PLN - Polski złoty
CHF
4,63
niedziela, 13 kwietnia, 2025

Zmuszani do mediacji, zastraszani, naciągani? Frankowicze ujawniają, jak zarabiają mediatorzy w Sądzie Okręgowym w Warszawie

Coraz głośniej zaczyna się robić o programie „Mediacji frankowych”, który 1 lutego 2025 roku ruszył w warszawskim XXVIII Wydziale Cywilnym. Jak się okazuje, nikt frankowiczów nie pyta, czy są w ogóle zainteresowani przystąpieniem do mediacji z bankiem – sąd kieruje setki osób na obligatoryjne spotkanie informacyjne z udziałem mediatora, na którym, przynajmniej w teorii, kredytobiorca może odmówić uczestnictwa w rozmowach o ugodzie. Praktyka okazuje się jednak daleka od zasady dobrowolności: niektórzy mediatorzy są wyjątkowo zdeterminowani do przeprowadzenia mediacji stron i stosują różne nieczyste zagrania, by wymusić wszczęcie tej procedury. Po co to robią? Jak nietrudno się domyślić, najsilniejszym bodźcem są tu najprawdopodobniej pieniądze… udział w mediacjach kosztuje każdą ze stron sporu po 1230 zł. Tu warto przypomnieć, że według pełnomocniczki ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumenta to frankowi prawnicy, walcząc o odsetki ustawowe dla swoich klientów, robią to z myślą o własnym honorarium. Jak w takim razie określić postępowanie mediatorów, którzy usilnie dążą do pośredniczenia w godzeniu stron, i to nawet wówczas, gdy bank i kredytobiorca deklarują, że chcą dogadać się poza sądem?

  • Od początku lutego w Sądzie Okręgowym w Warszawie trwa polowanie na frankowiczów, z grzeczności nazwane przez Ministerstwo Sprawiedliwości programem „Mediacji frankowej”
  • Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że od 14 lutego do 4 kwietnia 2025 roku do mediacji skierowano łącznie 1418 spraw. Na dzień 7 kwietnia br. zakończono 27 mediacji, a 2 sprawy zwieńczono zawarciem ugody
  • Znamy listę sędziów, którzy najczęściej kierują sprawy frankowe do mediacji, jak również listę mediatorów, do których te sprawy trafiają. Ujawniamy, które nazwiska pojawiają się najczęściej w kontekście programu „Mediacji frankowych”
  • Działania przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, skoncentrowane na udrożnieniu sądownictwa, mają przywrócić obywatelom prawo do sądu. Pytanie, czy nie odbierają tego prawa kredytobiorcom, którzy weszli na drogę sądową w sporach przeciwko bankom.

Frankowicze liczyli na bezstresowe unieważnienia umów w 2025 roku. Niestety, Ministerstwo ma wobec nich inne plany

To niesamowite, jak wyboista jest droga kredytobiorców frankowych do uwolnienia się od abuzywnej relacji z bankiem. Frankowicze walczą o sprawiedliwość od ponad 10 lat. Wpierw domagali się po prostu skonwertowania swoich umów na złotówki, ale nie zostali wysłuchani – potraktowano ich wówczas jak trampolinę do wykręcenia dobrego wyników w wyborach. W latach następnych, za radą ówczesnych rządzących, frankowicze zaczęli szukać rozwiązania dla swojego problemu w sądach.

Linia orzecznicza w sprawach frankowych kształtowała się przez ok. 7 lat, a gdy w końcu stała się zupełnie jednolita i w pełni prokonsumencka, kredytobiorcy i tak nie mogą w spokoju cieszyć się wypracowanym sukcesem. Na ich drodze stają już nie banki, a… Ministerstwo Sprawiedliwości, które nagle zdało sobie sprawę, że problem masowych sporów o franki przyczynia się do spowolnienia postępowań cywilnych z innych kategorii.

O tym, na ile trafne jest łączenie słabej przepustowości w sądownictwie z 200 tys. toczących się postępowań frankowych, pisaliśmy dosłownie kilka dni temu – ze statystyk pochodzących z samego ministerstwa sprawiedliwości wynika, że w latach 2017-2024 procesy frankowiczów stanowiły mniej niż 0,5 proc. wszystkich spraw cywilnych, które trafiły w tym okresie do krajowych sądów. Rozumiemy jednak, że politykom u władzy trudno ot tak, po prostu, przyznać, iż za zły stan sądów odpowiadają kolejne rządy.

Dużo łatwiej jest oskarżyć o genezę problemu wybraną grupę społeczną. Najlepiej taką, przeciwko której wielkie korporacje, dysponujące milionami złotych na działania marketingowe, od lat prowadzą kampanię hejtu. Frankowicze są więc idealnym chłopcem do bicia.

Chcesz unieważnić swoją umowę frankową w SO w Warszawie? Sąd najprawdopodobniej skieruje Cię na mediacje

Jeszcze rok temu nowo mianowana pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów, dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska, przekonywała, że na ustawę frankową jest już za późno. I rzeczywiście, jeśli holistycznie spojrzymy na problem kredytów we franku, dojdziemy do tego samego wniosku. Przeszkody, które do niedawna wstrzymywały sądy w wydawaniu wyroków w sprawach o nieważność i zapłatę, w większości zostały już usunięte.

W największym stopniu przyczynił się do tego Trybunał Sprawiedliwości UE, który odpowiedziami na otrzymane pytania prejudycjalne krajowych sądów rozwiał wątpliwości dotyczące skutków występowania klauzul abuzywnych w umowie kredytowej, jak i szczegółów rozliczeń nieważnej umowy. W kwietniu ur. stanowisko TSUE, wyrażone w kilkunastu wyrokach, zostało wzmocnione uchwałą frankową Sądu Najwyższego, który w kluczowych kwestiach zgodził się z unijnymi sędziami.

Logika podpowiada, że najlepsze, co może teraz zrobić Ministerstwo Sprawiedliwości, to po prostu… nie wtrącać się. Pozwolić sądom załatwić sprawy, które do nich trafiły i wspierać je poprzez zasilenie nowymi etatami, system szkoleń czy pracę nad digitalizacją akt. Niestety, resort uznał jednak, że ustawa frankowa jest sądom potrzebna. Zmian legislacyjnych nie udało się jeszcze rządzącym przeforsować, ale nie oznacza to, że frankowicze póki co mogą czuć się absolutnie bezpiecznie. A przynajmniej nie byłoby to prawdą w przypadku tych kredytobiorców, których sprawy przeciwko bankom trafiły do XXVIII Wydziału Cywilnego, w którym 1 lutego 2025 roku ruszył program „Mediacji frankowej”.

O tym kontrowersyjnym programie pisaliśmy już kilkukrotnie. Oczywiście, sednem problemu nie jest to, że Ministerstwo Sprawiedliwości chce zachęcać strony frankowego sporu do godzenia się. Chodzi o to, w jaki sposób to robi. Frankowicze z warszawskiego Wydziału Frankowego są kierowani przez sąd na obowiązkowe spotkania, na których przekazywane im są informacje o programie. Nie ma znaczenia, że kredytobiorca otrzymał od banku już kilka propozycji ugody i na wszystkie dał odpowiedź odmowną.

Sąd nie bierze pod uwagę, że frankowicz jest reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika, i gdyby tylko chciał, sam rozpocząłby negocjacje ugodowe z bankiem. Twój proces przeciwko bankowi trwa już 4 lata, odbyły się w nim dwie rozprawy i wszystko wskazuje, że na trzeciej, wyznaczonej na przyszły kwartał, sąd w końcu ustosunkuje się do Twoich roszczeń, wydając wyrok? Hola hola, nie tak szybko. Wpierw staw się na spotkanie informacyjne i poznaj dobroczynne właściwości ugody zawartej przy wsparciu mediatora…

1418 skierowań na mediacje i tylko dwie zawarte ugody: tak skuteczny jest program adresowany do frankowiczów

W spotkaniach udział bierze profesjonalny mediator z Sądu Polubownego przy UKNF – jak dotąd do prowadzenia mediacji skierowano ponad 20 mediatorów. Dotarliśmy do informacji wskazujących, jak wiele spraw skierowano do mediacji w okresie od 14 lutego 2025 roku do 4 kwietnia 2025 roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Z odpowiedzi datowanej na 7 kwietnia br. wynika, że w omawianym okresie sędziowie skierowali do mediacji łącznie 1418 spraw.

Na dzień udzielenia przez sąd odpowiedzi na nasze pytanie zakończyło się 27 mediacji, w tym w dwóch przypadkach strony zawarły ugodę. Dla porównania w okresie od 1 listopada 2024 roku do 14 lutego br. do mediacji skierowano 587 spraw. Do połowy lutego w żadnej z tych spraw nie zawarto ugody mediacyjnej. Statystyka ta dobitnie pokazuje, co frankowicze z Warszawy myślą o godzeniu się z bankiem.

Czy pomysłodawcy programu mediacyjnego dadzą za wygraną i zaakceptują, że frankowicze nie chcą być uszczęśliwiani na siłę rozmowami o ugodach? Nic z tego. Machina administracyjna została już wprawiona w ruch i niełatwo ją będzie zatrzymać. W program „Mediacji frankowych” mocno zaangażowali się sędziowie, najwyraźniej upatrujący w nim szans na pozbycie się części spraw z przeciążonych referatów. Informacje, którymi dysponujemy wskazują listę sędziów w Sądzie Okręgowym w Warszawie, którzy od 14 lutego do 4 kwietnia 2025 roku kierowali sprawy do mediacji.

Lista zawieraja 48 nazwisk, z przypisaną do nich liczbą skierowań na mediacje. Przed 14 lutego br. na liście sędziów najchętniej kierujących frankowiczów do mediacji wyróżniały się dwa nazwiska – SSO Magdalena Sieńko (307 skierowań) i SSO Jowita Cieślik (171 skierowań). W najnowszym rozdaniu dotychczasowe liderki zestawienia wypadły poza podium – od połowy lutego do 4 kwietnia skierowały do mediacji „tylko” po 88 spraw. W omawianym okresie frankowicze byli najczęściej wysyłani na mediację przez tych sędziów:

  1. SSO Marzena Gancarz (195 spraw)
  2. SSO Michał Maj (171 spraw)
  3. SSO Dariusz Rutkowski (164 sprawy)
  4. SSO Henryk Walczewski (161 spraw)
  5. SSO Piotr Grenda (119 spraw).

Absolutnie nie dziwi nas duże zaangażowanie sędziego Walczewskiego w kierowanie frankowiczów na mediacje z bankami. Wszak wypowiedzi medialne tego orzecznika od dawna wskazują, że w kwestii franków bliższa jest mu argumentacja sektora bankowego niż poszkodowanych kredytobiorców.

Pewnym zaskoczeniem jest natomiast częstotliwość, z jaką sprawy frankowe są kierowane do mediacji przez sędziego Maja, znanego z dużego zaangażowania w wysyłanie pytań prejudycjalnych do TSUE. Spodziewalibyśmy się, że sędzia, którego praca w tak ogromnym stopniu wpłynęła na kształt krajowej linii orzeczniczej, nie „złapie się” na pomysł odgórnie zarządzonych mediacji. Niestety, myliliśmy się.

Ale nie sama postawa i motywacje sędziów interesują nas dziś najbardziej. Zdecydowanie większe zainteresowanie wzbudza w nas podejście samych mediatorów, do których kierowane są sprawy frankowiczów przeciwko bankom.

Naganna postawa mediatorów oburza frankowiczów i ich pełnomocników prawnych

Bardzo uważnie śledzimy to, co o przebiegu obowiązkowych spotkań informacyjnych piszą frankowicze i ich pełnomocnicy prawni – nie tylko w mailach do nas, ale również w sieci, na portalach społecznościowych, w grupach zrzeszających kredytobiorców. I jesteśmy przerażeni skalą bezczelności czy wręcz pazerności niektórych mediatorów. Apelujemy do Ministerstwa Sprawiedliwości, by zainteresowało się tym, kogo oddelegowano do moderowania postępowań mediacyjnych i w jaki sposób te osoby realizują założenia programu.

Czas przejść do sedna: co w postawie niektórych mediatorów wzbudziło nasze oburzenie i zarazem zażenowanie? Przede wszystkim nachalne dążenie do otwarcia mediacji, nierzadko wbrew woli samych zainteresowanych. W niektórych przypadkach bank i kredytobiorca są zgodni co do tego, że rozmowy o ugodzie mogą rozpocząć bez przystępowania do oficjalnych mediacji – wszak ustalenie warunków porozumienia pomiędzy stronami, gdy obie są reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników, nie jest niczym skomplikowanym. Jak się jednak okazuje, mediatorzy mają duże trudności z zaakceptowaniem odmowy.

Naszą uwagę przykuła wypowiedź jednej z kancelarii, opisującej przebieg spotkania informacyjnego w sprawie reprezentowanego kredytobiorcy. Na obowiązkowym spotkaniu, na którym stawiła się mediatorka, strony zgodnie oznajmiły, że nie są zainteresowane przystąpieniem do mediacji. Co robi mediatorka?

Do każdej ze stron wysyła wiadomość e-mail z informacją o konieczności uiszczenia obligatoryjnej opłaty w wysokości 1230 zł. Wysokość opłaty sugeruje, że mediacje się odbyły, nie może więc dziwić, że kancelaria decyduje się wejść w polemikę z mediatorką, której w sytuacji nieprzystąpienia stron do mediacji przysługuje jedynie zwrot poniesionych kosztów w maksymalnej kwocie 70 zł. Argumenty kancelarii nie robią wrażenia na mediatorce – następnym ruchem tejże jest… wyznaczenie posiedzenia mediacyjnego i wezwanie stron do uczestnictwa w nim. Jak nietrudno się domyślić, strony, które wcześniej odmówiły udziału w mediacjach, nie stawiają się na posiedzeniu.

Mediatorka, niezrażona, kontynuuje obraną strategię i wyznacza kolejny termin, jako środka nacisku używając groźby obciążenia stron kosztami. Jak nazwać takie zachowanie mediatorki? Czy w tym przypadku rzeczywiście dąży ona do realizacji założeń programu, czy może „gra na siebie” i chce po prostu zmaksymalizować własne zyski?

Przypominamy: za przeprowadzenie mediacji każda ze stron płaci 1230 zł, łącznie, w przypadku jednego postępowania do zainkasowania jest 2460 zł. A postępowań do przeprowadzenia są potencjalnie tysiące. Czy bardzo się pomylimy, jeśli określimy zawód mediatora „doskonałym biznesem”? Określenie to jest nieprzypadkowe: dokładnie takimi słowami pełnomocniczka ministra ds. ochrony praw konsumentów określiła działalność kancelarii prawnych obsługujących sprawy frankowe.

Bardzo bylibyśmy ciekawi opinii dr Wiewiórowskiej-Domagalskiej na temat opisanego powyżej podejścia mediatorki. Czyj interes ona reprezentuje, rezerwując termin posiedzenia mediacyjnego, mimo jednoznacznej decyzji stron o nieuczestniczeniu w mediacjach?

Mediatorzy nie znają aktualnej linii orzeczniczej w sprawach frankowych. Za co więc chcą brać pieniądze od frankowiczów?

Zaczęliśmy od wyjątkowo perfidnego przykładu braku profesjonalizmu po stronie mediatora. Ale należy jasno zaznaczyć, że frankowicze mają w stosunku do mediatorów znacznie więcej uwag. Powtarzają się te dotyczące braku przeszkolenia mediatorów z zakresu specyfiki spraw frankowych. Mediatorzy sprawiają wrażenie, jak gdyby nie wiedzieli, jak prezentuje się obecnie linia orzecznicza w sprawach o ustalenie i zapłatę, a także nie znali zasad, wg których przebiegają rozliczenia nieważnej umowy.

Frankowicze na spotkaniach informacyjnych dowiadują się na przykład, że nie mogą być pewni ani wyniku swojej sprawy, ani tego, czy otrzymają od banku odsetki ustawowe za opóźnienie w zapłacie. W poprzednich artykułach zwracaliśmy uwagę na to, że mediatorzy straszą frankowiczów potencjalnymi konsekwencjami odmowy udziału w mediacjach: otóż w przypadku odmowy sąd może „ukarać” krnąbrnego kredytobiorcę obciążeniem go kosztami postępowania, i to nawet w sytuacji, w której roszczenie uznania umowy za nieważną zostanie ocenione jako zasadne!

Część frankowiczów i ich pełnomocników prawnych zwraca również uwagę na nieprofesjonalne zachowanie niektórych sędziów, którzy nawet nie starają się zachować pozorów bezstronności i, używając swojego autorytetu, próbują nakłonić kredytobiorców do zawarcia z bankiem ugody. W skrajnych przypadkach sędzia mówi kredytobiorcom, by samodzielnie analizowali warunki ugodowe zaproponowane przez bank i nie posiłkowali się pomocą pełnomocnika prawnego. Czemu ma to służyć – oczywiście się domyślamy.

Frankowicz, który zawrze ugodę sądową bez konsultacji z prawnikiem, będzie mógł w przyszłości podważyć jej postanowienia?

Nie jest tajemnicą, że kredytobiorca nie posiada zwykle specjalistycznej wiedzy pozwalającej mu na stwierdzenie wszystkich potencjalnych skutków prawnych i finansowych zawarcia ugody. Ale już adwokat czy radca prawny nie będzie miał z tym problemu. Jeśli zauważy w treści ugody postanowienia potencjalnie niekorzystne dla klienta, niezwłocznie go o tym poinformuje, a następnie, w porozumieniu z nim, przystąpi do negocjowania z bankiem zmiany warunków porozumienia. Problem w tym, że banki nie są szczególnie elastyczne i przystępują do mediacji bez entuzjazmu.

W propozycjach ugodowych nie uwzględniają aktualnego otoczenia ekonomicznego, a przede wszystkim ugruntowanej linii orzeczniczej. I trudno im się dziwić – wszak czekają na wejście w życie ustawy frankowej, która pozwoli im na bezkarne przedłużanie postępowań, a nawet na odzyskanie połowy opłaty za pozew o zwrot kapitału w przypadku zawnioskowania o wzajemne rozliczenie roszczeń.

Warto zastanowić się nad potencjalnymi skutkami takiego postępowania sędziów i mediatorów. Czy kredytobiorca, który zawarł z bankiem ugodę nie dlatego, że taka była jego wola, a z uwagi na manipulacje, których dopuścił się mediator, oraz przez naciski sądu, może i powinien się czuć należycie obsłużony przez wymiar sprawiedliwości? Czy postawa sędziego i mediatora nie stanie się w przyszłości powodem do stwierdzenia nieważności ugody? Do niedawna mówiło się, że ugoda zawarta w sądzie, w odróżnieniu od tej pozasądowej, jest praktycznie nie do podważenia. Ale w świetle tego, jak wyglądają mediacje, należy podać w wątpliwość „betonowy” charakter tych porozumień.

Dokument, którym dysponujemy zawiera też listę mediatorów Sądu Okręgowego, do których w okresie od 14 lutego do 4 kwietnia br. kierowano sprawy na mediacje. Lista zawiera 22 nazwiska. Najwięcej spraw skierowano do następujących mediatorów:

  1. Justyna Zimoląg – Szwaja (293 sprawy)
  2. Magdalena Bielska (154 sprawy)
  3. Anna Kreczmer (146 spraw)
  4. Joanna Bojarczyk (127 spraw)
  5. Joanna Wróblewska (123 sprawy).

„Mediacje frankowe” a prawo kredytobiorcy do sądu. Czy frankowicze nie mają praw jak zwykli obywatele?

Rozwiązania wdrażane przez Ministerstwo Sprawiedliwości w przypadku sporów frankowych mają na celu udrożnienie krajowego sądownictwa i przywrócenie obywatelom prawa do sądu (a przede wszystkim do uzyskiwania wyroków w rozsądnym czasie). Warto się zastanowić, czy część z tych rozwiązań, w tym sposób prowadzenia „Mediacji frankowych”, nie odbiera prawa do sądu frankowiczom, którzy przecież, tak samo jak reszta sądzących się w wydziałach cywilnych Polaków, są obywatelami naszego kraju. Obecnie sprawy frankowe trwają relatywnie długo, ale na ich końcu w zdecydowanej większości przypadków na kredytobiorcę czeka sprawiedliwy, zgodny z unijnym orzecznictwem wyrok.

Wydłużenie postępowań dot. ustalenia i zapłaty o kolejny etap w postaci mediacji nie przełoży się na szybsze zamknięcie spraw przed sądami. Kredytobiorca, który złożył swój pozew 2, 3 lata temu lub jeszcze dawniej, miał dość czasu, by wyrobić sobie zdanie na temat ugodowego rozwiązania sprawy. Banki kontaktują się z frankowiczami regularnie, proponują im kolejne wersje ugody. Dzieje się tak również (a obecnie już chyba przede wszystkim) w przypadku kredytobiorców, którzy zainicjowali spór sądowy.

Dlaczego ci konsumenci, reprezentowani przez profesjonalnych pełnomocników prawnych, są dziś zmuszani do rozmów o ugodzie i straszeni konsekwencjami odmowy, skoro w świetle krajowego i unijnego prawa mogą dochodzić swoich roszczeń przed sądem?

Czy któryś z naszych Czytelników wyobraża sobie sytuację, w której dwójka dorosłych ludzi chce się rozwieść, a sąd, do którego trafiła ich sprawa, proponuje im, by zamiast tego podali sobie rękę i wrócili wspólnie do domu, jako alternatywę wskazując obłożenie ich finansowymi sankcjami? A z takim właśnie absurdem mamy w tej chwili do czynienia w przypadku spraw frankowych.

Co dalej? Ministerstwo Sprawiedliwości ma w tej chwili do wyboru dwa wyjścia: jednym z nich jest cofnięcie się o kilka kroków, ponowna analiza forsowanych rozwiązań legislacyjnych, zwłaszcza pod kątem praw przysługujących konsumentom, i oczywiście wdrożenie określonych ram dla postępowań mediacyjnych. Mediatorzy powinni postępować według określonego wzoru, tak samo jak bank, oferujący konsumentowi umowę kredytową. W relacji z konsumentem nie ma miejsca na manipulacje, niedopowiedzenia, żonglowanie faktami i dezinformację. Ani sąd, ani mediator nie powinni nadużywać swojej pozycji i naciskać na strony celem podjęcia mediacji, jeśli te z jakichkolwiek względów nie są nią zainteresowane.

Alternatywne rozwiązanie to oczywiście podążanie przez resort dotychczasową ścieżką i kontynuowanie obranej strategii, polegającej na otwartej krytyce kancelarii prawnych oraz rzucaniu bankom kół ratunkowych. Strategia ta oczywiście prowadzi w prostej linii do utraty zaufania społecznego, a także przypięcia obozowi rządzącemu łatki koalicji probankowej. Łatki, której pozbycie się – o ile w ogóle będzie możliwe – zajmie długie lata.

PODSUMOWANIE:

Program „Mediacji frankowej” okazał się niestety katastrofą: rozwiązanie, które miało służyć godzeniu zwaśnionych stron, odbiera frankowiczom zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, a pośrednio również do rządzących. Kredytobiorcy nie tak dawno temu zaczęli wierzyć w to, że jako konsumenci mają prawo do zwiększonej ochrony w relacjach z podmiotami profesjonalnymi, jakimi są banki. Obecnie widzą, jak ta ochrona działa w praktyce. Pod potrzeby banków buduje się całe programy i rozwiązania legislacyjne, tylko po to, by pozbawić kredytobiorców przywilejów przyznanych im wyrokami TSUE oraz uchwałą SN.

Co gorsza, pomysłów resortu nie da się usprawiedliwić skalą przeciążenia sądów sprawami frankowymi. Tak naprawdę sprawy te stanowią nikły procent wszystkich postępowań cywilnych toczących się w sądach. Aby pozbyć się tych spraw z wymiaru sprawiedliwości, wystarczy nie ingerować w nie ustawowo i pozwolić, by sądy rozpatrywały je zgodnie z duchem orzeczeń TSUE. Banki potrafią świetnie kalkulować i jeśli zauważą, że postępowania frankowe zbyt dużo kosztują, same zaczną redukować związane z nimi wydatki, np. poprzez rezygnacje z apelacji czy akceptowanie roszczeń kredytobiorców na wczesnym etapie postępowania, być może nawet po otrzymaniu reklamacji z przedsądowym wezwaniem do zapłaty.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Ministerstwo Sprawiedliwości pozostaje pod silnym wpływem narracji banków o „złych kancelariach” i „chciwych frankowiczach”, i próbuje zawracać kijem Wisłę, sprowadzając na przeciążone sądy kolejne kłopoty. Najgorsze jest jednak to, jakie mogą być długofalowe skutki obranej przez resort strategii: ofiarą „Mediacji frankowych” i specustawy może być wiara obywateli w pewność i przewidywalność polskiego sądownictwa. Ministerstwo próbuje zapobiec kryzysowi w polskiej bankowości, a sprowadza na sądy kryzys wizerunkowy, którego przezwyciężenie może zająć długie lata.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze