułatwiać kredytobiorcy wzajemnego rozliczenia, a już na pewno nie ma chęci płacić odsetek od zasądzonej pełnej kwoty. W tym celu podnosi zarzut zatrzymania, który – jeśli zostanie zaakceptowany przez sąd – zwalnia bank z obowiązku rozliczenia się z kredytobiorcą przynajmniej do momentu, aż ten zaoferuje kredytodawcy zwrot kapitału.
Na ogół prowadzi to do potrącenia i wzajemnej kompensacji roszczeń. Krótko mówiąc, bank oddaje kredytobiorcy jedynie nadpłatę, którą klient uiścił ponad pożyczoną kwotę kapitału. Konsekwencją tego mechanizmu jest utrata odsetek po stronie kredytobiorcy.
Prawnicy od lat wskazują, że zarzut zatrzymania podnoszony przez banki jest im nienależny, a przyznawanie takiego przywileju przedsiębiorcy ogranicza konsumentowi możliwość skutecznego egzekwowania roszczeń.
Sprawie wkrótce ma się przyjrzeć Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który już niejeden raz temperował antykonsumenckie zachowania krajowych orzeczników i pokazywał bankom, gdzie jest ich miejsce. Aktualnie TSUE ma do rozsądzenia kilka polskich spraw o franki, w tym tę o sygnaturze C-520/21, na której finał czekają dziesiątki tysięcy kredytobiorców, ciekawych, czy bankom należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału oraz czy konsumenci mają prawo do waloryzacji świadczeń.
Od teraz rozliczenie stron unieważnionej umowy frankowej wg teorii dwóch kondykcji stanie się prostsze?
Do czasu, aż TSUE rozpatrzy kwestię zarzutu zatrzymania, frankowicze będą mieć do czynienia z próbami storpedowania rozliczenia wg teorii dwóch kondykcji podejmowanymi przez banki. Po 26 kwietnia 2023 roku sektor będzie miał jednak utrudnione zadanie. Tego dnia Sąd Najwyższy wydał uchwałę III PZP 6/22, która przywraca trzyosobowe składy sędziowskie w rozpatrywaniu spraw cywilnych trafiających do II instancji.
Przypomnijmy, że jednoosobowe składy zagościły tam na początku epidemii covid19, w marcu 2020 roku, gdy ze względów ochrony zdrowia wprowadzono tymczasowo takie rozwiązanie. Zdaniem Sądu Najwyższego nie ma powodów, by utrzymywać reguły z czasów epidemii, zwłaszcza że ograniczają one prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy. Uchwala SN wchodzi w życie w momencie jej podjęcia.
Od teraz bankom znacznie trudniej będzie doprowadzić do skutecznego podniesienia zarzutu zatrzymania – jedynie kilkanaście procent krajowych orzeczników popiera tego rodzaju prawo po stronie banków. Zdecydowana większość odrzuca zarzut zatrzymania podnoszony przez bankowców, wskazując, że ma on zastosowanie wyłącznie w przypadku umów wzajemnych, a kwestionowane umowy kredytowe, waloryzowane kursem waluty obcej nie spełniają tego kryterium.
Nie bez znaczenia jest także kwestia niezgodności prawa zatrzymania z unijną dyrektywą 93/13/EWG. Wg tej dyrektywy przedsiębiorcę, który umieszczał w umowach z konsumentami klauzule abuzywne, należy odstraszać przed stosowaniem podobnych praktyk w przyszłości. Udostępnianie bankom możliwości skorzystania z prawa zatrzymania jest w rażący sposób sprzeczne z celami unijnej dyrektywy i utrudnia konsumentom dochodzenie roszczeń.
Po publikacji uchwały III PZP 6/22 prawdopodobieństwo, że sąd przyzna bankowi prawo zatrzymania, znacznie zmaleje – dominujące stanowisko orzecznicze krajowych sędziów jest bowiem takie, że to prawo jest bankom po prostu nienależne. Należy więc spodziewać się, że od teraz dochodzenie roszczeń kredytobiorców po unieważnieniu umowy będzie przebiegać jeszcze sprawniej, a wzajemne rozliczenie się stron umowy przestanie być problemem.