Z dniem 11 października 2024 roku w mBanku skończyła się pewna era: już oficjalnie nowym prezesem podmiotu jest Cezary Kocik, który na tym jakże ważnym stanowisku zastąpił Cezarego Stypułkowskiego, zarządzającego tą instytucją przez blisko 14 lat. Nowy prezes jest bez wątpienia doskonale przygotowany do zarządzania dużym bankiem giełdowym, co wcale nie oznacza, że czeka go łatwe zadanie. Przed mBankiem okres pełen wyzwań: podmiot musi zbudować dialog z frankowiczami, tak aby ograniczyć koszty związane z masowymi unieważnieniami umów. Konieczne jest też znalezienie sposobu na narastające napięcia wokół kredytów zbudowanych na stawce WIBOR. Czy po zmianie prezesa mBank wyciągnie rękę na zgodę do klientów, którym zaproponował w przeszłości wadliwe umowy?
- Komisja Nadzoru Finansowego wydała zgodę na objęcie prezesury w mBanku przez Cezarego Kocika, który wcześniej przez 12 lat pełnił funkcję wiceprezesa ds. bankowości detalicznej
- Nowemu prezesowi nieobca jest problematyka kredytów frankowych – należy się spodziewać, że Cezary Kocik będzie kontynuował dzieło poprzedniego prezesa, być może z drobnymi, niezbędnymi wręcz, zmianami
- Cezary Kocik nie może pozwolić sobie na zbyt surowe traktowanie frankowiczów, na wzór tego, co swą postawą reprezentował prezes Stypułkowski. Powód jest banalnie prosty: obecna linia orzecznicza nie pozwala już bankom na szarżowanie w relacjach z konsumentami
- Następne miesiące upłyną władzom mBanku pod znakiem dostosowywania programu ugodowego do oczekiwań klientów i dosypywania kolejnych miliardów do frankowej skarbonki. Czy za prezesury Cezarego Kocika mBankowi w końcu uda się rozwiązać problem wadliwych hipotek?
mBank ma nowego prezesa: co to oznacza dla frankowiczów?
O tym, że w mBanku zmieni się prezes, informowaliśmy naszych czytelników już od kilkunastu tygodni. Dotychczasowy szef podmiotu, Cezary Stypułkowski, przeszedł do konkurencji, czyli do Pekao S.A. Zastąpił go wieloletni wiceprezes ds. bankowości detalicznej, Cezary Kocik. Co wiemy o nowym prezesie mBanku?
Pracował przy tworzeniu oferty produktów i usług skierowanej do klientów indywidualnych, jak również do sektora przedsiębiorstw, w tym małych firm. Pełnił nadzór nad segmentem klientów private banking oraz wealth management, jak również biurem maklerskim. W latach 2004-2007 pełnił funkcję zarządzającą w detalicznym procesie kredytowym, na jego każdym szczeblu, od oceny zdolności po windykację. Sumarycznie Cezary Kocik ma 30 lat doświadczenia w sektorze bankowym – przed rozpoczęciem kariery w mBanku pracował m.in. dla banku PBG oraz dla Pekao S.A.
Nowy prezes mBanku może się pochwalić bardzo starannym wykształceniem, odebranym m.in. na Uniwersytecie Łódzkim oraz w Harvard Business School.
Cezary Kocik kieruje pracami zarządu mBanku od lipca 2024 roku. Oficjalny wybór na prezesa mBanku był właściwie tylko formalnością, której stało się zadość. 11 października br. media poinformowały, że Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła ten wybór.
Powstaje pytanie, czego frankowicze mogą się spodziewać po nowym prezesie?
Kontynuacja strategii czy zupełnie nowy nurt? Jak Cezary Kocik poprowadzi dialog z frankowiczami?
mBank to zdecydowanie jeden z tych podmiotów, których sposób komunikacji z frankowiczami bardzo długo był, najdelikatniej rzecz ujmując, niefortunny. Były już prezes mBanku, Cezary Stypułkowski, wielokrotnie wypowiadał się o tej grupie kredytobiorców w sposób mało przychylny, co zdecydowanie nie zachęcało ofiar procederu frankowego do podpisywania z mBankiem ugód.
No właśnie, ugody: mBank przystąpił do programu dopiero w końcówce 2021 roku, a na dobre postanowił rozwinąć go jesienią 2022 roku. Bardzo długo podmiot chciał dzielić się ryzykiem kursowym ze swoimi klientami. Później zaktualizował program w ten sposób, że wprowadził do oferty czasowo stałą stopę procentową, minimalnie niższą od tej rynkowej. Obecnie mBank jest już otwarty na indywidualne negocjacje z kredytobiorcami. Powoli rezygnuje też z przedłużania postępowań sądowych, co należy łączyć ze zmianą orzeczniczą w obszarze naliczania ustawowych odsetek za zwłokę.
Czy prezes Kocik będzie równie surowym krytykiem dla frankowiczów, co prezes Stypułkowski? W naszym przekonaniu retoryka nowego prezesa będzie łagodniejsza, chociażby z uwagi na potrzebę odbudowania zaufania u tej grupy kredytobiorców. Zaufanie jest bowiem niezbędne, jeśli mBank chce zawierać kolejne ugody frankowe. A chce, i to bardzo – nie mamy w odniesieniu do tego żadnych wątpliwości.
Prywatnie prezes Kocik może nawet myśleć o frankowiczach dokładnie to samo, co Cezary Stypułkowski, ale w sytuacji, w której to konsumenci mają gigantyczną przewagę w sądach, nie wypada już sugerować im cwaniactwa. W ten sposób nie da się zbudować dialogu zmierzającego do wyprowadzenia tych ponad 20 tysięcy postępowań o franki z sądów.
A przecież już trwające procesy sądowe nie są jedynym problemem władz mBanku. Do sądów idzie coraz liczniejsza grupa ex-frankowiczów, tzn. osób, które mają w całości spłacone kredyty. Co piąta kwestionowana umowa frankowa mBanku została spłacona przed złożeniem pozwu przez kredytobiorcę. A udział takich umów w ogólnej liczbie kwestionowanych kontraktów mBanku rośnie z kwartału na kwartał.
Przed nowym prezesem stoi więc potężne wyzwanie: co zrobić, by zniechęcić ex-frankowiczów do pozwu? Zasadne wydaje się pytanie o to, czy mBank pod wodzą Cezarego Kocika zaproponuje kredytobiorcom ze spłaconymi umowami jakąś formę ugód. Naszym zdaniem jest to kierunek, którego nie da się uniknąć – oczywiście przy założeniu, że mBank nie chce być stroną kilkudziesięciu tysięcy pozwów o zapłatę.
mBank będzie minimalizował koszty sporów z frankowiczami, bo w kolejce do pozwu ustawiają się złotówkowicze?
Korzystne orzecznictwo TSUE i wydana w kwietniu uchwała frankowa zachęcają niezdecydowanych kredytobiorców do zakwestionowania abuzywnych umów – a skoro tak się dzieje, pozywane banki muszą dotwarzać kolejne rezerwy frankowe. Nie inaczej jest w mBanku, który w III kwartale odłożył na franki ok. 953 mln zł (a kwartał wcześniej blisko 1 mld zł). Niewątpliwie za kadencji Cezarego Kocika mBank utworzy kolejne rezerwy, chociażby celem uwzględnienia ryzyka prawnego wspomnianych już spłaconych hipotek, a także kosztów związanych ze zmianą w sposobie naliczania ustawowych odsetek za zwłokę.
Prawdopodobnie za prezesury Cezarego Kocika kontynuowana będzie strategia procesowa mBanku polegająca na rezygnacji z apelacji w sprawach skazanych na porażkę, tj. takich, w których sąd przyznał frankowiczowi status konsumenta. mBank nie chce już topić milionów złotych w apelacjach, bo wie, że to droga donikąd: zaskarżanie wyroków nie zniechęca kredytobiorców do składania kolejnych powództw, a pochłania gigantyczne środki, które w praktyce są już nie do odzyskania.
Ale kredyty we franku to prawdopodobnie niejedyne wyzwanie, które czeka nowego prezesa mBanku ze strony klientów. mBank ma coraz większy problem z pozwami o sankcję kredytu darmowego oraz tymi dotyczącymi klauzul zmiennego oprocentowania w umowach kredytów hipotecznych opartych o WIBOR.
Linia orzecznicza w tych kategoriach spraw nie jest jeszcze ukształtowana, choć podkreślić należy, że w procesach o SKD coś już zaczyna się dziać: w listopadzie ur. TSUE wydał prokonsumencki wyrok w sprawie przeciwko Providentowi S.A., potwierdzając, że umowa pożyczki zawierająca klauzule niedozwolone może być unieważniona na wniosek klienta. Po tym orzeczeniu sądy krajowe przychylniej patrzą na roszczenia konsumentów dotyczące SKD, a w sądach jest już blisko 10 tys. takich pozwów (uwzględniając cały sektor).
Trudno z kolei przewidzieć, w którą stronę pójdą postępowania dotyczące klauzul powiązanych z WIBORem. Wg najnowszych danych w sądach toczy się już ponad 1 tys. postępowań o stawkę referencyjną, ale w żadnej z takich spraw nie zapadł jak dotąd prokonsumencki wyrok. Należy jednak zaznaczyć, że pytania prejudycjalne dotyczące WIBORu zostały już wysłane do TSUE i w ciągu najbliższych dwóch lat kredytobiorcy mogą liczyć na powstanie zarysu dla orzecznictwa w tym obszarze.
Wkrótce może się okazać, że mBank będzie potrzebował rezerw na ryzyka umów złotowych. I nie jest to żart. Pierwsze rezerwy na SKD w sektorze już zostały utworzone, a dokonał ich Alior Bank. Kwestią czasu jest, aż konkurencja pójdzie w ślady tego banku.
Co może wpłynąć na strategię nowego prezesa mBanku w relacji z frankowiczami?
Nie tylko prokonsumenckie orzecznictwo może mieć wpływ na to, jaką strategię obierze prezes Kocik w dialogu z kredytobiorcami frankowymi. Wiele zależeć będzie też od podejścia Ministerstwa Sprawiedliwości, które od miesięcy pracuje nad usprawnieniem procesów frankowych. Chodzi m.in. o to, by poszerzyć zasoby kadrowe najbardziej obciążonych jednostek zajmujących się prawem cywilnym, przeszkolić sędziów z zakresu stosowania prawa europejskiego, a także zdigitalizować akta frankowych spraw.
Przez wakacje bankowcy spotykali się z przedstawicielami resortu, a głównym tematem tych spotkań był nowy wzorzec ugody. Ministerstwo chce, aby ugody proponowane frankowiczom były korzystniejsze niż do tej pory. Nieoficjalnie mówi się o tym, że resort preferowałby, aby banki zaczęły oferować takie warunki porozumień, które uwzględniałyby w sobie wnioski z orzeczeń TSUE. Jeżeli tak jest w istocie, to nowy prezes mBanku będzie musiał wykazać się znacznie bardziej progresywnym podejściem niż jego poprzednik.
W kwestii kredytów we franku PRAWIE wszystko jest już jasne, ale…
Na skalę ustępstw mBanku wobec frankowiczów wpłynie bez wątpienia sytuacja finansowa podmiotu, a także przyszłe otoczenie ekonomiczne. Prościej rzecz ujmując, im bardziej NBP będzie zwlekał z obniżeniem stóp procentowych, tym dłużej mBank będzie dysponował odpowiednimi zasobami na oferowanie lepszych ugód i, oczywiście, na wykonywanie prawomocnych wyroków sądów.
Istotne będzie również to, jak ukształtuje się linia orzecznicza w kwestiach, które wciąż wzbudzają pewne wątpliwości sądów. Chodzi przede wszystkim o sposób liczenia biegu terminu przedawnienia po stronie banku i to, czy w przypadku przedawnienia roszczenia sąd powinien przyznać kredytodawcy zwrot kapitału, chociażby z uwagi na tzw. względy słuszności.
Nie do końca wiadomo też, co ze sprawami zainicjowanymi przez frankowiczów, którzy swoje umowy podpisali z myślą o zakupie nieruchomości pod inwestycję. Choć warto zaznaczyć, że akurat na rozwiązanie tej zagadki nie będzie trzeba długo czekać – wyrok TSUE w odniesieniu do tej kwestii zostanie wydany już 24 października br.
PODSUMOWANIE:
Trudno oczekiwać, aby zmiana prezesa w mBanku przełożyła się na rewolucję w relacjach z frankowiczami. Nowy prezes jest wieloletnim pracownikiem tego podmiotu i z całą pewnością zdążył już przesiąknąć atmosferą panującą w jego władzach. Pewne modyfikacje są oczywiście niezbędne, bo mBank, podobnie jak i inni przedstawiciele sektora, realizuje teraz ważny cel: chce raz na zawsze zażegnać spór frankowy i pozbyć się kwartalnego obciążenia, jakim są kolejne rezerwy na ryzyka związane z abuzywnymi hipotekami. Nie jest to zadanie łatwe, ale można je ocenić jako wykonalne, pod warunkiem, że mBank zaakceptuje panujące tendencje orzecznicze i zacznie podchodzić do frankowiczów, jak do partnerów w dyskusji, których głos jest ważny i brany pod uwagę w tworzeniu wzorców ugodowych.